Left ArrowWstecz

Problem w związku z powodu różnic edukacyjnych i finansowych.

Witam. Jestem w 11-letnim związku, mamy wspólne dziecko 5-letnie. Ja Mam 27 lat, partner 30. Różni nas to, że on zarabia dużo, jest po studiach, ma stała pracę, a ja mam skończoną szkołe średnią, matury nie udało mi się zdać. Pracuję na umowie zleceniu na niepełny etat. Mamy wspólny dom, 1/4 udziałów jest moja. Problem tkwi w tym, że mu strasznie przeszkadza to, że mam słabe wykształcenie, nie może tego zaakceptować i tego, że za mało zarabiam.. Byliśmy na wspólnych wakacjach, wróciliśmy, a on zaczął mówić, że nie jest ze mną szczęśliwy, że ja niszę rodzine, że się nie starałam w życiu i przez to mam tak ciężko z dobrą pracą. On chce mnie zostawić, ja jestem załamana i płaczę ciągle.. Czy można to jakoś naprawić?

User Forum

Oli

2 miesiące temu
Pamela Górska

Pamela Górska

Widzę w Twojej wiadomości jak dużo bólu sprawiły Ci jego słowa. W zaistniałej sytuacji najlepszym rozwiązaniem, jakie nasuwa mi się do głowy, byłaby terapia dla par. W trakcie spotkań moglibyście otwarcie powiedzieć, co jest dla was ważne, jak widzicie swoją przyszłość, przeszłość oraz znaleźć ewentualnie dalszą drogę wspólną bądź samodzielną. 

Pozdrawiam, Pamela Górska Psycholog 

1 miesiąc temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Sylwia Harbacz-Mbengue

Sylwia Harbacz-Mbengue

Witaj,

czytając Twoją wiadomość rozumiem jak dużo w Tobie trudnych emocji. One są zupełnie normalne i masz do nich pełne prawo. Jeśli i Ty i partner macie na to zgodę, spróbujcie terapii dla par. 

Jednocześnie zastanów się czy jest w Twoim życiu jakąś osoba, która mogłaby być wsparciem dla Ciebie. Ktoś komu ufasz, kto Cię wysłucha, albo chociaż załatwi jakieś proste sprawy w trudnych chwilach. Zadbaj o siebie samą. Bez względu na to, co się dalej wydarzy.

 

Pozdrawiam ciepło

Sylwia Harbacz-Mbengue 

Psycholog

1 miesiąc temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Dzień dobry, naprawdę bardzo mi przykro, że doświadcza Pani takiego traktowania w relacji. Mam wrażenie, że partnerowi trudno jest dostrzec inne wartości i pozytywne strony Waszej relacji, a skupia się głównie na Pani wykształceniu i statusie zawodowym. Nie musi Pani nikomu niczego udowadniać. Zasługuje Pani na relację, w której będzie Pani doceniana jako człowiek, a nie tylko ze względu na swoje osiągnięcia zawodowe. W tej sytuacji najważniejsza będzie spokojna rozmowa, być może z pomocą terapeuty par na temat Pani uczuć i tego, że jego zachowanie Panią rani.

 

Serdecznie pozdrawiam,

Justyna Bejmert

Psycholog

1 miesiąc temu
Szymon Szymczonek

Szymon Szymczonek

To bardzo trudna sytuacja. Sądzę, że rozwiązaniem, które mogłoby pomóc byłaby terapia dla par. W gabinecie macie otwartą przestrzeń do powiedzenia co jest dla Was ważne i w sposób bezpieczny wyrazić swoje potrzeby.

