Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz

Jak radzić sobie z przemocą emocjonalną i fizyczną w związku?

Co robić, błagam, pomóżcie. Mój partner od 11 w związku ze mną zmienił się w potwora. Na każdym kroku mnie poniża nawet przy dziecku, zrzuca na mnie każdą winę. Nawet gdy to on popełni błąd, wina zawsze jest moja. Ciągle słyszę: powinnaś zrobić tak, Powinnaś pomyśleć, źle zrobiłaś, nie tak" albo "zamknij mordę", zamknij ryj idiotko, WYPIERDALAJ z tego domu". Ja wywołuje czasem niechcący te awantury, bo umiem tylko rozmową rozwiązywać problemu, a on nigdy nie chce ze mną rozmawiać. Chowa głowę w piasek i udaje, że nic się nie dzieje. A jak nalegam, to on wpada w szal i zaczyna atakować. Nic do niego nie przemawia, a gdy się sprzeciwie, to on zrzuca się z rękami na mnie. Nasz syn ma 10 lat i też nie poznaje własnego ojca.

User Forum

NajgorszaXYZ

7 miesięcy temu
Kacper Urbanek

Kacper Urbanek

Dzień dobry,

Bardzo porusza mnie to, co napisałaś. To, przez co przechodzisz, to nie jest zwykły kryzys w związku to klasyczny schemat przemocy psychicznej i fizycznej. Twój partner stosuje poniżanie, zastraszanie, manipulację i przemoc. I choć być może przez te lata nauczyłaś się usprawiedliwiać jego zachowania, chcę Ci jasno powiedzieć, to nie jest Twoja wina. 

Chęć rozmowy i rozwiązywania problemów to dojrzałość, nie powód do karania. On niszczy Cię systematycznie, byś czuła się bezsilna i myślała, że to Ty jesteś problemem. Ale to on ponosi odpowiedzialność za swoje zachowania. Bardzo ważne jest, byś nie zostawała z tym sama. To niebezpieczna sytuacja nie tylko dla Ciebie, ale także dla Waszego syna. Dziecko, które dorasta w atmosferze przemocy, mimo że może nie być bezpośrednio bite, przeżywa ogromny stres i może wynieść z tego bardzo trudne doświadczenia na całe życie. Dlatego proszę Cię, skontaktuj się z Niebieską Linią (800 120 002), możesz też zwrócić się do MOPS-u, GOPS-u lub na policję. Założenie Niebieskiej Karty to pierwszy krok, który nie zobowiązuje Cię od razu do natychmiastowej decyzji o odejściu, ale uruchamia system wsparcia i ochrony.

Wiem, że to może brzmieć przerażająco, ale pamiętaj, nie musisz robić wszystkiego od razu. Warto też przygotować plan awaryjny: mieć pod ręką ważne dokumenty, spakowaną torbę, listę miejsc, do których możesz się udać, np. do bliskich, do ośrodka pomocy. Wsparcie psychologiczne będzie również ogromnie ważne, masz prawo do pomocy i opieki, masz prawo żyć bez strachu.

Na koniec chcę Ci powiedzieć jeszcze jedno: nie jesteś sama. Jest wiele osób i instytucji, które pomogą Ci przejść przez ten trudny czas. Twoja wartość nie zależy od tego, co on o Tobie mówi. Jesteś wartościową osobą, zasługującą na szacunek, dobro i spokojne życie. Twój syn również zasługuje na życie bez przemocy i strachu. Zrób to dla siebie i dla niego. Jest droga wyjścia, dużo wytrwałości i ciepła życzę! 

 

Z pozdrowieniami 

 

Kacper Urbanek 

Psycholog, diagnosta 

7 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Magdalena Pardo

Magdalena Pardo

Dzień dobry,

bardzo mi przykro słyszeć o Pani trudnej sytuacji. To, co Pani opisuje, to przemoc psychiczna i potencjalnie fizyczna. Opisywane destrukcyjne zachowania Pani partnera mogą mieć poważny wpływ na Panią i Państwa dziecko. Jeżeli odczuwa Pani bezpośrednie zagrożenie fizyczne lub emocjonalne proszę pamiętać, że bezpieczeństwo Pani i Pani syna jest tutaj kluczowe. Nalegałabym na to, aby rozważyła Pani kontakt z lokalną jednostką policji lub innymi służbami, które mogłyby zapewnić Pani ochronę. Proszę zwrócić się do specjalisty zdrowia psychicznego lub instytucji zajmujących się przemocą domową. W Polsce dostępne są ośrodki wsparcia oferujące poradnictwo, schronienie i pomoc prawną. Jeżeli ma Pani w swoim otoczeniu zaufanych przyjaciół, kogoś z rodziny lub inną osobę, której Pani ufa, proszę poinformować ich o sytuacji, jakich doświadcza Pani w związku z przemocowymi zachowaniami Pani męża. Wsparcie bliskich w tym czasie jest tak samo ważne, jak pomoc psychologa. 

