Jak zazwyczaj wygląda sesja psychologii procesu?
Wiktor

Patrycja Andryszczyk
Sesja w nurcie psychologii procesu (znanej też jako psychologia zorientowana na proces) przebiega nieco inaczej niż klasyczna rozmowa terapeutyczna. To spotkanie, w którym centralne miejsce zajmuje to, co aktualnie się w Tobie dzieje — Twoje myśli, emocje, sny, napięcia w ciele, a nawet tzw. „dziwne” lub trudne do nazwania doświadczenia.
Terapeuta pomaga skierować uwagę na sygnały, które często są subtelne, a jednak niosą ważne informacje. Czasem pracuje się ze słowem i rozmową, innym razem z ruchem, rysunkiem, dialogiem wewnętrznym czy wyobraźnią. Celem jest pogłębione zrozumienie tego, co domaga się uwagi i prowadzi do zmiany — niezależnie od tego, czy jest to konflikt, kryzys, powtarzający się schemat czy impuls do rozwoju.
Proces jest elastyczny, kreatywny i głęboko indywidualny — każda sesja może wyglądać inaczej, bo każda osoba niesie ze sobą inny „proces”, czyli unikalny kierunek wewnętrznej transformacji

Anastazja Zawiślak
Sesja w nurcie psychologii procesu (znanej też jako psychologia zorientowana na proces) różni się od klasycznej terapii – jest bardziej elastyczna, głęboka i otwarta na symbolikę, ciało i sny. Może wyglądać bardzo różnie, bo dostosowuje się do tego, co „dzieje się tu i teraz” u klienta. Co zazwyczaj się dzieje na sesji? Rozpoczynacie od tematu, z którym przychodzisz – może to być konflikt, trudna emocja, sen, objaw w ciele, powracające myśli, kryzys. Terapeuta zadaje pytania i obserwuje, jak reaguje Twoje ciało, ton głosu, ruchy, emocje. Może zaprosić Cię do pracy z wyobraźnią, ruchem, odgrywaniem roli, pracy ze snem, rysunkiem albo nawet… cichym byciem w emocji. Wszystko, co się dzieje, ma znaczenie – również to, co dziwne, trudne, niejasne. Tu nie chodzi tylko o „rozmowę”, ale o odkrywanie głębszego procesu, który się w Tobie toczy.
Pozdrawiam,
Anastazja Zawiślak
Psycholog

Kacper Urbanek
Witaj!
Świetne pytanie! 😊 Sesja w podejściu psychologii procesu (czyli pracy z procesem) jest zazwyczaj bardzo różnorodna i elastyczna, ponieważ terapeuta dostosowuje się do aktualnych potrzeb i dynamiki osoby, z którą pracuje. Jednak można opisać kilka ogólnych cech takich spotkań:
Podejście do osoby jako całości
Psychologia procesu traktuje człowieka, jako całość uwzględnia nie tylko świadome myśli i uczucia, ale też sygnały z ciała, sny, fantazje czy pojawiające się nagle emocje. Sesja może obejmować rozmowę, ale także pracę z ruchem, wyobraźnią czy odgrywaniem ról.
Podążanie za tym, co się pojawia tu i teraz
Podczas sesji terapeuta nie narzuca tematów ani schematów pracy. Ważne jest to, co się wydarza w danej chwili np. jeśli nagle poczujesz napięcie w ciele, sen przypomni Ci się w trakcie rozmowy, albo emocje zmienią się, terapeuta pomoże Ci to zgłębić i zrozumieć.
Eksperymentowanie i odkrywanie
Sesja może przypominać wspólne „eksperymentowanie” próbowanie nowych sposobów patrzenia na siebie, testowanie różnych ról czy postaw. Nie chodzi o sztywne „rozwiązywanie problemów”, ale o odkrywanie ukrytych zasobów i potencjału.
Praca z trudnymi emocjami i konfliktami wewnętrznymi
Terapeuta pomaga przyjrzeć się temu, co trudne np. wewnętrznym krytykom, uczuciom bezradności czy lęku. Ale robi to w sposób wspierający i bezpieczny, z poszanowaniem tempa, na jakie jesteś gotowa/y.
Zakończenie z refleksją
Na koniec sesji często jest czas na podsumowanie, co zostało odkryte, jak się czujesz, co chciałabyś/chciałbyś dalej z tym zrobić. To pozwala przenieść wnioski z sesji do codziennego życia.
Ważne jest, że psychologia procesu to nie sztywna technika, ale otwarte podejście do drugiego człowieka, które pozwala lepiej zrozumieć siebie i to, co nas porusza.
Z pozdrowieniami
Kacper Urbanek
Psycholog, diagnosta