Pozdrawiam,

Szymon Szymczonek

1 miesiąc temu
Jessica Gagola

Jessica Gagola

Witaj, różni was podejście do życia i związku. Wykształcenie wasze jest sprawą najmniej istotną, więc nie bierz tego do siebie osobiście. Skoro przez 11 lat ta kwestia mu nie przeszkadzała, to również problemem nie powinno to być teraz. Bycie w związku powinno być przede wszystkim partnerstwem opartym na poczuciu bezpieczeństwa i szacunku. Rozumiem, że w takiej sytuacji czujesz się winn, że nie spełniłaś oczekiwań drugiej osoby, ale to są jego oczekiwania, które w tym przypadku mają za zadanie zrzucić poczucie odpowiedzialności za rozpad relacji tylko na Ciebie. Jest to toksyczne zachowanie ze strony partnera . Na pytanie czy można jakoś naprawić odpowiem: TAK. Możesz naprawić relacje ze sobą. Aby czuć się wartościową, pewną siebie kobietą. Bo bycie w związku, gdzie druga osoba deprawuje nas, jest niszczące. Najważniejszy krok już zrobiłaś, teraz poszukaj pomocy co dalej, ze specjalistą (np. psychologiem).

1 miesiąc temu
Lucio Pileggi

Lucio Pileggi

Jest bardzo bolesne słyszeć takie słowa od partnera i naturalne jest martwić się oraz chcieć naprawić sytuację. Bardzo ważna w tym przypadku jest komunikacja i umiejętność odróżnienia wymagań (czego Pani partner chce, aby zostało dokonane – np. żeby Pani zarabiała więcej) od potrzeb i emocji (może partner martwi się o bezpieczeństwo finansowe waszej rodziny? Albo miał nadzieję na większe oszczędności i możliwość zakupu lepszego samochodu lub domu?). Dzięki temu łatwiej będzie określić, co dalej.

Rozmowa powinna być szczera, ale prowadzona w miejscu i czasie, w których oboje możecie czuć się bezpiecznie, bez wytykania sobie błędów ani obrażania się. Myślę, że psycholog lub psychoterapeuta mogą wam pomóc w lepszym zrozumieniu waszych potrzeb, źródeł takich wymagań partnera oraz sposobów, aby każda ze stron czuła się bezpieczna i spełniona. 

 

Trzymam za Państwa kciuki

Lucio Pileggi, Psycholog



 

1 miesiąc temu
Elza Grabińska

Elza Grabińska

Szanowna Pani,

Pani sytuacja jest bardzo trudna i naturalne, że czuje się Pani przytłoczona oraz zraniona słowami partnera. To, że nie udało się Pani zdać matury czy że pracuje Pani w innej formie niż on, w żaden sposób nie świadczy o Pani wartości jako osoby, partnerki czy matki. Warto pamiętać, że o jakości związku decydują wzajemny szacunek, bliskość i wspólne wsparcie, a nie wykształcenie czy wysokość zarobków.

Najważniejsze w tym momencie jest to, aby zadbała Pani o swój komfort i granice. Ma Pani prawo do tego, by być traktowaną z szacunkiem i nie czuć się winna za dokonane wybory.

Warto partnerowi zaproponować wspólną terapię dla par.

 

Wszystkiego dobrego, Elza Grabińska, psycholog. 

1 miesiąc temu
Marcin Łazarski

Marcin Łazarski

Dzień dobry,


Dysproporcja w wykształceniu może być przyczyną kłótni, w niektórych parach właśnie różnice mogą powodować duży dyskomfort. Warto zrozumieć dlaczego to powoduje tak duży dyskomfort, czy taka różnica między Państwem wymaga zrozumienia, rozmowy, wypracowania stanowiska. Zalecam wspólną konsultacje u terapeuty par, jeśli jest gotowość dwóch stron.


Serdecznie zapraszam,


Psychoterapeuta par


Marcin Łazarski 

1 miesiąc temu
Paulina Habuda

Paulina Habuda

Dzień dobry, 

 

Widzę, że zależy Pani na związku, na rodzinie, którą Państwo tworzą. To zrozumiałe, że jest Pani smutna i jest Pani przykro, takie zachowanie partnera może być raniące, ale tak sobie myślę, że może też niezrozumiałe? Pisze Pani o 11-letnim związku. Nasuwa mi się pytanie, dlaczego akurat teraz partner zaczyna mieć tego typu rozterki? Czy może coś jeszcze w Państwa relacji jest problematyczne w ostatnim czasie? Tak jak już wspomniano w odpowiedziach - terapia dla par mogłaby być dobrą okazją żeby o tych konfliktach porozmawiać i próbą ich rozwiązania. 

