Left ArrowWstecz

Trudny związek z partnerem - manipulacja, zazdrość i uzależnienia; jak odzyskać spokój?

Witam! Piszę, ponieważ czuje się w potrzasku. Już sama nie wiem jak unormować swoje życie. Mając 19 lat poznałam partnera z którym 3 lata później zaszłam w ciążę. Przez kolejne 9 lat wychowywaliśmy razem dziecko. Do momentu kiedy nasze drogi się rozeszły poniewaz nie byłam w stanie znieść tego dluzej. Mieliśmy 1,5 roczna przerwę, on się wyprowadził. Po tym czasie jednak znow mnie zmanipulował, udowadniał na każdym kroku że się zmienił, a ja poczułam że corka będzie go potrzebować i że chyba zasługuje na drugą szansę. Wiec się zeszliśmy. Mijają kolejne 3 lata i sutyacja znow jest jak wcześniej. Ciagle akty zazdrości, nadużywanie różnych substancji z wytłumaczeniem że to nie nałóg, wpieranie mi że jestem nie normalna z uśmiechem na twarzy. O sytuacjach jakie zaistniały moglabym książkę napisać. Uciekanie z domu w weekendy, wyzywanie mnie od najgorszych, i snucie histori które nie miały miejsca. Ciągły atak że wszystko spowodowane jest tym że że sobą nie sypiamy, tylko że za każdym razem jak się starałam przełamać znowu odstawiał jakiś numer więc doszło do momentu że zupełnie mi się nie chciało! Nie mogę znieść nadużywania alkoholu i innych substancji. Argumentem jest że chodzi do pracy, w której jest docwniany i w której faktycznie dostał lepsza pozycje. W ciągu tygodnia jakoś to wszystko funkcjonuje, mijamy się pracujemy na przeciwne zmiany że względu na opiekę nad dzieckiem. Zarzuca mi brak okazywania uczuć kiedy ja naprawdę nie czuje się ani bezpiecznie ani kochana. Kiedy zmarła moja babcia, był to dla mnie bardzo ciężki moment, w ktorym nawet wtedy nie moglam na niego liczyc.. kiedy nie bylo mnie pare dni, że względu na pogrzeb, zamiast wsparcia uslyszlalam obraźliwe cytaty oczywiście podczas resetu alkoholowego. Takich sytuacji było mnóstwo. Cały czas próbuje mnie zasmucić. Wszystko co mówi, obraca w zart. Jeśli coś mnie obraziło, wystraszyło, zabolało to był to zart... już sama zaczynam się zastanawiać czy to ja nie jestem przewrażliwiona ale bliskie osoby sciagaja mnie na ziemię. Czasem daje mi namiastkę normalności a ja jak ta wariatka ciesze się chwilą, spedzam z nim czas i żyje nadzieja że jednak coś się zmieniło..
User Forum

Anonimowo

7 miesięcy temu
Katarzyna Organ

Katarzyna Organ

Droga autorko,

Myślę, że sytuacja, którą opisujesz, jest naprawdę trudna. Mechanizmy, które stosuje Twój partner, przypominają cykl przemocy: napięcie między wami narasta, potem następuje eskalacja, a następnie pojawia się ta "namiastka normalności", o której piszesz – i która sprawia, że trudno Ci opuścić tę relację. Występuje również tzw. gaslighting (komentarze, że to był żart albo że to, co czujesz, nie jest prawdą).

Twoje uczucia i obawy są w pełni uzasadnione. Życie w atmosferze ciągłego napięcia musi być wyczerpujące nie tylko dla Ciebie, ale również dla Twojego dziecka, które obserwuje, co dzieje się między rodzicami. Jeśli trudno Ci w tej chwili podjąć jednoznaczną decyzję, spróbuj poszukać wsparcia – wśród bliskich, którym ufasz, lub, jeśli masz taką możliwość, u specjalisty (psychologa, psychoterapeuty), który pomoże Ci się wzmocnić i podjąć najlepszą dla Ciebie decyzję.

 

Życzę Ci dużo siły!

