Left ArrowWstecz

11 kwietnia miałam pierwszą wizytę u psychiatry

11 kwietnia miałam pierwszą wizytę u psychiatry (prywatnie), zostały stwierdzone stany lękowo depresyjne i na tej samej wizycie otrzymałam lek Asentra (50mg) i Trazodone Neuraxpharm (50mg) i zalecenie pójścia na psychoterapię. Nie rozpoczęłam farmakoterapii ze względu na obawy, ponieważ lekarka zaznaczyła, że na początku farmakoterapii będzie gorzej, ponadto trochę przeraziło mnie to, że na pierwszej wizycie zostały przepisane leki. Ze względu na sytuację życiową (strata pracy, brak wsparcia ze strony bliskich) nie jestem w stanie podjąć psychoterapii (kwestie finansowe) ani chodzić na wizyty kontrolne do psychiatry. Czy przepisanie leków na pierwszej wizycie jest normalne? Co w takiej sytuacji życiowej powinnam i mogę zrobić?
User Forum

Anonimowo

mniej niż godzinę temu
Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Dzień dobry,

z tego co Pani pisze poszukuje pomocy w aspekcie objawów, które jak przypuszczam, znacznie utrudniają Pani codzienne funkcjonowanie. Na pewno dobrym krokiem była wizyta w lekarza psychiatry, który jest specjalistą w dziedzinie zdrowia psychicznego i może przepisywać farmakoterapię. Oczywiście swoje zalecania dostosowuje do sytuacji pacjenta, z którym przeprowadza wywiad. Rozumiem, że przepisanie leków przez psychiatrę może wzbudzać niepokój, natomiast dokonuje tego specjalista w oparciu o przesłanki medyczne. Jak rozumiem potencjalne skutki uboczne zaniepokoiły Panią. Natomiast taka sytuacja ma miejsce w przypadku każdego leku czy procedury medycznej, oprócz częstych skutków ubocznych, może pojawić się reakcja indywidualna. Oczywiście dany lek czy dawka może okazać się niedostosowana do pacjent (np. tak bywa w przypadku antybiotyku, który może być nieskuteczny w przypadku niektórych infekcji, szczepów bakteryjnych). Dlatego ważne są wizyty kontrolne i stały monitoring stanu psychicznego i fizycznego. 

Zalecenie dotyczące psychoterapii jest również częstym i prawidłowym postępowanie. Jak wykazało wiele badań i obserwacji klinicznych połączanie psychoterapii i farmakoterapii daje najlepsze rezultaty, a co ważne zmiany są długotrwałe.

Rozumiem, że ma Pani wątpliwości jeśli chodzi o kwestie merytoryczne i finansowe leczenia; zarówno psychoterapia jak i farmakoterapia zaczną być skuteczne po jakimś czasie (kilku tygodniach).  Mimo tych wątpliwości zachęcałam bym Panią  do nierezygnowania z leczenia, być może wizyta u innego psychiatry pozwoliłaby zmniejszyć Pani obawy, podjęcie psychoterapii (chociażby tutaj na forum jest możliwości darmowej konsultacji), oprócz tego w internecie są liczne grupy wsparcia dla pacjentów zmagającymi się z podobnymi problemami; gdzie osoby dzielą się swoimi historiami ale też informacjami o pomocnych specjalistach. 

Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Dzień dobry, 

przykro mi ze względu na Pani sytuacje, jednocześnie wydaje się, ze właśnie w niej potrzebuje Pani najbardziej pomocy. Odpowiadając na pytania: tak, to normalne i zdarza się bardzo często, że podczas pierwszej wizyty u lekarza psychiatry zostają przypisane leki. Dzieje się tak wtedy, kiedy lekarz nie ma wątpliwości co do diagnozy i/lub stan pacjenta wymaga wdrożenia natychmiastowego leczenia. Z opieki lekarza psychiatry, jak i z pomocy psychologicznej może Pani korzystać bezpłatnie w ramach NFZ. O ile do lekarza nie powinno być kolejek większych niż te prywatne (czasem 2-3 tyg. wiec warto umawiać z wyprzedzeniem), o tyle na psychoterapię być może będzie Pani musiała poczekać, dlatego również warto nie zwlekać tylko zapisać się od razu. Wszystkie te usługi są świadczone w ramach poradni zdrowia psychicznego. W zależności od miejsca zamieszkania może Pani szukać pomocy psychologicznej również w ramach MOPR/GOPS oraz w wielu fundacjach i stowarzyszeniach działających w Pani okolicy. Wówczas pomoc świadczona jest nieodpłatnie. Życzę powodzenia, Magdalena Bilinska Zakrzewicz

2 lata temu
Katarzyna Waszak

Katarzyna Waszak

Dzień dobry!

