Odczuwam zazdrość, gdy partner rozmawia dużo ze znajomymi nam osobami. Nie czuję trudności we własnej samoocenie.
Karolinka0330

Agnieszka Wloka
Pani Karolino,
nic co Pani czuje i co Panią boli nie jest dziwne…wręcz przeciwnie, myślę, że gdyby Pani rozmawiała z koleżankami, niejedna - jeśli będzie szczera - powie, że ma podobnie…Pani ma swoją historię życia, doświadczenia z parterami - swoje, ale też takie z obserwacji, od rodziców, itp.. Ma Pani właśnie swój sposób myślenia o samej sobie i jakieś poczucie zadowolenia z siebie; jakąś tendencje do dbania, żeby inni docenili Panią, która wynika znów z dzieciństwa, ale sprawia, że albo bardzo nam zależy na pozytywnej ocenie innych i panicznie boimy się sygnałów, że coś jest nie tak albo nie mamy z tym kłopotu i ocena czyjaś nie stwarza problemu.
W każdym razie nie jest Pani w stanie zabronić chłopakowi nawiązywania innych relacji….z Pani wpisu też to wynika - w zasadzie nie wiadomo byłoby jak mu to zabronić skoro i Pani i on po prostu macie znajomych. Ja zachęcam Panią do przepracowania ze sobą samą tej kwestii, ale w odniesieniu do Waszej relacji - pomyślcie czy łączy Was też przyjaźń, czy jest w Was zrozumienie dla siebie nawzajem - u każdej ze stron - czy jeżeli ma Pani, jak ma, to może to znak, że potrzebujecie coś w waszym związku odnowić, odświeżyć, jakoś na nowo cieszyć się sobą.

Marek Smalarz
Pani Karolino, dziękuję za podzielenie się swoimi uczuciami i doświadczeniami. Zrozumiałem, że Pani sytuacja dotyczy zazdrości w relacji z partnerem, szczególnie, gdy rozmawia z innymi kobietami w Waszym wspólnym otoczeniu. To, że jesteście otwarci na rozmowy na ten temat, jest krokiem w dobrą stronę, ponieważ komunikacja w związku jest kluczowa do zrozumienia siebie nawzajem.
Zazdrość może wynikać z różnych czynników, niekoniecznie związanych z brakiem poczucia własnej wartości. Może to być wynikiem doświadczeń z przeszłości, niepewności w związku lub z niskiego poczucia kontroli nad sytuacją. Ważne jest, aby przyjrzeć się głębiej temu, co wywołuje te uczucia w Pani.
Panipartner ma rację, że luźne rozmowy z innymi ludźmi są często normalne w różnych sytuacjach społecznych. Jednakże, uczucia są ważne i należy je traktować poważnie. Może warto zastanowić się, dlaczego te rozmowy tak bardzo Panią drażnią. Czy jest to kwestia zaufania do partnera, czy może obawy dotyczące Waszego związku?
Można skupić się na budowaniu pewności siebie i zaufania w związku poprzez rozmowy z partnerem, ale także przez pracę nad sobą. Ćwiczenia związane z samoświadomością i radzeniem sobie z emocjami mogą być pomocne w zrozumieniu, dlaczego zazdrość pojawia się w Pani relacji i jak sobie z nią radzić.
Warto także kontynuować otwartą i szczerą komunikację z partnerem. Możecie wspólnie poszukiwać sposobów radzenia sobie z zazdrością, które będą satysfakcjonujące dla obu stron. Proszę pamiętać, że budowanie zdrowego związku to proces, który wymaga zaangażowania i pracy zarówno z Pani strony, jak i partnera strony.
Jeśli nadal czuje się Pani przytłoczona tymi uczuciami i nie możesz znaleźć rozwiązania samodzielnie, warto rozważyć konsultacje z psychologiem, terapię indywidualną lub terapię par. Profesjonalna pomoc może pomóc Pani zrozumieć głębsze przyczyny emocji i znaleźć skuteczne strategie radzenia sobie z nimi.
Warto szukać wsparcia i rozwijać umiejętności, które pomogą Pani budować zdrowy i satysfakcjonujący związek. Jeśli potrzebuje Pani dalszej pomocy lub chce Pani porozmawiać bardziej szczegółowo na ten temat, jestem tutaj, aby Panią wesprzeć.
pozdrawiam
Marek Smalarz
Psycholog, Terapeuta w trakcie szkolenia

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Cześć. Jestem tutaj nowa po zakończonym 6letnim związku. Przez przypadek wpadłam w situationship, z facetem, który wydawał się świetny, dobrze zbudowany, zabawny, nie ukrywał ilości partnerek, ale do głowy mi nie przyszło, ze takie coś istnieje. Po 3 miesiącach kontaktu, spotkaliśmy się kilka razy, zamilkł, dopiero wtedy zdałam sb sprawę co to jest ten situationship. Nie wiem, jak sb z tym poradzić, bo jak można przestać dla kogoś istnieć po kilku miesiącach bez słowa wyjaśnienia. Co zrobić, aby przestać o tym myśleć i kminić co zrobiłam nie tak, pomimo, że wątpię, aby wina leżała po mojej stronie.
