
- Strona główna
- Forum
- uzależnienia
- Zaczynam obawiać...
Zaczynam obawiać się, że mój partner ma problem z alkoholem. Zawsze robi sobie mocniejsze drinki...
Atrayuu
Daria Kamińska
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Anna Krokosz
Jeśli się Pani obawia o zdrowie męża, to może mu Pani powiedzieć o swoich uczuciach i porozmawiać z nim na ten temat. Może się Pani również skonsultować w tej sprawie ze specjalistą psychoterapii uzależnień, który dokładnie przyjrzy się tej sytuacji. Być może rozwieje Pani obawy lub zasugeruje wizytę w poradni uzależnień i ewentualną dalszą terapię.

Zobacz podobne
TW samookaleczanie
Mam 22 lata i przepraszam, że tak długo się rozpiszę, ale nie daję rady. Od dziecka byłam typem aspołecznym, nie lubię spotykać się z ludźmi, ani z nimi rozmawiać. Nigdy nie mam tematów na rozmowy, nawet jeśli ktoś się ze mną zaprzyjaźnił, ta relacja bardzo szybko się kończyła, gdyż w pewnym momencie się izolowałam. Przez ten brak potrzebny socjalizacji, zawsze czułam się nieludzko. Dziwnie, inaczej. Jestem bardzo brzydka i głupia. Przez słowo głupia mam na myśli, że jestem osobą zapominalską, wszystko wypada mi z rąk, wykonuje niezręczne ruchy przy ludziach. Bardzo dużo gestykuluję i szybko mówię. Moja prokastrynacja jest na tak wysokim poziomie, ze obecnie mam pięć warunków na studiach. Nie zdałam roku. Wielokrotnie zapominałam dat rejestracji albo gubiłam się we wszystkim. Mówię szybko i nerwowo, czego bardzo się wstydzę.
Mam wrażenie, że wszystko, co wychodzi spod mojej ręki, jest złe, gorsze, żenujące. W ciągu dnia doświadczam wahań nastrojów, czasem mam motywację, ale czasem mam wręcz ochotę rzucić się pod metro, którym codziennie dojeżdżam na uczelnię. Okaleczam się żyletką, lubię, gdy rany są dość głębokie, gdy krawędzie rozsuwają się na boki. Dużo płaczę, w miejscach publicznych, na zaliczeniach, wszędzie, czasem nawet bez powodu. Mam wrażenie, że emocje mnie przytłaczają, że jestem dziecinna, głupia niedojrzała. Nie mam marzeń, cały dzień czekam do nocy, żeby spać, jednak ten sen często nie przychodzi. Chodziłam do psychiatry, ale on nie rozmawiał ze mną.
W gabinecie głównie płakałam roztrzęsiona, a on przepisywał mi leki. Od kilku miesięcy biorę Dulsevię 60 mg raz dziennie, spamilan 10 mg trzy razy dziennie, estazolam 2 mg tymczasowo na sen (bardzo pomagał, ale już się skonczył) i medikinet CR 20 mg. Medikinet sprawia, że przez jakiś czas czuję motywacje, ale po paru godzinach znowu przychodzi stan otępieniq, beznadziei i złości. Nie potrafię radzić sobie z emocjami, płaczę, okaleczam się, uderzam w drzwi, wewnętrznie krzyczę. Dotychczas miałam jednego ,,przyjaciela" ale izolowałam się i olewałam tę znajomość. Gdy on powoli się odsunął, poczułam ogromną zazdrość i duże emocje, które targają moje wnętrze, tak jakby rozrywały każdą część mięsa, z którego jestem utworzona. Nie tęsknie za człowiekiem, lecz za uwagą. Czuję się tak obrzydliwie, jakbym nie pasowała do świata. Nie chcę być częścią życia społecznego. Nienawidzę przebywania w tłumach i nie umiem prowadzić rozmów z ludźmi. Z drugiej strony brak mi poczucia przynależności, tak jakbym nie istniała. Po kilku minutach miłej rozmowy ze znajomym lub nieznajomym muszę wyjść gdzieś, trząść rękami i głową, oraz mówić do siebie, by uregulować emocje. Psychiatra