Ciężka sytuacja z byłym mężem - zazdrość o jego partnerkę, ciągłe walki o dzieci i alimenty.
Marton

Agnieszka Wloka
Droga Pani,
przede wszystkim ma Pani prawo czuć to, co Pani czuje - proszę nie myśleć, że coś Pani “powinna”, a coś nie - to są emocje i nic na nie nie poradzimy. One mówią Pani coś o Pani stosunku do siebie samej i opinii o sobie samej - tu zachęcam do refleksji i podumania, co Pani myśli o sobie tu i teraz i rozpracowania tej samooceny ku bardziej realnej, więc i bardziej pozytywnej. Nie znam Pani, ale dam sobie rękę uciąć, że potrzebuje Pani mocniej dostrzec swoje zalety, umiejętności, silne strony. Szczególnie zachęcam do przygotowania sobie listy 10 podpunktów i stopniowe jej uzupełnianie o to dobro w Pani. Zachęcam do podejścia do siebie bardziej wrażliwie - gdyby Pani wyobraziła sobie, co by Pani powiedziała, jak zachowała się wobec własnej przyjaciółki w takiej sytuacji jak Pani - jednym słowem proszę siebie potraktować jak swojego przyjaciela.
Agnieszka Wloka

Sylwia Kalinowska
Dzień dobry,
to zrozumiałe, że w tak kryzysowej sytuacji pojawiają się różne, także skrajne emocje. Przed Panią jeszcze bolesny rozwód, dlatego warto w takiej sytuacji udać się na konsultację do psychologa/psychoterapeuty lub poszukać grupy wsparcia, aby na bieżąco pracować nad pojawiającymi się emocjami i mieć wsparcie w tak trudnym momencie. Pomocny w takiej sytuacji może być najbliższy Ośrodek Interwencji Kryzysowej.
Pisze Pani o ogromnym stresie i wybuchach nerwowych, doświadcza Pani ogromnego napięcia, z którym samodzielnie bardzo trudno sobie poradzić, być może warto skonsultować się także z lekarzem psychiatrą.
W Pani sytuacji, jeśli jest to oczywiście możliwe, warto szukać wsparcia u osób bliskich, przyjaciół, znajomych, co pomaga łagodzić stres i zapobiega izolacji i osamotnieniu. Wspierające też mogą być różne techniki relaksacyjne.
Życzę dużo spokoju i serdecznie pozdrawiam, Sylwia Kalinowska

Aleksandra Pawlak
Rozumiem, jak trudna i emocjonalnie obciążająca może być dla Ciebie ta sytuacja. Radzenie sobie z konsekwencjami rozstania, szczególnie w kontekście trwającego rozwodu i obecności nowej partnerki byłego męża, jest złożone i wymaga dużo siły. Ważne jest, abyś zadbała o swoje emocje. Rozważ skorzystanie z pomocy psychologa lub terapeuty, który pomoże Ci przetworzyć trudne emocje, z którymi się zmagasz. Terapia może także pomóc w nauce radzenia sobie z zazdrością i złością, a także w budowaniu nowej równowagi w życiu.
Próba zrozumienia swoich uczuć, bez oceniania ich jako złych czy nieodpowiednich, jest kluczowa. Emocje, które odczuwasz – złość, zazdrość, nienawiść – są naturalną reakcją na sytuację, w której się znalazłaś. Pozwól sobie na odczuwanie tych emocji, ale staraj się także znaleźć zdrowe sposoby ich wyrażania. wszystkie emocje są dobre i potrzebne. Zachowanie, które jest ich skutkiem, jest czymś nad czym da się zapanować.
Bardzo ważne jest także utrzymanie zdrowych relacji z dziećmi. One mogą również czuć się rozdarte między rodzicami i potrzebują wsparcia, aby przystosować się do nowej sytuacji. Postaraj się słuchać ich bez wybuchania i wyrażać swoje uczucia w sposób, który nie obciąża ich emocjonalnie. Po tych rozmowach, które są dla Ciebie trudne poszukaj sposobow radzenia sobie, które są zdrowe i przynoszą ulgę. W ich poszukiwaniu z pewnością pomoże terapeuta.
Powodzenia.

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Byłam z chłopakiem 2 lata, układało nam się dobrze od jakiegoś czasu. Chłopak przeszedł dużo w życiu, miał problemy w rodzinie. A to bardzo na nim się odbiło, potem my zaczęliśmy się coraz częściej kłócić, ale wiem, że mnie kochał.
