Left ArrowWstecz

Jak wspierać osobę z zaburzeniami odżywiania w procesie zdrowienia?

Jak pomoc osobie za zaburzeniami odżywiania/wychodzącej z tego
User Forum

Anna

4 miesiące temu
Wiktoria Pela

Wiktoria Pela

Cześć! To bardzo ważne i wrażliwe pytanie — wsparcie osoby zmagającej się z zaburzeniami odżywiania lub wychodzącej z nich wymaga dużo empatii, cierpliwości i odpowiedniej wiedzy. Myślę sobie, że to kilka istotnych informacji:

Słuchaj uważnie i bez oceniania — daj osobie przestrzeń, by mogła otwarcie mówić o swoich uczuciach i trudnościach. Unikaj krytyki czy powierzchownych rad typu „po prostu jedz więcej” — to może wywołać opór.

Okazuj wsparcie i zrozumienie — podkreślaj, że jesteś przy niej i chcesz pomóc, ale nie próbuj przejmować kontroli nad jej leczeniem.

Zachęcaj do profesjonalnej pomocy — zaburzenia odżywiania to poważne schorzenia, które wymagają wsparcia specjalistów: psychologa, psychiatry, dietetyka. Pomoc terapeutyczna i medyczna jest kluczowa.

Unikaj skupiania się na wyglądzie czy wadze — rozmawiaj o uczuciach, emocjach, potrzebach i innych aspektach życia.

Bądź cierpliwy/a — proces zdrowienia jest często długi i pełen wzlotów i upadków. Ważne, by osoba nie czuła się osamotniona w tym trudnym czasie.

Zadbaj też o siebie — wspieranie kogoś z zaburzeniami odżywiania może być emocjonalnie wymagające. Pamiętaj, by także Ty miał/a wsparcie, granice i czas na regenerację.

4 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Marta Lotysh

Marta Lotysh

Witam,
Podejścia do wsparcia są uzależnione od konkretnego rodzaju zaburzenia odżywiania. W zależności od tego, czy to anoreksja, bulimia czy kompulsywne objadanie się (lub inne rodzaje zaburzeń) stosuje się różne formy wsparcia.

4 miesiące temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Droga Aniu,

 

zasugeruj tej osobie, aby sięgnęła po specjalistyczną pomoc (psychiatra, psycholog/psychoterapeuta). Jest to bardzo istotne w tego typu trudnościach. 

 

Pozdrawiam,

 

Katarzyna Kania-Bzdyl

4 miesiące temu
Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

Osobie wychodzącej z zaburzeń odżywiania warto zapewnić wsparcie emocjonalne, cierpliwość i brak oceniania. Unikaj presji związanej z jedzeniem i wyglądem. Zachęcaj do terapii i dbania o zdrowie. Twórz bezpieczną przestrzeń do rozmowy i zrozumienia. Wspieraj budowanie pozytywnej relacji z jedzeniem i ciałem.

Pozdrawiam
Martyna Jarosz

4 miesiące temu
Sylwia Kozub-Szewczyk

Sylwia Kozub-Szewczyk

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Jeśli sprawa dotyczy nastolatka, konieczna jest współpraca z rodzicami, bo bez ich zgody, chociażby niemożliwe będzie podjęcie terapii. 
W przypadku zaburzeń odżywiania często konieczna jest także współpraca z lekarzem, który kontrolowałby stan zdrowia pacjenta. 
Myślę, że warto zacząć od konsultacji z psychoterapeutą, który po przeprowadzeniu wywiadu będzie mógł zaproponować możliwe formy wsparcia. 
Jak w każdej innej terapii, także i w przypadku zaburzeń odżywiania poza ogólnymi zasadami pracy niezwykle istotne jest indywidualne podejście. 