Sądzę, że warto zastosować się do decyzji lekarza. Jednak rzeczywiście ważne jest, aby farmakoterapia była wspomagana psychoterapią. Stany depresyjne trzeba leczyć i nauczyć się rozpoznawać źródło lęku oraz jak sobie z nim radzić. Zachęcam do skorzystania z psychoterapii na NFZ. 

2 lata temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Cierpię na nadmierne zmęczenie, senność, ciągłe szumy i piski w uszach oraz kompletną lukę w pamięci. Byłam badana, również neurologicznie. Co się dzieje?
Dzień dobry. Mam 37 lat. Opisywałam wcześniej swój problem z pamięcią, z brakiem myśli w głowie (mgła mózgu). Opiszę wszystko od początku. Może moja treść będzie chaotyczna, ale mam nadzieję, że jakoś to ogarniecie. Moje problemy zaczęły się w pierwszej klasie gimnazjum. Gorzej się uczyłam, miałam słabsze oceny, nie umiałam nic zapamiętać. Miałam kilka koleżanek, z którymi trzymałam się razem. Oprócz tych problemów z pamięcią, cały czas byłam osłabiona, senna i zmęczona , mimo iż kładłam się wcześnie spać ciężko było mi obudzić się rano. Zawsze lubiłam pospać w weekend do 12, mimo iż zawsze kładłam się do łóżka o 21 . Nawet w wakacje bardzo długo spałam i cały czas byłam śpiąca i zmęczona. Byłam już wtedy u lekarza i wyniki w normie. Później było jeszcze gorzej. Miałam ataki senności w ciągu dnia. Rano, gdy wyszłam z psem na spacer godz 6, bo pieskowi się chciało, to potrafiłam zdrzemnąć się na stojąco. Obudziłam się, gdy piesek mnie pociągnął. Miałam takie ataki dwa razy. Nadal miałam pustkę w głowie . Gdy opowiedziałam wtedy lekarce o tym, że na spacerze zasnęłam, to się śmiała, skierowała na badania, ale wyszły dobrze i powiedziała, że jestem zdrowa jak koń. Borykałam się tak przez kilka lat. Oprócz tych problemów wcześniejszych doszły jeszcze drżenia rąk. Badania na tarczycę wychodziły w normie. Po kilku latach doszły jeszcze do tego problemy z utrzymaniem równowagi. Nie miałam zwrotów głowy. Po prostu szłam i potykałam się na prostej drodze. Doszły jeszcze ciągłe piski w uszach i szum w głowie. Starałam się z tymi wszystkimi dolegliwościami żyć normalnie. Któregoś dnia piski w uszach i szum w głowie były na tyle uciążliwe, że myślałam, że coś się w domu popsuło - jakiś sprzęt. Poszłam do lekarza rodzinnego, zajrzał mi do ucha i stwierdził wtedy infekcje i antybiotyk przepisał. Po tygodniu infekcji nie było a piski w uszach , szum w głowie nadal są. Badał mnie laryngolog i neurolog. Wszystko ok. Opowiedziałam neurologowi o wszystkich objawach. Zlecił rezonans magnetyczny głowy z kontrastem i wszystko ok. Na miastenie też wyszło w normie. Powiedział, że wykluczył stwardnienie rozsiane, Alzheimera, boreliozę i niedobór witaminy b12. Mam nadciśnienie tętnicze, ale leki biorę, ciśnienie uregulowane i brak poprawy. Od kilku miesięcy biorę leki na tarczyce. Mam Hashimoto, dowiedziałam się kilka miesięcy temu. Osłabienie ustało, ale zaburzenie procesów poznawczych , mgła mózgu dalej jest. Psycholog zrobiła test zegara, ale nic nie powiedziała, zapytała o porę roku powiedziałam, że wiosna a mieliśmy lato. Miałam policzyć od 100 i odejmować siedem, dlugo mi to szło. Jedyne co od niej usłyszałam to nie każdy musi mieć bardzo dobrą pamięć. Nic mi więcej nie powiedziała. Tylko, że zrobi notatkę ze spotkania i przekaże neurologowi. Nie wiem, chyba zmienię psychologa. Badania EEG nigdy nie miałam robionego. Drżenie rąk występuje często niezależnie od tego czy jestem zdenerwowana, czy nie. Siedzę sobie spokojnie i czytam książkę i nagle drżą mi ręce