Left ArrowWstecz

Jak radzić sobie z nadmierną potrzebą sprzątania?

Ostatnio czuję, że wszystko kręci się wokół sprzątania. Dosłownie! Każdy drobiazg, bałagan, coś nie na swoim miejscu – od razu mnie spina. Muszę to ogarnąć, nie ma wyjścia, bo inaczej czuję taki dziwny niepokój, że nie mogę się skupić na niczym innym. Problem w tym, że zaczyna mi to odbierać całą energię i czas. 

Nie wiem już, czy to normalne, czy przesadzam. Jak znaleźć jakiś balans? Jak ogarnąć to, żeby porządek nie rządził całym moim dniem? Nie chce, żeby to się przerodziło w zaburzenie osobowości, a dużo czytałem ze tak jest

User Forum

Marek

3 miesiące temu
Agnieszka Zając

Agnieszka Zając

Dzień dobry,

żeby bliżej przyjrzeć się Pana trudnościom, temu, co im towarzyszy, kiedy się pojawiają, od kiedy, w jaki sposób itd., warto skorzystać z konsultacji psychologicznych/psychoterapeutycznych i rozważyć podjęcie psychoterapii. Czasami potrzebujemy kogoś z zewnątrz, kto wspomoże nas w radzeniu sobie z tym, czego doświadczamy.

 

Pozdrawiam serdecznie,

Agnieszka Zając

2 miesiące temu
Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

Dzień dobry,
Warto skonsultować się z psychologiem, aby omówić swoje odczucia i trudności związane z nadmiernym stresem wokół porządku. Profesjonalna pomoc może być niezwykle wartościowa w znalezieniu strategii radzenia sobie z lękiem i poprawie jakości życia. Specjalista po przeprowadzeniu obszernego wywiadu będzie w stanie potwierdzić lub wykluczyć ewentualne zaburzenia i dostosować odpowiednie metody terapii do Pana potrzeb.


Martyna Jarosz
psycholog

2 miesiące temu
Karolina Kądziołka

Karolina Kądziołka

Panie Marku,

W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem byłoby udanie się do psychoterapeuty, który będzie w stanie bliżej zapoznać się z Pańskim funkcjonowaniem oraz dowiedzieć się, z czego ono wynika, a także zaplanować odpowiedni proces terapeutyczny, który pomoże Panu w poprawie jakości życia i znalezieniu balansu.

 

Życzę powodzenia i pozdrawiam serdecznie,

Karolina Kądziołka, psycholog

2 miesiące temu
Szymon Leszczyński

Szymon Leszczyński

Dzień dobry Panie Marku

Napisał Pan, że "ostatnio".
Proszę się zastanowić czy obecnie nie dzieje/działo się w Pana życiu coś stresującego, coś nieoczekiwanego czy coś, z czym unika Pan "konfrontacji".
Czasami nagła potrzeba sprzątania może być pewną formą ucieczki od zmierzenia się ze swoimi emocjami, myślami czy problemami. A sprzątanie iluzją panowania nad "chaosem" w życiu. 
Myślę, że warto, aby rozważył Pan rozmowę z kimś bliskim lub z psychologiem albo terapeutą, aby spojrzeć na tę kwestię właśnie z perspektywy ew. unikania i odwracania uwagi od swoich problemów, czy zmartwień.

Pozdrawiam
Szymon Leszczyński

2 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Jak radzić sobie z uciążliwym perfekcjonizmem w życiu osobistym i w pracy?

Czuję, że ten perfekcjonizm zaczął mnie dosłownie przerastać. Odkąd pamiętam, zawsze każdy coś ode mnie chciał.

Wszyscy oczekiwali, żebym był najlepszy, ciągle wysokie wymagania czy to rodzice, czy też w szkole. Później sam zacząłem sobie takie stawiać i stało się to częścią mojego życia. Każdy błąd, każda drobnostka wywołuje we mnie ogromne!! poczucie winy. 

Chcę być jak najlepszy, naprawdę, ale nie potrafię. Strasznie mnie to przytłacza i zabiera radość z życia. Ciągle tylko się zadręczam, choć wiem, że w wielu przypadkach bezpodstawnie. W pracy robię dosłownie to samo, rozkładam wszystko na czynniki pierwsze i non stop się zadręczam. Ostatnio pomyliłem adres mailowy klienta, niby błahostka, a przez prawie dwa tygodnie ta myśl mnie dręczyła... 

