Poczucie pustki i zmęczenie po 3 latach terapii - jak sobie radzić?
Tedi

Magdalena Nagięć
Objawy, które Pan podaje są niepokojące, wymagające pilnego zaopiekowania. Doskonale, że podjął Pan terapię, jednak być może pojawiające się treści wymagają innego charakteru pracy, zwłaszcza, jeśli terapia nie przynosi ulgi. Sugeruję kontakt w pierwszej kolejności z psychiatrą, który rozważy włączenie leków i rozważenie zmiany formy terapii. Proszę pamiętać, że sięganie po różnorodną pomoc w kryzysie, poczuciu bezradności, jest formą zadbania o siebie. Jeśli pojawiają się myśli samobójcze, proszę o zgłoszenie się do szpitala psychiatrycznego. Proszę również pamiętać o całodobowej linii wsparcia dla osób w kryzysie: 800 70 2222.

Justyna Bejmert
Dzień dobry,
Dziękuję, że się Pan tym podzielił. To, co Pan opisuje – uczucie pustki, „kulka” w gardle, napięcie, brak energii i motywacji, potrzeba snu – może być bardzo wyczerpujące, zwłaszcza jeśli trwa latami i mimo wysiłku nie widać trwałej poprawy. Ma Pan pełne prawo czuć zmęczenie i frustrację.
To, że podejmuje Pan terapię i szuka pomocy, świadczy o ogromnej wytrwałości – nawet jeśli teraz ma Pan wrażenie, że „to idzie w piach”. Czasami proces zdrowienia jest nieliniowy – są okresy poprawy, potem nawrót, a całość wydaje się niespójna. Ale nie znaczy to, że to bezsensowne. To często właśnie wtedy, gdy wszystko „siada”, pojawia się przestrzeń na głębsze zmiany – tylko trudno to dostrzec w tym zmęczeniu.
Być może warto skonsultować się jeszcze z lekarzem psychiatrą, jeśli nie było takiej rozmowy – czasem włączenie farmakoterapii jest wartym rozważenia krokiem.
Serdecznie pozdrawiam,
Justyna Bejmert
Psycholog

Paweł Cisowski
Dzień dobry
Z przytoczonego opisu wynika, że od dłuższego czasu doświadczasz różnego rodzaju trudności na kilku płaszczyznach. Piszesz o pustce, o odczuciach w gardle, o zwiększonej potrzebie snu. Jednocześnie zauważasz, iż jesteś bardziej nerwowy. Pomimo zaangażowania się w proces terapeutyczny nie widzisz znaczących zmian, co dodatkowo nasila myśli rezygnacyjne. Przede wszystkim to od czego możesz zacząć to szczera rozmowa ze swoim terapeutą. Ważne jest nazwanie to czego doświadczasz, jaki to ma wpływ na Ciebie oraz czego byś w związku z tym oczekiwał (jakich konkretnie trwałych zmian). Być może trudności o których piszesz wymagają zmiany metod terapeutycznych i po rozmowie ze swoim terapeutą uznasz, że warto skorzystać z pomocy innych specjalistów.
Trzymam za Ciebie kciuki!
Pozdrawiam
Paweł Cisowski
Psycholog | Psychoterapeuta poznawczo-behawioralny w trakcie szkolenia | Terapeuta EMDR

Anna Haczyk
Witam. To, co opisujesz – uczucie pustki, kulki w gardle, napięcie, brak energii, nasilona potrzeba snu i zniechęcenie – może wskazywać na długotrwałe przeciążenie emocjonalne, a nawet objawy depresyjne lub somatyzację lęku. To zrozumiałe, że po tylu latach walki możesz czuć zmęczenie, frustrację, a nawet beznadzieję.
To nie znaczy, że nic się nie da zrobić – raczej, że obecna forma pomocy może być niewystarczająca lub potrzebujesz zmiany podejścia. Kilka kroków, które warto rozważyć:
1. Diagnostyka psychiatryczna: nawet jeśli uczęszczasz na terapię, dobrze byłoby spotkać się z psychiatrą – nie po to, by od razu przyjmować leki, ale żeby ocenić, czy objawy nie mają podłoża depresyjnego, lękowego lub zaburzeń afektywnych.
2. Zmiana podejścia terapeutycznego: hipnoterapia może być pomocna, ale jeśli od lat nie przynosi stabilnej poprawy, może warto rozważyć inną formę terapii – np. poznawczo-behawioralną (CBT), terapię schematów, albo terapię skoncentrowaną na współczuciu (CFT). W tych nurtach pracuje się konkretnie z objawami, przekonaniami, autoagresją psychiczną, napięciem.
3. Pamiętaj, że nie jesteś słaby – jesteś po prostu zmęczony: to nie lenistwo ani „robienie na siłę” – tylko organizm, który od dawna próbuje funkcjonować pod obciążeniem. Poczucie, że „to nie ma sensu”, jest typowe w stanie przewlekłego wyczerpania psychicznego. To sygnał alarmowy, a nie dowód porażki.
4. Warto zadbać o małe, realne kroki: czasem potrzebujemy przejść z trybu „naprawiania siebie” do trybu „opiekowania się sobą”. Może teraz ważniejsze od szukania odpowiedzi jest zadbanie o małe rytuały ulgi, kontakt z ciałem, sen, jedzenie, obecność bliskich ludzi – bez presji zmiany?
Masz prawo się zmęczyć, masz prawo szukać innej drogi, masz prawo nie dawać już rady. Ale to nie znaczy, że wszystko stracone. Czasem największym krokiem do przodu jest zatrzymać się i zmienić kierunek, a nie tempo.