Temat dość kontrowersyjny na wielu forach, jakie miałam okazje czytać, mianowicie jest to temat masturbacji do treści internetowych w związku, która przez większość jest uznana za normalny ludzki przywilej i gdy się go nie akceptuje, to coś jest nie tak. I właśnie to ja stoję po tej stronie barykady „nie tak”, i jakkolwiek śmiesznie to brzmi - po prostu czuję się zdradzona, gorsza, mniej atrakcyjna od tego, co grzeje zza ekranu.
Temat zdrad jest w mojej rodzinie od pokoleń, i wraz z pracą na terapii dowiedziałam się, że to również ma ogromny wpływ na moje postrzeganie tego całego „normalnego świata”.
Tylko co dalej? Miliony wątków pojawia się w mojej głowie, czy zacząć robić to samo? Czy przystać i się przypodobać?
Uważam, że relacja zanika, gdy jedna strona jest zawsze zaspokojona i nie czuć na co dzień tej gry wstępnej, budującej się przez cały czas do momentu, gdy możemy oddać się przyjemności po obowiązkach. I sam temat tego, że jest to robione do innej osoby jest dla mnie potwornie bolesny..
Jestem załamana, gdyż po wielu rozmowach to wciąż się dzieje, i nie widzę nadziei na budowanie przyszłości, jeśli ma ona wyglądać w ten sposób…
Witam serdecznie! Od pewnego czasu nurtują mnie pytania dotyczące mojego w związku z moim mężem i jego relacji z naszymi dziećmi. Mieszkamy 17 lat za granicą, mój mąż chce bardzo wrócić do Polski, ale ja nie jestem pewna czy też tego chce. Są takie dni, że mój mąż czasami musi wylądować na mnie swoje emocje i też na dzieciach. Bardzo mi się to nie podoba, czasami ma stany depresyjne, np. siedząc w przedpokoju w ciemności, pokazuje bardzo, że jest tutaj nieszczęśliwy albo pójście wcześniej spać do łóżka, a ja mam wtedy cały dom na głowie. Szkoda mi dzieci, że muszą na to wszystko patrzeć. On ma też różne traumy z dzieciństwa, ma też niską samoocenę. Mówi, że jak wrócimy do Polski, to będzie inaczej, prosiłam, żeby porozmawiał z psychologiem, ale on nie chce.
Czy jego zachowania podlegają leczeniu?
Witam,
Jestem w relacji, co do której mam wątpliwości i ogarnia mnie duży lęk, iż jeśli zdecyduję się zakończyć ten związek, to partner sobie coś zrobi. Wydaje mi się on być osobą dość słabą psychicznie, która buduje poczucie swojej wartości na tym związku. To nie jest tak, iż on mnie tym straszy/szantażuje itp., po prostu w ciągu życia słyszałam o kilku takich przypadkach, że mężczyzna po rozstaniu odebrał sobie życie i siedzi mi to z tyłu głowy. Ten lęk przejał trochę kontrolę nad moim obecnym życiem, nie chce być z kimś z powodu strachu i wyrzutów sumienia, ale też nie wiem jak nabrać do tego dystansu.
Czy jeśli w teorii on rzeczywiście tragnąłby się na swoje życie to czy ponosiłabym za to odpowiedzialność jako, iż to ja zakończyłam relację? Mam trochę skrzywione przekonania w tym temacie i ciężko by do tego podejść rozsądnie. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Witam, mam duży problem, zdradziłem emocjonalnie żonę (pisałem z inną kobietą), nigdy nie miałem zamiaru się z nią spotkać i Żona o tym wie (wysłała mnie na badanie wariografem), stało się tak, bo od samego początku naszego związku istnieje jeden dla mnie ogromny problem (Żona nie okazuje uczuć) i nie chodzi mi o chodzenie za mną i mówienie kocham, czy też rzucanie się na szyję, ale choćby o najmniejsze gesty typu przytulenie, gdy oglądamy razem film, danie buziaka przed snem ... Na początku związku byłem pełen zapału, jest to zdecydowanie kobieta mojego życia, starałem się, mówiłem do niej miło, tak jak serce nakazywało. Ona niestety często gasiła mój zapał oczywiście początkowo nieskutecznie ...