Ostatnio zerwał ze mną, bo chciał odpocząć, bo stwierdził, że za dużo tego. Po 3 tygodniach wrócił do mnie, bo nie dawałam mu spokoju, bo bardzo za nim tęskniłam. Było już bardzo dobrze między nami. Wiadomo małe sprzeczki były między nami i dwa dni przed sylwestrem mnie zostawił, bo znowu stwierdził, że ma dość kłótni. Ja chciałam z nim zawsze rozmawiać, żeby dążyć do tego, żeby tych kłótni nie było. Załamałam się znowu, chciał się zastanowić czy jeszcze chce wrócić do mnie, ale ja strasznie byłam natrętna, wydzwaniałam do niego i wypisywałam, chciałam jakoś udowodnić mu, że może być lepiej między nami, ale żeby w to uwierzył.
Teraz mówi, że nie chce mnie znać i że mnie nie kocha, a ja wierzę nadal w to, że mnie gdzieś jeszcze kocha.
Wszędzie mnie zablokował, ale jak zadzwoniłam go przeprosić za to wszystko, to odebrał, chociaż taki plus a był strasznie źle nastawiony. Bardzo mi źle z tego powodu, że tak się stało, mi się wydaje, że ten chłopak jest bardzo zagubiony
Witam serdecznie, jestem po ucieczce z własnego domu po 25 latach małżeństwa, przeszłam przez wszystko, co możliwe żyłam z toksykiem, narcyzem i psychopata. Starsze dziecko nie dało rady, odebrało sobie życie. Chodzę na terapię oraz leczę stres pourazowy, niedługo minie dwa lata. Walczył, pisał ładnie, nie uległam, nie wróciłam, zostawiłam mu wszystko. Jeszcze miesiąc temu wyznawał mi miłość, odważyłam się go w końcu zablokować, aż tu nagle dowiedziałam się, że on już mieszka z panią młodszą o 25 lat i ona jest w ciąży. Załamałam się, bo on szczęśliwy, pani jego pokroju, ale to nieważne. Chodzi o to, że nie mogę się podnieść, zniszczył jedno dziecko, a zrobił sobie drugie. Szczęśliwy sprząta, gotuje, a mnie bił i wyzywał. Wiem, odeszłam, nie powinnam wracać do tego, a pomimo to bardzo boli czy żeby po 25 latach się zmienił nie wierzę, ale jedno wiem na pewno, odnalazł swoją drugą połówkę, bo i do picia i do wszystkiego.
Zero odpowiedzialności, zrobił ze mnie śmiecia, nie radzę sobie zamiast być lepiej, jest gorzej.
Witam...pozostaję załamana i w szoku.
Jestem pisarką (20 książek na tematy duchowe, naukowe, międzynarodowe targi książki). Zaprzyjaźniłam się z panią prezes miesięcznika naukowego, w którym publikowano moje teksty. Przyjaźń trwała kilka lat. Wzajemnie wysyłałyśmy sobie listy i czasem drobne upominki. Ostatni list I upominek wysłałam latem, ale ona kazała przez swojego pracownika odpisać mi, że wyjechała i dziękuję za to, co przysłałam. W grudniu wysłałam moją piękną 20tą księgę z dedykacją. Nie odpisała na życzenia świąteczne i nie podziękowała...dotąd milczy.
Proszę o podpowiedź i pomoc. Czuję się jak kopnięty, niepotrzebny przedmiot...być może padłam ofiarą intrygi i nie mam szans się obronić Doris
Co robić, błagam, pomóżcie. Mój partner od 11 w związku ze mną zmienił się w potwora. Na każdym kroku mnie poniża nawet przy dziecku, zrzuca na mnie każdą winę. Nawet gdy to on popełni błąd, wina zawsze jest moja. Ciągle słyszę: powinnaś zrobić tak, Powinnaś pomyśleć, źle zrobiłaś, nie tak" albo "zamknij mordę", zamknij ryj idiotko, WYPIERDALAJ z tego domu". Ja wywołuje czasem niechcący te awantury, bo umiem tylko rozmową rozwiązywać problemu, a on nigdy nie chce ze mną rozmawiać. Chowa głowę w piasek i udaje, że nic się nie dzieje. A jak nalegam, to on wpada w szal i zaczyna atakować. Nic do niego nie przemawia, a gdy się sprzeciwie, to on zrzuca się z rękami na mnie. Nasz syn ma 10 lat i też nie poznaje własnego ojca.
