Left ArrowWstecz

Czy powinnam się już na początku spytać psychoterapeutki czy jak moja sytuacja będzie tego wymagała to będę mogła mieć więcej spotkań?

Zaczęłam psychoterapię indywidualną na NFZ, jestem po 2 sesjach. Psychoterapeutka powiedziała mi, że będziemy miały 25 spotkań. Jednak na stronie ośrodka jest napisane, że psychoterapia na NFZ może trwać nawet do kilku lat, jeśli psychoterapeuta uzna, że jest to konieczne, mailowo koordynatorka ośrodka też tak mi napisała. Czy powinnam się już na początku spytać psychoterapeutki czy jak moja sytuacja będzie tego wymagała to będę mogła mieć więcej spotkań? Czy to za wcześnie?
User Forum

Petysana

1 rok temu
Joanna Łucka

Joanna Łucka

Dzień dobry, 

jak najbardziej może Pani porozmawiać z psychoterapeutką o możliwości większej liczby spotkań, jeśli zajdzie taka potrzeba już w trakcie trwania terapii/pierwszych spotkań. 

Zazwyczaj psycholodzy i psychoterapeuci podają orientacyjną liczbę sesji, nie zaś ostateczną. Jesteśmy w stanie przewidzieć na podstawie doświadczenia i badań, ile czasu zajmie praca z daną trudnością, z jaką zgłasza się pacjent/klient. Jeśli jednak po drodze pojawią się inne istotne wątki lub trudności liczba spotkań jak najbardziej ulega zmianie. 

Życzę Pani wszystkiego dobrego!
Pozdrawiam serdecznie
Joanna Łucka 
psycholożka 

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Tomasz Lajfert

Tomasz Lajfert

Naturalnie. Możesz zapytać już teraz. Możesz również wyjaśnić na jakiej podstawie psychoterapeutka szacuje 25 spotkań i co dalej, jeśli będziesz chcieć więcej.

Pozdrowienia, Tomasz Lajfert

1 rok temu
Monika Sznajder

Monika Sznajder

Myślę, że może Pani zapytać terapeutkę podczas sesji o ten temat. Jeśli czuje Pani, że chce dopytać, to zawsze może to zrobić. Być może specjalista będzie podejmował decyzje o rozszerzeniu tego czasu trwania terapii później, wtedy też na pewno to przekaże. 

1 rok temu
Paweł Cisowski

Paweł Cisowski

Dzień dobry

Psychoterapia indywidualna jest swego rodzaju procesem i ramy czasowe mogą być płynne, uzależnione w dużej mierze od tego, z czym przychodzi pacjent. Niekiedy w trakcie psychoterapii te cele psychoterapeutyczne, które były sformułowane na początku muszą zostać poddane modyfikacji, gdyż pojawiają się nowe, wcześniej nieodkryte wątki lub obszary wymagające w jakiś sposób zaopiekowania się nimi. Jeśli jest w Pani duża wątpliwość co do tego, czy będzie mogła Pani kontynuować psychoterapię po 25 spotkaniach i w jakiś sposób czuje Pani, że jest to coś ograniczającego i niepozwalającego wejść w pełni w proces psychoterapeutyczny to zachęcałbym do poruszenia tej kwestii z Pani psychoterapeutą. 

Wszystkiego dobrego! 

Paweł Cisowski

 

1 rok temu
Michalina Krywult

Michalina Krywult

Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby delikatnie poruszyć temat długości terapii na jednej z najbliższych sesji. Warto zapytać psychoterapeutkę, czy - jeśli zajdzie taka potrzeba - jest możliwość przedłużenia terapii poza wstępnie ustalone 25 spotkań. Nie ma konieczności podejmowania tego tematu od razu, ale warto mieć go na uwadze i poruszyć, gdy poczuje pani, że jest to odpowiedni moment.

Psychoterapeutka będzie w najlepszej pozycji, by ocenić, czy pani postępy i potrzeby będą wymagały dodatkowego czasu. Nie jest to zatem pytanie przedwczesne, a raczej troska o to, aby pani terapia była jak najbardziej efektywna. Warto mieć otwartą komunikację z terapeutą i wspólnie dopasowywać długość terapii do pani indywidualnych potrzeb.

1 rok temu

Zobacz podobne

Czy psychoterapia pomoże mi być lepszym człowiekiem?
Czy psychoterapia pomoże mi być lepszym człowiekiem i pozwoli na odbudowanie relacji?
Niska samoocena przez łysienie. Boję się, że nie znajdę partnerki.
Jak nie martwić się tym, że przez wyłysienie przestałem podobać się kobietom i przez brak atrakcyjności (jak to kobiety mówią, masz za duże deficyty, więc wizualnie mi się nie podobasz) nie będę miał partnerki a zatem i między innymi sexu. No i co zrobić, by z tego powodu nie urodził się kompleks?
Nauka rozpoznawania emocji - jak prawidłowo je odczytywać?

Jak nauczyć się nazywać i rozpoznawać, jaką mam w danym momencie emocje czy uczucia ? Ja wiem, że je mam. 

Wiem, że są negatywne lub pozytywne, ale nie umiem ich nazwać ani opisać, aby pasowały do jakieś definicji. 

Jestem w stanie wymienić listę emocji i uczuć, na myślę dwie kartki A4, ale co z tego, jak w praktyce nie umiem tego wykorzystać. To utrudnia komunikacje z innymi ludźmi. 

