TW: samookaleczenie. Dlaczego mój mózg planuje blizny samookaleczania z wyprzedzeniem? Czy to normalne?
TW: samookaleczenie
Czemu mój mózg musi mieć zaplanowane wcześniej, gdzie będą blizny po samookaleczaniu na rękach. Planuje, gdzie dokładnie mają być, na ileś ran do przodu. Nie mam pojęcia czemu i czy to jest chore i o co mi chodzi, ale chorobliwie na to patrze
Anonimowo

Kacper Urbanek
Witaj,
To, co opisałaś, jest znacznie bardziej powszechne, niż mogłoby Ci się wydawać, choć rozumiem, że w tej chwili możesz czuć się z tym bardzo samotna. Ta potrzeba wcześniejszego planowania miejsc cięć to tak naprawdę sposób Twojego umysłu na odzyskiwanie poczucia kontroli. Kiedy w środku jest dużo napięcia, chaosu, trudnych emocji, to właśnie precyzyjne planowanie daje iluzję porządku, przewidywalności i panowania nad sytuacją. To nie oznacza, że jesteś dziwna czy nienormalna. Twój mózg po prostu nauczył się, że to jest jedna z metod, która chwilowo przynosi ulgę. Czasami, kiedy trudno jest znieść natłok myśli, lęku czy smutku, samo planowanie i przewidywanie tego, co się wydarzy, daje chwilową ulgę. Wybieranie miejsca, układanie gdzie i jak działa podobnie jak organizowanie czegoś, co wymaga skupienia. Umysł koncentruje się wtedy na konkretnej czynności, zamiast błądzić po bolesnych emocjach. Dobra wiadomość jest taka, że można nauczyć się innych sposobów, które będą spełniały podobną funkcję bez ranienia. Na przykład, zamiast faktycznie sięgać po ostre narzędzia, można spróbować przenieść tę potrzebę planowania na papier, rysując „mapę” czy schemat miejsc na ciele, ale bez naruszania skóry. Daje to mózgowi podobne wrażenie, mam plan, mam wpływ, ale nie zostawia trwałych blizn. Można też użyć eyelinera albo henny (jeśli nie masz alergii) i narysować planowane miejsca na skórze, by zobaczyć je i poczuć podobną kontrolę, lecz bez szkody dla ciała. To ważne, żebyś pamiętała to, co robisz, to sposób radzenia sobie z ogromnym napięciem, nie oznaka bycia złą ani słabą. Twoje emocje i potrzeba kontroli są zrozumiałe. Jeśli możesz, koniecznie porozmawiaj o tym szczerze ze swoim terapeutą, on pomoże Ci znaleźć inne sposoby, które dadzą Ci ulgę, ale będą bezpieczniejsze. Jestem pod wrażeniem, że potrafisz tak jasno to opisać. To duży krok, a to znaczy, że naprawdę możesz zrobić kolejne ku lepszemu. Jest nadzieja i nie jesteś w tym sama. Przesyłam Ci dużo ciepła, życzę powodzenia i trzymam za Ciebie kciuki!
Z pozdrowieniami
Kacper Urbanek
Psycholog, diagnosta

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam, mam problem z 5-letnią córką. Od października nie chce chodzić do przedszkola. Codziennie płacze i powtarza, że nie pójdzie. Przez dwa lata chodziła, choć nie można powiedzieć, że chętnie. Większość dzieci zna od 2 lat. Teraz połączona jest z zerówką i zaczęło się pisanie literek i rozwiązywanie w książce. Na początku mówiła, że boi się nauczycielki, później, że boi się książki, bo nie umie rozwiązywać. Ciągle powtarza, że tęskni za mamą i chce cały dzień zostać przy mamie. Nawet nie chce wychodzić gdzieś indziej bez mamy. Oczywiście jest wycofana i nie interesuje ją zabawa z innymi dziećmi.
Proszę o pomoc, bo dziecko ze stresu boli brzuch. I nie może codziennie płakać, że nie pójdzie do przedszkola. Dodam, że w przedszkolu nie ma jakiś większych starań i zabaw ze strony przedszkolanek, tylko podręczniki i zabawa z innymi dziećmi.
Witam man pewnie problem, który praktycznie jest tylko w przedszkolu na co dzień żywe dziecko, bez żadnych objawów zaburzeń, nikt inny nie skarży się, panie w przedszkolu raz chwała za poprawę, raz zarzucają adhd, czy inne zaburzenie, bo syn nie chce słuchać czasami, jak maluje, czasem śpiewa sobie, bo lubi tak, ale tłumaczenia pomagają czy muszę zgadzać się na wizytę psychologa, jeżeli będą mi kazać.
Czy pediatra zauważyłby, że dziecko może mieć FAS, zajmując się nim od urodzenia do 2 roku życia?
Witam, mam problem, bo kiedyś tu pisałam, że tata chciałby, żebym opiekowała się bratem, mam 18 lat i nie chciałam przejmować opieki, więc odmówiłam, to napisał, że jeśli jestem taka mądra, to mam sobie radzić sama. Była wtedy tygodniowa przerwa w kontakcie i ostatnio napisałam, że chciałabym od niego 1000 zł na szkołę, bo musi mnie utrzymać, a ja potrzebuje kasy, a on napisał, że z domu mnie nie wyrzucił, że mam wrócić do domu i z nim gadać, bo on nie wie, czy ja to napisałam. Nie ma opcji, że wrócę do domu, nie mam zamiaru, bo sam na sam mam paraliż w rozmowie z nim i to on będzie naskakiwał na mnie i ja nie będę potrafiła się odezwać więc to nie ma sensu, bo później to nawet nie opuszczę domu swojego, bo nie będę umiała się postawić. Także no mogłabym założyć alimenty, ale też nie wiem, czy zdam, bo mam poprawkę za 3 dni z niemieckiego i polskiego. Z polskiego umiem w miarę, ale z niemieckiego nic w ogóle, więc jak nie zdam (u nas nie chcą dawać warunkowego z powodu, że ja miałam niską frekwencję) to i tak alimentów nie dostane i będę musiała iść do pracy. Kiblować nie chce, bo zmiana klasy to coś, co mocno mnie stresuje i nie wiem, jak mam to wszystko ułożyć, bo nie wiadomo nic czy zdam, czy nie.