Zapomniane urodziny Taty i brak wsparcia emocjonalnego od partnera
W.

Bartłomiej Szymczak
Dzień dobry,
bardzo dziękuję za podzielenie się Pani doświadczeniem.
Proszę pamiętać, iż Pani emocje i uczucia są bardzo ważne, ich wyrażanie i nazywanie może pomóc w prawidłowej ich regulacji, gdy emocje są „tłumione w sobie” często gdy się ich „nawarstwi” powodują irytację lub frustrację dlatego ważne jest ich świadome wyrażanie.
Rozumiem, że oczekiwała Pani od partnera innej formy wsparcia jednakże zanim wysuniemy wnioski na temat słów Pani partnera może warto porozmawiać o tym, ze oczekuje Pani innej formy wsparcia i wskazać przykładową, która będzie dla Pani odpowiednia? Możliwe, że spokojna rozmowa o emocjach okaże się przydatna i pomocna w tej kwestii.
Co do zapomnianej daty urodzinowej Pani taty warto przyjrzeć się jak często takie sytuacje mają miejsce i od kiedy? Czasami każdy z nas zapomina różnych rzeczy i o ile nie zdarza się to „zbyt często” to nie ma powodu do zmartwień. W razie wątpliwości najlepiej skonsultować się z specjalistą.
Podkreślając ponownie, iż Pani emocje jak i ich wyrażanie jest bardzo ważne, w razie potrzeby warto udać się do specjalisty takiego jak: psychiatra, psycholog lub terapeuta.
Życzę pozytywnego rozwiązania sytuacji!
Pozdrawiam
Bartłomiej Szymczak
Psycholog

Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Rozumiem Pani smutek wynikający z rozczarowania. Poruszyła Pani kwestię oczekiwań wobec drugiej bliskiej osoby. Warto wzajemnie przyjrzeć się swoim oczekiwaniom oraz temu, co Pani może ofiarować partnerowi i odwrotnie. Czytam, że ważna jest dla Pani sfera emocjonalna. Rzeczywiście pozwolenie sobie na doświadczanie emocji jest bardzo pomocne, również podzielenie się informacją na temat uczuć w związku ubogaca go. Zastanawia wypowiedź dotycząca tego, że ,,powinna Pani". Myślę, że tkwienie w powinnościach nie jest komfortowe, ważniejsze jest to, czego Pani chce. Chciała Pani złożyć życzenia, ale zapomniała. Można to naprawić, składając je w najbliższej przyszłości.
Interesujący jest fakt, o którym Pani wspomniała, że analizuje różne, niekoniecznie istotne sprawy. Co Pani daje rozmyślanie o nich? Tzw. ruminacje mogą dawać złudzenie kontrolowania czegoś. Jednak tak naprawdę utrudniają czerpanie satysfakcji z chwili obecnej. Może warto przyjrzeć się temu w procesie psychoterapeutycznym...
Pozdrawiam
Katarzyna Waszak - psychoterapeuta

Anastazja Zawiślak
Dzień dobry,
To, co Pani opisuje, pokazuje, że bardzo zależy Pani na relacjach z bliskimi, dlatego zapomnienie o urodzinach Taty wywołało w Pani silne emocje np. smutek którym chciała się Pani podzielić z partnerem. Taka sytuacja może się zdarzyć każdemu, szczególnie kiedy codzienne obowiązki i odległość od rodziny sprawiają, że trudno jest pamiętać o wszystkim. Ważne jest, że zauważyła Pani to i czuje potrzebę naprawienia sytuacji, co pokazuje Pani troskę o tę relację.
Reakcja partnera rzeczywiście mogła być trudna do przyjęcia, ponieważ oczekiwała Pani wsparcia, a jego słowa sprawiły, że poczuła się Pani jeszcze bardziej przytłoczona. Warto pamiętać, że czasami nasi bliscy mogą nie do końca rozumieć, czego potrzebujemy w takich momentach, i dlatego wyrażenie tego wprost może być bardzo pomocne. Na przykład może Pani powiedzieć: „W takich sytuacjach bardzo by mi pomogło, gdybyś mnie wsparł i powiedział, że wszystko będzie dobrze. To dla mnie ważne.” Taka otwarta rozmowa może pomóc lepiej zrozumieć wzajemne potrzeby i budować wsparcie w przyszłości. Fakt, że Pani dzieli się swoimi emocjami i otwarcie mówi o tym, co Pani czuje, jest bardzo cenną umiejętnością i niezwykle ważną :)
Pozdrawiam,
Anastazja Zawiślak
Psycholog