Proszę również pamiętać, że Pani wartości nie wyznacza edukacja czy życie zawodowe. Przecież wychowuje Pani dziecko, zapewne zajmuje się domem i jeszcze pracuje zawodowo. To naprawdę dużo obowiązków. Ponadto szuka Pani pomocy i rozwiązania. To świadczy o inicjatywie i wrażliwości. Dlatego proszę pamiętać jak wartościową osobą Pani jest :). 

 

Pozdrawiam,

Paulina Habuda

Psycholog

1 miesiąc temu
Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli

Dzień dobry,

każdy człowiek rozwija się w swoim tempie i w swoich warunkach, nie zawsze mamy wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam dokonywać ważnych życiowych wyborów.

Z psychodynamicznej perspektywy, to, co się teraz dzieje, może być wyrazem głębszych napięć w relacji, zarówno tych bieżących, jak i takich, które budowały się latami i nie miały szansy zostać wypowiedziane czy wspólnie przepracowane. Partner może projektować na Panią swoje własne niepokoje, oczekiwania i rozczarowania, które niekoniecznie są w pełni uświadomione. To nie musi oznaczać, że relacji nie da się uratować, ale wymagałoby to gotowości z obu stron do szczerego przyjrzenia się temu, co faktycznie się między Wami dzieje.

Jeśli partner zarzuca Pani, że się „nie starała”, warto zadać pytanie: czy faktycznie miała Pani równe szanse, by iść tą samą drogą co on? Czy wziął pod uwagę wszystkie okoliczności, które mogły wpływać na Pani wybory i sytuację życiową? Czasami osoby, które same miały stabilne warunki do rozwoju, mają trudność w zrozumieniu, że nie każdy miał taką samą drogę.

Czy da się to naprawić? Wiele zależy od tego, czy on naprawdę jest gotów rozmawiać, słuchać i dostrzec w Pani nie tylko swoje rozczarowanie, ale też realnego człowieka z emocjami, historią, wartościami. Gdyby był skłonny, wspólna psychoterapia par mogłaby być bardzo pomocna, tworzyłaby przestrzeń do wypowiedzenia tego, co trudne, bez wzajemnych oskarżeń.

Jeśli jednak on definitywnie odrzuca taką możliwość i nie widzi już przestrzeni do budowania związku, bardzo ważne będzie, by Pani nie została z tym wszystkim sama - a ze wsparciem terapeutycznym.

 

Z wyrazami szacunku,
Weronika Berdel (Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli)

1 miesiąc temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Jak pomóc dwulatkowi zaadaptować się w przedszkolu? Wątpliwości i lęki rodzica

Mój syn ma 2 lata i 3 miesiące. Od poniedziałku chodzi do przedszkola do grupy dla dzieci poniżej 3 lat. Pierwszy dzień wszedł bez problemu, wczoraj już przy wejściu był lekki płacz, a jak go odbierałam to już bardzo się rozpłakał. W domu przy usypianiu mówił, że nie chce iść do przedszkola, od rana w domu dzisiaj mówił, że nie chce iść do przedszkola, a jak już byliśmy w przedszkolu, to od razu w szatni wpadł w taką histerię, że nie dało się go uspokoić. Przykleił się do mnie i bardzo płakał, a ja nie wiedziałam co mam robić. Serce rozrywało mi się na kawałki, ale wiedziałam, że im dłużej, tym gorzej. W końcu pani go wzięła ode mnie wręcz siłą, a ja biłam się z myślami czy nie powinnam go zabrać do domu. Mieszkamy za granicą, daleko od rodziny i od urodzenia był tylko ze mną i z tatą. Nie było tutaj nikogo z kim mógłby zostać. Nie wiem co mam robić. Nie chcę, żeby mój syn miał jakąś traumę. Bije się z myślami czy dobrze robię, że jest w przedszkolu. Jest tam tylko na 3,5 godziny do obiadu, później go odbieram. Poszedł teraz, bo za rok muszę wrócić do pracy i wtedy musiałby iść od razu na 8 godzin do przedszkola i pomyśleliśmy, że teraz będzie lepiej przejść przez tem czas, kiedy zawsze jestem pod telefonem i blisko, ale nie wiem czy dobrze robię. Mam wątpliwości, a serce rozerwane na kawałki po takim płaczu.

