Jak zacząć rozmawiać z dzieckiem, córka bardzo zamknięta w sobie? Jak zrobić żeby się otworzyła i była radosną nastolatką? Wspomnę, że ma 12 lat.
Mk

Marta Siedlecka
Odpowiedź na to pytanie będzie raczej złożona.
Warto zacząć od tego, jaką córka jest osobą. Czy zawsze była wycofana, czy to kwestia ostatniego czasu? W jaki sposób się zachowuje w domu, a w jaki w środowisku rówieśniczym? Czy są jakieś wyraźne różnice? Być może wydarzyło się w jej życiu coś ważnego, co sprawiło, że zachowuje się tak, a nie inaczej?
Zawsze warto wyjść od komunikatu, że chce się młodą osobę zrozumieć, a nie pouczać, zmieniać, czy zmuszać do czegokolwiek.

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz
Dzień dobry,
z tego, co Pani pisze, bardzo ważna jest dla Pani relacja z córką i jej szczęście. Jak rozumiem, zauważyła Pani, że córka nie jest tak radosna jak była. Oczywiście przyczyny tego mogą być wielorakie; od trudnych sytuacji z rówieśnikami po początek okresu dojrzewania i częste w tym czasie zmiany nastroju i potrzebę pobycia w samotności. Nie wiem, jak córka zachowywała się wcześniej czy była ogólnie otwarta, wesoła czy raczej ostrożna i spokojna. To też mogą być czynniki temperamentalne sprawiające, że różnimy się między sobą. Jeżeli zauważyła Pani dużą zmianę w zachowaniu córki dobrze jest jej o tym powiedzieć w aspekcie Pani troski i zapytać czy coś konkretnego spowodowała tę zmianą, jednocześnie zapewniając o swojej gotowości do pomocy.
Pozdrawiam
Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz
Dzień dobry,
rzeczywiscie warto nawiązywać bliższy kontakt z dzieckiem i wydaje się to bardzo ważne, ze Pani/Pan czuje taka potrzebe. Nie ma uniwersalnej metody jak to robić, jednak z pewnością ważne, aby robić to z uwaznoscia na dziecko i jego potrzeby. Dobrym doradca jest szczerość, otwartość na to, co się wydarzy oraz konsekwencja I zaciekawienie się córka, jej światem, uczuciami, zainteresowaniami, grobem znajomych. Złym doradca natomiast jest presja, naciskanie, nieuznawanie odmowy, wypytywanie, ocenianie. Jeśli córka ma problem ze szczerymi rozmowami, być może do tej pory nie było ich wiele? Może potrzebuje dużo czasu aby zaufać i poczuć się bezpiecznie w kontakcie? Być może potrzebuje tez zachęty w postaci wzoru do naśladowania „jak to się w ogóle robi”, czyli tego, żeby to rodzice chętniej i śmielej dzielili się swoimi myślami (oczywiście adekwatnie do rekacji rodzica z dzieckiem) i wprost wyrażali różne uczucia, w tym smutek, złość, rozczarowanie, lęk. 12 lat to wiek dojrzewania, burza hormonalna, intensywne zmiany w ciele i układzie nerwowym, których dziecko nie rozumie, nie ogarnia, nie nadąża za nimi i często ma poczucie ze nad nimi nie panuje, nie sprzyjają równowadze emocjonalnej , dobremu samopoczuciu i kontaktom z innymi. Dlatego z duża czułością należy traktować to, co się z córka dzieje, jednocześnie pamiętając, ze nie ma Pani/Pan takiej mocy i wpływu aby sprawić żeby córka była radosna. Potrzeba tez akceptacji na różne stany i nastroje dziecka. Gdyby radzenie sobie z tym samodzielnie było zbyt dużym wyzwaniem, można skorzystać z konsultacji z psychologiem. powodzenia Magdalena Bilinska-Zakrzewicz