Emilia Jędryka
Pani W.
Pani wrażliwość i otwartość w mówieniu o emocjach to coś naprawdę wartościowego i świadczy o tym, że ma Pani odwagę zaglądać w głąb siebie. To, co Pani przeżywa, nie jest „pierdołą” – Pani emocje są ważne i zasługują na uwagę, niezależnie od tego, czy dotyczą dużych spraw, czy drobnych wydarzeń. Zapomnienie o urodzinach taty mogło wywołać w Pani poczucie winy, a reakcja partnera dodatkowo sprawiła, że poczuła się Pani niezrozumiana. To zupełnie naturalne – każdy z nas w takich momentach potrzebuje otuchy, a nie oceny.
Cieszę się, że podjęła Pani próbę rozmowy z partnerem i starała się wyjaśnić swoje emocje. To pokazuje, że zależy Pani na relacji i że chce ją Pani budować w oparciu o zrozumienie. Czasem jednak ludzie reagują inaczej, niż byśmy tego oczekiwali, i nie wynika to ze złej woli, a raczej z różnic w sposobie postrzegania sytuacji. Pani partner mógł chcieć „zmobilizować” Panią do lepszego zapamiętywania takich dat, ale w tej chwili bardziej potrzebowała Pani wsparcia niż rad. To jest w porządku, że to Panią zabolało – Pani uczucia są ważne.
Jeśli chodzi o Pani pytanie, czy powinna Pani nauczyć się radzić sobie z takimi emocjami sama, myślę, że to nie jest kwestia „powinna” czy „nie powinna”. Każdy z nas potrzebuje wsparcia w różnych sytuacjach, niezależnie od tego, jak duże czy małe są te sprawy. To, że mówi Pani o swoich emocjach, jest Pani siłą – pomaga to budować głębsze relacje i lepiej zrozumieć siebie. Jednak jednocześnie warto rozwijać umiejętność dawania sobie samej otuchy i wyrozumiałości.
Proszę pamiętać, że Pani wrażliwość to piękna cecha. Warto uczyć się równowagi – zarówno proszenia o wsparcie, jak i dawania go sobie samej. A jeśli takie sytuacje sprawiają, że często czuje się Pani przytłoczona, może warto porozmawiać z psychologiem, który pomoże nauczyć się lepiej radzić sobie z nadmiarem myśli i emocji. 💛
Życzę Pani wszystkiego dobrego,
psycholog
Emilia Jędryka