Pomoc dla nastolatka, którego rodzice ulegli trendowi 'Italian Brainrot' z TikToka - jak sobie poradzić?

Mam 15 lat i od jakiegoś czasu zauważyłem bardzo niepokojące zachowanie u moich rodziców (ojciec 53 lata, matka 41 lat). Zaczęli powtarzać dziwne frazy typu „tung tung tung sahur”, „tralalero tralala”, „lirili larila” — dosłownie non stop, także w nocy. Ojciec napisał sprayem na ścianie w mieszkaniu te same wyrazy, a także obkleił maskę samochodu dziwnymi zdjęciami związanymi z tym trendem nazywającym się „Italian Brainrot”. Mama kupiła figurki „Italian Brainrot” i wrzuciła je do akwarium, które jest moją własnością, kupione za moje legalnie zarobione pieniądze i w którym nie powinna ingerować bez mojej wiedzy i zgody. Co gorsza, puszczają głośno muzykę związaną z tym trendem, co bardzo mocno narusza mój spokój. Zachowują się tak, jakby byli oderwani od rzeczywistości. Cała sytuacja jest dla mnie bardzo stresująca i nie wiem, co się z nimi dzieje. Z tego, co się dowiedziałem "italian brainrot" to jakiś nowy trend z Tiktoka, obecny w przedszkolach i podstawówkach. Sam totalnie tego nie rozumiem, ponadto nie posiadam aplikacji tiktok, ponieważ nie utożsamiam się z taką patologią. Dodam jeszcze, że moja matka pracuje w przedszkolu, więc tam mogła mieć kontakt z tym zjawiskiem. Czy ktoś mógłby mi pomóc zrozumieć, co to może być za zaburzenie lub co powinniśmy zrobić? Czy jest jakaś pomoc, z której mogliby skorzystać? Bardzo proszę o odpowiedź, bo nie wiem już, jak sobie poradzić.

Czuję ogromne uciski i zawroty głowy, martwię się, że to przez sytuację życiową mojego brata. Nadszarpnęło to moją pewność siebie, możliwość radzenia sobie. Co zrobić?
Witam, mam problem z uporczywym bólem głowy, czuję jakby coś uciekało mi głowę, ściągało, czuję to w okolicy czoła, oraz ucisk z tyłu głowy, do tego doszły zawroty głowy, w kontaktach( rozmowach z innymi ludźmi) mam problemy rodzinne, związane z bratem, który w kwietniu tego roku próbował targnąć się na swoje życie ( choruje na schizofrenię od kilku lat), gdy był w szpitalu, po tym wydarzeniu przez około miesiąc było wszystko w porządku tzn, że mój nastrój " powiedzmy, że był ok", ponieważ miałam nadzieję, że będzie wszystko dobrze, ale gdy po powrocie ze szpitala zauważyłam, że zachowanie mojego brata obróciło się o 180 stopni, to zaczęłam się martwić. Na co dzień pracuję, ogólnie jestem otwartą osobą, przeważnie uśmiechniętą i radosną, ale chyba to wydarzenie sprawiło u mnie natłok myśli i zmartwień, które wywołały u mnie ból głowy i zawroty głowy. Byłam bardziej zdenerwowana w środku w sobie, chociaż na zewnątrz nie pokazywałam tego. Do tego mój brat stał się bardziej nerwowy i porywczy, kiedy nigdy taki nie był. Chciałabym, aby wszystko wróciło do normy, ponieważ wiem, że jestem wartościową osobą, ale wydaje mi się, że ta sytuacja wywołała u mnie lęki oraz ten ból głowy, brakuje mi na pewno pewności siebie. Myślę, że to wszystko jest przez przewlekły stres, który zżera mnie od środka. Kiedyś potrafiłam robić się czerwona w niewygodnych pytaniach dla mnie, ale do tego się przyzwyczaiłam - raczej to jest dyskomfort urody. Chciałabym się pozbyć bólu oraz zawrotów głowy, czy będę musiała brać jakieś leki przeciwlękowe albo depresyjne, chociaż uważam, że nie muszę ich brać, wystarczy, że jakoś przepracuję ten temat.
Jak pomóc partnerce z dzieckiem w sytuacji przemocy ze strony byłego partnera?