Jestem od roku w szczęśliwym związku, wieloletnim — stażem aż 20 lat, lecz były kłopoty, wzloty, upadki, kłótnie, rozstania.
Przejdę do rzeczy. Mąż przez miesiąc spotykał się z koleżanką z pracy. Zaczęły krążyć plotki, że mają romans, czemu mąż zaprzecza, a kobieta pisała mi niestosowne SMS-y treści: „Jakbym chciała, to zabawiłabym się z nim nawet dziś po pracy”.
Mąż sądzi, że to plotkara, każdemu mówi co innego. Nawet męża kierowniczka z pracy wybiegła do mnie z tekstem (cytat): „To, co łączyło twego męża z Agnieszką, nie powinno cię interesować”.
Zaczęłam mu przestawać ufać. Po roku proszę o spotkanie celem wyjaśnienia sytuacji w oczy — on odmawia, twierdząc, że nie chce plotek, że do niczego nie doszło, że temat jest zamknięty, że tylko ja dla niego się liczę.
Uważam, że już ma dość, nie chce po prostu czegoś mi powiedzieć. Zaczął kupować kwiaty, drogą biżuterię, twierdząc, że na to zasługuję. Kobiety poblokował — numery telefonów i na Facebooku. Jednak uważa, że mu nie ufam. Tłumaczę — zaufałam, ufam, ale żeby mieć pewność, mam do tego prawo. On nie rozumie.
Co mam myśleć? Czy faktycznie nie doszło do zdrady? Czy temat go boli, chce zapomnieć?
Pytam, czy napisać jej SMS-a, pogadać sama — czy coś było, co było? Mąż mówi, żebym z nią nie rozmawiała. Uważam, że coś ukrywa. A wy? Seks — zawsze obłęd, nie mam co narzekać, chemia, magia, zdjęcia — idealne małżeństwo.
Lecz niechęć, unikanie, ponad rok chęci udowodnienia, że jest „czysty” — czemu???
Witam. Mam 38 lat a mój partner ma 57 i jesteśmy razem 17 lat. Mam problem z partnerem, gdyż po ostatniej naszej rozmowie, jaka miała miejsce jakiś czas temu, partner stwierdził, że nie będzie mnie komplementował, bo bym się jeszcze przyzwyczaiła. Natomiast jeśli chodzi o komplementy w kierunku innej kobiety, to tutaj ich nie oszczędza. Zawsze wie, co powiedzieć ,,ale się wyrobiła,, Ja niestety czuje się bardzo okradana, jak i z uwagi tak i z komplementów. Nie proszę i nie prosiłam o nie nigdy, ale faktycznie nie czuje się z tym dobrze, nie czuje się kochana i zauważona. Partner od dłuższego czasu zauważa mnie, wtedy kiedy coś chce, wtedy robi się słodki jak cukier, a kiedy dostaje to, co chce, sytuacja znów się zmienia. Przestaliśmy rozmawiać już na 80% tematów jak np. relacje w związku, sprawy intymne. Teraz nasze rozmowy dotyczą spraw służbowych. Życie intymne kuleje. Nieraz bywa tak, że przez półtora miesiąca między nami nie ma nic. Są chwile, kiedy mam duże wątpliwości co do jego miłości i wierności. Mam wrażenie, że z jego strony nie ma miłości, a jest tylko przyzwyczajenie. Wiele razy podejmowałam rozmowy, ale one zawsze kończymy się sprzeczkami dlatego wycofałam się z jakichkolwiek rozmów, żeby tylko nie do chodziło do spięć między nami . Momentami już nie mam siły. Są momenty ,że w ogóle nie czuje go koło siebie, a wręcz często odczuwam samotność. Czuje, że jestem już na takim etapie, że zaczynam myśleć o sobie i żyć jak osobna jednostka. Nie czuje żadnej satysfakcji z tego związku. Za to cieszę się bardzo, jak idę do pracy, tam mogę pośmiać się, pożartować, inaczej mi czas leci . Natomiast kiedy wracam do domu, do niego, od razu moje samopoczucie gdzieś idzie spać. Jak dalej postępować czy faktycznie najlepiej się zająć sobą w takim wypadku. Pozdrawiam