Katarzyna Organ

Psycholog, Psychoterapeuta

7 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Kacper Urbanek

Kacper Urbanek

Witam, 

To, co opisujesz, to klasyczny cykl dewaluacyjny charakterystyczny w relacjach z osobą dysfunkcyjna - momenty normalności ( w psychologii nazywane breadcrumbing - normalność, jak okruszki chleba czasem rzucane są ofierze, aby tkwiła w relacji i kwestionowała swoje wątpliwości, ,,bo przecież jednak czasami jest normalnie") i nadziei przeplatają się z bólem, manipulacją i brakiem szacunku. To sprawia, że czujesz się zagubiona i zaczynasz kwestionować swoje własne odczucia, choć bliskie osoby dostrzegają, że nie jesteś przewrażliwiona, po prostu jesteś w relacji, w której nie czujesz się bezpiecznie ani kochana. Twój partner zdaje się przerzucać odpowiedzialność za swoje zachowanie na Ciebie za jego agresję, nałogi czy znikanie „winna” jest Twoja rzekoma oziębłość czy brak wsparcia. Tymczasem problem nie leży w Tobie. Zdrowy związek nie polega na tym, że jedna osoba ciągle coś znosi, a druga narzuca swoje warunki i nie bierze odpowiedzialności za swoje czyny. Ważne jest, abyś postawiła granice i zastanowiła się, co jest dla Ciebie dobre. Masz prawo do szacunku, wsparcia i spokoju. Twój partner wielokrotnie pokazywał, że nie potrafi ich zapewnić, za to potrafi manipulować, przekonywać Cię, że się zmieni, tylko po to, byś znów uwierzyła, a potem historia się powtarzała. Nie musisz tkwić w tej relacji z poczucia obowiązku czy nadziei, że „może jeszcze będzie dobrze”. Pomyśl, co powiedziałabyś swojej córce, gdyby kiedyś znalazła się w podobnej sytuacji. Czy chciałabyś, żeby żyła w takim związku? To ważne pytanie, bo dzieci uczą się miłości i relacji od rodziców. Masz w sobie siłę, by podjąć decyzję dla własnego dobra. Nie jesteś ,,wariatką" jesteś kobietą, która zasługuje na szacunek i ma prawo do spokoju. Być może to czas, aby sięgnąć do Twoich zasobów, które niewątpliwie posiadasz, świadczy o tym fakt, że zauważasz problem i szukasz pomocy, owe zasoby pomogą Ci na zdrowe stawianie granic i odbudowanie pewności, co do własnej wartości oraz odnalezienie spokoju z samą sobą. Jeśli czujesz, że trudno Ci samodzielnie podjąć decyzję, rozmowa z psychologiem czy terapeutą może pomóc Ci uporządkować myśli i znaleźć drogę do wyjścia z tego emocjonalnego chaosu. Życzę dużo ciepła i wiary we własne możliwości :)

 

Z pozdrowieniami 

Kacper Urbanek 

Psycholog, diagnosta 

 

 

7 miesięcy temu
Anastazja Zawiślak

Anastazja Zawiślak

To, czego doświadczasz, to przemoc psychiczna – manipulacja, wyśmiewanie, obwinianie, nadużywanie alkoholu i substancji. To nie są „żarty” ani Twoja przewrażliwiona reakcja – to realne przekraczanie Twoich granic.

Masz prawo czuć się zmęczona, niekochana i niepewna. To, że czasem bywa „normalnie”, nie naprawia krzywdy – to część cyklu przemocy, który daje nadzieję tylko po to, by znów zabrać spokój.

Dla siebie i dla dziecka warto poszukać wsparcia – u psychologa lub w organizacjach takich jak Niebieska Linia, lub Centrum Interwencji Krzyzysowej na pewno takie miejsca są w Twojej miejscowości. Warto skorzystać z pomocy, które oferują takie miejsca zarówno dla siebie jak i dziecka. Nie jesteś wariatką. Jesteś kobietą, która zasługuje na szacunek, bezpieczeństwo i życie bez strachu. 💙

 

Pozdrawiam,

Anastazja Zawiślak 

Psycholog

7 miesięcy temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Uciekaj dziewczyno z tego związku! To jest jedyna ode mnie rekomendacja na takie sytuacje, jakie powyżej opisałaś. 

