
- Strona główna
- Forum
- związki i relacje
- Partnerka podnosi...
Partnerka podnosi na mnie rękę. Nie wiem, jak jej wytłumaczyć, że to przemoc.
M.
Monika Sznajder
Sytuacja, którą Pan opisuje, jest trudna. Często o zachowaniach agresji fizycznej kobiet wobec mężczyzn w środowisku domowym mówi się mniej. Świadomość społeczna występowania tego zjawiska jest niższa, często mężczyźni, którzy tego doświadczyli, czują wstyd i upokorzenie. Agresja, w tym fizyczna jest zachowaniem negatywnym i niszczącym. Takie zachowania nie powinny być akceptowane w żadnym wypadku. Ważnym jest zakomunikować postawienie wyraźnej granicy. Tylko Pan może decydować w jakie relacje chce się angażować- w zdrowej, budującej relacji uderzanie (agresja fizyczna) nie występuje.
Zachęcam do konsultacji z psychologiem, bądź psychoterapeutą, jeśli odczuje Pan potrzebę wsparcia w tej, lub w innej sytuacji. Życzę Panu wszystkiego dobrego.
Monika Sznajder, psycholog
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Joanna Łucka
Dzień dobry,
doświadczenie przemocy fizycznej, szczególnie od bliskiej osoby, to bardzo trudne doświadczenie - niezależnie od płci. Rozumiem Pana zawstydzenie tą sytuacją, domyślam się, że wynika ono z pewnego społecznego stereotypu, gdzie mężczyzna nie ma prawa skarżyć się na przemoc, gdyż jest silny i odporny na ból. Jednak jak wiemy, mężczyźni również doświadczają krzywd fizycznych ze strony swoich partnerek i z roku na rok widzimy coraz więcej statystyk ukazujących realną skalę tego zjawiska.
Myślę, że jeśli Pana partnerka nie przyjmuje argumentów, że jej działania nie są dla Pana w porządku, że nie życzy Pan sobie takiego sposobu komunikacji w związku oraz, że oczekuje Pan zmiany jej postawy, to pozostaje rozważenie dwóch możliwości - skorzystanie z terapii par lub ochrona siebie. Jeśli nie może się Pan czuć się szanowany oraz w pełni bezpieczny przy swojej dziewczynie, zaś ona nie widzi problemu w stosowaniu przemocy, to warto rozważyć przyszłość Państwa relacji.
Zasada dotycząca niepodnoszenia ręki na drugą osobę powinna być oczywistym elementem relacji, nie zaś sferą, którą zobowiązany jest wytłumaczyć partner. Postawienie Pana w takiej roli przez brak poczucia osobistego bezpieczeństwa i godności nie jest w porządku.
Proszę pamiętać, że w sytuacjach, gdzie zachowania partnerki eskalują i obawia się Pan o swoje zdrowie (lub życie) warto zadzwonić pod 112 lub 116 123 (niebieska linia dla osób doznających przemocy).
Zasługuje Pan na uzyskanie pomocy i wsparcia. Cieszę się, że sięga Pan po nią w postaci chociażby tej wiadomości.
Być może zapoznanie się z tym artykułem będzie dla Pana wspierające:https://www.afera.com.pl/news/4801
Życzę Panu wszystkiego dobrego!
Pozdrawiam serdecznie
Joanna Łucka
psycholożka
Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
doświadczanie przemocy fizycznej w związku jest bardzo trudnym doświadczeniem. Proszę pamiętać, że nie powinien Pan akceptować takiego zachowania. W opisanej sytuacji warto zadbać przede wszystkim o swoje bezpieczeństwo - jeżeli czuje Pan się zagrożony warto rozważyć kontakt z odpowiednimi służbami. Warto również skorzystać z pomocy psychologa lub psychoterapeuty. Jeżeli nie czuje się Pan na to gotowy pomocne będą również telefony wsparcia - 116 123
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta

Zobacz podobne
Z dziewczyną rozstałem się 6 miesięcy temu, ciężko mi poradzić sobie z tym, zwłaszcza że ona średnio co dwa tygodnie wypisuje do mnie. Są to wiadomości "kocham cię" "tęsknię" nie umiem żyć bez ciebie" a najśmieszniejsze jest to, że przeważnie w weekend pisze, gdy jest samotna albo pijana. W tygodniu mieszka w internacie, gdzie ma pełno znajomych i wtedy ma mnie gdzieś. Staram się być Twardy i nie odpisywać na te wiadomości, ale już kilka razy nie dałem rady i po prostu jej zacząłem odpisywać, pisałem, że też ją kocham, że tęsknię itp. po czym ona gdy wytrzeźwieje, zaczyna blokować mnie albo przestaje mi odpisywać i pisze, Że chce zostać znajomymi i mieć ze mną kontakt, bo na pewno nie wrócimy do siebie. Prosiłem ją wielokrotnie, żeby się zdecydowała, czego chce, bo ja już nie daje rady, to pisała, Że już nie wrócimy do siebie i nie będzie więcej pisała, po czym mija jakiś czas i od nowa pisze. Nie wiem, co ja mam już robić, ten koszmar trwa już tyle czasu. Najgorsze są pierwsze dni, gdy piszę, nie mogę później spać i jeść, cały czas myślę o niej.
