
- Strona główna
- Forum
- inne, zaburzenia lękowe
- Dzień dobry, od...
Dzień dobry, od kilku miejscu borykam się z muskułami, które zatruwają mi każdy mój dzień, w mojej głowie tworzą się złe scenariusze codziennych sytuacji.
M.A
Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Dobrze, że szuka Pani pomocy. Wygląda na to, że boryka się Pani z lękiem. Tworząc czarne scenariusze dotyczące przyszłości, czy doświadczając ruminacji, nie można być tu i teraz i czerpać radość z życia. Tak, jak zostało napisane, nie opiera się Pani na faktach, ale tworzy przekonania, które odbiegają od rzeczywistości. Wskazana jest praca psychoterapeutyczna, aby nauczyć się odróżniać fakty od przekonań. Kiedy takie doświadczenia zaistniały po raz pierwszy? Myśli pwodują, że pojawiają się adekwatne do nich emocje, a następnie zachowania. Martwienie się obniża nastrój, a przecież nie wpływa na zmianę przebiegu wydarzeń. Można sobie wyznaczyć w ciągu dnia ,,strefy wolne od zmartwień" i spróbować zobaczyć, jak się Pani wtedy czuje. Zachęcam do odwracania uwagi technikami relaksacyjnymi.
Pozdrawiam

Zobacz podobne
Dzień dobry, mam depresję, leczę się, biorę leki. Bardzo zamknęłam się w sobie. Dużo w życiu kłamałam i teraz nie mogę odróżnić kłamstwa od prawdy. Boję się iść do pracy po terapii dziennej.
Jest pewien stan emocjonalny, który do mnie powraca. Jest on cudowny, przytulny, powraca do mnie, gdy zakładam ubrania w określonym stylu, gdy jest jesienna, przytulna pogoda, nie jestem w stanie go niestety uchwycić na długo, bo kontrastuje on ze stanem, który odczuwam, gdy żyję i mieszkam obecnie, od lat. W zasadzie to ten stan jest jakimś wspomnieniem, ale też równoległą rzeczywistością. Z tego, co chyba udało mi się odgadnać, to tak się czasami czułam w mieście, w którym dorastałam. Chciałabym czuć się tak częściej, nie rozumiem i nie wiem, co zrobić, żeby go przy sobie zatrzymać. Zauważyłam, że jest to uczucie domu, nie chodzi o budynek, ale o energię. I jest taki promyk słońca, który czuję w głowie, coś pięknego, błogiego, coś w zasadzie idealnego. Mam wtedy przyjemne wizje, że idę przez piękną, przytulną miejscowość, może to być małe miasto albo wieś, są kolorowe liście, idę na romantyczne spotkanie, a w domu czeka na mnie rodzina, gdzieś niedaleko mieszkają ludzie, którzy są mi bliscy. Jak scena z idealnego filmu. Jest to skomplikowane i nie da się tego wytłumaczyć. Nie da się też tego na siłę przywołać. To przychodzi samo. Chyba w zeszłym roku pierwszy raz poczułam ten stan, gdy usłyszałam piosenkę, której wcześniej nie znałam, ale bardzo mi się spodobała, i właśnie wtedy poczułam to coś nieuchwytnego. Zastanawiam się, czy powinnam w takim razie ponownie zmienić miejsce zamieszkania, bo od kilku lat miałam kilka przeprowadzek, ale też próby przeprowadzek, też podróżuję i nie czułam tego stanu, wręcz przeciwnie, często czułam okropny chłód, brak przynależności, poczucie, że chyba nie będę się czuć swoja.
Witam, mam problem. Długo choruje na depresję. Mam się źle od pewnego czasu. Nie chodzę na terapię regularnie, bo są to koszty. Nie mam jak opłacać sesji ostatnio. Chodziłam półtora roku do terapeuty, ale w pewnym momencie zaczęłam się na niego złościć, że nie rozumie mnie, że jego rozmowa ze mną nie przynosi efektów i że się nie zgadzam z tą Panią. Czuje, że robi ze mnie idiotkę. Nie wiem, czy to proces terapii, czy raczej to, że nie umiem się na nią wkurzyć i powiedziec, że się nie zgadzam. Jestem umówiona na piątek i boję się, że wydam pieniądze na daremno i znowu nie otrzymam wsparcia. Nie wiem sama co robić. Czy szukać innego, czy wyjaśnić to z nią. Wiem, że ta Pani nie życzy mi źle, ale jej sposoby mnie osłabiają. Ciągle czuję zniechęcenie do życia i ciągle mam napady złości.


