Left ArrowWstecz

Zakończyłam niedawno wolontariat w domu małego dziecka (dzieci od urodzenia do roku)

Zakończyłam niedawno wolontariat w domu małego dziecka (dzieci od urodzenia do roku). Skończyłam tę kilkuletnią przygodę, bo nie czułam, że robię dobrze. Z jednej strony wiedziałam, że czas, w którym jestem u mojego podopiecznego jest tylko i wyłącznie dla Niego. Wiedziałam, że mogę dać więcej uwagi niż opiekun, który na dyżurze ma pod opieką kilkoro niemowląt. Wiedziałam, że jestem w stanie zadbać o potrzeby tego dziecka, na bieżąco reagować, odpowiednio wspierać rozwój, wyłapywać nieprawidłowości, nie wykonywać wszystkich czynności w pośpiechu, a także nosić i przytulać tak długo i często jak tylko tego potrzebuje. Słyszałam od pracowników, że gdy przychodzę, mój podopieczny zachowuje się inaczej - jest bardziej bystry, nagle poprawia się ruchowo, ma bardziej wyregulowany dzień. I wszystko wskazywałoby na to, że moje działania były dobre. Że te kilka razy w tygodniu po 6, 8, czy nawet 12 godzin wpływały korzystnie na to 3-miesięczne niemowlę. Niestety pojawiło się hasło od specjalisty, że jest to zaburzanie tego dziecko, bo jestem kolejną bezsensowną osobą w Jego życiu, która nie wpisuje się w kanon trzech głównych opiekunów. Mimo, że byłam jak na darmową pracę w dość dużym wymiarze godzin, to wiem, że życie tego dziecka toczyło się również w pozostałym czasie, więc może faktycznie czas spędzony ze mną nic mu nie dawał. Mam poczucie winy, że nie mogłam zrobić więcej, a z drugiej strony, że w ogóle podejmowałam takie działania, skoro jedyne co zrobiłam, to przyczyniłam się do jeszcze większego zaburzania niemowląt, którymi zajmowałam się przez wszystkie lata wolontariatu. Czy naprawdę lepiej gdyby kosztem ograniczonej ilości osób (i tak zdecydowanie większej niż 3, a ja byłam Jego jedyną wolontariuszką) nie miał On do momentu znalezienia rodziny adopcyjnej czasu, w którym będzie dla kogoś jedyny i najważniejszy? Czy to obwinianie się jest słuszne, czy jednak bilans zysków przewyższa straty i mogę mieć czyste sumienie i myśleć, że robiłam dobrze?
Karolina Białajczuk

Karolina Białajczuk

Rozumiem, że jesteś zaniepokojona i zaniepokojona swoim doświadczeniem jako wolontariuszka w domu małego dziecka. Twoje zaangażowanie i troska są godne uznania, ale zrozumienie sytuacji z perspektywy psychologii może pomóc Ci zrozumieć tę sytuację i poczucie winy.

Po pierwsze, ważne jest zrozumienie, że Twoje intencje były dobre i tworzyłaś pozytywną relację z dzieckiem, dostarczając mu dodatkowej uwagi i wsparcia. To może być korzystne, zwłaszcza w sytuacji, gdzie personel ma dużo dzieci do opieki, a Twoje dodatkowe wsparcie mogło wpłynąć na lepsze samopoczucie i rozwój dziecka.

Warto pamiętać, że rozwijający się mózg niemowlęcia jest elastyczny i plastyczny, a więzi, jakie buduje z opiekunami, są kluczowe dla jego rozwoju. Twoje działania niekoniecznie musiały być szkodliwe. Wręcz przeciwnie, mogły pomóc w tworzeniu stabilnych relacji i wzbogacić doświadczenia dziecka.

Jednak istnieją również zagadnienia związane z potrzebami dzieci i psychologią wczesnego rozwoju, które trzeba uwzględnić. Istnieje koncepcja "wiązania się", która odnosi się do zdolności dziecka do tworzenia stabilnych i bezpiecznych więzi z głównymi opiekunami. Jeśli w domu małego dziecka pracuje wiele różnych wolontariuszy, a dziecko nie ma możliwości zbudowania trwałej więzi z żadnym z nich, może to wpłynąć na jego poczucie bezpieczeństwa i zaufania.

