Problemy z zachowaniem 11-latka: brak szacunku, obowiązki domowe i rola psychologa
Dzień dobry jesteśmy rodzicami 11-latka. Od pewnego czasu nas syn zachowuje się w stosunku do nas bardzo niegrzecznie.
Mówi, że jesteśmy dziwni, że zabieramy mu wszystko, że go gnębimy, że ja jestem głupia, a mąż jest debilem.
Syn nie wywiązuje się z żadnych obowiązków domowych typu. Np. nie robi łóżka, nie chce się pakować do szkoły, rzuca rzeczy gdzie popadnie. Strasznie pyskuje. Nie stosuje się do punktualności, wychodząc na dwór na rower, spóźnia się o pół godziny, godzinę i jak wraca, to jeszcze krzyczy. Uczy się bardzo dobrze. Syn ma schowany telefon , tablet komputer, gdyż tylko by chciał grać. Tv ciągle by oglądał gliniarzy, jak wyłączę tv to wojna, że wszystko mu zabieram. Szczęka do nas np. z banana lub wymachuje ołówkiem przed oczami. Nie ukrywam, że moja cierpliwość się kończy. Czy mamy się udać z synem do psychologa ?
Przemek

Kacper Urbanek
Dzień dobry
Rozumiem, że jesteście w trudnej sytuacji i czujecie się bezradni wobec zachowania syna. Okres dojrzewania często wiąże się z buntem i testowaniem granic, ale jeśli agresja słowna, brak szacunku i trudności w codziennym funkcjonowaniu zaczynają dominować, warto się temu bliżej przyjrzeć. Przede wszystkim ważne jest, abyście jako rodzice zachowali konsekwencję, ale jednocześnie spróbowali zrozumieć, co stoi za jego zachowaniem. Może syn czuje się ograniczany i próbuje to zamanifestować poprzez bunt? Może brak mu poczucia kontroli nad własnym życiem? Warto porozmawiać z nim spokojnie nie w momencie konfliktu, ale wtedy, gdy będzie bardziej otwarty. Spróbujcie dowiedzieć się, co tak naprawdę go frustruje i jak on sam widzi swoją sytuację. Dobrze, że macie ustalone zasady dotyczące korzystania z technologii, ale może warto zastanowić się, czy są one dla niego w pełni zrozumiałe. Jeśli odbiera to jako „zabieranie mu wszystkiego”, być może przydałby się jasny system, w którym ma swoje obowiązki, ale też czas na przyjemności. Wizyta u psychologa może być dobrym pomysłem, zwłaszcza jeśli macie wrażenie, że nie jesteście w stanie dotrzeć do syna.
Wspólnie ze specjalistą odkryjecie, co może być przyczyną jego zachowania, i podpowie skuteczne sposoby na poprawę relacji. To nie oznacza, że coś jest z nim „nie tak”, ale może dać wam narzędzia, które ułatwią komunikację i ustalenie zdrowych zasad w domu.
Z pozdrowieniami
Kacper Urbanek
Psycholog, diagnosta

Natalia Hejlman
W pierwszej kolejności warto Pani pogratulować otwartości w mówieniu o swoich problemach w relacji z synem.
Odpowiadając na Pani pytanie; tak warto udać się z synem do psychologa w celu zdiagnozowania źródła zmian w zachowaniu i w razie potrzeby podjęcia stałej współpracy z psychologiem.
Życzę wszystkiego dobrego.

Natalia Ksiądz-Gołębiowska
Panie Przemku,
Myślę, że zawsze w przypadku jakichkolwiek wątpliwości warto udać się do specjalisty. Na początek zalecam wstępną konsultację z Państwem, jako rodzicami. Być może już taka rozmowa będzie dla Państwa wystarczającym wsparciem w zrozumieniu zachowań Państwa dziecka, a jeśli to będzie za mało, to na pewno specjalista wskaże Państwu dalszy kierunek.
Pamiętajcie, że każde zachowanie nastolatka jest jakimś komunikatem. Często to, co słyszymy, jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej, pod którym kryje się wiele więcej.
Te komunikaty, choć bolesne niekoniecznie są o Was, ale z całą pewnością są o nim i o tym, co się dzieje u niego w środku.
Pozdrawiam,
Natalia Ksiądz-Gołębiowska
Psycholog, psychoterapeuta poznawczo-behawioralny

Marta Lewandowska-Orzoł
Panie Przemku,
to, że zauważają Państwo zmianę w zachowaniu syna i szukają odpowiedzi – świadczy o dużym zaangażowaniu i uważności. Domyślam się, że ta sytuacja może być trudna i frustrująca.