skierował mnie do psychologa z epizodem depresyjnym i zaburzeniami adaptacyjnymi z lękiem społecznym, ale on praktycznie ze mną nie rozmawia. Polecał mi również diagnozę pod kątem spektrum autyzmu, ale to dużo kosztuje i nie wiem, czy się opłaca. Nie wiem, nawet co mi jest. Coraz bardziej męczy mnie bycie człowiekiem. Uciekam w fikcję, ale moje ciało daje mi znać, że życie istnieje. Boję się cierpienia. Czasem brałam kilka tabletek więcej, niż powinnam, żeby sprawdzić swoją granicę. Zdarzyło się, że przecięłam swoją skórę tak, że krwawiła cały dzień bez przerwy. Kładłam się spać z krwawiącą raną, myśląc, że może umrę przez sen. Wykańcza mnie bycie mną, leki nie pomagają. Czy jest sposób, aby sprawdzić, co jest ze mną nie tak? Czemu nie czuję się jak człowiek? Czy można jednocześnie być aspołecznym, ale empatycznym? Nie mam zaburzeń schizoidalnych, ponieważ odczuwam emocje i troskę.
Nie przywiązuję się jednak do ludzi. Mój świat to niestabilna pustka. Czy jestem zepsuta?
Dzień dobry, mam ogromny problem z moim starszym bratem. Sytuacja wygląda następująco, od jakiegoś czasu okrada naszą rodzinę, zaczęło się to około rok temu.
Przychodziły chwilówki, pożyczki i inne wezwania do zapłaty w dużych kwotach, dodatkowo zapożyczał się też u znajomych. Gdy tata spłacił jego długi, naliczyliśmy około 100 tysięcy, jakiś czas później okradł mnie z pieniędzy na wesele około 15 tys., i stopniowo okrada babcię z emerytury, zaciąga pożyczki na nią. Kłamiąc w oczy, nie przyznaje się do tego ani nie odczuwa żadnego poczucia winy z tego powodu.
Niestety nie ma z tego żadnych konsekwencji, ponieważ boimy się, że sytuacja go przerasta i że sobie coś zrobi.
Prócz robienia długów zażywa narkotyki, obstawia mecze i gra na internetowych kasynach z babci pieniędzy z konta.
Proszę o pomoc co robić, gdzie szukać pomocy już naprawdę nie wiemy, co mamy robić…
Witam serdecznie. Jestem alkoholikiem i pozostaję w trzeźwości od ponad 4 lat. Od początku trzeźwienia należę do AA. Od kilku miesięcy jestem też pod okiem terapeutki, a dwa tygodnie temu zacząłem uczęszczać na terapię grupową dla alkoholików, prowadzoną przed dwóch terapeutów uzależnień. Moje pytanie dotyczy jednak czegoś innego. Blisko rok temu odkryłem w sobie ogromne pragnienie niesienia pomocy ludziom jako terapeuta uzależnień. W tym celu skończyłem studia podyplomowe on-line w Wyższej Szkole Kształcenia Zawodowego. Mieszkam i pracuję w UK. Mam pytanie, a w zasadzie prośbę o wskazanie mi możliwego kierunku bądź kierunków dalszego rozwoju.
Proszę o wskazanie drogi co dalej robić, aby zostać terapeutą uzależnień. Czy muszę przejść dodatkowe kursy, szkolenia, czy może studia? Czy muszę uzyskać certyfikat, a jeśli tak, od czego i gdzie zacząć? Czy muszę odbyć 4-letnie szkolenie, czy wystarczy znaleźć miejsce do odbycia praktyki? Nie czuję się w pełni gotów do takiej pracy po odbytych studiach podyplomowych, a bardzo mi zależy, aby nie tracić czasu i rozwijać się. Rozważam także powrót do Polski w najbliższym czasie i czy mogę dostać wskazówki gdzie się udać, zapisać, zgłosić, aby móc podążać obraną drogą. Będę bardzo wdzięczny za odpowiedź, ponieważ strasznie trudno znaleźć mi odpowiedzi na powyższe pytania. Mam wrażenie, że stoję w miejscu, a chciałbym pracować w tym zawodzie, bo czuję do tego ogromny pociąg i pasję.
