
Czy podczas terapii mogą mieć miejsce przeniesienia dotyczące więcej niż jednej osoby?
Petysana
Anna Martyniuk-Białecka
Tak, przeniesienie, czyli projektowanie uczuć, postaw lub oczekiwań z jednej osoby na drugą, może dotyczyć więcej niż jednej osoby podczas terapii. Jest to zjawisko powszechne i często występuje w procesie terapeutycznym.
Przeniesienie może się manifestować w różnych formach, takich jak uczucia, oczekiwania czy reakcje emocjonalne, które mogą być podobne do tych, których kiedyś doświadczyłaś w relacjach z innymi osobami, np. rodzicami, nauczycielami, czy nawet przyjaciółmi.
W przypadku, o którym wspominasz, może się zdarzyć, że pojawią się uczucia względem terapeutki, które przypominają te, które kiedyś łączyły cię z twoim tyranem ze szkoły lub twoją matką. To naturalne i często ważne dla procesu terapeutycznego, ponieważ może to prowadzić do głębszego zrozumienia i przepracowania tych wcześniejszych doświadczeń oraz relacji.
Podczas terapii terapeuta będzie otwarty na rozmowę na temat takich uczuć i będzie starał się zrozumieć, jakie znaczenie mają one dla ciebie w teraźniejszości oraz w kontekście twojej historii życia. Jest to kluczowy element terapii, który może pomóc w rozwoju osobistym i lepszym zrozumieniu własnych reakcji i zachowań.
Dlatego, gdy rozpoczniesz terapię, warto być otwartym na to, co się pojawia, i dzielić się swoimi uczuciami i myślami ze swoim terapeutą. To może być pierwszy krok w kierunku zrozumienia i przekształcenia swoich doświadczeń i relacji.
Pozdrawiam serdecznie,
psycholog Anna Martyniuk-Białecka
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
przeniesienie to taki proces, w którym emocje lub uczucia, które pacjent przypisywał w przeszłości określonej osobie przenosi w teraźniejszości na psychoterapeutę lub innych. Jak najbardziej, przeniesienie może odnosić się do więcej niż jednej osoby oraz może się zmieniać w trakcie procesu terapeutycznego. Jest to naturalne zjawisko podczas terapii.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta
Kaja Jadacka
Dzień dobry,
Jak najbardziej, mogą pojawiać się w Pani takie uczucia. Mechanizm przeniesienia jest cechą działania naszego umysłu, który wkłada rzeczy które doświadcza w kategorie, skojarzenia oraz skrypty, na podstawie których może szybko zareagować na napotkaną sytuację. Przeniesienie jest dosłownie “zareagowaniem” według przyzwyczajeń, wspomnień i emocji, które już miały miejsce, w sytuacjach, które nie mają z poprzednimi wydarzeniami bezpośredniego związku. Przeniesienie może się pojawiać także w codziennych sytuacjach, jednak jego pojawienie się w gabinecie psychoterapeutycznym pełni rolę szczególną - dzięki obecności terapeuty, który tworzy z Panią relację, ale także jest bacznym obserwatorem, może Pani przyjrzeć się przeniesieniu jak próbce w laboratorium.
Psychoterapia to miejsce, gdzie wraca wiele wspomnień i uczuć, stąd przeniesienia są bardzo częste. Sprzyja temu zachowanie i postawa terapeuty, który skupia się wyłącznie na Pani, i nie wnosi w relację zbyt wielu osobistych emocji ani nie opowiada własnych historii, nie udziela rad. Bezstronność terapeuty sprawia, że może Pani łatwiej zauważyć, że uczucia które przychodzą do Pani, nie wynikają z bezpośredniego doświadczenia. Dlatego przeniesienie to korzystne zjawisko, bo pozwala Pani przepracować różne sytuacje, przeszłe i przyszłe, w bezpiecznych warunkach przestrzeni terapeutycznej.
Życzę wszystkiego co najlepsze,
Kaja Jadacka, psycholożka
Dorota Patrzyk
Oczywiście :) W trakcie całego procesu opisany mechanizm może zachodzić w nawiązaniu do różnych osób i jest to jak najbardziej okej. Wręcz jest to pożądane i warto mówić o tym psychoterapeucie, ponieważ będzie to dla was ważny materiał do wspólnej pracy.
Wszystkiego dobrego :)
Bogumiła Krawiec
Witam,
przeniesienie jest naturalnym zjawiskiem, które polega na przenoszeniu reakcji emocjonalnych doświadczanych w przeszłości na osobę terapeuty. Mogą to być doświadczenia względem jednej lub wielu osób, które w jakiś sposób okazały się ważne w naszym życiu.
Biorąc pod uwagę kontekst zadanego pytania (oczekiwanie na psychoterapię) należy też wspomnieć, że przeniesienie w psychoterapii jest nie tylko naturalne, ale także bardzo potrzebne. Pozwala zrozumieć mechanizmy, które towarzyszą nam w codziennym funkcjonowaniu, a które powstały właśnie w kontakcie z osobami dla nas ważnymi. Gabinet psychoterapeuty powinien być zatem bezpiecznym miejscem do przeżywania trudnych emocji, także tych związanych z lękiem przed przeniesieniem. Jeżeli obawia się Pani wystąpienia przeniesienia to warto podzielić się tą obawą z psychoterapeutą. Wniesie to dużo do samego procesu psychoterapii.