Już za pierwszym razem miałaś dobrą intuicję, która potwierdziła się przy Waszym drugim zejściu się ze sobą. Nie daj się stłamsić. Pamiętaj: jesteś piękna, mądra i dobra - i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Jesteś warta lepszego życia. 

Jeśli potrzebujesz wsparcia, to pomyśl o konsultacjach psychologicznych (tutaj na platformie są również w formie online). Psycholog pomoże Ci nabrać pewności siebie i ponownie uwierzyć w siebie.

 

Trzymam za Ciebie mocno kciuki! :)

Katarzyna Kania-Bzdyl

6 miesięcy temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Jak radzić sobie z toksycznym małżeństwem i przemocą psychiczną?
Zastanawiałam się nad odejściem od męża który za każdym razem twierdzi zapewnia mnie o swoich uczuciach co do mnie iż kocha pożąda pragnie że go podnieca moje ciało, że kocha tylko mnie. Mąż moim i chyba zdaniem każdego będzie po tym co opiszę potraktowany jak osoba toksyczna z zaburzeniami osobowości psychiczna oraz pracoholik manipulant, narcyz. Wszystko ok cudowne dni noce poranki wspólne powroty z jego pracy, magiczny sex co do czego powie na drugi dzień że uprawiał sex ze mną dłużej abym nie marudziła mu potem sądzi że źle dobrał słowa ok lecz nie rozumie nie chce zrozumieć jak mnie ranią jego słowa. Sex pomału zaczyna zanikać mąż zastawia się raz zmęczeniem po pracy, potem że cyt,, kochanie przepraszam nie mogę dłużej bo mam przecież problem z tym penisem boli mnie,,...mówię ok kochanie możemy jak mówiłeś inaczej rozpalać namiętność- tak mówił nie raz mi mój mąż kochający mnie bardzo mój mąż, że mimo iż będzie zmęczony nigdy nie będzie zmęczony by spędzić ze mną miło czas, że moje ciało go jara zawsze ma na mnie ochotę. Wypisuje mi słodzi smsami jak mu brakuje mojej osoby jak tęskni jak bardzo ma na mnie ochotę, co do czego po wspólnym powrocie do domu zaczyna mieć dziwne zachowania tak jakby chciał mnie zdenerwować wyprowadzić z równowagi, krytyki non stop potem wszystko przezuca na mnie, że ryje mu głowę itp. Nie raz pytam męża pi co to wszystko po co obiecujesz czarujesz robisz nadzieję potem wybierasz się. Na każdą swoją odpowiedź szybkie ma wymówki. Potrafiliśmy w ciągu nocy uprawiac sex sam tego chciał, w dzień wieczorami teraz tego nie ma on twierdzi jak mówi cyt,, pierw ryjesz mi łep wchodzisz mi do głowy potem czegoś oczekujesz???,, jest zapatrzony jedynie w pracę, pracuje na kuchni nie ma ludzi do pracy on jedynie sam. Tłumaczyłam mężowi że wiecznie jestem sama że brak mi miłości czułości dotyku rozmowy sexu męża chyba to nie interesuje, mało ze sobą rozmawiamy odczuwam że jeden wolny dzień od jego pracy to wymyśli wszystko by między nami do niczego nie doszło by był tkzw kwas. Nie dociera że mnie to rani, obiecuje wypady nad morze kwiaty kino i Bog wie co jeszcze co do czego szlak trafił...mąż nie interesuje się moimi potrzebami uczuciami ciągle krytykuje potrafi powiedzieć że jestem chora psychicznie nie chce widzieć nie widzi żadnego błędu w sobie. Nie mam siły już na ten związek ratujemy już nas któryś raz z żelu byliśmy na terapiach małżeńskich pomogły ale mężowi na chwilę. Mąż nie widzi we mnie dobrej osoby raz powie ze widzi że bardzo się zmieniłam następnym razem ze to ja nigdy się nie zmienię. O sobie zawsze ma dobre zdanie wiedząc że robi źle. Bił mnie kiedyś bo piłam teraz jestem po terapii nie pije od roku wszystko sądziłam wraca do normy jak mąż mówił że chce spokojnego życia i jest szczęśliwym ze mną choć ja tego nie odczuwam ciągle mnie rani choć tego nie zauważa. Nie wiem co robić odsuwam się od męża potrafi mi grozić że zaraz ktoś dostanie w ryj jeśli nie dasz mi się wyspać polatasz sobie, zaczyna na nowo być agresywny obojętny olewający. Nie wiem co robić sam mówi nie raz podchodź do mnie kiedy tylko chcesz, boję się podchodzić bo różne najścia ma raz zechce wtulic raz będzie krzyczał, była już sytuacja że złapał mnie za gardło mówił jestes moja na zawsze tylko moja rozumiesz???? Ok odpowiedziałam a ty moj , nie odebrałam tego z początku jako zastraszania. Kiedy oznajmiłam że odejdę podam o rozwód bo już mam dość że chce partnera z którym spędzę namiętny sex będzie chemia wyjścia