Jestem z chłopakiem od 5 miesięcy, oboje mamy po 19 lat, od jakiegoś czasu zauważyłam, że lekceważy moje emocje, mówię mu, że czuje, że go nie interesuje, bo gdy np. piszemy to ciągle ja go wypytuje co robił dziś, co będzie robił jutro, a on zazwyczaj mnie się o to nie pyta, to odpowiada, że znowu wymyślam i zaczynam. Często tak jest, gdy właśnie mówię mu co czuję lub informuję go o swoich potrzebach, np. gdy pisze mu, że mało dziś rozmawialiśmy i czy możemy to nadrobić ,bo po prostu się stęskniłam to odpowiada coś w stylu: przecież wczoraj się widzieliśmy, o jezu przesadzasz, dramatyzujesz, przecież gadaliśmy rano; a gdy naciskam na niego troszkę bardziej, żeby mnie zrozumiał to powtarza, że go mecze i on chce iść już spać.
Czuję, że lekceważy mnie i moje potrzeby, które dla niego są wymysłem i dramatyzowaniem. Może to ze mną coś nie tak, ale daje mu mnóstwo przestrzeni na kolegów, zainteresowania, czas sam dla siebie, bo wiem, że on potrzebuje tego, a gdy ja powiem lub napiszę mu, że po prostu chciałabym porozmawiać więcej albo spotykać się częściej to robi mi taką jazdę, że sama zaczynam źle się czuć z faktem, że w ogóle coś powiedziałam.
Ja jestem taka, że mogłabym siedzieć z nim non stop, a on mam wrażenie, że jak już siedzimy ze sobą kilka godzin, to jakby chciał uciec już i odpocząć ode mnie (gdy spędzamy razem czas rzadko się kłócimy, okazujemy sobie dużo miłości i czułości, więc nie wiem dlaczego on mnie ma tak dość) boli mnie, że go męczę, chce tylko, aby też spełniał moje potrzeby, co zrobić?
Witam, Jestem mężczyzną.
W małżeństwie jesteśmy z żoną od prawie 15 lat. Ostatnio żona zaczęła pisać wiadomości z innym facetem (poznanym przez grę mobilną). Powiedziała mi, że mają grupę na jednym z komunikatorów i że pisze z jakimś kolegą. Nie przeszkadzało mi to, bo nasz związek opierał się na rozmowie i zaufaniu.
Od paru tygodni zauważyłem, że ma ukryte czaty z tą osobą. Przyłapałem ją na kłamstwie, miała dzwonić do swojej siostry, ale tak naprawdę dzwoniła do tego faceta. Porozmawialiśmy o tym, powiedziała, że to tylko kolega (traktuje go jak brata), że ma problemy osobiste i chciała mu pomóc. Po rozmowie miała ograniczyć kontakt. Po tygodniu zaczęła znowu z nim pisać przez ukryte wiadomości. Dystansować mnie. Jak zaczyna pisać, a widzi, że idę, szybko odkłada telefon. Wczoraj zauważyłem, że wysyła mu zdjęcia swoje (bardzo mnie to zraniło). Porozmawialiśmy szczerze o tym, powiedziałem, co mnie boli.
Ona dalej mówi, że to tylko kolega "brat". Żona zapewnia mnie, że mnie tylko kocha, że to pisanie nie ma żadnych podtekstów intymnych, seksualnych. Zawsze sobie mówiliśmy prawdę, teraz się boję, że okłamała mnie w krótkim czasie 2 razy. Czuję, że nie mówi mi całej prawy odnośnie do tego pisania.
Nie wiem, co robić? Ma przerwać kontakt z tą osobą, co pisze, ale boję się, że znowu na chwilę. Co mam zrobić dalej z nią rozmawiać? Czy czekać na rozwój sytuacji?