Myślałem sobie: że mogłem być bardziej uważny, bardziej się postarać, a znowu zepsułem… 

Chciałbym jak każda normalna osoba nie przejmować się byle błędem, mieć jakiś balans, na pewno ułatwiłoby mi to życie. Bardzo proszę o radę.

Jak radzić sobie ze stresem i wypaleniem zawodowym w wymagającym środowisku pracy?

Pracuję w naprawdę wymagającym środowisku, gdzie tempo jest szalone, a wymagania ciągle rosną. Coraz częściej czuję, jak dopada mnie chyba wypalenie zawodowe. 

Codzienny stres związany z obowiązkami i ogromną presją zaczyna mnie przytłaczać. 

Zmęczenie, brak motywacji i problemy z koncentracją to teraz moja codzienność. Zastanawiam się, jak sobie radzić ze stresem, który nie daje mi spokoju. Boję się, że jeśli nic z tym nie zrobię, moje zdrowie psychiczne może się załamać.

Będę wdzięczny za wszelkie wskazówki, jak sobie radzić w tej sytuacji.

Jak radzić sobie z poczuciem pustki i brakiem celu w zaburzeniu osobowości schizoidalnej?

Często czuję, że dopada mnie jakaś dziwna pustka i nuda, z którą nie umiem sobie poradzić. Wydaje mi się, że to może mieć związek z zaburzeniem osobowości schizoidalnej, bo relacje z ludźmi mnie męczą, a nowe zajęcia szybko przestają mnie interesować. Mam wrażenie, jakbym była zawieszona w próżni – bez celu, bez sensu, a przez to trudno mi znaleźć w sobie motywację, żeby cokolwiek zmienić. Czy są jakieś sposoby albo terapie, które mogłyby pomóc mi lepiej odnaleźć się w codziennym życiu? Jak w ogóle zacząć coś robić, kiedy nic nie wydaje się warte wysiłku?

Myślę też, czy praca nad jakimiś zainteresowaniami albo pasjami mogłaby coś zmienić, ale nawet nie wiem, od czego zacząć. 

Macie jakieś wskazówki, jak wyjść z tego stanu i zacząć budować bardziej sensowne życie?

Jak radzić sobie z utratą kontaktu z rzeczywistością?

Czasami czuję, jakbym tracił kontakt z rzeczywistością, jakby to, co się dzieje wokół mnie, nie miało wpływu na mnie. 

To naprawdę dziwne uczucie, które pojawia się zwłaszcza w trudnych momentach, kiedy nie wiem, co jest prawdziwe, a co nie. Czuję się wtedy zagubiony i przerażony, co tylko pogłębia mój niepokój. Wiem, że takie rzeczy mogą się zdarzać przy problemach psychotycznych, ale nie mam pojęcia, jak sobie z tym poradzić. Czy są jakieś sposoby, które mogą pomóc mi uspokoić się i wrócić do rzeczywistości w takich chwilach? 

Potrzebuję konkretnych sposobów, żeby zapanować nad tymi stanami i móc normalnie funkcjonować. 

Myślę też, czy leki mogą pomóc w tej sytuacji. 

Będę wdzięczny za każdą pomoc, która pozwoli mi lepiej radzić sobie z tym wszystkim.

Jak zarządzać zmęczeniem i energią przy stwardnieniu rozsianym?

Od jakiegoś czasu czuję, że codzienne zmęczenie przejmuje kontrolę nad moim życiem. Mam stwardnienie rozsiane i wiem, że to część tej choroby, ale czasami mam wrażenie, że moje zasoby energii to jakaś niewidzialna bateria, która ciągle jest na czerwono. Nawet takie zwykłe rzeczy, jak wstanie z łóżka czy przygotowanie posiłku, wydają się momentami górą nie do zdobycia. 

Staram się żyć normalnie, próbowałam już różnych rzeczy – robić przerwy w ciągu dnia, planować mniej, nie forsować się – ale czasami wszystko to wydaje się bez sensu, bo zmęczenie i tak mnie dopada.

Zastanawiam się, czy istnieje coś jeszcze, co mogłoby mi pomóc jakoś lepiej zarządzać tym wszystkim. 

Nie wiem, jak sobie z tym poradzić, bo chcę mieć więcej siły, żeby robić rzeczy, które lubię, i żeby jakoś cieszyć się życiem, a nie tylko je przeżywać w zwolnionym tempie. Naprawdę zależy mi na tym, żeby znaleźć coś, co zadziała i pozwoli mi trochę lepiej funkcjonować, mimo tej choroby.