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Mam wrażenie, że stara trauma wciąż kładzie się cieniem na moim życiu. Jak miałem 6 lat (teraz mam 30) byłem świadkiem śmierci mojego taty - zmarł przy mnie na zawał. Wtedy niezbyt to rozumiałem, ale z biegiem lat było to dla mnie coraz cięższe. Parę lat byłem na terapii, ale myślę, że sobie z tym nie poradziłem. Często muszę zmagać się z powracającymi wspomnieniami i emocjami, które potrafią mnie zaskoczyć. Najtrudniejsze są momenty, kiedy coś nagle przypomina mi tacie, a ja kompletnie tracę grunt pod nogami. Ostatnio byłem u babci i oglądałem jego zdjęcia z dzieciństwa - popłakałem się jak dziecko, a w zasadzie nie wiem czemu, przecież słabo go pamiętam. Babcia zresztą też już mało o nim mówi, myślę, że wiek robi swoje, bo ma już 90 lat, ale mimo wszystko płakała ze mną. Nie wiem już co robić, byłem w terapii psychodynamicznej i poznawczej. Nie pomogło, a ja już mam dość. Przez jakiś czas żyję normalnie, a potem nagle mnie to dopada i męczy przez jakiś czas i tak w kółko.
Proszę o pomoc
W moim życiu niedawno zaistniały nowe dowody i napotkałem trudność, która mnie przerasta, utraciłem rodzinę, dom, i pieniądze to trzecie nie jest dla mnie nic nieznaczące i nie ważne, pracuje, by spłacać kredyty, pracuje, by się czymś zająć, pracuje, by kiedyś coś po mnie zostało, ale napotkałem trudność, nie mogę z nią sobie poradzić, nie może mi nikt pomóc, bardzo kochałem swoją żonę i dzieci bardzo kochałem dom, który otrzymałem od dziadków, już ich nie ma, pozostali w mojej pamięci, ten dom po opuszczeniu przez moją żonę i dzieci sprzedałem, a kupiłem mieszkanie z dala od byłej rodziny, byłej żony, by widywać się z dziećmi. Bardzo kochałem dzieci, bardzo kocham swoje najmłodsze dziecko, okazało się, że dom kupili pośrednicy, a pieniądze wyłożył ojciec biologiczny moich dzieci. Dwoje dzieci utraciłem, które są już dorosłe, po wychowaniu usłyszałem, że nie jestem ich ojcem, mam 53 lata dzieci odchodziły co 10 lat, co 10 lat się rodziły, pozostało mi najmłodsze dziecko, nie jestem biologicznym jego ojcem, niedawno się o tym dowiedziałam, to przez opuszczenie domu przez rodzinę szukałem odpowiedzi dlaczego? Dom sprzedałem i nie ma tu oszustwa. Ale ten dom kupiła była rodzina, ciężko przeżyłem utratę dzieci, nie widziałem najmłodszego syna rok, kiedy to po roku byliśmy razem szczęśliwi, wzajemnie nie mogliśmy się doczekać naszych spotkań, zbudowałem cudowną miłość, wiedząc, że nie jestem jego ojcem, będę zawsze, będę zawsze go kochał jak dzieci, które odeszły, te dzieci, które kochałem, z ich strony nasilił się atak na moją osobę, w sposób psychologiczny mówią, że całe życie ich źle traktowałem, źle traktowałem ich matkę, nie chcą utrzymywać ze mną kontaktów, bo jestem psychiczny to ich słowa, więc czym jest moja miłość?
Jestem jedyną osobą, która może uwiarygodnić, co mi zrobiono. Wiem, że za 8 lat utracę ostatnią osobę moje serce i dziecko, pierw zezwalali, by był ze mną był całe nawet wakacje.
Graliśmy w gry planszowe, jeździliśmy rowerami po lesie, obydwoje płakaliśmy, jak miał jechać do swojego domu, obecnie albo jest chory, dlatego nie mogę go widzieć lub dostaje wiadomość, że nie może, nie mam nikogo, nie mam rodziny pomimo, że jest duża, to oni mi to zrobili, chodziło o pieniądze, o pieniądze które dla mnie nie były ważne a jedynie potrzebne, przekładałem inne wartości. Poznałem kogoś, byliśmy razem rok czasu, pozwoliło mi to zapomnieć o byłej żonie, byłem bardzo szczęśliwy pomimo tego, co mi się przydarzyło, cudowna kobieta, próbowała naprawić relacje moje, z moją rodziną pomimo tego, co mi zrobiono, ale oni dalej brnęli. Moja dziewczyna zobaczyła, kim jest moja rodzina, wszystko przewidziała, mogłem być z nią lub z synem oddaleni byliśmy aż 300km, jeździłem do niej, jeździłem do syna, widziała, że się męczę, rozstaliśmy się, to ona podjęła tę decyzję. Mówiła, bym zamieszkał u niej, wybrałem widzenia z dzieckiem, z dzieckiem, które nie poszło spać, póki ja nie usnąłem, mam tylko jego, tak bardzo go kocham, że nie daje sobie z tym rady, tak bardzo się boję, że go za 8 lat utracę, wiem, że jak spłacę kredyty, to moja rodzina zaatakuje moje mieszkanie, nie mam komu przepisać mieszkania, skorzysta na tym biologiczny ojciec, ja czuję, że go utracę to zrozumiałe, taką samą miłością darzyłem dwójkę pozostałych dzieci, borykam się z niewyobrażalnym bólem i problemem, co mam zrobić, dokąd uciekać, a nie mogę, stoję w oknie i mam nadzieję, że przyjedzie do mnie najstarszy syn. Samotność to przerażające uczucie, praca jeszcze mi pomaga, ale się męczę, choć jest to praca nie męcząca, bardzo tęsknię za synem i świadomość, że on tęskni za mną, nie daje mi spokoju, nie mogę do niego pisać, bo odpisuje mi ktoś inny, to się po prostu czuję, od czasu do czasu wyślę mi mój syn esemesa i wiem, że to od niego, a są podteksty na przykład, ze pyta się, co ja teraz robię, ja mu na to, że piję kawę i mi odpisuje, pamiętam tę kawę, dobra była. Tak to wygląda, podchodzą do mojej osoby psychologicznie, a ja się coraz bardziej męczę, czuję, że jestem podśmiechiwany, w tych esemesach są podteksty cyt: dobry jestem: Miałem odebrać syna zrobiłem torta, kupiłem nowe gry planszowe, i nie może mi go dać, bo wyczerpałem już swoje widzenie, to przez pracę co trzy tygodnie tak zasadzili, borykam się z wielką niesprawiedliwością i brzemieniem kocham życie i boję się odejść, tak bardzo czuję się oszukany przez życie, tak bardzo po aż 3 latach nie wierzę w to, co mnie spotkało, zasypiam i chce się obudzić, że to był tylko koszmar, obudzę się w moim byłym domu, a mój najmłodszy syn będzie patrzał się na mnie i czekał, kiedy wstanę. Nie uważam, że przechodzę kryzys, ja tęsknię, tęsknię za rodziną, która mi została odebrana, ciężko mi iść dalej samotnie nikomu nie życzę tego, co mi wyrządzono, tęsknię za dziećmi, zapomniałem już o byłej żonie, wystarczył rok z kochającą osobą, która mi udzieliła krótkiego wsparcia, tęsknię też za nią, ja chcę się obudzić :)