Nie znam definicji tych słówek, a nawet jak już poznam, to nic mi to nie pomaga. Potrzebuje, aby ktoś nazwał to, co czuje na podstawie moich opowieści. To pozwala mi się zorientować mniej więcej jaka to emocja lub uczucie. Lubię, jak ktoś opowiada o swoich przeżyciach, wydarzeniach, sytuacjach, gdzie mówi, jak się czuje, nazywa to, bo dzięki temu zdobywam jakąś wiedze. Niestety nie mogę na ten temat liczyć na mojego terapeutę, ponieważ zostawił mnie z tym tematem ze zdaniem " wszystko rozumiem, więc się ich ucz i obserwuj, to ciekawe doświadczenie" i koniec. Zostałam z tym sama. 

Pewnie nie zajęłabym się tym tematem, gdyby nie to, że sam wymaga ode mnie nazywania emocji, ale jak przychodzę i mówię, że nie potrafię, to się wycofuje i zostawia mnie z tym samą. Tutaj też nie wiem, jakie mam w związku z tym emocje. Zwyczajnie się rozpłakałam. No więc, czy mogłabym prosić o jakąś wskazówkę, jak się tego uczyć? 

Skąd mam wiedzieć, że teraz jestem, powiedzmy zła, a teraz czuje, że mi przykro. A skąd, że to nie wiem - żal. 

Nie wiem. Chyba czuje strach w sobie, ale nie wiem, czy to po prostu nie stres lub nerwy. A może jeszcze coś innego. 

U innych ludzi również nie umiem zidentyfikować, co czują, nie umiem się domyślić. Jak już ktoś naciska, abym mówiła o tym, co czuje, to strzelam, bo nie wiem. Sama sobie z tym nie poradzę. Liczyłam na pomoc terapeuty, ale no przeliczyłam się. Jestem w trakcie szukania innego, ale chciałabym już teraz zdobyć jakąś wiedze, umiejętność, aby te sesje były bardziej praktyczne. Wtedy może nie będzie mnie zostawiał z problemem samą, jeśli zdobędę tę wiedzę, nie wiem z książek czy skądś. Myślałam, że terapia właśnie od tego jest, aby ktoś Ci w tym towarzyszył, pomógł się nauczyć, a tu wychodzi, że człowiek i tak zostaje ze wszystkim sam 😟.

Kiedy psycholog kieruję na wizytę u psychiatry? Choruje na anoreksje. Na ostatniej wizycie usłyszałam, że najprawdopodobniej czeka mnie wizyta u psychiatry. Czego można się spodziewać po takiej wizycie? Do psychologa chodzę od kilku miesięcy, nie jest w sumie tak tragicznie. Ważę 44,5 kg i mam 164cm. Wiem, że waga jest za mała. Chciałabym w końcu normalnie żyć.
Zaburzenia lękowe i derealizacja. Czy udać się do psychiatry?
Dzień dobry, mam zaburzenia lękowe, uczęszczam na terapię i widzę poprawę, lecz jedna kwestia u mnie nie zmienia się od wielu miesięcy. Jest to może nie odczuwanie, a myślenie o derealizacji, potrafię leżeć i pomyśleć „a co jeśli to sen, co jeśli zemdlałam i to sobie wyobrażam” a już potrafię się doprowadzić przez to do ataku paniki. Jest lepiej niż było, chociaż mam wrażenie, że jak sam lęk mi się zmniejsza to takie myślenie się nasila. Jest to dla mnie bardzo uciążliwe, podczas takich stanów boję się wychodzić z domu a mam z tym problemy nawet gdy nie czuję się „sztucznie”. Chociaż bardziej niż to, że świat jest sztuczny mam wrażenie, jakbym to ja się od niego oddalała właśnie przez taki lęk. Na terapii nie pracuję za bardzo z tym problemem, bo skupiałam się na lęku i zapomniałam jak to jest ważne i w sumie bardziej uciążliwe. Moim pytaniem jest czy w tym wypadku nie warto też odwiedzić psychiatry? Czy leki byłyby w stanie pomóc z tym problemem skutecznie, wtedy jeszcze wzbogacić go ćwiczeniami na terapii? Zbliża się mój wyjazd za granicę, a ja od czasu pojawienia się u mnie lęków i takich stanów odrealnienia, wyjazdów nie znoszę, bo boję się jak zareaguje mój organizm. Czuję się przez to wszystko gorsza, inna, jakbym wariowała. Widzę, jak ludzie w moim wieku wychodzą i spotykają się, chodzą na miasto podczas gdy ja siedzę próbując nie spanikować w domu. W szkole mam trudną sytuację z nauczycielami, czuję się już przez to źle. Mam wrażenie, że nikt nie rozumie tego co ja naprawdę przechodzę, owszem widzę wsparcie ze strony bliskich, lecz oni żyją normalnie. Ich każdy dzień nie opiera się na uspokajaniu samego siebie przed wyjściem chociażby do śmietnika czy sklepu. Jest mi z tym wstyd i smutno. Co ja mam zrobić? Chcę odzyskać komfort życia, taki jaki miałam zanim się to pojawiło. Mam wrażenie, że nawet pomimo silnej woli, postępu, który widzę ja i terapeuta oraz wielu innych czynników to nigdy nie zniknie. I tego się boję i tego bym nie chciała ale momentami tracę energię i nadzieję na to, że serio mi się poprawi całkowicie, nie częściowo. :(
Rozwój osobisty

Rozwój osobisty - jak skutecznie rozwijać siebie i osiągać cele

Chcesz skutecznie rozwijać siebie i osiągać cele? Poznaj kluczowe aspekty rozwoju osobistego, które pomogą Ci w realizacji Twoich ambicji. Dowiedz się, jak wykorzystać swój potencjał i stać się najlepszą wersją siebie!