a nie tylko dom gary szmata odkurzacz i nawet nie mówić o tym co ja czuję bo zaraz wybucha itp mąż wziął miękko moje słowa i co zrobisz straszysz mnie grozić że podasz o rozwód??? Be że mnie zginiesz gdzie ty pójdziesz. Mimo iż mąż zaprzecza wydaje mi się iż ma inną kobietę bardzo zadowolony aż wypoczęty w skowronkach każdego dnia Leci do pracy mi buziaki daje usmieszki zdjęcia jak za mną już tęskni ledwo min po rozstaniu, ale ja uważam że to kłamstwa poprostu kłamstwa. Mąż sądzi że to ja zawsze stwarzam takie sytuacje że ms mnie w dupie. Zastanawiałam się naprawdę nad rozwodem nie mam do kad pójść. Kocham męża ale nie chce tak żyć mam potrzeby bliskości czułości on tego nie chce rozumieć zakochany w pracy ja boczny tor. Mówił nie raz że uwielbia mnie tulić że podoba mu się moje ciało że zawsze ma na mnie ochotę klamie samego siebie bo nie robi żadnego gestu. Co mam myśleć robić??? Zaczynam poważnie się na nowo męża bać nie mogę powiedzieć jemu kompletnie nic, wszystko odbiera źle nie chce rozmawiać zaraz słyszę zd go mecze. Czy mam odpuścić poprostu???? Nie mówić o sexsie o uczuciach tęsknicie potrzeby czułości dotyku??? Zlozyc o rozwod z jego winy przemoc psychiczna??? Zawsze o wszystko czepia się doprawdza do łez nic sobie z niczego nie robi. Nie puszcie o terapiach psychologach itp bo on sądzi że z nim wszystko w porządku to ja jestem dramat psychiczna itp... czy przez te męskie problemy może mu aż tak upaść na głowę??? Nie chce spędzać ze mną czasu tylko robota robota jego życie ja jestem z półki jak miś, gospodyni domowa. Proszę porady gdzie uciec czy uciekać co robić??? Dystans??? Nie wiem detektyw??? On tylko pracuje ja chora na serce teraz psychika nie ma co się dziwić jestem poprostu załamana czuje ze mąż oszukuje zawsze było pięknie a teraz zero wyjść sexu nawet objęcia przytulenia....Chce zniknąć z tego świata byłam ostrzegana przez osoby przed mężem bym do niego nie wracała a jednak posłuchałam siebie zrobiłam błąd. Miałam wyjechać z Polski nie zrobiłam tego dla niego wyszłam z nałogu dla niego on sądzi że wszystko docenia lecz ja tego nie odczuwam. Mecze się mam mętlik w głowie. Jeśli zechce jak mówi będę chciał przytulić przytulę proste??? Jest chamski poprostu gbur nie wierze mu przestaję ufać, nawet powiedziałam że to ja jestem nikim nic nie rusza jakby wcale nie słuchał lecz wiem że słucha. Mi mówi że cyt ,, odpierda..sz się słowami potem czegoś oczekujesz dziwisz się że mam cie w chu..,, mówię że ja też mam swoje ja ale w przeciwnym wypadku podchodzę rozwiązywać chce problem on nie. Nawet powiedziałam że on żony juz nie ma i nikt by z nim z takim podejściem nie wytrzymał a mąż atak na mnie ze mnie by nikt nie chciał. .wiedząc że jeden zgrabna laska mężczyźni oglądają się za mną sam widział nie raz nie rusza go mówi że nie musi być zazdrosny bo nie pójdę i tak do innego. Co waszym zdaniem zrobić??? Obserwować zbierać dowody dystans nie odzywać się nie chcieć sexu dotyku??? Tak będę robić powie ze mam pewnie frajera. Co robić poradźcie błagam
Ciąża z byłym partnerem, uzależnienie emocjonalne i potrzeba wsparcia
Dobry wieczór. Mam spory problem. Mianowicie jestem w ciąży z byłym narzeczonym. Nasz związek zakończył się dlatego, że doszło do zdrady z mojej strony. Narzeczony też nie był w porządku, często kłamał, ciągle pił, siedział w zakładzie karnym i podnośnik na mnie rękę. Po rozstaniu się że mną spotykał i tak wpadliśmy. Teraz jest za granicą a ja jestem sama. Nie chce być przy porodzie dziecka i całkowicie podkreśla zakończenie naszej relacji z czym ja nie jestem sobie w stanie poradzić. Wydaje mi się, ze mnie sobie podporządkował i jestem od niego uzależniona. Już nie wiem co robić. Boję się ze to wpłynie na mojego synka. Interesuje się ciąża i dzieckiem ale wydaje mi się, ze on chce żyć swoim życiem a ja nie będę w stanie sobie z tym poradzić siedząc w domu i wychowując nasze wspólne dziecko. Proszę o odpowiedź czy potrzebna jest mi terapia bądź konsultacja psychologiczną. I czy mój stan może wpłynąć na rozwijające się we mnie życie.
Jak poradzić sobie z trudnymi relacjami z toksyczną rodziną partnerki i uratować związek?