Witam! Spotykam się z kobietą, która ma dziecko z byłym partnerem. Mieszkamy osobno. Ja jestem w trakcie rozwodu. Wyciągnął informacje na temat mojej "jeszcze" żony i zadzwonił do niej. Z żoną nie jestem w dobrych stosunkach, więc pogadali sobie o mnie i partnerce stawiając nas w złym świetle w oczach rodziny bliższej oraz dalszej. Ten były partner jest narkomanem. W pracy próbował ją także oczernić i groził, że ją zabije oraz mnie. Nie ma pracy i wyciąga pieniądze od partnerki na narkotyki. Zerwała z nim 4 miesiące temu. Nastawia dziecko przeciwko mnie, mówiąc mu o mnie wulgarne rzeczy, zmyśla złe historie o mnie, przeciwko matce też nastawia owe dziecko. Nawet ostatnio popchnął partnerkę poprzez wtargnięcie agresywne do jej mieszkania ( kopnął drzwi ), w wyniku czego partnerka doznała stłuczenia uda oraz łokcia. Wydzwania oraz wypisuje do partnerki obraźliwe smsy. Odgraża się . Ostatnio próbował manipulacją udać, że coś sobie zrobi, informując dziecko, że popełni samobójstwo. Partnerka twierdzi, że nie wezwie policji , rodziny też nie wzywa, choć ma niedaleko rodziców. Oczekuje ode mnie, że będę patrzył biernie na to, co robi były partner. Według niej mam przyjąć do informacji to, co się dzieje, a ona twierdzi, że panuje nad sytuacją. Prosiłem, aby wezwała policję lub założyła niebieską kartę, powiadomiła rodziców, gdy on przychodzi na widzenie do syna. Nie mają ślubu, a były partner nie płaci alimentów. Była już u psychologa. który powiedział, że jest ofiarą przemocy domowej, ale ona nie dowierza. Psycholog mówił ,aby poinformowała go smsem, że kontakt mają mieć tylko w sprawie dziecka i nic więcej . Nie odpisuje mu i nie odbiera, ale znalazł inny sposób na kontakt i pod pretekstem zabrania jakichś rzeczy z mieszkania próbuje nachodzić partnerkę i stosuje przemoc słowną a ostatnio nawet fizyczną. Proszę o poradę, jak mogę pomóc partnerce .