Pozdrawiam serdecznie 

Sylwia Kozub-Szewczyk 

psychoterapeutka systemowo-psychodynamiczna

4 miesiące temu
Kacper Urbanek

Kacper Urbanek

Dzień dobry 

Pomoc osobie z zaburzeniami odżywiania lub wychodzącej z nich wymaga ogromnej delikatności, cierpliwości i zrozumienia. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że taka osoba toczy wewnętrzną walkę, nie tylko o jedzenie, ale o własne emocje, samoocenę i poczucie wartości. Jedzenie często jest tu tylko objawem głębszych problemów. Najważniejsze jest, by dawać jej poczucie bezpieczeństwa, a nie presji. Unikać ocen, porównań czy uwag o wadze, sylwetce, wyglądzie. Takie komentarze, nawet w dobrej wierze, mogą pogłębiać napięcie i lęki. Zamiast tego warto skupić się na wsparciu emocjonalnym: zapewniać, że jest się obok, że może na Ciebie liczyć, że jej uczucia i trudności są ważne. Warto uczyć się słuchać: dawać przestrzeń do mówienia o emocjach, bez doradzania na siłę czy pocieszania na zasadzie „nie przesadzaj”. Dla osoby w procesie zdrowienia to ważne, by czuła, że jej emocje są słyszane i akceptowane takie, jakie są. Jeśli ma terapię, dobrze ją w tym wspierać, nie kontrolować. Dopytywanie o to, ile zjadła, czy „wszystko w porządku” po każdym posiłku często buduje dodatkowe napięcie. Lepiej wspierać ją w budowaniu codziennej równowagi: pomagać w organizacji dnia, zachęcać do drobnych przyjemności niezwiązanych z jedzeniem, dbać o wspólny czas, który nie koncentruje się wokół posiłków. Czasami osoba zdrowiejąca będzie miała wahania, raz będzie silniejsza, raz słabsza. To naturalny element wychodzenia z zaburzeń odżywiania. Twoja cierpliwość i spokój w tych momentach są dla niej ogromnym oparciem. Nie musisz też wszystkiego wiedzieć, czasem najlepszym wsparciem jest powiedzenie: „Nie wiem, przez co dokładnie przechodzisz, ale jestem i będę obok.” Taka postawa buduje zaufanie i daje jej siłę do dalszego zdrowienia.

I warto, byś Ty też miał(a) kogoś, z kim możesz o tym rozmawiać, bo wspieranie osoby w kryzysie potrafi być wyczerpujące emocjonalnie. Czasem kilka spotkań z psychologiem daje bliskim ogromną ulgę i lepsze narzędzia do codziennej pomocy.

 

Z pozdrowieniami 

Kacper Urbanek 

Psycholog, diagnosta 

4 miesiące temu
zab. odżywiania

Darmowy test na zaburzenia odżywiania (SCOFF)

Zobacz podobne

Jak radzić sobie z emocjami, gdy dziecko zaniedbuje obowiązki domowe i skupia się na ekranie?

Dzień dobry. Jestem żoną, mama jak radzić sobie z emocjami, gdy po powrocie z pracy zastaje syna w tv a obowiązki, które ma są niewykonane . Np. niezrobione łóżko, niewyciągniętą śniadaniówka, rozrzucony plecak itp. jak zwracam uwagę, to syn mówi, że się czepiam i robię ciągle hałas, bo mu się zapomniało. Synowi codziennie się zapomina o zrobieniu łóżka. Czasami odnoszę wrażenie, że syn jest przez nas kierowany jak robót, nic sam nie pomyśli, tylko pyta się, kiedy komputer. Uczy się bardzo dobrze, ale jeżeli jest sprawdzian, to krzyczy, że umie, umie, a potem są efekty umienia ze słaba ocena płacz i poprawianie

Agresja nauczycieli w latach 90. - jak wyjaśnić przemoc w szkołach?

Chodziłam do szkoły w latach 90. Pamiętam tylko, że nauczycielki zadzierały nosy i popisywały się jedna przed drugą (jak np. krzyczą na dzieci). Do tego było szarpanie, ośmieszanie, a nawet bicie... Tak było wszedzie - w mniejszym lub większym natężeniu. Jak wytłumaczyć tamta agresje ze strony nauczycieli, czy pielęgniarek? Ludzie byli głupsi, czy masowo chorzy psychicznie? Nie potrafię wyjaśnić sobie tego, bo ja jestem ddd i nigdy nie przejawiałam przemocy. Nikt z mojej klasy nie wyrósł na patola, chociaż każdy był prany. Rozumiem efekt tłumu i poczucie "władzy", ale to prymitywne, bo Ci ludzie byli nikim i przecież mało co osiągnęli... Pamiętam, jak najulubieńsza nauczycielka przywiązywała sznurkami uczniów do krzeseł albo śmiała się, jak ktoś się zesikał. Przecież to powinno być karalne!! 