Pozdrawiam

Zobacz podobne
Witam. Opiszę w miarę szczegółowo sytuację, w której się znalazłam, a mianowicie. Mam ponad 30 lat, od paru lat jestem żoną. Obecnie jestem na etapie pracy nad sobą i moimi emocjami, postanowiłam zmienić moje życie. Dzieciństwo nie było kolorowe. Sytuacja jest skomplikowana od lat, trudne relacje z rodzeństwem oraz mamą. Przeżyliśmy bardzo dużo, ja obecnie przeżywam trudności i nie wiem, jak postąpić w mojej sytuacji. Toksyczne relacje z mamą sprawiają, że czuje się ograniczona. Do tej pory czułam silną potrzebę tłumaczenia mamie ze swojego życia, tak mnie nauczyła, oraz ja ją. Boję się jej przeciwstawić, bo wtedy czuję poczucie winy, że będzie jej smutno. Ona miewa mocne reakcje, kiedy jest coś nie po jej myśli. Ma trudną sytuację w domu, mieszka z dorosłą córką alkoholiczką i nie chce nic z tym zrobić, bo twierdzi, że to jest jednak dziecko, a jej jako matce trudno. Bardzo spadła w dół psychicznie, przez co wyżywa się na mnie, bo moje obecne postępowanie, do którego nie jest przyzwyczajona, jest dla niej niezrozumiałe. Coraz częściej mówię, co mi nie odpowiada i czego nie chce. Nie podoba jej się, to, że mam własne zdanie. Najlepiej by wszystko było tak, jak chce tego ona. Doszłam do etapu w życiu, gdzie mam świadomość, że zbyt długo pozwalałam sobie na niewłaściwe traktowanie mojej osoby, moja rodzina przekraczała za bardzo moje granice. Zerwałam kontakt z jedną z sióstr (zaczęła przesadzać), z drugą nie utrzymuje go w ogóle, też było nie fajnie. Wszystko przez to, że od lat u nas w domu się nie rozmawiało, zamiatało wszystko "pod dywan" jesteśmy pełne pretensji, żalu, zawiści. Zazdroszczą mi tego, że mam fajne życie, korzystam z niego, podróżuje, mam spokój, podczas gdy mama, jak i jedna z sióstr mają w życiu mnóstwo problemów. Siostra żyje z mężem, który nie szanuje jej. Nie mogą znieść, że ja mam inaczej, lepiej. Okoliczności sprawiły, że ja jako jedyna wyłamuje się ze szkodliwych schematów. Postawiłam ostatnio kulturalnie po raz pierwszy po latach swoje granice siostrze, mama była przy tym, po czym wyszłam do siebie, mówiąc do widzenia. Za parę dni spotykam się z mamą i boję się, jak zareaguje, czy będą wyzwiska typu: "co ty robisz" "jak się zachowujesz" lub "jak będziesz tak robić to ..". Przypominam, że jestem po trzydziestce i nie chce być traktowana dłużej, jak mała dziewczynka. Pomagam mamie w jej dodatkowej pracy po parę godzin raz w tygodniu. Ja jestem zmęczona jej zachowaniem, a ona moim. Nie wiem ,na co się przygotować i co mam robić w sytuacji, gdy znów przekroczy moje granice. W tygodniu mój kontakt z nią jest mocno ograniczony z mojej decyzji. Zastanawiam się, czy mimo trudnego wyzwania, jakim jest rozmowa z nią, (może mnie nie chcieć słuchać) - doprowadzić do definitywnego zerwania kontaktu ? Czy dać szansę ? Chociaż kiedy ja zaczynam mówić, mama mnie lekceważy, bo najlepiej bym wcale się nie odzywała. Czy zrezygnować z pomagania mamie nie zrywając kontaktu i niech szuka kogoś innego, jeśli ma mnie tak traktować? Ja rozumiem wszystko, ma trudności w życiu, nie chce pomocy, ale odbija się to na mnie, bo odważyłam się zadbać o siebie i nikt z nich tego nie zrozumie. Jestem zła, bo ja mam już zasoby i narzędzia, za pomocą których zmieniam swoje życie, sposób myślenia oraz pracuję z emocjami i jestem bardziej świadoma, co jest czym, a one tego nie wiedzą, nie chcą pracować nad sobą i nie chcą dojrzeć pewnych rzeczy. Mają prawo nie chcieć - mają, jednak nie godzę się na takie traktowanie, to zaszło za daleko.
Witam, mam ponad 40 lat i być może to kryzys wieku, ale chciałbym poprawić jakość swojego życia. Jestem pod opieką psychiatry, do którego trafiłem z problemami "układu trawienia", gdy badania nic nie wykazały. Leczony jestem pod kątem GAD i bezsenności – pregabalina. Wizyty te sprowadzają się do recept, a z mojej strony pojawiły się sugestie, że to GAD i nie brnijmy dalej. Trochę poświęciłem uwagi tematom psychologii, staram się wprowadzać terapię CBTi na bezsenność itd.
I teraz, w wieku 13 lat miałem poważny wypadek komunikacyjny, po którym jestem osobą ON. Były to lata, w których wsparcie psychologa/psychiatry nie istniało w takich sprawach. Wypadek, w mojej opinii, spowodował, że moja pamięć, wspomnienia zanikły i dzieciństwo jest przeze mnie słabo pamiętane. Natomiast wywodzę się z domu, który wpisuje się w DDD i DDA – nie jakiś hardcore, ale typowa rodzina lat 80/90.
Zastanawiam się, gdybym chciał popracować nad zmianami nastroju, lękiem itd., to który nurt psychologiczny będzie lepszy? Z tego, co wiem, są różne podejścia: pracujące nad problemami tu i teraz lub sięgające do dzieciństwa/traumy wypadku. Psychiatra mówił, że to dobry pomysł i jeśli nie chcę grzebać w historii, to terapia poznawczo-behawioralna, ale czy to dobre podejście w moim przypadku? Tu też mam problem ze zdefiniowaniem konkretnych sytuacji do przepracowania.
