
- Strona główna
- Forum
- rodzicielstwo i rodzina, związki i relacje
- Żyję w toksycznym...
Żyję w toksycznym związku, mam syna z tego związku. Nie chcę dłużej tego związku ponieważ niszczy mnie psychicznie,
Anonimowo
Teresa Łącka
Dzień dobry, opisany przez Panią problem jest skomplikowany. Z jednej strony toksyczny partner, z drugiej dramat dziecka. Proszę nie czekać z interwencją wobec dziecka, szukać pomocy, wierzę, że również ta pomoc trafi do Pani. W systemie publicznym najwłaściwsze będą w Państwa sytuacji Ośrodki Interwencji Kryzysowej.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz
Dzień dobry,
z Pani słów wynika, że jest Pani w trudnej sytuacji i przeżywa lęk i niepokój. Bardzo dobrze, że ma Pani świadomość, że związek nie był dla Pani dobry i że szuka Pani pomocy (podjęła leczenie). Rozumiem też, że martwi się Pani o byłego partnera (jest ojcem Pani dziecka). Oczywiście nie należy bagatelizować tego typu informacji (może być tak, że tego typu wiadomości są wołaniem o pomoc), są procedury co można zrobić, czyli np. poinformować, że zawiadomi Pani odpowiednie służby (w końcu czyjeś życie może być w niebezpieczeństwie). Jeśli osoba bardzo się przed tym broni czy znajduje nierealne wymówki być może są to działania mające wywołać u Pani poczucie winy.
Myślę, że w tej sytuacji oprócz leczenie psychiatrycznego pomocna byłaby konsultacja z psychoterapeutą lub interwentem kryzysowym żeby poczuła się Pani bardziej bezpiecznie i wiedziała co robić.
Pozdrawiam

Zobacz podobne
Mam wstydliwy problem.
Nigdy nie chciałam mieć dzieci, nie żałuję i nie chcę.
Jako nastolatka myślałam schematem, że będę mieć, bo każda to przechodzi itd. Nigdy nikt mnie nie kochał i myślałam, że może kochający mąż rozwiąże problem.
Miałam przez jakiś czas kogoś, ale wiem już, że rodziłabym ze wmówionym "chce". Ogólnie brzydzę się porodu, słabo mi i mdli mnie na widok rozwarcia. Nie mogę słuchać o "jakbym przeżyciu" porodu i patrzeć na dziecko z pępowiną, na krew.
Wstyd powiedzieć ludziom, bo uznają mnie za antyczłowieka.
Ale ja nie mogę, naprawdę. Pracuje w zawodzie medycznym, mam styczność z krwią, nie brzydzę się różnych chorób.
Nawet bólu dużo miałam w swoim życiu, to i on mi tak bardzo nie straszny, chociaż uważam za pełną masakrę przy rozwarciu.
Co jest ze mną nie tak? Mam tak od dzieciństwa. Czasem słyszałam, jak mężczyźni bezdzietne nazywają, że to nie kobiety. Przykro mi wtedy. Widzę w swoich oczach położne jako 500 procentowe kobiety, a ja kim w takim razie jestem?
Nie żałuję samotności, a jednocześnie wiem, że najbardziej chciałabym mieć męża, którego nie mam. Jeden zostawił mnie, przez brak chęci do dzieci. Dlaczego nie dostałam takiego daru chcenia? Zaczęłam się zastanawiać, czy oziębłość do siebie moich rodziców albo przemoc w domu mogła spowodować takie obrzydzenie? Matka zawsze mówiła, że bardzo lubi dzieci (chociaż nie swoje). Nigdy nie widziałam chyba też przytulających się rodziców. A czułości innych mi obrzydzały bardzo długo.
Mam 30 lat.
Z dnia na dzień czuję coraz większy stres. Matka podjęła decyzję, by siostra z dwójką dzieci i mężem wprowadzili się do naszego małego mieszkania. Będą wręcz wszyscy na kupię bez chwili spokoju z tymi dzieciakami. Jej syn 4-letni potrafi mnie bić. Mam takie zdanie, ponieważ zabrano mi swój pokój, który miałam, nie mam własnego kąta, mało miejsca na swoje rzeczy. Mam wrażenie, że po ich wyprowadzce się odmieni na gorsze. Siostra i szwagier zaczną mnie ustawiać. Są oni, gdy są razem bardzo opryskliwi i chamscy. Matka jeszcze ich broni. Kolejną rzeczą, która mnie martwi jest to, że wszyscy będą zawsze przebywać w jednym pokoju, na głowie sobie, biegające krzyczące dzieci. Mimo, że mając swoje. Siostra jest bardzo nerwowa osoba, robi to już teraz, mam obawy ze będzie próbowała się na mnie wyzywać coraz częściej, rzucać głupie teksty, czuć się lepszą. Matka zawsze pokazywała, że z rodzeństwa to siostra jest jej priorytetem. Jak sobie z tym poradzić? By nie zniszczyli mnie? Tak naprawdę jakby 3 osoby teraz będą przeciwko mnie?


