Left ArrowWstecz

Jak powiedzieć mamie o tym jak się czuję?

Jak powiedzieć mamie o tym jak się czuję? Witam, mam 25 lat i nawet nie wiem jak mogłabym zacząć. Od naprawdę wielu lat, moje życie straciło jakikolwiek sens i smak. Jest po prostu codzienną egzystencja i katorgą walki z dnia na dzień. W tym czasie nazbierało się w nim na tyle problemów, że zaczęłam mieć z tego powodu problemy zdrowotne. Bóle głowy czy serca są u mnie na porządku dziennym. Oczywiście wszystko na bieżąco badane u lekarzy, którzy rozkładają ręce bo nie widzą żadnych problemów i wskazują zawsze na to samo - stres i nerwy. Towarzyszą mi one praktycznie na codzień i nagromadziło ich się na tyle dużo, że mam już dość. Natłok myśli jest już na tyle silny i męczący, że momentami w ogóle nie wstaje z łóżka i przesypiam całe dnie. Z perspektywy moich rodziców, z którymi mieszkam, zapewne wygląda to jak zwykłe lenistwo, może mają rację. Codzienne życie z natłokiem myśli stało się na tyle uciążliwe, że mam już tego dość i chciałabym w końcu poczuć jak to jest czuć szczęście i spokój w życiu. Tutaj pojawia się problem - strach. Nie wiem co robić, zbyt się boję podjąć jakieś działania. Mam już dość tego, że moi najbliżsi jak chłopak czy przyjaciółka, muszą mierzyć się z moimi codziennymi napadami gigantycznej agresji, furii, histerii i podobnych. Czuję, że w końcu będą mieli mnie dość i odejdą, chociaż nie będę się im dziwić. Chciałabym o wszystkim powiedzieć mamie, przestać ją okłamywać, że jest u mnie w porządku i nic się nie dzieje. Chciałabym, żeby mnie przytuliła, porozmawiała ze mną, spędziła czas. Czuję, że powinna wiedzieć. Wiem, że powinnam być już samodzielna ale nie potrafię. Czuję się jak dziecko we mgle potrzebujące kogoś, kto złapie je za rękę i poprowadzi. Nie wiem co robić. Boję się tego, że zacznie we mnie widzieć kogoś innego, może mnie znienawidzi. Boję się, że powie, że inni maja gorzej albo ze moje problemy to tak naprawdę nie są problemy. Jak mam jej o wszystkim powiedzieć? Co mam robić? Może nic jej nie mówić i wziąć się w garść, zacząć dorosłość. Tylko nie wiem jak..
Irena Kalużna-Stasik

Irena Kalużna-Stasik

Dzień dobry.

Dziękuję za podzielenie się swoją trudną historią. Z tego co pani opisuje, pani mama jest ważna dla pani. Bardzo pani tęskni za kontaktem z mamą a jednocześnie czuję pani lęk, strach i brak akceptacji. Brakuje pani wsparcia od mamy. Ciężko mi powiedzieć, bo nie wiem jaka jest relacja pani z mamą i jak pani mama może zareagować. Nie poddaje pani tutaj szczegółów. Więc jeżeli pani dla swojej mamy jest ważna, to powinna pani porozmawiać i wytłumaczyć swoją sytuacje. A mama wtedy może zrozumieć panią i wesprzeć. Także słyszę, z tego co pani opisuje, że czuję się pani samotna i że boi się pani zlekceważenia pani trudności i problemów przez pani mamę. Jeżeli nie odważy się pani porozmawiać z mamą to zachęcam poszukać wsparcia u specjalisty.

Irena Kalużna-Stasik - psycholog

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Joanna Łucka

Joanna Łucka

Dzień dobry, 

z tego, co Pani pisze, od dłuższego czasu towarzyszy Pani obniżony nastrój, overthinking, stres, niepokój oraz bóle somatyczne, które nie wynikają z przyczyn choroby organizmu, co potwierdzają lekarze. Wskazuje też Pani, że od kilku lat nie odczuwa Pani radości i satysfakcji z życia. To wszystko bardzo poważne objawy, które możemy określić mianem depresyjnych. Natomiast opisane przez Panią doświadczenia i odczucia z pewnością mają więcej stron, a dodatkowy kontekst, poznanie szerzej i dokładniej Pani historii pozwoliłoby na precyzyjną diagnozę oraz podjęcie oddziaływań mających na celu przywrócenie komfortu i radości z życia - bo jak najbardziej jest to możliwe. 