Magdalena Kujawińska-Krysiak
Witam. Z opisu wynika, że jest Pan wysoce wrażliwą osobą i pewnie ta wrażliwość zostanie z Panem. Jednakże żeby bardziej siebie rozumieć warto kontynuować psychoterapię, zwł w moim rozumieniu przyjrzeć się bardziej źródłom przeżywanego dyskomfortu. Terapia żeby była pomocna wymaga naszego sporego zaangażowania mentalnego a nie tylko finansowego. Trzeba pracować nad tym, w relacji terapeutycznej żeby być jej aktywnym uczestnikiem, omawiać z terapeuta zaistniałe trudności i analizować opor przed zmianą. Wierzę ze wspólna dalsza praca przyniesie efekty i ulgę.

Weronika Wyrfel
Dzień dobry,
To, co Pan opisuje – przewlekłe napięcie, uczucie pustki, wyczerpanie i frustracja brakiem trwałej poprawy – to naprawdę trudne doświadczenia. Długotrwałe objawy fizyczne (jak „kulka w gardle”) często towarzyszą zaburzeniom lękowym lub depresyjnym, zwłaszcza jeśli pojawia się też wycofanie, senność i poczucie bezsensu.
Hipnoterapia może dawać ulgę, ale jeśli objawy wracają, warto rozważyć psychoterapię opartą na dowodach, np. poznawczo-behawioralną (CBT). CBT pomaga nie tylko zrozumieć mechanizmy lęku i napięcia, ale uczy konkretnego działania, które przynosi trwałe zmiany – krok po kroku.
Rozumiem zniechęcenie. Ale to, że Pan szuka, to nie porażka – to oznaka siły. Być może potrzebuje Pan innego podejścia lub formy pracy. Proszę nie rezygnować z siebie.
Z wyrazami szacunku,
Weronika Wyrfel
Psychoterapeuta CBT w trakcie szkolenia

Martyna Jarosz
To bardzo ważne, że podjął Pan terapię - to odważny i znaczący krok, który wielu osobom trudno zrobić. Warto pamiętać, że terapia to proces, który wymaga czasu, cierpliwości i czasem zmian w podejściu lub formie wsparcia. Jeśli mimo zaangażowania objawy nadal się utrzymują, być może warto skonsultować się również z lekarzem psychiatrą - czasem włączenie farmakoterapii może znacząco pomóc i wesprzeć pracę psychoterapeutyczną. Warto także otwarcie porozmawiać z terapeutą o swoich odczuciach - to ważny element wspólnej pracy.

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry. Piszę ponieważ mam problem ze zwierzętami. Nie mogę znieść ich obecności.
Obecnie w domu mamy koty i psy, a ja nie daje rady. Ilekroć na nie patrzę to czuję obrzydzenie, szczególnie jeśli chodzi o psy. Z kotami lubię się poprzytulać. ale często po prostu bym je rozszarpała. Tyle pieniędzy idzie na ich utrzymanie. A jak widzę obce koty przychodzące na podwórko to najchętniej wyłożyłabym trutkę na szczury. Wiem, że to nienormalne. ale to tak silnie we mnie wzbiera. że nie mogę nad sobą zapanować. Od razu serce zaczyna mi bić szybciej i przekleństwa lecą takie, że aż sama się siebie boję. Może da się coś z tym zrobić, bo nie chce sobie psuć głowy i ciała przez zwierzynę.