Jeżeli sytuacja będzie eskalować i realnie wpływać na bezpieczeństwo Pani i Pani syna, a nawet zagrażać zdrowiu lub życiu, proszę rozważyć zawiadomienie o przemocy domowej do odpowiednich służb lub złożenie wniosku o ochronę prawną. Ma Pani prawo się bronić. Proszę zapoznać się z procedurą Niebieskiej Karty. Jest to  system służący do identyfikowania i reagowania na przypadki przemocy domowej i innych form przemocy w rodzinie, mający na celu ochronę ofiar i zapewnienie szybkiej interwencji służb.

Państwa syn widzi sytuacje, które Pani opisuje. Wspomina Pani również, że syn "nie poznaje własnego ojca".  Bycie świadkiem przemocy stosowanej wobec Pani ma na niego poważny wpływ. Warto skonsultować się z psychologiem dziecięcym, aby pomóc mu zrozumieć i poradzić sobie z tym, co się dzieje.

Proszę pamiętać, że nie jest Pani sama. Istnieją organizacje oraz osoby, które mogą Pani pomóc w tej trudnej sytuacji. Pani bezpieczeństwo i zdrowie psychiczne są tutaj najistotniejsze. Proszę się nie wahać w szukaniu pomocy. Tu chodzi o Pani życie.

 

Życzę wytrwałości, proszę zadbać o swoje bezpieczeństwo.

Magdalena Pardo

7 miesięcy temu
Katarzyna Rosenbajger

Katarzyna Rosenbajger

Witam,

Bardzo mi przykro, przez co przechodzi pani i pani syn. Jedno jest pewne, nie może pani pozwolić na przemoc werbalną i fizyczną. Proszę jak najszybciej poprosić o pomoc (telefon zaufania, niebieska linia, rozmowa z dzielnicowym), gdyż z pani listu wynika, że pomoc jest tutaj bardzo potrzebna. Nie wiemy, dlaczego pani mąż zmienił się tak nagle, ale jedno jest pewne, naraża pani spokój oraz bezpieczeństwo swoje i małoletniego syna. Jeżeli pani będzie potrzebować porozmawiać z terapeutą, proszę zgłosić się o pomoc. 

K Rosenbajger

Psycholog

 

7 miesięcy temu
Weronika Tomaszczyk

Weronika Tomaszczyk

Dzień dobry,

Pani pytanie pokazuje ogrom cierpienia, strachu i bezradności, bardzo mi przykro, że musi Pani przez to przechodzić. To, co Pani opisuje to przemoc domowa - psychiczna, werbalna, a także fizyczna. Nie ponosi Pani winy za to, że partner się zmienił. Z tego co Pani opisuje, próbuje Pani rozmawiać i naprawiać, ale on odmawia dialogu i reaguje agresją. Nie ma Pani wpływu na jego zachowanie, ale ma Pani wpływ na bezpieczeństwo i dobro swoje i dziecka.

Oto kilka kroków, które może Pani rozważyć:

1. Zadbanie o bezpieczeństwo: udanie się do ośrodka interwencji kryzysowej, telefon na niebieską linię (116 123) lub na policję w momencie zagrożenia Pani bezpieczeństwa.

2. Rozmowa z psychologiem (np. w ośrodku interwencji kryzysowej)

3. Dokumentowanie dowodów przemocy

 

Mam nadzieję, że sytuacja ulegnie poprawie. Proszę pamiętać, że szukanie pomocy to nie słabość, ale siła i odwaga.