Pisze Pani o obawie, że być może to zwykłe lenistwo. Myślę, że to bardzo istotne, by zastanowić się, co nazywamy lenistwem i czy taki konstrukt - niebędący skrótem myślowym, a trudnością samą w sobie - w ogóle istnieje. W psychologicznym rozumieniu funkcjonowania człowieka lenistwo jest określeniem wyłącznie potocznym, gdyż obserwując doświadczenia naszych pacjentów widzimy, że obniżenie poziomu funkcjonowania, motywacji czy samopoczucia zawsze ma istotne przyczyny. Geneza takiego stanu rzeczy jest wieloraka i zależy od bardzo indywidualnych aspektów, natomiast najczęściej związana jest z przykrymi doświadczeniami, niską samooceną lub procesami chorobowymi. 

Na podstawie powyższej części chciałabym zachęcić Panią do sięgnięcia po specjalistyczną pomoc psychologiczną lub psychoterapeutyczną oraz psychiatryczną. Zasługuje Pani na pełne wsparcie - dlatego to tak ważne, że ma Pani życzliwe osoby w swoim otoczeniu - i pomoc w odmienieniu swojego samopoczucia i funkcjonowania. 

Rozpoczęła Pani wiadomość od pytania jak powiedzieć mamie o Pani samopoczuciu. Myślę, że ta potrzeba ukojenia przez kochającą mamę, która utuli, zrozumie i zaopiekuje się, to głos wprost ze środka Pani cierpienia. Być może obrazuje on bardzo ciepłe skojarzenie, kiedy mama potrafiła zająć się Panią w chorobie długie lata temu. Natomiast jak poniekąd wynika z Pani wiadomości - dziś mama może być jedynie (i aż!) wsparciem. Realnie potrzebuje Pani specjalistycznej pomocy psychologicznej. 

Pisze Pani, że może da się po prostu wziąć w garść i zacząć dorosłość. Jestem zwolenniczką myśli, że jeśli byśmy mogli, to byśmy to zrobili. Gdyby po prostu mogła Pani zmienić swoje samopoczucie i zacząć działać inaczej - to już byłaby Pani w tym miejscu. Jednak na Pani drodze pojawiły się istotne przeszkody. Dlatego tak ważne jest, aby z odpowiednią i profesjonalną pomocą pomóc sobie je zidentyfikować, a następnie poprzesuwać lub zlikwidować. 

Na podstawie opisu Pani samopoczucia domyślam się, że decyzja o wyjściu do gabinetu psychologa lub psychoterapeuty może wiązać się dla Pani z dużym stresem i wymagać wykorzystania bardzo wielu sił. Dlatego zachęcam do odbycia pierwszej konsultacji online - np. poprzez ten portal (niektórzy specjaliści oferują bezpłatne konsultacje). Spotkania psychologiczne/psychoterapeutyczne możliwe są także na NFZ (nie jestem pewna jak w tej sytuacji wyglądają możliwości niestacjonarne). Może Pani zorientować się na tych stronach: 
- https://pacjent.gov.pl/artykul/psychoterapia
- https://czp.org.pl/mapa/
- https://swiatprzychodni.pl/specjalnosci/psycholog/

Życzę Pani wszystkiego dobrego! 
Pozdrawiam serdecznie
Joanna Łucka 
psycholożka 

1 rok temu
Aleksandra Działo

Aleksandra Działo

Szanowna Pani,

Z Pani wiadomości wnioskuję, że przeżywa Pani wielki ból w związku z trudnością pogodzenia dwóch aspektów: poradzenia sobie z zaburzeniami nastroju i budowaniem relacji. To normalne, że chce Pani mieć jak najlepsze relacje z mamą, przyjaciółmi, partnerem a jednocześnie, przy trudnościach z utrzymaniem równowagi emocjonalnej, dotykają Panią napady złości czy smutku.

Odpowiadając na pytanie jak powiedzieć o trudnościach mamie - myślę, że tutaj co do samego komunikatu, możemy posłużyć się schematem budowy komunikatu „Ja” lub modelem Komunikacji Bez Przemocy – łatwo można użyć do zapoznania się z tematem wyszukiwarki i spróbować zapisać sobie na kartce, jak ten komunikat zbudować i przekazać.