Rodzice mojej partnerki całe życie ją źle traktowali. Była przemoc fizyczna oraz psychiczna, wyrzucanie z domu i spanie na klatce, zostawianie pustej lodówki i ciągłe szantaże emocjonalne. Gdy zaczęliśmy się spotykać, oni mnie nie akceptowali, prawdę mówiąc poznałem ich dopiero po około 3 latach związku, bo zakazywali mi przychodzenia do ich domu. Po wyprowadzce partnerki z jej rodzinnego domu oni zaczęli Nas zapraszać i tak jakby mnie akceptować. Widzę, że to jest sztuczne i osobiście nie jestem w stanie zapomnieć im poprzedniego traktowania mnie, jak i traktowania mojej drugiej połówki. Oni nie widzą problemu, pomimo zwrócenia im o to uwagi. Moja partnerka natomiast twierdzi, że rodzicom należy się szacunek pomimo wszystko, pomimo tej wyrządzonej krzywdy (jej rodzeństwo doświadczyło tego samego i tak samo uważają). Wydaje mi się, że moja partnerka stara się z całej siły, abym ich polubił lub chociaż tolerował, nie jestem w stanie. Mamy o to ciągle okropne kłótnie, po których zastanawiam, się czy związek ma dalej sens, ponieważ chce kiedyś dzieci i nie chce, żeby miały kontakt z takimi ludźmi (są to alkoholicy, niestabilni emocjonalnie, którzy często stosują przemoc, szczególnie po alkoholu). O ile staram się to w jakiś sposób zrozumieć, to jestem już zmęczony i bezradny co mogę dalej z tym zrobić i czy to dalej ma jakąkolwiek przyszłość.

Jak radzić sobie z manipulacjami męża w trakcie rozstania? Zaburza on poczucie bezpieczeństwa u dzieci

Mąż nie godzi się na rozstanie. Postanowiłam rozstać się z mężem. Nie układało nam się od dawna. 