w spoczynku, tak same z siebie, rano też nawet nie umiem nasypać kawy, tak mi drżą. Po jakimś czasie mija. Z pamięcią też nic się nie zmieniło. Mam takie odczucie jakbym miała amnezje. Pustka w głowie, zero myśli, czytam książkę i nie wiem o czym, oglądam film i nie wiem o co chodzi, jakby ktoś zapytał mnie co w nim było, pustka nic bym nie powiedziała. Byłam u neurologa mówiłam mu, że mam odczucie mgły mózgu. Przepisał mi tylko nootropil na poprawę funkcji poznawczych i brak równowagi, na dotlenienie mózgu. Żadnej poprawy nie widzę. Po wizycie u lekarza nie pamiętałam jak wyglądał i o czym do mnie mówił. Jedna wielka mgła. Nie pamiętam nawet, co robiłam godzinę czy dziesięć minut temu i co ktoś do mnie przed chwilą powiedział. Mówię z automatu, często nawet nie na temat, a wszyscy zastanawiają się, o co mi chodzi. Nie boję się ludzi. Potrafię zapytać o coś obcą osobę, zagadać, nawet z młodą nieznajomą kobietą w poczekalni u lekarza potrafiłam rozmawiać, często wychodzę i jeżdżę pociągami , nie mam z tym problemu, ale pytam się po 3 razy o to samo obcych ludzi. Witam się z tą samą osobą 2 razy. Czasami ktoś się ze mną przywitał, a ja zastanawiałam się, kim ta osoba jest. Raz błądziłam w mieście, którym bywam często, po kilku minutach przypomniałam sobie drogę. Zachowuję się, jakbym była automatem. Często zdarza się, że patrzę w punkt za oknem , wiem, że tak robię - takie zawieszanie się , pocieranie palcami, wszystko jest dziwne. I cały czas ten pisk w uszach i szum w głowie. Czuję, jakby mój mózg był wyłączony, jakby spał, ale jestem świadoma tego, co się ze mną dzieje. Nie palę papierosów, narkotyków też nie biorę, nawet alkoholu nie piję. Żadnych myśli w głowie nie słyszę, nie mam omamów ani halucynacji. Co się dzieje? Ćwiczenia na poprawę pamięci robię, np. wykonywanie coś ręka przeciwną, krzyżówki, ale zero poprawy.
Dzień dobry, zmagam się z depresją, w nikim nie mam wsparcia
Dzień dobry, zmagam się z depresją, w nikim nie mam wsparcia, mam niską samoocenę, nie mogę znaleźć tego 1 i prawdziwej miłości.
Dysocjacja w zaburzeniach lękowych. Mam wrażenie, że psychoterapia idzie za szybko.
Dzień dobry, co zrobić z poczuciem odrealnienia przy zaburzeniach lękowych? Mam wrażenie, że właśnie przez takie poczucie ten lęk nadal nie chce odejść. Jednego dnia mam poczucie, że otoczenie wokół mnie nie jest prawdziwe, jakbym oglądała jakiś film, a nie naprawdę tam była, a drugiego dnia, że to nie otoczenie jest problemem, a to ja się od nich oddalam, to ja jestem jak we śnie. Nie wiem co z tym zrobić, bo nie raz utrudnia mi to pokonanie lęku, w najgorszych chwilach, gdy miałam ataki paniki (obecnie praktycznie ich nie widzę) to właśnie wszystko robiło się mniejsze, sztuczne itp. Mówiłam o tym na sesji chociaż jak widać za mało i jedynie co to przegadałam sam lęk, nie to uczucie. A teraz nawet z lęku zbaczamy na inne tematy i nie wiem czy to dobrze, bo jestem dość zestresowana czy to nie za szybko, że może powinnam nadal rozmawiać o problemie, z którym tu przyszłam. O ile właśnie ataki paniki zniknęły, to takie odrealnienia i lęk w głowie są nadal, momentami bardziej nasilone niż parę miesięcy temu. Dawniej to odrealnienie też było, lecz często było tylko kawałkiem ataku paniki, a nie jedynym problemem jak teraz. Naprawdę nie wiem co to znaczy: czy terapia tak naprawdę nie działa i muszę pójść do psychiatry? Czy jest jakiś sposób by sobie z tym radzić?
Dzień dobry. Mam problem, ponieważ nie wiem, gdzie chcę mieszkać