Jak radzić sobie z poporodowymi zaburzeniami nastroju i odzyskać równowagę emocjonalną?

Jestem tatą od 5 miesięcy. Od narodzin mojego dziecka czuję, jakbym nie ogarniał tego wszystkiego, co się dzieje. Myślałem, że jakoś sobie poradzę, że to będzie po prostu nowy etap, ale życie dało mi porządnego kopa. Zamiast radości jest chaos w głowie, emocje jak rollercoaster – przygnębienie, lęk, zmęczenie, które nie odpuszcza nawet po odpoczynku. A do tego ta frustracja, że nie potrafię się cieszyć z tego, co powinno być piękne.

Nie wiem, czy to coś w stylu poporodowego doła, czy może coś poważniejszego, ale czuję, że nie jestem w stanie sam tego ogarnąć. Jakie kroki mogę podjąć, żeby zacząć wychodzić na prostą?

Nie oczekuję szybkich cudów, ale chciałbym wiedzieć, czy to normalne, że tak się czuję, i co mogę zrobić, żeby lepiej się z tym wszystkim zmierzyć.

Jak poradzić sobie z kryzysem egzystencjalnym i odnaleźć sens życia?

Mam takie dni, że często czuję się, jakby moje życie straciło sens, a wątpliwości dotyczące moich celów nie dają mi spokoju. Ten cały kryzys egzystencjalny sprawia, że rzeczy, które kiedyś robiłem z automatu, teraz wydają się bez sensu. 

Często myślę: 'po co ja to w ogóle robię?' i brak mi konkretnej odpowiedzi. Lęk przed nieznanym i brak poczucia spełnienia są teraz moją codziennością. Zastanawiam się, czy to po prostu normalny etap w życiu, czy potrzebuję wsparcia, żeby lepiej zrozumieć, co się ze mną dzieje. Naprawdę chciałabym dowiedzieć się, jak radzić sobie z tymi wątpliwościami i lękami, które są teraz moimi częstymi towarzyszami. 

Dodatkowo zauważyłem, że coraz częściej boję się wychodzić z domu, bo nie wiem, co mnie spotka. Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale chyba boję się konsekwencji jakiś przeszłych zdarzeń, że karma wróci i coś mi się stanie

Jak radzić sobie z gwałtownymi wahaniami nastrojów?

Te ciągłe zmiany nastrojów… Czuję się, jakbym był na wiecznej karuzeli emocji, której nie da się zatrzymać. 

Raz jestem pełen energii, gotów podbić świat, a za moment ogarnia mnie taka pustka i apatia, że ciężko mi nawet wstać z łóżka. To wszystko zaczyna wpływać na moje życie – praca, relacje, codzienne obowiązki – wszystko jest w chaosie. Domyślam się, że może to mieć związek z Zespołem Czterech A, choć wiem, że to rzadkie. Dużo się naczytałem o tym wszystkim i dlatego tak mi się wydaje, że to to, ale nie wiem...

Szczerze mówiąc, nie wiem, jak się w tym odnaleźć.  

Co w ogóle można zrobić, żeby te wahania nastroju trochę przyhamować? Jak sobie radzić z tymi intensywnymi emocjami, które przychodzą tak nagle?

Jak radzić sobie z wściekłością i frustracją bez szkody dla siebie i otoczenia?

Jak rozładować ogromną wściekłość, wręcz furię, którą czuję bardzo często, ponieważ spotkało mnie wiele niesprawiedliwości i nie mogę zmienić tego, co się wydarzyło, ani co się dzieje. 

Kilka razy wydarłam się w swoim mieszkaniu (mieszkam sama), ale trochę mi głupio, bo to na pewno słychać. Kilka razy to i tak za mało, w zasadzie musiałabym się tak wiele, wiele razy wydzierać. Mam też ochotę z tej furii coś rozwalić albo rzucać przedmiotami. Jak staram się stłumić tę furię, to idzie to w lęk, albo bardzo duże zniechęcenie fizyczne - nie chce mi się nic, ale jednocześnie męczy mnie ten stan, czuję się wypalona. Sama rozmowa u psychoterapeuty nie pomoże, nie podoba mi się taka formuła siedzenia i rozmawiania, jak dochodzi do trudnych tematów, to mam ochotę się ruszać, a nie siedzieć i wrzeszczeć, a nie mówić. Dużo się ruszam, ale to nie rozładowuje furii, tylko trochę pomaga.