Pamiętaj, że Twoje działania były wynikiem dobrej woli i staranności, ale również ważne jest, aby zrozumieć i respektować zalecenia specjalisty. Jeśli specjalista twierdzi, że Twoje działania mogą zakłócać proces "wiązania się" dziecka, warto to wziąć pod uwagę.

Nie jesteś winna i nie powinnaś obwiniać się za to, że podjęłaś starania, aby pomóc dziecku. Twoje intencje były dobre, a Twoje działania były podejmowane z miłością i troską. Teraz, po zakończeniu wolontariatu, możesz przemyśleć swoje doświadczenia i zastanowić się, jakie lekcje można wyciągnąć z tej sytuacji na przyszłość. Możesz również skonsultować się z psychologiem lub specjalistą ds. rozwoju dzieci, aby uzyskać dodatkową perspektywę i wsparcie w zrozumieniu swoich uczuć i doświadczeń.

 

Pozdrawiam 

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

dobrostan

Darmowy test na dobrostan psychiczny (WHO-5)

Zobacz podobne

Żona ma duże pretensje, zachowuje się nie na miejscu.
Mam problem z żoną, mamy jedno dziecko 6- letnie drugie 4 -miesiące. Bardzo często wystarczy jeden drobny impuls, aby siedziała na telefonie cały dzień i pisała wiadomości z wyrzutami, np. dziecko zachorowało-> trzeba iść do lekarza i jak nie mogę, bo jestem w pracy-> to się zacznie, że mam dzieci, że mam się zwolnić i cały dzień w pracy mam telefony i wiadomości. A np. ja jakiś mały błąd popełnię np. wejdę w butach do domu to setki wiadomości z pretensji do mojej mamy, że mnie tak wychowała i ciągle ma jakieś żale do teściowej. Czasem rano chowała mi kluczyki, żebym do pracy nie jechał, zdarzały się wiadomości do mojego szefa z pretensjami, że nie chce mnie zwolnić na parę godzin z pracy, teraz zabroniła mojej mamie wnuków odwiedzić na dzień dziecka i oczywiście wychodzą częste kłótnie o te wiadomości do mnie i jej teściowej. Nie wiem co robić, nie chce iść do psychologa, bo to pewnie pogorszę, tym bardziej, że mamy 4 miesięczne dziecko. Jak próbuję rozmowy o tym to oczywiście "wmawiam jej chorobę" ,więc zdałem sobie sprawę, że rozmowa nie ma sensu i nie wiem co dalej robić.
Jak radzić sobie z cierpieniem ukochanego dziadka chorującego na raka

Dzień dobry. Nie wiem, od czego zacząć. Kilka tygodni temu dowiedziałam się, że mój dziadek umiera. Lekarze początkowo mówili, że są przypadki, że chory z przerzutami może żyć jeszcze do dwóch lat, jednak mija właśnie 6 tydzień od diagnozy, a mój ukochany dziadek nie jest już w stanie samodzielnie funkcjonować. Nie wstaje, nie je, żyje na morfinie, cały czas leżąc w łóżku w domu. Bardzo schudł, wątpię, że waży nawet 40kg. Ten widok i świadomość, że to prawdopodobnie nasze ostatnie dni razem mnie niszczy. Mój dziadek jest wspaniały, kochany, bardzo kocha swoją rodzinę, całe życie ciężko pracował, nie znam osoby, na którą byłby kiedykolwiek zdenerwowany. Wiem, że nie zasłużył na cierpienie, które serwuje mu teraz rak. I nie mogę sobie z tym poradzić. Patrzenie na niego mnie dręczy, bo wiem, że go boli i że nadal chciałby żyć, mnie wykończa. Dręczy mnie fakt, że moje dzieci nigdy nie doświadczą tego, jakim wspaniałym jest dziadkiem i ogólnie człowiekiem i że nigdy nie zatańczymy na naszym ślubie, lub po prostu nie zjemy razem grilla na działce. Wszystko spadło na nas nagle, w dodatku dziadek jest nadal młody, nie ma nawet 70 lat. Nie byłoby nocy prawie 3 miesięcy, której by mi się nie śnił.. :(