W tym wieku dzieci przechodzą wiele zmian – dojrzewanie, intensywne emocje, przebudowa mózgu, większa potrzeba autonomii. Czasem trudne zachowania są też odreagowaniem napięć, których dziecko nie potrafi jeszcze nazwać – mogą one wynikać np. z trudności szkolnych, relacji rówieśniczych czy po prostu przeciążenia codziennością. Warto również wziąć pod uwagę wpływ elektroniki i treści dostępnych w sieci – zdarza się, że problematyczne korzystanie z urządzeń wpływa na emocje, koncentrację i relacje.
Może być też tak, że to, co się dzieje, jest sygnałem, że dotychczasowy sposób komunikacji po prostu przestaje działać – i potrzeba go dostosować do nowych potrzeb dziecka i rodziny.
Jeśli mają Państwo poczucie, że ta sytuacja coraz bardziej wpływa na codzienne funkcjonowanie i po prostu Państwa martwi – warto rozważyć konsultację z psychologiem. Dobrym pierwszym krokiem może być spotkanie rodziców z psychologiem, bez udziału dziecka – by spokojnie przyjrzeć się sytuacji i wspólnie zastanowić nad dalszym działaniem.
Taka decyzja może być też ważnym sygnałem dla dziecka – że korzystanie z pomocy specjalisty to coś naturalnego i że rodzina działa razem, wspólnie szukając rozwiązań.
Marta Lewandowska-Orzoł

Aleksandra Siwek
Dzień dobry,
Choć chłopiec dobrze się uczy, to jego zachowanie może świadczyć o trudnościach z regulacją emocji lub o próbie walki o niezależność. Każde zachowanie ma jakieś podłoże, może być sposobem radzenia sobie z napięciem, komunikatem o niezaspokojonych potrzebach albo wołaniem o uwagę.
Na podstawie wpisu nie sposób postawić żadnych wniosków, ale zdecydowanie warto skonsultować się z psychologiem dziecięcym.
Specjalista zbierze dokładny wywiad i pomoże zrozumieć, co może kryć się za tymi trudnymi zachowaniami. Udzieli też wskazówek, jak reagować, by jednocześnie stawiać granice i wspierać dziecko emocjonalnie. Psycholog pomoże także synowi znaleźć inne sposoby wyrażania emocji i potrzeb, bardziej akceptowalne społecznie. Wczesne wsparcie może zapobiec pogłębianiu się trudności. Państwa gotowość do działania to bardzo dobry krok – nie jesteście w tym sami.

Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry Przemku,
w pierwszej kolejności sugeruję, aby porozmawiać z pedagogiem szkolnym lub psychologiem szkolnym, lub wychowawcą klasy w celu rozeznania się, czy zauważyli jakieś zmiany w zachowaniu syna (czyli zbadać środowisko szkolne). Istnieje prawdopodobieństwo, iż Państwa syn wszedł w okres dojrzewania tj. testuje Wasze granice, buduje własną tożsamość. Niemniej jednak jako rodzice musicie mu te granice z powrotem przywracać, mając na uwadze to, że dziecko nie może mieć nad Wami władzy. Jeśli jeszcze chwilę temu dużo czasu przebywał w sieci/na telefonie/grając w gry komputerowe to przy odebraniu mu tych wszystkich czynności mógł nastąpić efekt odstawienny, a to świadczyłoby o uzależnieniu.
Niezależnie od przyczyny takich niepożądanych zachowań warto udać się do psychologa dziecięcego i zapisać dziecko na stałe spotkania, aby nie utrwalał czego, co nie sprzyja nie tylko Wam, ale przede wszystkim jemu samemu.
Pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Syn mojej partnerki ma 11 lat. Problemy z jego zachowaniem zaczęły się jakieś 5 lat temu. Drugi rok się zaczął jak został umieszczony w MOS-ie. Przedtem próbowaliśmy wszystkiego. Najpierw w domu rozmów, dopytywania, obserwacji, pracy z jego emocjami, tłumaczeniem itd. Nic nie skutkowało. Zaczęły się wizyty w szkole, praktycznie nie było dnia, żeby nie było skarg, bo się pobił, bo zaczepia, bo przeszkadza na lekcjach. Najpierw wizyty u psychologa i pedagoga szkolnego. Oczywiście w międzyczasie cały czas próby dotarcia do dziecka i powodów jego zachowania. Zajęcia dodatkowe z psychologiem. Potem wizyty u psychologów zewnętrznych, jeden drugi, potem psychoterapeuta, następnie nawet psychiatra. Próbowaliśmy terapii i farmakologii. I nic. Cały czas jest coraz gorzej.