Jakiś czas temu spotkałam jedna z tych bab i powiedziałam, czy jej nie wstyd, no i wiązankę jej puściłam. Była zdziwiona i wyparła się, zaczęła z agresją wyjeżdżać, że kłamie. Absurd

Trudność w szkole z nauczycielem. Nie pasuję do świata przez autyzm. Czy nauczanie online byłoby ok? Co mam poradzić?
Witam. Jestem uczennicą 3 klasy informatycznej i mam już 17 lat. Już wiele w życiu mnie spotkało i mimo leczenia psychiatrycznego i terapii czuje, że z każdym kolejnym nieprzyjemnym wydarzeniem spadam z powrotem na dół na gorszy stan, gdzie trudniej można mnie wyciągnąć. Zdiagnozowano mi spektrum autyzmu i osobowość borderline. Jestem osobą bardzo przewrażliwioną i skłonną na wszelkie impulsy, choć rok temu było z tym o wiele gorzej (miałam częstsze epizody maniakalne, gdzie byłam wręcz nieznośna). Najpierw zakończył się toksyczny związek z facetem kilka miesięcy temu (prawdopodobnie miał zaburzenie osobowości o rysie antyspołecznym i mitoman). Niedawno co się zaczął rok szkolny, a już zdążyłam mieć załamanie nerwowe, chodzi o nauczyciela, który z powrotem ma mnie uczyć. W 1 klasie informatycznej bardzo mnie zdołował, rzucał niepotrzebnymi komentarzami w moją stronę, bo nie należałam i nie należę wciąż do uzdolnionych uczniów, raczej mam wolne tempo nauki. To nie jest typ nauczyciela, który ma zamiar wstawiać jedynki każdemu, lecz upatrzy w każdej klasie tylko jedną ofiarę, aby ją dołować do końca edukacji i trafiło się akurat na mnie (bo w końcu dziewczyna jeszcze wtedy niezdiagnozowana). Jego opinie są bardzo mieszane, ponieważ się dzielą na tych, którzy mówią, że on bardzo dobrze przygotowuje do egzaminów zawodowych, a następni mówią, że to nauczyciel nie do zniesienia, dobijający. 1 klasę przeżyłam, lecz jakim kosztem. Musiałam dodatkowo zaliczać poprawkę w sierpniu ,bo oczywiście z jego przedmiotu nie zdałam. Nawet nie raczył mnie pochwalić kiedy z 1 wskoczyłam na 5. Jedyne jego zdanie brzmiało ''niech ci będzie'', natomiast drugi nauczyciel (bo było dwóch nauczycieli w tej sali) mnie bardzo pochwalił, że go pozytywnie zaskoczyłam. 2 klasa totalny spokój, w końcu on mnie nie uczył a ku zdziwieniu rodziców przedmioty, które on mnie uczył nagle zdawałam bez problemu, może nie bardzo idealnie, ale oceny typu 3 i 4 a czasem i 5 się pojawiały. Teraz 3 klasa i już zdążyłam mieć myśli samobójcze, myśli o samookaleczaniu się, ponieważ ten nauczyciel wrócił. Moja mama postanowiła, że nie zostawi tak sprawy, bo wie jak bardzo wielką traumę psychiczną mi ten nauczyciel spowodował. Sprawa poszła do dyrekcji i wychowawca najpierw z nim porozmawiał. Wystarczyło tylko kiedy on mnie zaczepił następnego dnia i powiedzieć ''dlaczego kłamiesz?'' Ja mu opisałam jak się czułam, że mnie pan stresował itp itd a on na to ''przestań wymyślać głupoty, masz się tylko uczyć jak każdy inny, rozumiesz?'' następnie wybiegłam płaczem i od razu zadzwoniłam do mamy o zabranie mnie do domu, potem mama zadzwoniła do wychowawcy a wychowawca przekazał sytuacje wicedyrektorowi. Wicedyrektor postanowił, że tak tej sprawy nie zostawi a skoro się nawet nie odezwał do niego a już taka reakcja, to on mnie przepisze do swojej klasy (też informatycznej) tam, gdzie nie mają z nim godzin. Ucieszyłam się jak nigdy, że nie zostałam z tym sama. Chce przypomnieć, że wicedyrektor (mój obecny wychowawca) i ten były wychowawca wiedzą, że mam spektrum autyzmu, mam wszystkie papiery (orzeczenie itd) nawet za niedługo będzie spotkanie o zrobieniu dla mnie IPET'u, czyli będą ustalać jakiś mój plan pod względem moich potrzeb, trudności, więc nie jest tak że ściemniam, tylko serio tak jest a są na to papiery. Następnego dnia się jednak dowiedziałam (od jednego z nowej klasy), że my mamy mieć 2 godziny z tym nauczycielem. Myślałam, że mu się coś pomieszało, ale spojrzałam na plan i...miał racje. Od razu poprosiłam mamę, żeby porozmawiała z wicedyrektorem (moim obecnym wychowawcą) o tym. On powiedział, że nie da rady go całkowicie zlikwidować z tego planu, ponieważ są też ci