
Chłopak stawia warunki: brak ślubu i dzieci bez prawa jazdy - co robić?
Witam. Jestem w związku od prawie 6 lat, mój chłopak powiedział mi, że nie będzie miał ze mną dzieci i nie zawrze związku małżeńskiego, jeśli nie będę mieć prawa jazdy. Uargumentował to, że z dzieckiem trzeba będzie cały czas gdzieś jeździć, a ja nie jeżdżę samochodem i on będzie musiał nas wozić. Czuję, jakby zostały mi stawiane konkretne warunki do spełnienia i nie czuję się z tym dobrze. Co powinnam zrobić?
K

Dorota Żurek
Dzień dobry.
Warto porozmawiać z partnerem o Pani emocjach i jak wpływa na Panią takie wymuszanie przez partnera określonych warunków, by chciał założyć rodzinę. O wiele lepiej by było, gdyby partner motywował Panią do zrobienia prawa jazdy dla Pani dobra, a nie myślał tylko o sobie. Możecie państwo zastanowić się nad udaniem się do poradni dla par, by polepszyć wasz sposób komunikowania się i mówienia o swoich emocjach oraz potrzebach. Ma Pani pełne prawo czuć się niekomfortowo, gdy partner wymusza na Pani decyzje, zamiast wspierać i zachęcać. Dlatego warto, przy wsparciu terapeuty, omówić ważne dla was sprawy i poprawić tę relację, by opierała się na wzajemnym szacunku i zrozumieniu. To na pewno zaprocentuje w przyszłości, gdy będziecie podejmować różne życiowe decyzje.
Pozdrawiam,
Dorota Żurek- psycholog
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Yolanda Bolívar-Wardas
Dzień dobry,
To, że czujesz się z tym źle, jest bardzo ważną informacją. Związek to przestrzeń, w której warto rozmawiać o swoich potrzebach i ograniczeniach bardziej poprzez dialog i wzajemne zrozumienie w sposób otwarty i życzliwy niż poprzez warunki i ultimatum. Możesz przyjrzeć się nie tylko samej treści tego ultimatum, ale też temu , co ono w Tobie porusza.
Jak się czujesz, słysząc takie warunki? Czy to budzi w Tobie smutek, złość, lęk? Czy doświadczyłaś wcześniej sytuacji, w których musiałaś coś "spełniać" by zasłużyć na bliskość, akceptację, bezpieczeństwo? Warto byłoby porozmawiać z partnerem o tym, co w Tobie wywołuje taka forma stawiania wymagań. I być może też rozważyć spotkanie z terapeutą (indywidualnie lub w parze), żeby lepiej zrozumieć, co tak naprawdę dzieje się w Tobie oraz w Waszej relacji.
Pozdrawiam
Yolanda Bolivar-Wardas
Psycholog/Psychoterapeuta

Anastazja Zawiślak
Twoje odczucia są bardzo trafne – stawianie warunków w stylu „jeśli nie zrobisz X, to nie będzie przyszłości” to forma presji, a nie zdrowej rozmowy o wspólnych planach. Prawo jazdy może być praktycznym ułatwieniem, ale budowanie związku na szantażu emocjonalnym („zrobisz lub nie zrobisz – decyduje o naszym byciu razem”) jest bardzo niezdrowe. Ja zawsze zachęcam do szczerej rozmowy w relacji, ustalenia dlaczego dla drugiej strony jest to ważne, co się za tym kryje, czego potrzebuje i oczywiście jakie jest Twoje zdanie, jakie są Twoje potrzeby, emocje w tej relacji.
Masz prawo do własnych decyzji, własnego tempa i własnych wartości. Miłość i budowanie rodziny powinny opierać się na wzajemnym wsparciu, zaufaniu, rozmowie i współpracy, a nie na stawianiu ultimatum.
Pozdrawiam,
Anastazja Zawiślak
Psycholog

Katarzyna Kania-Bzdyl
Droga K,
dlaczego czujesz lęk przed podejściem do kursu na prawa jazdy? Być może Twój partner ma na myśli to, że będąc kierowcą, staniesz się bardziej samodzielna, a przede wszystkim niezależna. Mimo wszystko prawo jazdy są bardzo istotne w codziennym życiu.
Pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Zobacz podobne
Cześć, mam 30 lat, męża i 2-letnią córkę. Niecałe 2 tygodnie temu przeprowadziliśmy się z mężem do nowego domu oddalonego o 15 minut od mojego rodzinnego miejsca (wyprowadzaliśmy się ze względu na skomplikowaną relację rodzinną). Od tamtego dnia tęsknię za swoim miejscem, za znajomymi, których miałam na wyciągnięcie ręki, za wszystkim, co było. Nie mogę się pozbierać, ciągle płacze, bo wszystko przypomina mi stare miejsce. Chciałabym wszystko sprzedać i wrócić tam gdzie byłam. Przeprowadziliśmy się z kotem, cały czas mam wrażenie, że zrobiłam mu krzywdę, zabierając go ze znanego miejsca. Mam lęki, jak wychodzę z domu, że on zostaje sam. Nie wiem ci robić.
Dzisiaj w piątek zakończyłam znajomość z toksycznymi osobami. I tak jak jedna osoba uszanowała moją decyzję tak druga zaczęła się na mnie wkurzać. A to była jedna z osób, które, że tak powiem, bluźniły na mnie. Wyzywały mnie od zer, mówiły, że jestem nikim, śmieciem. I tak jak przez lata wracałam do kontaktu z nią, bo uważałam, że się zmieni, tak po wczorajszej wizycie u terapeutki stwierdziłam, podjęłam decyzję, że koniec tego dobrego. Zakończę to. Dlatego Dzisiaj napisałam jej, im wiadomość, w której wyjaśniłam, że nie mogę dłużej z nimi utrzymywać kontaktu z uwagi na mój komfort psychiczny. Dlaczego pomimo tego, że w głębi serca wiedziałam i wiem, że to dobra decyzja, czuję smutek i pewnego rodzaju wyrzuty sumienia ? Dlaczego pomimo tego, że wyznaczyłam granice, czuję się tak jak bym to ja była winna tej sytuacji, a nie ona...a przecież to ona mnie wyzywała...ja nie oddałam jej tych słów, które ona mi mówiła... Właśnie przez te jej słowa czuję się właśnie tak beznadziejnie...