W końcu trafił do ośrodka. Tam oczywiście poza zajęciami, które ma sam i z grupą, my również regularnie jeździliśmy na spotkania z tamtejszym psychologiem i oczywiście z dzieckiem. On w teorii wszystko wie. Książkowo przedstawi wzorce zachowań. Zdąży się odwrócić i teoria idzie w las. Agresja na każdym kroku, wszyscy są winni tylko nie on. Egocentryzm, narcyzm, nadmierna fascynacja agresywnymi i niebezpiecznymi rzeczami. Potrafi przylecieć z podwórka tylko po to, żeby się pochwalić, że "kolega mu pokazał, że jak się zrobi komuś tak i tak to można komuś skręcić kark". Przekleństwa takie, że niejeden "dres spod klatki" by się nie powstydził. Zero szacunku do kogokolwiek czy respektowania podstawowych zasad i norm. Póki coś jest po jego myśli jest ok. Czyli najlepiej dać mu telefon, tv z konsolą i dostęp do karty, żeby mógł się żywić w fast foodach non stop. Palenie papierosów do jakichś 3 lat. Zdarzały się też kradzieże.
W momencie kiedy coś zaczyna być nie po jego myśli, zaczyna być agresywny, krzyczy, pyskuje (delikatnie mówiąc), nie docierają do niego argumenty i próby wyjaśnienia dlaczego postępuje się tak czy inaczej. Kiedy już nie ma pomysłów jak być w centrum zainteresowania, potrafi manipulować własnymi emocjami, żeby grać na czyichś uczuciach. Na zawołanie w ciągu sekundy potrafi się rozpłakać. Kiedy widzę, że to jest na pokaz i wprost mu to komunikuję, w ułamku sekundy jego wzrok zmienia się na "morderczy".
Teraz jest jeszcze za mały, ale nie wiem co będzie za kilka lat. Nie wiem czy nie zacznie wynosić z domu rzeczy, albo czy nie pobije kogoś, żeby otrzymać to czego chce. Póki nie ma go w domu jest względy spokój, kiedy przyjeżdża wszyscy chodzą w nerwach, bo ciągle są awantury. Przez tą nerwową atmosferę cierpi również nasz związek. Raz, że nie możemy się skoncentrować na sobie, bo w kółko na tapecie jest jeden temat. Dwa, że odreagowywanie nerwów przekłada się na nasze sprzeczki o głupoty czasami.
Nie wiem co mam robić. Kocham moją partnerkę, chcę z nią być. Z drugiej strony chciałbym bardziej spokojnego życia. Nie bez problemów, bo zawsze jakieś będą, ale można sobie z nimi poradzić. A tu cały dom jest sterroryzowany przez jedno dziecko. Nasze plany z partnerką zeszły na dalszy plan. Nie mamy głowy i czasu, żeby podyskutować czy zaplanować ślub, nie wspominając o staraniach o wspólne dziecko, którego oboje chcemy.
Tylko ja się boję. Bo nie wiem czy w tych nerwach udałoby jej się urodzić zdrowe dziecko, albo czy w ogóle ciąża by przeszła bez komplikacji. Nie darowałbym sobie ani jemu, gdyby jej albo dziecku coś się stało przez to, że przysparza tylu problemów. I wiecznie robi z siebie ofiarę. W szkole każdy się na niego uwziął, to każdy jego zaczepiał, jego tylko bili. Problem w tym, że nie zawsze tak było, bo niejednokrotnie dochodziły do nas informacje, że to on jest prowodyrem. Na podwórku też oczywiście on jako jedyny niewinny, każdy się na niego uwziął. Teraz w MOS-ie jest dokładnie to samo. To jego zaczepiają, on nic nie robi. Tylko to on dostaje kary dyscyplinujące "za niewinność".
Nie mam pojęcia co robić. Chcę, żeby było dobrze, ale nie mam już cierpliwości. Każda jego wizyta w domu to niekończące się nerwy. Mogę jeszcze dużo wytrzymać. Wiem i znam siebie. Zniosę jeszcze bardzo dużo. Tylko, że co to za życie. Partnerka się męczy, jest zmęczona psychicznie i fizycznie, boli mnie, że nie wiem jak jej pomóc.