Pozdrawiam serdecznie Michał.
TW: próby samobójcze
Dzień dobry. Mam 29 lat i od jakiegoś roku moje cierpienia wychodzą na światło dzienne. Cierpię na depresję oraz zaburzenia osobowości nieokreślone (diagnoza od psychiatry). Jestem na lekach – rano Velaxin 225 mg i przed spaniem Mirtor 30 mg. Dodatkowo mam problem z hazardem, który przysporzył mi licznych problemów finansowych, z którymi sobie nie radzę. Nie wiem, czy mogę to tak nazwać, ale mam za sobą kilka prób samobójczych. Próbowałem przedawkować leki przeciwbólowe (30 tabletek w dawce 500 mg każda) oraz parę razy próbowałem sobie podciąć żyły (w tym przypadku wiem, że biologia nie pozwoliła mi stracić dużej ilości krwi). Mam liczne blizny na ciele, bo samookaleczenie jest moim jedynym sposobem na ulgę emocjonalną. Nie odczuwam przy tym bólu – wręcz przeciwnie. Nie mam przyjaciół czy znajomych, z którymi mógłbym zamienić w ciągu dnia kilka zdań, wyjść na miasto, więc uczucie samotności towarzyszy mi każdego dnia. Nigdy nie potrafiłem utrzymywać trwałych relacji koleżeńskich. Jestem typem introwertyka, który ma problem z budowaniem nowych znajomości. Dodatkowo w dużej mierze odczuwam poczucie beznadziejności, braku jakiejkolwiek wartości oraz brak chęci i przyjemności z życia. Nie pracuję na pełen etat, bo nie jestem w stanie – wiem, że moja produktywność spadła do minimum. Odczuwam ciągłe zmęczenie i brak energii, jednak kiedy przychodzi pora spania, potrzebuję tabletek, żeby zasnąć. Przeważnie budzę się z bólem głowy, który jest ze mną przez większość dnia. Jeśli chodzi o moją relację z rodziną, to uważam, że zaznałem zaniedbania emocjonalnego. Ojca (specjalnie unikam słowa „tata”) nigdy nie było w domu. Zawsze pracował, odkąd pamiętam. Gdy byłem mały, prowadził swoją firmę, więc często przenosił pracę do domu. Później pracował jako kierowca międzynarodowy, więc był to system: 2–3 tygodnie poza domem, a później weekend lub kilka dni w domu, żeby znowu wyjechać w trasę. Byłem jedynym synem, więc moje otoczenie w trakcie dojrzewania skupiało się na mamie, babci i siostrach. Jako mężczyzna dojrzewający nie miałem więc nigdy męskiego wzorca, mentora czy towarzysza do rozmów. Zawsze byłem zdystansowany, nigdy nie rozmawiałem o swoich uczuciach czy emocjach z bliskimi. W ostatnim czasie mocno otworzyłem się ze wszystkim przed rodzicami, pisząc list, który im odczytałem. Tylko w takiej formie potrafiłem zebrać wszystkie myśli. Wspomniałem im o swoich próbach, okaleczaniach, czy o tym, jak się czułem przez nich zaniedbywany (czego nie byli świadomi). Tak naprawdę to nie wiem, jaką formę pytania do mojej sytuacji przytoczyć, ale skoro jest tutaj dostęp do grona specjalistów, to chciałbym wiedzieć, czego mogę się dowiedzieć o moim przypadku.

Asertywność – jak ją rozwijać i dlaczego jest ważna?
Asertywność może odmienić Twoje życie. Poznaj techniki, które pomogą Ci budować zdrowe relacje, chronić się przed mobbingiem i wyrażać potrzeby. Dowiedz się, jak stać się bardziej asertywnym i cieszyć się lepszą jakością życia osobistego i zawodowego.