Jak mam radzić sobie ze stresem? Szybko się denerwuję
Jak mam radzić sobie ze stresem? Szybko się denerwuję, a złość wyładowuję na rodzinie. Byłem już tak nerwiony, że chciałem pobić siostrę. Cały czas mam stan napięcia nerwowego, byle co już się denerwuje. To wynika z dzieciństwa, co przeżyłem i po śmierci taty on umiał do mnie dotrzeć i stawić mnie do pionu. Proszę o pomoc.
Mam problem z nastoletnia córka. Ma strasznie niska samoocenę, brak chęci do życia, myśli samobójcze, dochodziło do samookaleczenia. Co robić, jak jej i sobie pomóc?
Mam problem z nastoletnia córka 14 lat. Ma strasznie niska samoocenę, brak chęci do życia, myśli samobójcze, dochodziło do samookaleczenia. Co robić, jak jej i sobie pomóc?
Jak porozmawiać z ojcem o życiu we wspólnym domu i podziale obowiązków
Witam. Chciałabym podzielić się swoja historia, która zaczyna bardzo mnie męczyć i irytować. W 2020 roku zmarła moja mama , mieszkaliśmy w tym czasie w wynajmowanym mieszkaniu- ja , tata i mama . Krótko przed śmiercią mój wtedy jeszcze chłopak wprowadził się do Nas ze względu na zmianę pracę i krótsze dojazdy niż ze swojego domu rodzinnego. Mama zmarła , zostaliśmy sami , ja z chłopakiem i mój tata . Później jakoś tak samo poszło że wyprowadziliśmy się do większego domu też wynajmowaliśmy wspólnie z chłopakiem i tata . Tata wogole nie pytał ,nie zaczynał rozmów odnośnie mieszkania z nami , zadziało się to samo. My nie chcieliśmy robić mu przykrości, bo stracił niedawno żonę. W 2024 roku postanowiliśmy już wtedy z moim mężem poszukać domu i kupić swoje miejsce na ziemi , znowu nie wiedzieliśmy jak zacząć rozmowę z tatą , czy powinien z nami się przeprowadzić czy powinien znaleźć sobie mieszkanie i zamieszkać sam. On też nie zaczynał tego tematu i znowu samo jakoś tak poszło, że pomagał Nam przy przeprowadzce i przeprowadził się wraz z Nami do Naszego domu. Mieszkamy tutaj od stycznia 2025roku i zaczyna się robić pod górkę. Od kilku miesięcy tata nie angażuje się w życie domowe , rodzinne praktycznie w ogóle. Długo spędza czas w telefonie , ogląda coś lub gra , chodzi do pracy ,do pracy dodatkowej lub robi coś na ogrodzie , na obowiązki domowe nawet nie spojrzy , nie porozmawia czy trzeba coś pomoc w domu , coś kupić, przygotować coś do obiadu, wszytko robię ja z mężem,robię zakupy, gotuje , podaje obiady , sprzątam , ogarniam. Próbowaliśmy rozmawiać, ale słowa nic nie dają, kiedyś jak zaczęłam tego typu rozmowę to cała winę spędził na mnie i że wymyślam, ja czułam się zażenowana. Na przykład często robi tak że przechodzi obok pralki czy zmywarki a nawet nie zerknie czy trzeba pranie wywiesić czy zmywarkę opróżnić , po prostu to zostawia, wydaje mi się , że dlatego , bo nauczony jest , że ktoś to wykona i tak za niego. Takich przykładów z dnia codziennego jest bardzo dużo. Tak naprawdę mieszka z Nami, ale często wygląda to tak jakby tylko tutaj spał , bo nic więcej go nie interesuje. Męczy Nas bardzo mocno ta sytuacja. Nie ukrywamy , że chcielibyśmy mieszkać sami , ale czy teraz jest jeszcze szansa. Jak rozmawiać z tatą , jak ustalić jakieś zasady i obowiązki domowe. Staramy się z mężem o powiększenie Naszej rodziny i ciężko mi w takiej sytuacji zająć się tym na sto procent.
problemy wychowawcze

Problemy wychowawcze - jak je rozpoznawać i skutecznie rozwiązywać?

Problemy wychowawcze to powszechne wyzwanie dla rodziców. Zrozumienie ich przyczyn i skutecznych metod rozwiązywania jest kluczowe dla rozwoju dziecka. Oto praktyczne wskazówki pomagające radzić sobie z trudnościami wychowawczymi.