Moja relacja z młodym jest aktualnie żadna. Najchętniej w ogóle bym nie miał z nim styczności. Tzn. chciałbym i są momenty, że podejmuję starania, ale zaraz on znowu odwala coś "patologicznego" i mi się odechciewa. Partnerka ma mi za złe czasami, że ja się z nim nie dogaduję. Nie dziwię się jej z jednej strony, bo to jej dziecko i chciałaby, żeby było dobrze, żeby on był inny i żebym miał z nim dobre relacje. Ale nie da się budować żadnej relacji bez obustronnego zaangażowania. A nie będę się przecież kajał przed dzieckiem tylko po to, żeby mógł mną rządzić i wtedy odwalimy teatrzyk "jest super".
Pewna matka z klasy mojego synka zadzwoniła do mnie, że mój syn jest gnębiony od pewnego czasu. Syn nic mi w domu takiego nie opowiada. Co w związku z tym mam zrobić? Syn nie chce się otworzyć, na pytanie czy chce zmienić szkołę odpowiada, że nie. Co mam robić?
Dzień dobry. Dziękuję za poprzednia odpowiedź. Teraz pytanie dotyczy syna 11 lat. Ostatnio bardzo zaczyna kłamać i oszukiwać. Nie stosuje się do zasad, które są i były omawiane chyba 1000 razy. Liczy się tylko komputer i telefon. Nic się nie liczy, tylko granie. Np. zostaje sam w piątki, bo pracujemy na rano. Do szkoły idzie na 10 to, zamiast odpoczywać lub powtórzyć sobie materiał przed sprawdzianem to gra do tchu i na ostatnią chwilę się szykuje do szkoły. Nie myje zębów, tylko ubiór i szybko szkoła, aby zdarzyć. Wiem, że tak robi, gdyż pewnego dnia zastawiłam włączony dyktafon, bo od pewnego czasu podejrzewałam, że syn oszukuje. Jak radzić sobie z taka sytuacja. Jestem bardzo zmęczona i sfrustrowana takim zachowaniem. .dziekuje za odpowiedź to tego pytania . Dodam, że syn ma wyliczony czas pół godziny dziennie na telefonie. Komputer godzinę dziennie. Tylko syn wykańcza komputer pod naszą nie obecność i nas oszukuje. Ufałam mu, dlatego nie chowaliśmy kabli np. aby nie grał. Zabranie telefonu i komputera nic nie pomaga. Mój mąż to oaza spokoju, ale jeżeli już podnosi głos na syna, to już się dzieje źle. Syn demoralizuje dom, proszę go o zrobienie łóżka, to nie robi i jeszcze śmieje się w twarz i mówi, co mi zrobisz. Nie ukrywam, że czasami mam dość. Dodam, że syn nas traktuje jak śmieci
Witam serdecznie. Mąż nie chce zajmować się dzieckiem, ani niczym w domu. Brudzi, nie sprząta po sobie, po swoim jedzeniu, nie spuszcza wody w toalecie. Kiedy proszę go, by zajął się naszym małym dzieckiem, puszcza mu bajki w telefonie, śpi odwrócony plecami, ogólnie ma go gdzieś. Próbuje rozmawiać, namawiać na terapię, żeby cokolwiek zrobił ze sobą, o dziwo, ma to też gdzieś. Nie zwraca uwagi na moje samopoczucie, na mnie, całymi dniami siedzi z telefonem w ręku. Oboje pracujemy, a ja oprócz pracy mam na głowie wszystko, dosłownie wszystko. Dziecko, dom, zakupy, opłaty, decyzje odnośnie do wszystkiego. On całymi dniami po pracy leży na kanapie, puszcza bąki i agresywnie wrzeszczy na mnie, jak ciągle proszę, żeby coś zrobił, zajął się dzieckiem. Naprawdę nie wymagam wiele, ale dziecko przestaje chcieć spędzać czas z tatą, bo widzi, że ojciec ma go gdzieś. Skąd się bierze takie lenistwo i brak szacunku dla drugiego człowieka? Jak można patrzeć, jak druga osoba dosłownie wysiada ze zmęczenia i nic nie zrobić dla niej?
Mam wrażenie, że on mnie nie kocha, bo jak ktoś, kto kocha, może tak się zachowywać... Zachowuje się tak od 2 lat, wcześniej taki nie był. Ogólnie miał skłonności do lenistwa, ale sprzątaliśmy razem, razem chodziliśmy na zakupy. Fizycznie i psychicznie jestem na wykończeniu, a ten człowiek zupełnie tego nie widzi. Próbuję go zrozumieć, ale nie potrafię.