Rodzina, w tym matka z siostrą, od zawsze mnie oczerniają, traktują, jak nieodpowiednią osobę do czegokolwiek. Chciałabym mieć dzieci, ale noszę w sobie lęk o oczernianie, o odebranie nawet dziecka.
Dzień dobry, piszę do państwa z prośbą o pomoc. Mam 25 lat. Otóż w mojej rodzinie zawsze to ja byłam traktowana gorzej, byłam czarną owcą od dziecka i tak jest do dziś. Zarówno przez matkę, rodzeństwo, jak i cała rodzinę. Problem dotyczy tego, że boje się, że będzie się to odbijać na mojej przyszłości. Matka daje już takie znaki. Ale do rzeczy. Zawsze moim marzeniem było założyć własną rodzinę i mieć dzieci. I na pewno je chce kiedyś spełnić, tylko, że tutaj zaczynają się schody. Moja matka, siostra, zarówno cała rodzina sądzą, że ja nie nadawałabym się na matkę, nie powinnam mieć dzieci. Gdy siostra urodziła swojego syna, oni nawet nie pozwalali mi się zbliżać do tego dziecka, nie dali mi go choć na chwilę na ręce, mimo że jestem też jego matką chrzestną. Tutaj odrazu zaznaczę, że ja nigdy żadnemu dziecku krzywdy nie zrobiłam, nie było sytuacji, że jakieś dziecko upuściłam z rąk ani nic podobnego. Zawsze kochałam dzieci. Siostra, gdy odwiedza nas z tym dzieckiem, ma do mnie takie podejście, jakbym nie wiadomo co miała temu dziecku zrobić. Boi się mnie z nim samą zostawić choćby na 10 sekund. Robią wszystko, abym to ja czuła się gorsza i bezwartościowa. Kilka razy usłyszałam rozmowę matki z siostrą czy kuzynką, że ja nie poradziłabym sobie z opieką, że obym nie doczekała się dzieci, po prostu wyśmiewają i nabijają się ze mnie nie raz. Chcę niedługo wyprowadzić się ok 60 km z mojego miasta i też zacząć z partnerem starać się o dzieci. Obudził się we mnie instynkt macierzyński, czuję to na 100%, nic pochopnie nie robię, wszystko zaplanowane. Ale przez całą tą sytuację bałabym się reakcji matki i ogólnie całej rodziny na informację, że będę mieć dzieci. Każdy, zaczynając od matki i siostry, myślałby, że ja nie potrafiłabym się dzieckiem zaopiekować, że nie mam pojęcia o wychowaniu, mieliby myśli ,że dziecko będzie miało źle, bo jestem nieodpowiedzialna i prędzej czy później coś niedobrego się wydarzy. Chciałabym to olać, ale ciągle nie daje mi to spokoju, jeżeli tyle osób jest przeciwko mnie.Miałabym takie poczucie winy, że niepotrzebnie martwią się, denerwują, że nie zapewnię dziecku odpowiedniej opieki i by się martwili czy z nim wszystko dobrze itp. Każdy by się wtrącał, wypytywał, bym się czuła osaczona i kontrolowana. Każdemu gratulowali ciąży, każdej kuzynce, a na wieść o mojej ciąży byliby wręcz przerażeni. Jak ja mam się czuć, gdy każdy traktuje mnie jak trędowatą. Dodam, że jestem normalną osoba, nie mam żadnych problemów psychicznych, żadnych chorób. Czasami po prostu lubię pobyć sama, jestem mniej rozmowna - przez to traktują mnie jak niedorozwiniętą. Mam myśli, że rodzina mogłaby mi chcieć odebrać to dziecko lub nasyłać opiekę społeczną. (Matka ma obsesję na punkcie dzieci,a jej siostra mnie wręcz nienawidzi od wielu lat-do dziś mnie nęka. Gdy matka by wspomniała, że boi się o dobro dziecka, bo całe życie mówi, że ja do niczego się nie nadaje, ta ciotka aby jeszcze bardziej uprzykrzyć mi życie-boje się, że mogłyby zrobić wszystko, aby chociaż zabrano mi dziecko do jakiegoś ośrodka opiekuńczego.) Wiem, że każdy powie, że to jest moja decyzja, nie powinnam przejmować się innymi, ale w pewnym stopniu to mnie przerasta, że gdybym urodziła to dziecko, była z dala od całej rodziny z tyłu głowy gdzieś miała myśli, że krążą nieprawdziwe plotki na mój temat, wyrabialiby zła opinię o mnie, że jestem złą matką, każdy by się denerwował, że te dziecko ma tam ze mną źle, że ja nie potrafię dobrze go przewinąć ani nakarmić- chociaż byłoby zupełnie inaczej. Myślę też o tym, aby po wyprowadzce odciąć się od rodziny i zerwać kontakt całkiem z rodziną, tylko nie wiem czy było by to możliwe. Nie wiem co zrobić w tej sytuacji, dziwna sytuacja, ciężka dla mnie, ale nie wiem jak pozbyć się tego " strachu" nie czuć się gorsza i bezwartościowa. Rozmowa nie pomaga z nimi, twierdzą, że zmyślam i sobie wmawiam, choć widzę jak jest i bym mogła wymienić setki sytuacji ,które to potwierdzą, chociażby od czasu urodzenia chrzestniaka. Nie wiem jak sobie z tym poradzić .Z góry dziękuję za pomoc.
toksyczny związek

Toksyczny związek – jak go rozpoznać i zakończyć?

Czy zastanawiasz się, czy Twój związek jest zdrowy? Nie każda trudność jest toksyczna, ale jeśli czujesz lęk, winę, wątpisz w siebie, boisz się mówić, co myślisz – warto się zatrzymać. Tutaj dowiesz się, jak rozpoznać toksyczny związek i jak go zakończyć.