Nasze 8-letnie małżeństwo trwało w dużej mierze w milczeniu. Nie było między nami komunikacji. Rzadko ze sobą szczerze rozmawialiśmy. Pojawił się u mnie ktoś, kto wyznał mi miłość. Mąż wszystko wiedział. Prosiłam go, żebyśmy poszli do psychologa, na terapię, on twierdził, że nikomu nie będzie się zwierzał. Cały czas przy tym ze mną nie rozmawiał, tylko wymagał zerwania kontaktu z kolegą. Kiedy oznajmiłam mu, że się zakochałam, on nagle zaczął ciągnąć mnie do psychologa. Odwiedziliśmy kilku. Tylko że ja już nie chciałam walczyć. 

Kilka miesięcy trwały nasze "rozmowy". Mąż nastawił przeciwko mnie rodzinę, przywiązał do siebie dzieci. Ja nie mogłam na niego patrzeć, chciałam, żeby się wyprowadził. 

Prosiłam. On uparcie twierdził, że jak się wyprowadzi, nie będzie miał już powrotu. Po wielu miesiącach, już pod koniec samych kłótni, odszedł. Teraz przyjeżdża do dzieci bez uprzedzenia mnie, spełnia ich zachcianki, a ja słyszę od niego tylko teksty: przysięgałaś przed Bogiem, zniszczyłaś rodzinę, a marzenia dzieci legły w gruzach. W weekend zrobił coś najgorszego. Po mojej spokojnej z nimi rozmowie, gdzie wytłumaczyłam, że musimy się rozstać, bo czasem tak bywa, ale oni zawsze będą dla nas najważniejsi (dzieci przyjęły to z dużym spokojem), mój mąż zabrał dzieci na kolejne spotkanie, na którym szlochał i mówił: mama zrobiła coś złego, mama wyrzuciła tatę z domu, nie przeprowadzimy się do nowego domu, bo mama podjęła taką decyzję itd. 

Dzieci wróciły bardzo rozstrojone. Musiałam je "przekonać" do siebie z powrotem, zdobywam ich zaufanie na nowo. 

Do tej pory, przez rok tej naszej szarpaniny, nigdy nic mnie tak nie dotknęło. Skąd takie jego zachowanie w stosunku do dzieci? Uparcie twierdzi, że kocha je nad życie. Więc po co burzy ich poczucie bezpieczeństwa? Nie potrafię tego pojąć.

Jak uwolnić się od toksycznej relacji z manipulującym partnerem?

Witam,

od paru miesięcy jestem w związku, który się formalnie zakończył, ale dalej go z partnerką kontynuuję. 

Partnerka doszukiwał się u mnie zdrady, a jak jej nie znalazła, to ją wymyśliła i myślę, że w to wierzy. 

Od tego czasu (a nie raz wcześniej) przyłapałem ją na kłamstwie i spotykaniu się z innymi facetami (niby tylko znajomi). Teraz wiem, że mnie zdradza, mimo to nie daje mi odejść. Co chwile od nowa daje mi miłość i nadzieję na odratowanie relacji (uwielbiamy ze sobą przebywać), a jak się wkręcam, to okazuje brak szacunku przy innych ludziach, nie jest lojalna, czasem innym źle o mnie mówi i zdradza nasze sekrety. Ma kolegę, z którym non stop przebywa i na pewno coś między nimi jest. Wiem, że mam jakiś problem ze sobą, bo nie mogę odpuścić, co chwilę wracam, a potem odczuwam, jak mnie to niszczy, jaki załamany chodzę. 

Czasem moja ex dopuszcza się prowokacji, żeby mnie zdenerwować, a potem obwinia mnie o moje reakcje. 

Moja ex dopuszcza się rękoczynów w stosunku do mnie. 

Ma dwa oblicza, raz kochana, a raz wyrachowana i zawistna osoba. 

Jak mam się uwolnić od tej relacji? 

Co mam robić i gdzie szukać ratunku, żeby już nie wracać. Czuję się bez niej jak narkoman na głodzie. 

Dodam, że jestem młodym, dobrze zbudowanym, energicznym i kontaktowym człowiekiem z dobrą posadą. 

Wszystkie moje związki to tragedia...

kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!