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry.
Rozstałam się z partnerem w maju 2023 roku w sposób burzliwy, zostałam pobita i wyrzucona z domu razem z dzieckiem. Do dzisiaj nie oddał mi rzeczy prywatnych po 16 latach związku. Mamy 3 sprawy, w tym o widzenie.
Sąd wyznaczył 2 widzenia w miesiącu i 2 razy w tygodniu telefon. Partner nadużywał alkoholu, poniżał mnie, wg mnie jest narcyzem i osobowością toksyczna.
Chodziłam na terapię i dopiero teraz to do mnie dochodzi, były jasne sygnale, ale ja byłam ślepa. Aktualnie Córka ma 5 lat, a ja nie daje sobie rady z jej napadami i złością.
Czuję, że cierpi, ale wg mnie i wielu osób, ex partner nie nadaje się do opieki nad dzieckiem. Podczas spotkania krytykuje Ją i prawi same uwagi na przykład ,,dlaczego nie umiesz wierszyka'' ,,dlaczego nie umiesz liczyć po angielsku'', ,,będziesz pracować w sklepie''!! Kupił Jej kostkę drewnianą do składania i nie pomógł Jej złożyć, tylko patrzył, jak się męczy.
Poszłam z Nią do toalety, to ze łzami w oczach poprosiła, abym Jej pomogła ją złożyć. Nie wiem, jak mam Jej tłumaczyć tę sytuację, przecież nie powiem, że tata mnie pobił i się Go boję, że pije i nie jest odpowiadaniem człowiekiem do Jej wychowania.
Chodzę do ośrodka, bezpłatnie, ale chyba nie do końca wszystko dobrze robię. Jestem załamana, w takich momentach, gdy Córka krzyczy ,,nie lubię Cię, chce do taty''.
Biegnie wtedy po misia, którego dostała od ojca i go przytula, a mi serce pęka. Dodam, że misia dostała wraz ze słowami "pamiętaj, jak będzie Ci źle, to rozmawiaj z misiem i go przytulają a ja usłyszę". Nie wiem, czy ja przewrażliwiona jestem, ale wg mnie nie należy tak mówić do dziecka. Potrzebuje pomocy, jak rozmawiać i tłumaczyć obecną sytuację.
Chętnie pójdę po poradę w okolicach Piaseczno, Grójec, Warszawa.
Moja córka przeżywa duży stres, bo niedługo się przeprowadzamy. To dla nas wszystkich duża zmiana, ale dla niej chyba największa. Jest bardzo przywiązana do obecnego domu, szkoły i przyjaciół, a myśl o zostawieniu tego wszystkiego sprawia, że jest wyraźnie przygnębiona i pełna obaw. Najbardziej boi się, że nie znajdzie nowych przyjaciół i nie odnajdzie się w nowej szkole.
Chciałabym jej jakoś pomóc, ale nie do końca wiem, jak to zrobić. Jak przygotować dziecko na taką zmianę, żeby nie czuło się zagubione? Jak pomóc jej zbudować pewność, że poradzi sobie w nowym miejscu?
Zależy mi, żeby spojrzała inaczej, niż coś strasznego.
Dziękuję za pomoc!
Moja córka ma problem, nie wiem jak jej pomóc.
Jej sąsiadka ma na mieście gabinet kosmetyczny, gdy córka idzie ulicą z dzieckiem to się śmieją z niej, robią jej zdjęcia. Obgaduje ją przed swoimi klientkami, córka jest już wykończona psychicznie. Gdzie się udać z tym?
Jak sobie poradzić z takim problemem?
Jestem od kilku lat samotną singielką. Mam 26 lat, ciężko mi znaleźć niestety partnera w tych czasach.
Chcę założyć już rodzinę, być mamą, ale nie mogę się ciągle tego doczekać. Zmagam się z takim problemem, że jeżeli dowiem się, że ktoś z rodziny czy nawet znajoma osoba, jest w ciąży wpadam, że tak powiem w szał, dopada mnie zazdrość.
Ok rok temu, gdy dowiedziałam się, że siostra będzie miała dziecko, płakałam po tej informacji z zazdrości chyba z 2 godziny, byłam wręcz zła, nie mogłam się wtedy opanować.
Tak jest za każdym razem, a mi się ciągle nie udaje, a lata mi uciekają. Jak sobie z tym poradzić.
Witam, sprawa w moim przypadku wygląda tak, że mój partner ma dziecko z poprzedniego związku. Kontakty z dzieckiem były utrudnione, gdyż jego była zabraniała tego. Od jakiegoś czasu zaczęli się świetnie dogadywać, pisać, rozmawiać przez telefon nawet na tematy niezwiązane z dzieckiem. Ostatnio nawet się spotkali „w interesach” i nic mi nie powiedział, mimo że ja coś podejrzewałam, tłumaczył się tym, że się bał mi powiedzieć, bo byłaby znowu awantura. Mimo zapewnień z jego strony, że nic ich nie łączy, mam cały czas obawy. Spotkania z dzieckiem teraz odbywają się u niej w domu, cały dzień tam jest nawet w święta. Jego wahania nastroju wcale nie ułatwiają mi podejścia do tematu łagodnie, bo raz jest naprawdę wspaniały czuły, zapewnia mnie, a raz po prostu jakby ktoś go podmienił zimny bez uczuć. Jeszcze od tego spotkania i awantury z mojej strony zaczął minimalizować kontakt ze mną. Mówiłam już niejednokrotnie, żeby mnie nie kłamał, mówił całą prawdę to znowu mnie okłamał, bo nie chciał się przyznać, że się spotkali. Nie chce pokazywać wiadomości od niej, bo uważa, że jest to toksyczne zachowanie, gdy go kontroluje. Widzę zmianę zachowania, jest dla mnie zimny bardziej niż wcześniej. Już coraz rzadziej rozmawiamy o planach na przyszłość, wydaje mi się, że coś w nim wygasło, nawet nie słyszę słowa kocham. Czy ja przesadzam z tym, że sprawdzam ten telefon ? Jak mam odebrać takie wahania nastroju , czy ich coś łączy ? Czy przechodzimy kryzys i potrzebuje więcej czasu dla siebie ?
Witam. Jestem aktualnie od paru dni w kryzysie emocjonalnym. Siedzę w domu z 9 MSC synem, mąż od zawsze pracował w normalnych godzinach blisko domu. Zawsze mogłam do niego zadzwonić, wieczory i weekendy spędzaliśmy razem.
Od dłuższego czasu miał pewna pasje, którą chciał wykorzystać i się rozwijać. Sama zachęciłam go do pracy w pizzerii, żeby spróbował i był szczęśliwy. Niestety od tygodnia nie widujemy się prawie w ogóle. Wraca w nocy, rano po śniadaniu wychodzi.
Ja zostaję sama z synkiem, dni się dłużą, czuje się samotna.
Nie mogę sobie poradzić, że tak właśnie będzie wyglądać nasze życie, że mało co się będziemy widywać, plus sama nie mam siły i czuję się przybita, nie mam ochoty na pójście do pracy, bo wiem, że wtedy w ogóle się nie będziemy widzieć, ale wiem, że to najlepsze co mogę zrobić dla siebie. Nie umiem sobie emocjonalnie poradzić, proszę o jakieś wsparcie lub radę...
z jednej strony cieszę się, że spełnia marzenia, ale nie dam rady żyć teraz jakby bez męża i wsparcia.. mam kryzys.