Był też problem ze zbliżeniami fizycznymi, nie wiedziałem dlaczego, bo nie dało się z nią o tym rozmawiać (bo ja o takich sprawach nie rozmawiam) czułem się trochę jak obcy człowiek, ale się nie poddawałem... Niestety z czasem zbyt mocno zaczęło mi brakować uczucia, nie mówię o fizyczności, dość często kłóciliśmy się przez to i słyszałem, że to się zmieni
1. Jak zamieszkamy razem 2. Po ślubie 3. Po 40-stce (bo tak powiedziała Żonie koleżanka) sytuację się napiętrzały, a ja popełniałem błędy, gdyż straciłem zaufanie Żony.
Bałem się jej powiedzieć prawdę w kilku sprawach, bo wiedziałem, że będzie długa cisza w domu i nawet nie będę się mógł przytulić, a co dopiero mowa o czymkolwiek więcej.
Wiem, że jest Ona specyficzną kobietą, po 11 latach znajomości do dziś nie widziałem jej nago. Cały czas jakby się ukrywała przede mną, a jest piękną i atrakcyjną kobietą...
Jakieś 3 lata temu zdecydowała się zrobić coś z problemem zbliżeń fizycznych, zapewne tylko i wyłącznie dlatego, że chcieliśmy mieć dziecko, co też się udało.
Nasze Szczęście zaraz będzie miało roczek, niestety cały czas nie zmieniało się nic co do okazywania uczuć, co do zbliżeń to prócz dni płodnych, gdzie słyszałem "chodź, bo trzeba ", też szału nie było .... Ja popełniłem 2 ogromne błędy, pisałem z kobietami, szczególnie z jedną i to jeszcze, kiedy Żona była w ciąży. Podobało mi się zainteresowanie ze strony tej kobiety, pytała, jak mijała mi noc, dzień, poranek ...
W ogóle się interesowała ... Dużo mnie nie było w domu, bo remontowałem dom po Żony Babci i teraz wiem, że błędem było, iż nie znalazłem do tego firmy. Zapewne wtedy nie oddalibyśmy się tak od siebie....
Gdy tylko urodziła się Córcia, zerwałem kontakt z tą kobietą. Można powiedzieć, że było wszystko w porządku.
Byliśmy pochłonięci rodzicielstwem, przez dłuższy czas nie jeździłem nic robić, aby jak najwięcej pomagać przy Córci.
Żona trochę źle znosiła początki macierzyństwa, chociaż dla mnie radziła sobie świetnie, o wiele lepiej niż ja..
Po ok. 4 miesiącach zacząłem jeździć znów remontować i pewnego dnia napisałem do kolejnej kobiety, również wiedziałem, że będzie to tylko pisanie, lecz niestety i nawet to nie powinno się zdarzyć. Żona szybko to odkryła, wtedy jeszcze dała mi szansę i ja wiedziałem, że już nigdy czegoś takiego nie zrobię, bo wystarczyła mi jedną noc (Żona poprosiła, abym spał poza domem) bez widoku Córeczki i Żony o poranku, bez kontroli w nocy czy jest dobrze przykryta, bez wstawania na karmienie jej .... Szybko pokazało mi to, co się tak naprawdę liczy ... Niestety jakiś miesiąc temu napisała do mnie kobieta, z którą pisałem przed urodzeniem się Córeczki i do końca sam nie wiem czemu, ale odpisałem. Żona to odkryła, pisała z tą kobietą, dostała od niej nasze wiadomości, zdjęcia i oczywiście zażądała rozwodu, co po części mnie nie dziwi, lecz interesuje mnie, bo cały czas się obwiniam i dochodzi już do głupich myśli czy to tylko moja wina, czy tak powinien wyglądać związek?
Bez wyrażania uczuć? Czy to może tylko ze mną jest problem ? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Coraz częściej zastanawiam się, skąd te trudności w utrzymywaniu zdrowej relacji z moim partnerem.
On wydaje się całkowicie skupiony na sobie, a rozmowy z nim to jak monologi o jego sukcesach czy problemach.
Czuję, że jestem dla niego przezroczysta, co nie pomaga mi w poczuciu własnej wartości. Myślę, czy to wszystko to wynik w związku z osobą, która chyba ma zaburzenia osobowości.
Czy ktoś mógłby mi poradzić, jak podejść do tej sytuacji? Czuję się jak w pułapce, bo nie zawsze wiem, co robić, żeby nie pogłębiać problemów. Bardzo zależy mi na tym, żeby wiedzieć, czy jest szansa naprawić nasz związek i jak mogłabym wspierać partnera, dbając jednocześnie o siebie. Będę wdzięczna za każdą wskazówkę.