Dzień dobry,
To, co Pani opisuje, może być reakcją na trudną i stresującą sytuację. Wzorce zachowań, które Pani zauważa, mogą być wynikiem długotrwałego napięcia i obciążeń emocjonalnych związanych z życiem z osobą uzależnioną oraz zmagającą się z depresją. Kiedy mąż jest nieobecny, może pojawiać się większa swoboda i przestrzeń, aby skupić się na sobie i swoich potrzebach. W takich momentach może być Pani w stanie skoncentrować się na działaniach, które dają energię i motywację. Warto zastanowić się nad wsparciem terapeutycznym, zarówno dla siebie, jak i dla męża, jeśli jest to możliwe. Terapia może pomóc w zrozumieniu dynamiki w Waszym związku oraz w znalezieniu strategii radzenia sobie w tej sytuacji.
Zdrowie i dobrostan są równie ważne jak dbanie o rodzinę. Szukanie wsparcia jest naturalnym i ważnym krokiem w radzeniu sobie z trudnościami.
Pozdrawiam
Dzień dobry,
pani Aniu, z krótkiego opisu Pani sytuacji, może wynikać, że jest Pani w kryzysie emocjonalnym. Nie wiem jakie relacje, ma pani z mężem ale jeżeli Pani mąż ma depresje i przez te 17 lat nadużywał alkoholu to musi być dla pani bardzo trudna relacja. Zastanawiam się, nie wiem? Czy też nie była lub nie jest ta relacja- toksyczna dla Pani? Dlatego może Pani organizm, już nie daje rady i się buntuje, stąd pani może nie mieć energii, motywacji, chęci. Mając 3kę dzieci jest to bardzo wyczerpujące a jeżeli prze te 17 lat Pani nie miała wsparcia i była Pani sama, to Pani mogła się wypalić tym związkiem i tą relacją. Zachęcam udać się po wsparcie dla siebie do specjalisty, aby móc sobą się zaopiekować, gdyż w tej trudnej sytuacji ma Pani wpływ tylko na siebie.
Życzę dużo siły aby mogła Pani sobą się zaopiekować!
Irena Kalużna-Stasik - psycholog
Dzień dobry!
Z Pani informacji wynika, że mąż jest alkoholikiem, więc Pani jest osobą współuzależnioną. Pani samopoczucie zmienia się w zależności od tego, czy mąż jest w pobliżu, czy dziś pił alkohol, czy nie. Taka huśtawka powoduje napięcia i trudno cieszyć się życiem. W jakiś sposób przystosowała się Pani, zaadoptowała do sytuacji, jednocześnie ponosi konsekwencje. Prawdopodobnie wypracowała Pani sobie jakiś wzorzec funkcjonowania, aby poradzić sobie ze stresem, utrzymać jakąś równowagę w rodzinie, równocześnie nie jest Pani usatysfakcjonowana taką relacją. Dodatkowo mąż ma depresję. Tę chorobę należy leczyć, skontaktować się z psychiatrą, ale dobre prognozy daje równoczesne uczestniczenie w psychoterapii.
Zachęcam Panią do zadbania o siebie, do skorzystania z psychoterapii, aby mogła się Pani przyjrzeć sposobowi funkcjonowania, doświadczyć emocji w bezpiecznej relacji. Zachęcam do refleksji, czy realizuje Pani swoje potrzeby, czy raczej koncentruje się na potrzebach innych. Życzę powodzenia
Katarzyna Waszak - psychoterapeuta
Dzień dobry Pani Aniu,
to ostatnie zdanie jest kluczowe jeśli chodzi o opis całej sytuacji. Być może jest Pani przeciążona wszystkim tym, co jest związane z uzależnieniem męża. Często osoba współuzależniona jest wyczerpana ciągłą kontrolą czy mąż pije, czy wstanie do pracy, czy chowa po kątach alkohol, a w przypadku dzieci - jak one na to zareagują. Pojawiają się prozaiczne wydarzenia dnia codziennego, gdy np. do córki ma przyjść koleżanka a Pani zależy na tym, aby dzieci nie widziały pijanego Pani męża. Ale też ukrywanie wielu spraw przed społeczeństwem. I również przede wszystkim ciągła czujność i bycie w stanie gotowości. Ponadto oprócz alkoholizmu mamy też depresję, a sama już depresja dla osoby wspierającej jest ogromnym poświęceniem.
Podejrzewam, że Pani organizm odpoczywa właśnie w momentach, kiedy wie, że nie musi robić tego wszystkiego, co wyżej opisałam.
Ja natomiast chciałabym przekazać Pani zdania, które zapewne słyszała Pani dość często:
NIE JEST Pani odpowiedzialna za to, co robi mąż.
To że mąż pije, NIC NIE MÓWI o Pani. Nie musi Pani ponosić wstydu za męża.
Nawet jeśli mąż ma depresję, to nie Pani jest odpowiedzialna za jego samopoczucie.
Proszę zadbać o siebie i nie mieć wyrzutów, że czuje się Pani tak i tak, gdy męża nie ma w pobliżu. Ponadto od prowadzenia męża są specjaliści. Pani zadaniem tyle i aż tyle to wspieranie go na co dzień, już sama obecność przy nim jest dużą pomocą.
Życzę dużo spokoju i przytulam.