Jednocześnie odnoszę wrażenie, że Pani obawy są związane nie tylko z samą budową komunikatu, ale też z reakcją mamy. Tutaj niestety nie mamy sposobu na kontrolowanie reakcji drugiej osoby. To na co mamy wpływ to nasza interpretacja reakcji drugiej osoby. Może Pani spróbować umówić się sama ze sobą, że postara się Pani po prostu wysłuchać odpowiedzi mamy i nawet jeśli nie będzie ona taka, jaką sobie Pani wyobraża, postarać się ją przyjąć w sposób możliwie analityczny. Proszę pamiętać, że reakcja drugiej osoby na nas, w dużej mierze mówi o niej, a nie o nas.

Wracając do tematu nastroju i funkcjonowania na co dzień – myślę, że warto zastanowić się nad sięgnięciem po profesjonalną pomoc. Trudności ze wstawaniem z łóżka czy wybuchy złości, może świadczyć np. o wyczerpaniu organizmu, chronicznym stresie. Warto udać się na spotkanie z psychologiem, psychiatrą lub internistą, który doradzi jak dalej postępować.

Wierzę, że uda się Pani sięgnąć po pomoc i przejdzie Pani przez ten trudny okres. Nie jest wcale tak łatwo „po prostu wstać i się ogarnąć” kiedy motywacja, nastrój i komunikacja są utrudnione. Na takie trudności zazwyczaj nie mamy wpływu samodzielnie i ich powodem nie jest nasze „lenistwo”. Przyczyny są najczęściej bardziej złożone i dotykają wielu sfer: biologicznej, społecznej i psychicznej.

