Trudności w panowaniu nad gniewem, krzykiem, do tego brak tego uczucia do męża, co kiedyś.
Zuza

Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry Pani Zuzanno,
myślę, że sama odpowiedziała sobie Pani na to pytanie. Pani frustracja i nerwy wynikają z przemęczenia. Jest Pani mamą na pełen etat, bez chwili oddechu dla siebie. W związku z czym nastąpił kryzys w Pani życiu. Aby zmienić Pani położenie potrzebna jest decyzja i przekwalifikowanie swojego rodzicielstwa. Podaję propozycje:
- * zapisanie dzieci do żłobka/przedszkola
- * zatrudnienie osoby do dzieci (oczywiście w ramach Państwa możliwości finansowych) na kilka godzin w tygodniu
- * w momencie, gdy mąż przyjeżdża do domu na weekend, wygospodarować dla siebie choćby 1-2h. Ale nie na nadrabianie porządków domowych, tylko na nic-nie-robienie.
Pozdrawiam! :)

Paweł Franczak
Droga Zuzo,
bycie matką dwójki małych dzieci bez wsparcia babć i męża na co dzień, to całkiem wystarczający powód, żeby warczeć na wszystkich i wszystko wokół. Jako rodzic dwóch małych chłopców wiem dobrze, jakie to wyzwanie.
Bez pomocy innych (np. opiekunka) trudno Ci będzie o większy spokój. Może więc warto zastanowić się nad taką formą pomocy i porozmawiać o tym z partnerem? Warto też wybrać się z mężem na terapię par, żebyście w gabinecie, przy pomocy specjalisty mogli lepiej się porozumieć.
Życzę powodzenia!
Paweł Bolesław Franczak

Anna Gwoździewicz
Witam,
to naturalne, że czujesz się przytłoczona, będąc sama z dwójką małych dzieci przez większość czasu. Ciągły stres i brak wsparcia mogą prowadzić do frustracji, nerwowości i krzyków. Spróbuj otwarcie porozmawiać z mężem o swoich uczuciach i trudnościach. Wyjaśnij mu, jak się czujesz i dlaczego reagujesz w ten sposób. Wspólne zrozumienie może pomóc w zbudowaniu bardziej wspierającej relacji. Może istnieją lokalne grupy wsparcia/samopomocowe dla rodziców, gdzie mogłabyś spotkać innych rodziców w podobnej sytuacji? Nawet okazjonalna możliwość rozmowy z kimś, kto Cię rozumie, może zrobić ogromną różnicę. Pamiętaj, że nie ma perfekcyjnych rodziców, a Ty jesteś najlepszą mamą dla swoich dzieci, jaką mogą mieć! :)
Rozwiązania, takie jak żłobek czy opiekunka, są okej, jeśli po pierwsze. macie takie możliwości finansowe i po drugie, jeśli dla Was, dla Ciebie to jest okej. Nie każdy rodzic jest gotowy na takie rozwiązania w przypadku rocznego dziecka (podejrzewam, że starsze chodzi już do przedszkola). Choć może to być trudne, spróbuj znaleźć chwilę dla siebie, nawet jeśli to tylko kilka minut dziennie (np. kiedy młodsze dziecko ma drzemkę, a starsze jest w przedszkolu). Możesz wykorzystać tę chwilkę na np. trening relaksacyjny? Polecam Ci trening Jacobsona, który znajdziesz m. in. na YouTube.
Natomiast co do braku chęci do zbliżeń. Stres i zmęczenie mogą być przyczynami. Ale także robienie tego z przymusu, bo np. akurat dzieci śpią, czy brak odpowiedniej gry wstępnej i czułości. te czynniki mogą powodować, że nie jesteś w stanie osiągnąć stanu pożądania i podniecenia, a seks nie sprawia wtedy przyjemności. Spróbujcie skupić się na intymności: spędzanie wspólnego czasu na czułych gestach i intymnych momentach bez presji na seks, np. masaże, przytulanie, wspólna kąpiel. A może istnieją też głęboko skrywane emocje żalu do męża, który na co dzień jest nieobecny, w związku z czym nie masz ochoty sprawiać mu przyjemności? Ważne jest, aby otwarcie porozmawiać o tym z mężem, a w razie potrzeby skorzystać ze wsparcia psychologa czy także seksuologa. Niepokoi mnie trochę, że piszesz o tym, że “nie czujesz tego, co kiedyś, że nie chcesz, aby Wasze małżeństwo się rozpadło, bo macie wspaniałe dzieci, że nie wyobrażasz sobie, że kiedyś moglibyście być osobno z mężem”, ale jednocześnie nie zwracasz uwagi na to, że go kochasz i dlatego chciałabyś ratować związek. Ten obszar też warto zaopiekować u specjalisty.
Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia,
psycholog Anna Gwoździewicz

Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Pani frustracja i przemęczenie z pewnością wynikają z samotnego wychowywania dzieci. Trudno budować rodzinę, gdy mąż wraca tylko na weekendy. Warto zadbać o bliskość relacyjną, poprawić komunikację. Napiasała Pani, że związek rozpada się przez Panią, niekoniecznie. Małżeństwo buduje dwoje ludzi i oboje mają wpływ na to, co się w nim dzieje. Wspólnie spróbujcie ustalić, jak można Pani pomóc w opiece nad dwojgiem dzieci.
Zachęcam do budowania sieci wsparcia, zadbania o swoje potrzeby. To będzie rzutowało na relacje interpersonalne. Powodzenia

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry. Ostatnie miesiące żyję jak w kołowrotku, nie mam nawet chwili dla siebie. Na mojej głowie jest praca, dziecko, zakupy, sprzątanie, rachunki, naprawy w domu - wszystko. Jestem już przemęczona, wstaję rano i czuję, że nie mam siły na nic i jestem po prostu wypalona. Czuję się jak samotna matka, mimo iż mam męża. Mąż nie robi nic, prośby, groźby, rozmowy, nic nie działają. To on musi się wyspać, to on musi odpocząć po pracy, to on musi iść do kolegów się odstresować. Ja nie mam czasu nawet isc sama na spacer. Mąż nie sprząta nawet po sobie i go nie obchodzi że ledwo już funkcjonuję. Jego lenistwo doprowadza do tego, że coraz częściej myślę o odejściu, bo będąc z nim mam poczucie, że on ma gdzieś moje potrzeby, moje zmęczenie, robi sobie co chce. Gdy po raz kolejny go proszę o to, żeby zadbał o dom, to wyzywa mnie najgorszymi wyzwiskami. Ogólnie mąż nie chce ze mną spędzać czasu, wychodzić gdziekolwiek, rozmawiać, nie robi wspólnych planów. Jest mi przykro, patrząc na partnerów znajomych, którzy zwyczajnie robią to, co do nich należy w domu, bo ja się nie mogę doprosić niczego. Co zrobić, żeby zmienił do mnie stosunek i zaczął myśleć o mnie, bo mam wrażenie, że dla niego liczy się tylko on sam.
Znam mojego męża od 8 lat, mieszkamy razem od 7. Od zawsze był bardzo powściągliwy w relacji erotycznej. Nie ma między nami chemii ani przyciągania. Obecnie do współżycia dochodzi raz na 3 miesiące i to nie zawsze skutecznie, ma problemy z erekcją. Gdy już dochodzi do seksu, czuję, że walczymy tylko o to, żeby jemu udało się dobrnąć do końca. Wszystko uzależnione jest od tego czy on czuje, że to ten dzień, że da radę.
Na codzień nie ma między nami żadnego kontaktu fizycznego, czy to czułego przytulenia czy pocałunku, żadnego spojrzenia. Jeżeli ja próbuję zainicjować zbliżenie, pokażę na co mam ochotę zazwyczaj zaczniemy, ale kończy się to klapą, przez co później czuję się poniżona i upokorzona.
Przestałam cokolwiek inicjować, bo nie chce się już tak czuć. Chyba już się z tym pogodziłam i po prostu żyjemy sobie wspólnie, co całkiem nieźle nam wychodzi. Jednak jeśli chodzi o sferę intymną to totalna porażka. Czuję się, jakbym była płomieniem, a on wodą. Nie raz komunikowałam mu, że mamy problem. Jego postawa jest bierna. Wysłuchuje spokojnie co mam do powiedzenia, nie wdaje się w emocjonalne dyskusje, a w rezultacie nic z tym nie robi.
Moje potrzeby są większe, pamiętam jak może być między kobietą a mężczyzną, miałam wcześniej partnerów. I tęsknię za tym. Uchodzę za atrakcyjną kobietę, wiem jak reagują na mnie mężczyźni. Widzę spojrzenia w pracy, nieraz zażartujemy z podtekstem. Chciałabym doświadczyć tego ze strony męża jednak czuję, że utknęłam w związku, jak brat z siostrą. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że związałam się z nim dlatego, że nie zaczął starań o mnie od rozmów o intymności i seksie. To co mnie do niego przyciągnęło teraz jest moim największym problemem. Mam 31 lat a czuję, że ta sfera nie jest już dla mnie, że najlepiej byłoby o tym zapomnieć. Ale nadal żyje i czuję. Czasami zabawiam się sama, ale po poczuciu ulgi czuję smutek. Nie wiem jakiej rady oczekuję. Po prostu nie mogę o tym nikomu powiedzieć.