Dzień dobry. Mam problem, ponieważ nie wiem, gdzie chcę mieszkać. Skończyłam studia i od kilku lat czekałam na to, aż w końcu będę mogła się wyprowadzić za granicę, bo nie lubiłam Polski. Jednak, gdy w tym czasie byłam na wakacjach, zawsze na koniec chciałam być już w domu i w głowie marzyła mi się przytulna jesień i oglądanie filmów. Byłam w zeszłym roku we Włoszech 3 miesiące na praktykach, na początku podobało mi się i miałam odczucie, że chcę tam mieszkać, jednak wydarzyły się przykre rzeczy, które coraz bardziej zniechęcały mnie do tego miejsca. Pomimo cudownych nieraz widoków, nie potrafiłam się cieszyć krajobrazem. I tak musiałabym wracać do Warszawy, gdyż jesienią zaczynałam zajęcia. Chodzi jednak o to, że nie pamiętam ostatniego czasu, gdy będąc za granicą chciałam tam zostać. Za to, gdy jestem w Polsce przez jakiś czas, mam jej dosyć, zniechęca mnie jej przeciętność i ludzie w moim wieku, którzy są często wulgarni i mało lojalni. Skąd mam wiedzieć, czego tak naprawdę chcę? Dlaczego po powrocie do Polski czuję ulgę, a zaraz potem znowu chcę wyjechać? Jedna rzecz nie zmienia się od kilku lat - nienawidzę Warszawy i nie chcę tu zostać. Po skończeniu studiów wiedziałam, że chcę mieszkać w Szwajcarii, nie dostałam jednak żadnej pracy. Do Włoch mnie aż tak nie ciągnie, nie mam już takiego wyobrażenia o tym kraju jak kiedyś. Wrociłam właśnie z wakacji z południa Francji, na których byłam sama. Na początku jak zawsze podobało mi się, jednak zniechęcił mnie brud (niestety obecny w wielu krajach Europy Zachodniej), gorąc, samotność, uraz stopy, który uniemożliwił mi chodzenie, byłam strasznie zmęczona, nie miałam ochoty nawet siedzieć w wodzie. Po tym doświadczeniu mam ochotę przeprowadzić się na południe Polski, byłam tam ze 2 razy, skąd mam jednak wiedzieć, że nie odwidzi mi się? W dodatku, gdy jest lato, mam ochotę na jesień, przytłacza mnie słońce. Za to gdy jest zima, marzę o mieszkaniu w tropikach. Jesień natomiast zawsze mnie cieszy - jest otulająca, nie przytłacza, nie narzuca się. Z drugiej strony, skoro siedzę tutaj i jakoś żyję, to może wystarczy się przestawić i przyzwyczaję się do nowego miejsca. Wiem, że przeprowadzka zawsze wiąże się z ryzykiem, jednak powinna być dobrze przemyślana. Z drugiej strony wielu rzeczy nie da się przewidzieć. Jak żyć w takich warunkach? Obawiam się, że nie znajdę swojego domu.
Praca w terapii nad samotnością i brakiem doświadczeń intymnych u inceli
Mam 29 lat i od zawsze borykam się z problemem samotności, jestem tzw. "incelem". Nigdy nie byłem na randce, nie całowałem się ani nie uprawiałem seksu. Przez kilka lat korzystałem z terapii u różnych terapeutów i dopiero ostatni faktycznie mi pomógł w pewnych obszarach, ale powiedział, że w kwestii życia intymnego i braku doświadczeń terapia nic nie da, bo nie zajmuje się takimi problemami. Posiadam normalne relacje przyjacielskie, koleżeńskie, w pracy itp. ale w przypadku relacji z kobietami skoro nie mam problemów psychicznych np. nieśmiałości czy chorobliwej zazdrości, która niszczyła by moje relacje a po prostu nie mam powodzenia to nie da się nic z tym zrobić, terapeuta to nie nauczyciel podrywu. Jednocześnie cały czas w internecie czytam artykuły o samotności/incelach, gdzie psycholodzy piszą, że można przyjść z takim problemem i nad nim pracować(oczywiście nigdy nie piszą w jaki sposób...). Czy rzeczywiście da się jednak w terapii pracować nad tym obszarem? Jak terapia ma pomóc z brakiem powodzenia?
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!