 

Pozdrawiam

Weronika Tomaszczyk

 

7 miesięcy temu
Dominika Płoucha

Dominika Płoucha

To, co Pani opisuje to przemoc psychiczna, fizyczna i słowna. Partner obraża Panią, zrzuca winę na Panią (gaslighting), izoluje się emocjonalnie, reaguje agresją, nie uznaje Twoich granic , naraża wasze dziecko na traumę. 
Chociaż  nie można postawić diagnozy po tak krótkim opisie, widać u Pani partnera cechy narcystyczne (nie uznaje, nie ma empatii, poniża), ale i borderline (wchodzi w gwałtowne stany emocjonalne). 
Jeśli jeszcze raz partner będzie zagrażał Pani fizycznie, proszę zadzwonić na Niebieską Linię. Dobrze byłoby skorzystać z pomocy specjalisty.

Najważniejsze pytanie dotyczy jednak tego, czy Pani chce naprawić ten związek i marzy Pani o zmianie zachowania partnera, czy jest gotowa się z nim rozstać ? Jeżeli trudno skontaktować się słownie, może niech Pani napisze do niego list/mail/esemes, w którym wyrazi Pani swoje uczucia, ale i pokaże, że nie godzi się Pani na przekraczanie pewnych granic.

Być może partner potrzebuje jakiegoś ,,wstrząsu „, aby zrozumieć, że może Panią stracić.

Należy też  zastanowić się, czy w związku nie ma ,,osób trzecich „.

 

 

7 miesięcy temu
Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

Pani sytuacja jest bardzo trudna i niebezpieczna. Przemoc – psychiczna i fizyczna – niszczy poczucie własnej wartości i bezpieczeństwa. Ważne jest, aby pamiętać, że to partner ponosi odpowiedzialność za swoje agresywne zachowanie, a Pani oraz dziecko zasługujecie na szacunek i spokojne życie.
 

Proszę rozważyć kontakt z Niebieską Linią 800 12 00 02 lub, jeśli sytuacja jest krytyczna, zgłosić się na policję 112. Specjalistyczne ośrodki oferują pomoc prawną, psychologiczną i wsparcie w znalezieniu bezpiecznego miejsca.
 

Pani syn również doświadcza skutków przemocy – potrzebuje stabilności i bezpieczeństwa. Proszę nie bać się prosić o pomoc – są ludzie i organizacje, które mogą Panią wesprzeć w odzyskaniu kontroli nad własnym życiem.

7 miesięcy temu
Iga Borkowska

Iga Borkowska

Jest Pani w bardzo trudnej sytuacji, bardzo dobrze, że zaczęła Pani szukać pomocy. Zachowania Pani partnera są przemocowe, ta sytuacja musi być bardzo stresująca zarówno dla Pani, jak i Państwa syna. W pierwszym kroku najważniejsze jest poszukanie bezpośredniej pomocy psychologicznej, bardzo profesjonalnie działająca jest Niebieska Linia www.niebieskalinia.pl - udzielają wsparcia w rozmowie telefonicznej, pokierują dalej, gdzie można otrzymać bezpośrednio pomoc w Pani otoczeniu. Ma Pani pełne prawo zadbać o bezpieczeństwo swoje i swojego syna.

 

Pozdrawiam, 

Iga Borkowska 

7 miesięcy temu
Magdalena Słupek

Magdalena Słupek

Dzień dobry, to, co Pani opisuje, nazwałabym przemocą. Najważniejsze to zapewnienie sobie i dziecku bezpieczeństwa. Najlepiej skonsultować się z Niebieską Linią. Tutaj jest kontakt: Poradnia Telefoniczna "Niebieskiej Linii"
22 668-70-00

116 123

https://www.niebieskalinia.pl/jak-pomagamy/kwestionariusz-czy-doznajesz-przemocy-domowej  

7 miesięcy temu
Elżbieta Lorenc

Elżbieta Lorenc

Szanowna Pani, z Pani opisu wyłania się po prostu obraz przemocy. Jednak pisze Pani również, że jest to zmiana zachowania Pani partnera i wcześniej to się nie zdarzało (?).  Przyczyn może być wiele, jednak na terapii nie poszukujemy przyczyn przemocowych zachowań partnerów, bo żadna przyczyna nie usprawiedliwia przemocy. Poszukujemy powodów, dlaczego pacjent doświadczający przemocy godzi się na nią. Jak również Pani opisuje, próby porozumienia się spełzają na niczym, a nawet bywają powodem dalszej eskalacji. Być może warto przemyśleć inne strategie ochrony siebie i dziecka. Nie wiem jakimi zasobami Pani dysponuje, czy może Pani liczyć na czyjeś wsparcie. Na pewno warto porozmawiać z kimś, komu Pani ufa, nie ukrywać tego, co dzieje się w domu. Zasada jest jedna, z przemocą się nie dyskutuje, z przemocy się ucieka. 