Pozdrawiam ciepło, Aleksandra Działo

1 rok temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Witam, jak poradzić sobie ze strachem przed ludźmi.
Witam, jak poradzić sobie ze strachem przed ludźmi. Prz spotkaniu z kimś, nogi robią się jak galareta, zatyka mnie i nie mogę oddychać, trzęsę się cały i ogólnie odcina mi mózg, ogólnie mam problem z wyrażaniem uczuć od dziecka i myślę, ze mam jakiś autyzm czy ADHD,add, bo nie ogarniałem od zawsze różnych informacji, gdzie rówieśnicy wszystko ogarniali, mam ogromne problemy w zapamiętywaniu informacji od czasów szkolnych. Obecnie mam 33 lata i jak widzę zaradność wiedzę inteligencje u osób w osobnym wieku, a nawet u młodszych osobników to nie chce mi się żyć. Wszyscy już się żenią, mają dzieci, a ja po prostu odstaję od innych, czuję, że mózg zatrzymał się w wieku szkolnym i nie dorównuje niczym innym. Przepraszam za chaotyczną pisownię, ale pisząc to, mam pustkę w głowie. Pozdrawiam
Brat choruje na depresję, czuje się jeszcze gorzej po rozpadzie związku, zrezygnował z leków i psychoterapii.
Mój brat ma stwierdzoną depresję. Wzięła się ona stąd, że trochę źle pokierował swoim życiem po zakończeniu szkoły. Gdy nasi przyjaciele budowali zdrowy związek, odkładali na mieszkanie i zaczęli brać życie na poważnie, on wolał się wyszaleć i około 1,5 roku temu zdał sobie sprawę, że czas się ogarnąć. Na Tinderze poznał jedną dziewczynę. Spotkali się z trzy razy i ta relacja nie potoczyła się dalej. Dziewczyna nie chciała dalej tego kontynuować, a on zdążył się mocno zadłużyć. W tym stanie wszedł w nowy związek i po jakimś czasie i on zaczął się rozpadać. Zdaje sobie sprawę dlaczego i teraz, jak się rozpadł, chce to naprawić. Jednakże jego była dziewczyna już podjęła decyzję, że to koniec i nie ma na co liczyć. Przez to jego depresja się pogłębiła i doprowadziła do myśli samobójczych. Chodził na terapię psychologiczną i psychiatryczną. Brał przepisane mu leki. Niestety zrezygnował z terapii i leków, twierdząc, że nic mu to nie pomaga. Twierdzi, że nikt go nie rozumie i dopóki jego była dziewczyna nie wróci to nie będzie dobrze. Rodzice próbują z nim rozmawiać, ale on nie chce przyjąć żadnej pomocy. Żadne argumenty do niego nie przemawiają. Że się martwimy, boimy, że coś sobie zrobi. Moja mama jest po zawale i nawet to, że może dostać drugiego nic nie przekonuje. Zamyka się w sobie i nie reaguje na nic. Ani płaczem, ani proszeniem.
W zeszłym roku zmarła moja mama, w tym roku babcia. Były całym moim życiem
Życie nie ma sensu Uważam, że życie nie ma sensu, po co żyjemy? Patrząc na świat z coraz dalszej perspektywy, np. na naszą planetę jakby ze zdjęcia satelitarnego lub z poziomu wszechświata to wszystko nie ma sensu. Po co to wszystko? i tak wszyscy umrzemy. Nasi bliscy również. Nasze dzieci, wnuki i prawnuki również. Już za dwieście czy trzysta lat nikt nie będzie o nas pamiętał, nawet o tym, że istnieliśmy. Tak jak teraz nikt nie pamięta i nie zna historii życia zwykłych ludzi, którzy żyli np. 3000 lat temu, czy 150, czy w starożytnym Egipcie. Nic po nas nie zostanie. Co za różnica, czy ludzkość jest trochę bardziej czy mniej rozwinięta pod względem np. technologicznym czy ekonomicznym i ktoś czasem wspomni jakąś osobę znaną z historii? W zeszłym roku zmarła moja mama w wieku poniżej 60 lat, w tym roku babcia (jej mama). Były całym moim życiem. Sama mam niewiele ponad 30 lat i nie mam dzieci. Po co je mieć, po to by cierpiały istnienie na tym beznadziejnym świecie? Jest na nim tyle zła, nienawiści wśród ludzi, wojen, głodu, cierpienia, chorób, a dobra i piękna niewiele, trzeba codziennie walczyć o przetrwanie, bo inaczej się umrze z głodu lub z braku schronienia zimą. A i tak wszyscy umrą, nasze dzieci też. Nic nie ma sensu. Po co pracować na co dzień, skoro wszystko jedno czy umrę z trochę większą lub trochę mniejszą ilością rzeczy materialnych, które i tak wyrzucą osoby/dzieci porządkujące moje mieszkanie/dom po śmierci. Co za różnica, czy odwiedzę kilka krajów świata, czy więcej, skoro i tak nie da się zwiedzić całego świata. Patrzę na świat codziennie z perspektywy wszechświata i dziwię się jak ludzie mogą normalnie żyć i przejmować się swoimi drobnymi sprawami nic nieznaczącymi, jak mogą się cieszyć czymkolwiek, nie mieć depresji, skoro i tak wszystko to już za jakieś 100 lat już zniknie całkowicie.
Cierpię na zaburzenia lękowe od 3 lat do tego nerwica i cały pakiet somatow i endometrioza. Są momenty jak teraz. Że czuje się zagubiona nie mogę się odnaleźć
Witam. Cierpię na zaburzenia lękowe od 3 lat do tego nerwica rerca i cały pakiet somatow do tego endometrioza. Są momenty jak teraz. Że czuje się zagubiona nie mogę się odnaleźć ani podjąć żadnych działań. Odbyłam psychoterapie w tym momencie lek który przyjmuje to sympramol. Cała reszta pobudzała moje ataki. Potrafię się trząść bez powodu. Rzuca mnie po łóżku przed spaniem jagby organizm chciał wyrzucić całe napięcie. Nie mam już siły do tego wszystkiego. Co powinnam zrobić?
Jak wspierać zdrowie psychiczne seniora?

Cześć, ostatnio zauważyłem, że mój tata coraz częściej bywa w złym nastroju. Wygląda na to, że stracił radość z rzeczy, które kiedyś sprawiały mu przyjemność, i wydaje mi się, że jest trochę przygnębiony. Martwię się o niego, bo wiem, że takie zmiany mogą być związane z wiekiem.

Chcę mu jakoś pomóc, tylko nie wiem jak. 

Nie wiem, czy lepsze będzie spędzanie z nim więcej czasu, czy zaangażowanie w jakąś nową dietę/aktywności - tata zawsze był aktywny, chodził po górach, a teraz widzę, że kompletnie stracił na to ochotę.

kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!