którzy go chwalą (za to że dobrze przygotowuje do egzaminów) i powiedział, że jak na razie widzi 2 opcje: albo idę na nauczanie online na ten rok szkolny, a następnie na kolejny rok szkolny wracam i już będzie tak plan ustalony, że z tym panem nie będę mieć, albo jakoś przeboleć ten rok. Moja psycholog się dowiedziała o tym i jej zdanie jest takie, że nauczanie online mnie zaszkodzi, bo się wycofam społecznie, ale decyzja należy do nas i to od nas zależy i przede wszystkim ode mnie co chce zrobić. Moja mama i ja jesteśmy zdaniem, że jeśli faktycznie nie będzie innego wyjścia (bo wicedyrektor powiedział, że jeszcze spróbuje coś wymyślić) to dla mojego spokoju, żebym się nie stresowała (bo naprawdę, na myśl o tym nauczycielu a co dopiero, że ma mnie uczyć, zaczynam bardzo płakać i ciężko mnie uspokoić) pójdę na nauczanie online na rok szkolny. Jest mi bardzo źle i boję się, że będę zmuszona mieć z nim styczność, a ja tego nie chce. Jestem coraz słabsza psychicznie i nie dam rady udźwignąć tego stresu, nawet tych 2 godzin...Czuje się bezradna i obwiniam się, że mam ten autyzm i borderline. Gdyby nie to, to moje życie byłoby łatwiejsze, bo wychodzi na to, że otaczający mnie świat jest dla mnie męczący, ja do niego nie pasuje.
W dzieciństwie wielokrotnie składałem wizytę u różnych psychologów. Przede wszystkim moja najbliższa rodzina zarzucała mi w tym czasie, że mówię nie tylko mało, ale i cicho oraz to, że „uciekam tam, gdzie nie powinien uciekać” (na przykład najbliżsi obawiali się, że wyjdę na ulicę i będę histeryzował na oczach groźnego psa). W wieku 11-12 lat otrzymałem dokument, z którego miałyby wynikać moje wady takie jak nieumiejętność układania prostych, logicznych i spójnych zdań czy też zaburzenia ruchowe mojego ciała (nogi, ręce, głowa, itp.). Ten istotny punkt zaczepny całego dokumentu udało mi się odtworzyć go dopiero po kilkunastu latach, ponieważ to zaświadczenie po prostu zaginęło aniżeli trafiło do szkoły, jednak nie otrzymałem w ogóle kopii oryginalnego dokumentu. Z mojego punktu widzenia chodzi prawdopodobnie o dyspraksję (dziennika objawów nie prowadzę, ale pamiętam wiele takich przypadków). Dodatkowo w ostatnich latach chodzę do lekarza, który zleca mi EKG. Praktycznie wszystkie dokumenty z wynikami EKG obrazują tą samą dolegliwość – szybsze bicie serca. I to raczej się nie zmieni prędko, mimo chęci dostosowania się do większości zaleceń lekarza (np. bardzo mocne ograniczenie spożywania napojów energetycznych). Poważniejszych problemów z sercem nie mam, co potwierdza to, iż w związku z tym nie była konieczna wizyta w szpitalu. Jestem osobą mocno introwertyczną, praktycznie od początku nauki odrzucaną przez innych, często też nękaną i „segregowaną” z przyczyn niezależnych nawet od samego siebie. Podstawówka, gimnazjum, szkoła średnia i studia – nie miałem szans na odnalezienie i utrzymanie znajomych, byłem tylko „statystą” w oczach uczniów, być może też nauczycieli. PYTANIE ZASADNICZE: Proszę wskazać prawdopodobieństwo, z jakim mogę zostać dopuszczony do wyrobienia prawa jazdy z takimi dolegliwościami? (tj.: objawy charakterystyczne dla zaburzenia dyspraksji, problemy z sercem, charakter introwertyczny)
Nadużywanie alkoholu przez 13-latka - kłótnie z samym sobą w głowie
Dzień dobry mam pytanie mam problem nadużywam alkoholu tak dla jasności mam 13 lat. Oprócz tego mam wrażenie że przez to zaczołem się kłucić z samym sobą w głowie ale w specyficzny sposób, ponieważ przybiera to rozmowę między dwoma różnymi osobami. Ta druga osoba z którą rozmawiam zdaje się być dla mnie bardzo nie miła często mnie obraża i mnie odsuwa od pomysłu aby o tym komuś powiedzieć. Moje pytanie brzmi co zrobić i co to może być i czy to tylko mój wymysł ?
Anoreksja

Anoreksja – przyczyny, objawy i skuteczne leczenie

Anoreksja to poważne zaburzenie odżywiania, które może mieć dramatyczne konsekwencje dla zdrowia i życia – nie zwlekaj z szukaniem pomocy. Wczesna interwencja i profesjonalne wsparcie są kluczowe w walce z tą chorobą.