Życzę odwagi i siły!

7 miesięcy temu

Zobacz podobne

Problem w związku z powodu różnic edukacyjnych i finansowych.

Witam. Jestem w 11-letnim związku, mamy wspólne dziecko 5-letnie. Ja Mam 27 lat, partner 30. Różni nas to, że on zarabia dużo, jest po studiach, ma stała pracę, a ja mam skończoną szkołe średnią, matury nie udało mi się zdać. Pracuję na umowie zleceniu na niepełny etat. Mamy wspólny dom, 1/4 udziałów jest moja. Problem tkwi w tym, że mu strasznie przeszkadza to, że mam słabe wykształcenie, nie może tego zaakceptować i tego, że za mało zarabiam.. Byliśmy na wspólnych wakacjach, wróciliśmy, a on zaczął mówić, że nie jest ze mną szczęśliwy, że ja niszę rodzine, że się nie starałam w życiu i przez to mam tak ciężko z dobrą pracą. On chce mnie zostawić, ja jestem załamana i płaczę ciągle.. Czy można to jakoś naprawić?

Chciałabym być spokojna w związku i czuć się komfortowo, jednak boli mnie przeszłość partnera.
Dzień dobry! Słyszałam, że wiele osób posiada ten problem, ale nikt postronny nie wie, jak bardzo jest to ciężkie do zniesienia na codzień... mam na myśli zazdrość o "bogatą przeszłość" partnera. Mój obecny chłopak jest moim pierwszym prawdziwym partnerem. Poznałam go mając 21 lat (teraz mam 24). Wcześniej byłam w związku z dziewczyną, ale trwał krótko i nie udało nam się spotkać na żywo ze względu na odległość. On z kolei miał mnóstwo dziewczyn, przyjaciółek i relacji fwb – dowiedziałam się o tym od niego na bardzo wczesnym etapie relacji. Mój problem polega na tym, że jest mi po prostu przykro na samą myśl, że on jest moim pierwszym i planujemy razem przyszłość podczas, gdy on swoje wszystkie pierwsze razy oddał innym dziewczynom i było tego dość... sporo. Dodam, że on miał 20 lat w trakcie naszego poznania. Jest kochaną osobą, ale niestety wiem, że niedługo przede mną jego postrzeganie kobiet było bardzo fizyczne i nie krępował się wysyłać innym ich zdjęć (ze mną tego nie robi). Rozmawialiśmy wiele razy na ten temat, były wzloty i upadki, ale koniec końców mój humor nigdy nie jest na 100% pozytywny, bo gdzieś w mojej głowie istnieją obrazy jego szczęśliwej przeszłości, podczas gdy ja przez 20 lat mojego życia byłam sama, jak palec i szykanowana przez ludzi i osoby z klasy za mój wygląd :( Moi rodzice też nigdy za bardzo nie przejmowali się tymi komentarzami i śmiali się, że zawsze będę sama. Kocham go i chcę być z nim szczęśliwa, ale żadna rozmowa między nami nie pomaga, a jedynie łata dziurę na kilka następnych dni.. Nie stać nas na terapię, a ja czuję, że umieram od środka (wieczny ból brzucha, nadwrażliwość i nerwowość, problemy ze snem). Czy istnieje jakiś sposób, żeby zmienić swoje spojrzenie na to wszystko i choć na chwilę poczuć spokój?
Uczęszczałem na psychoterapię, ale nie zmieniła ona nic.
Witam. Nie wiem, czy mam pytanie podobne do już napisanych. Bardziej nie mam z kim porozmawiać. Uczęszczałem na psychoterapię, ale nie zmieniła ona nic. Z partnerem też poszliśmy i dalej zero rezultatów. Nie mam z kim porozmawiać, więc napisze ten wpis. Rozstałam się z partnerem po 1,5 roku na 2 miesiące, później znów zaczęliśmy się spotykać, w pewnym momencie razem mieszkać i ja uznałam, że jesteśmy znów razem, jednak partner unika rozmów o związku, mówi ze „zobaczymy” pali niestety sporo marihuany. Codziennie zwraca się do mnie kochanie, przytula mnie, całuje, wszystko jest normalnie natomiast, gdy wyjdzie jakaś sytuacja z jego strony, która mi się nie spodoba, to się kłócimy i wtedy się zaczyna. Któregoś dnia sam mi powiedział, że jest moim chłopakiem, że chce oficjalnie, a jakiś miesiąc później, że naciskałem na ten związek i nie przegadaliśmy i jesteśmy razem, a on nawet nie wie, czy chce. Nie wiem, co się dzieje, a gdy go zapytałam, to wyniknęła kłótnia, że zmarnował 1,5 roku, a teraz to tylko ja to trzymam, że trzeba było zostawić to tak, jak było, gdy się rozstaliśmy, ale jak mu mówię to okej trudno rozstańmy się, to mówi „zrób co uważasz za słuszne”, ale wiesz, że jeśli zrobisz to, to już więcej nas nie będzie. Daje mi co chwile mieszane sygnały, że chce i nie chce jednocześnie i już sama nie wiem. Mi jest bardzo ciężko odejść, nie chce, a zarazem nie chce, żeby to tak wyglądało. Rozmowy z nim nic nie dają. Wciąż jesteśmy razem nawet po tej sytuacji, ale już sama nie wiem, jak mam to odbierać.
Czy umiarkowana depresja może samoistnie minąć? Wahania nastrojów, izolacja, agresja werbalna.