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry, mam depresję, leczę się, biorę leki. Bardzo zamknęłam się w sobie. Dużo w życiu kłamałam i teraz nie mogę odróżnić kłamstwa od prawdy. Boję się iść do pracy po terapii dziennej.
Witam serdecznie. Jestem alkoholikiem i pozostaję w trzeźwości od ponad 4 lat. Od początku trzeźwienia należę do AA. Od kilku miesięcy jestem też pod okiem terapeutki, a dwa tygodnie temu zacząłem uczęszczać na terapię grupową dla alkoholików, prowadzoną przed dwóch terapeutów uzależnień. Moje pytanie dotyczy jednak czegoś innego. Blisko rok temu odkryłem w sobie ogromne pragnienie niesienia pomocy ludziom jako terapeuta uzależnień. W tym celu skończyłem studia podyplomowe on-line w Wyższej Szkole Kształcenia Zawodowego. Mieszkam i pracuję w UK. Mam pytanie, a w zasadzie prośbę o wskazanie mi możliwego kierunku bądź kierunków dalszego rozwoju.
Proszę o wskazanie drogi co dalej robić, aby zostać terapeutą uzależnień. Czy muszę przejść dodatkowe kursy, szkolenia, czy może studia? Czy muszę uzyskać certyfikat, a jeśli tak, od czego i gdzie zacząć? Czy muszę odbyć 4-letnie szkolenie, czy wystarczy znaleźć miejsce do odbycia praktyki? Nie czuję się w pełni gotów do takiej pracy po odbytych studiach podyplomowych, a bardzo mi zależy, aby nie tracić czasu i rozwijać się. Rozważam także powrót do Polski w najbliższym czasie i czy mogę dostać wskazówki gdzie się udać, zapisać, zgłosić, aby móc podążać obraną drogą. Będę bardzo wdzięczny za odpowiedź, ponieważ strasznie trudno znaleźć mi odpowiedzi na powyższe pytania. Mam wrażenie, że stoję w miejscu, a chciałbym pracować w tym zawodzie, bo czuję do tego ogromny pociąg i pasję.
Pozdrawiam serdecznie Michał.
Witam. Jest pewna bardzo ważna kwestia, o którą chciałabym dopytać. Przed laty, będąc 8-10 letnią uczennicą szkoły podstawowej, doświadczyłam molestowania ze strony swojej wychowawczyni. Trwało to 3 lata. Od tych wydarzeń minęło 15 lat, ale przez cały ten czas nie miałam odwagi o tym rozmawiać. W tamtych czasach po zajęciach wychowania fizycznego wszyscy wracaliśmy do klasy, zarówno chłopcy, jak i dziewczynki i tam się przebieraliśmy. Wychowawczyni również była obecna w klasie, nie wychodziła. Wychowawczyni podchodziła do mnie i pomagała mi się przebierać, mimo że nigdy nie prosiłam o pomoc. Pamiętam jak któregoś razu koszulka od WF zaplątała mi się z podkoszulkiem, który miałam pod nią. Mówiłam, że sobie poradzę, ale ona kazała mi podejść do siebie do biurka i wtedy mnie rozebrała, wskutek czego stałam przed nią i resztą klasy półnago. Nie nosiłam wówczas biustonoszy, byłam dzieckiem. Często poprawiała mi spodnie spontanicznie w klasie, na korytarzu, wkładając ręce pod nie. Czułam jej dotyk wszędzie z tyłu, z przodu, ale gdy próbowałam odejść, krępowała mi ruchy, przytrzymując mnie i beształa, że musi mi poprawić spodnie, bo "wyglądam jak fleja". Za każdym razem jak poprawiała mi koszulkę lub ją zdejmowała, czułam jej dłonie, sunące po całej mojej klatce piersiowej. To były wprawdzie szybkie ruchy, ale pamiętam swój dyskomfort i zażenowanie doskonale. Bardzo często dotykała mojego ciała przez ubrania, gdy "pomagała mi" z nimi. Nigdy jednak nie doszło do niczego więcej, tj. nie włożyła mi rąk pod bieliznę. Nauczyciele niejednokrotnie widzieli, jak ona poprawia mi spodnie na boisku, nikt nie zareagował. Gdy powiedziałam o tych zdarzeniach mojej matce pięć lat po fakcie, powiedziała, że to normalne, że wychowawczyni pomaga dzieciom w ten sposób. Nigdy już więcej nie poruszałam z nią tego tematu. Nie zamierzam tego zgłaszać oficjalnie, częściowo z powodu braku wiary w powodzenie, ale przede wszystkim ze wstydu. Od marca tego roku uczęszczam na terapię. Zapisałam się na nią z innego powodu niż tamto doświadczenie, lecz wiem, że ten temat również będzie musiał zostać w końcu podjęty. Chodzę na terapię do kobiety, która jest psychologiem klinicznym oraz terapeutą należącym do Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczo-Behawioralnej (PTTPB). Wedle mojej wiedzy, psycholog zostaje zwolniony z tajemnicy zawodowej, jeżeli życie pacjenta lub innych osób jest zagrożone, albo gdy tak stanowią inne przepisy. Z tego, co się orientuję, chodzi tu o ustawę o przeciwdziałaniu przemocy domowej oraz ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Wiem także, iż art. 240 KK zobowiązuje do zawiadomienia organów ścigania o dokonaniu lub usiłowaniu popełnienia przestępstw opisanych w wyżej wymienionym artykule. Tu się nasuwa moje pytanie. Czy w tym przypadku, po takim wyznaniu, mój terapeuta byłby zobowiązany zawiadomić policję i tym samym, złamać tajemnicę zawodową? Nie wiem, czy opisane przeze mnie wyżej działania wypełniają znamiona przestępstwa z art. 200 KK, ale jeśli tak, to wedle przepisu z art. 240 KK, musiałaby o tym powiadomić policję.
Jak to wygląda z Państwa perspektywy? Nie ukrywam, że ta niepewność bardzo mocno mnie hamuje w przerobieniu tego tematu na terapii. Z góry dziękuję za odpowiedź, pozdrawiam.
Czasami czuję, że ta cała izolacja, której każdy z nas musiał doświadczyć, wpłynęła na mnie bardziej, niż się spodziewałam. Byłam zawsze osobą towarzyską, ale zamknięcie w czterech ścianach sprawiło, że poczułam wielką samotność, a z nią przyszła depresja. Nadal każdy dzień ciągnie się w nieskończoność.
Zastanawiam się, czy terapia online może być jakimś rozwiązaniem dla mnie? Słyszałam, że psychoterapia online bywa równie skuteczna, jak sesje twarzą w twarz, ale mam pewne wątpliwości co do budowania relacji przez ekran.
Potrzebuję wsparcia, a jednocześnie chcę czuć, że mogę się otworzyć przed kimś, kto mnie naprawdę zrozumie.