Czy umiarkowana depresja może samoistnie przejść? Osoba nadal pracuje, spotyka się z przyjaciółmi, ma wahania nastrojów. Teraz mówi, że chce być sama i nie wie, co będzie dalej. Powiedziała, że nie kocha mnie ani wszystkiego. Ma też problemy z agresją w mowie, nie umie normalnie wytłumaczyć, tylko w agresji.

Jak dalej żyć po rozpadzie rodziny z powodu uzależnienia od hazardu i alkoholu?

Chciałbym opisać w skrócie swoją historię, bo już nie wiem, co mam zrobić. Jestem osobą uzależniona od hazardu i alkoholu, od dwóch lat borykam się z uzależnieniem w stopniu zaawansowanym. Rok temu odbyłem terapię zamkniętą, potem była kontynuowana indywidualna. Niestety od poprzedniego roku miałem już kilka wpadek, gdzie wpadałem w ciągi hazardowe i alkoholowe i zawsze to kończyło się drastycznie dla mnie i mojej rodziny. Mam żonę i córkę 2-letnia, Niestety po ostatnim moim potknięciu żona ostatecznie kazała mi l się wyprowadzić. Mieszkam obecnie u rodziców, czuje się na co dzień tragicznie mimo brania od kilku dni leki od psychiatry. Czuję, że moje życie się w jakimś stopniu zakończyło, nie wyobrażam sobie życia bez mojej żony, którą kocham strasznie mocno, ale uzależnienie kompletnie zniszczyło mi głowę. Tak naprawdę po tylu szansach, jakie otrzymywałem od rodziny i żony widzę swoją przyszłość tylko w czarnych barwach, bo ileż można takich sytuacji. 

Obecnie też pracuje, mam długi, które też niszczą mnie psychicznie. Tak naprawdę nie wiem co dalej, widzę jak inni męczą się, z mojego powodu, widzę ich smutek i tym bardziej się dobijam, że kolejny raz mi nie wyszło. Tak naprawdę nie mam woli życia już w sobie, trzyma mnie przy życiu córka... proszę o odpowiedź, co w mojej sytuacji powinienem w ogóle dalej robić, że sobą oprócz walki z uzależnieniem, bo to wiem i mam zalecenia, ale czuje ze wszystko już stracone, co dla mnie było najważniejsze, czyli bliskość żony, córki. Moja żona już widzę po niej, jest kompletnie obojętna, choć minęło kilka dni dopiero, uświadamia mnie ze, to koniec definitywny...jak mam dalej żyć i funkcjonować, bo nie widzę i nie czuje żadnej szansy dla siebie, żeby odzyskać spokojne życie, nie wyobrażam sobie życia bez mojej żony... z mojej perspektywy jestem już całkowicie skończony po tych kilku razach, kiedy mi nie wychodziło, ale tyle miałem szans na staniecie na nogi...nie daje rady już funkcjonować normalnie. Błagam o pomoc.

kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!