Left ArrowWstecz

Trudny okres w życiu - nie umiem sobie poradzić ze strachem

Teraz przechodzę trudny okres rozwód z mężem czuje ogromny stres i niepokoju jak to teraz będzie bo nigdy nie byłam sama ciągle płacze nie umiem sobie poradzić ze strachem przed tym co będzie i czy dam radę
Joanna Jaworska

Joanna Jaworska

Witam Panią,

okres rozwodu, rozstania, straty jest trudny zarówno pod względem emocjonalnym (niepokój, przygnębienie, osamotnienie, uczucie pustki) jak i  fizycznym (zmęczenie, płacz). 

Ważne, żeby zadbała Pani teraz o swoje emocje, które są bardzo trudne- strach- proszę pomyśleć, co może Pani zrobić, żeby poczuć się silniejszą, co może Panią wzmocnić, dodać sił, sprawić, że choć odrobinę poczuje się pani lepiej; kto może być dla Pani wsparciem, z jakich dotychczasowych doświadczeń życiowych może Pani czerpać doświadczenie do poradzenia sobie ze strachem, co do tej pory działało. 

Czy dam radę - dobrze jest zrobić plan działania, o co musi Pani zadbać teraz sama i jak może Pani temu sprostać, konkretnie co jest do zrobienia i jaki jest pomysł na wykonanie, czy jest ktoś na kogo może Pani liczyć.

Rozstanie stawia człowieka w nowej sytuacji, trzeba mierzyć się z nowymi wyzwaniami, ogarniać rzeczywistość a jednocześnie znaleźć czas na przeżycie bólu, strachu, niepokoju i może większego zmęczenia bo więcej obowiązków spada teraz na Panią. 

Teraz ważne jest zaopiekowanie się swoimi emocjami, ukojenie żalu, cierpienia. A dalej, zrobić plan na nowe życie. Do tej pory Pani radziła sobie więc dlaczego teraz miałaby Pani nie sprostać wyzwaniom życia? Trzeba znaleźć nowy sposób, może trochę inny od tego, który Pani zna.

Smutek, płacz, niepokój przeminą. Trzeba dać im czas, żeby wybrzmiały i pozwolić im odejść. Zrobić miejsce na akceptację i nadzieję. Nie można ugrzęznąć w stracie. Trzeba zaplanować życie na nowo.

Pozdrawiam serdecznie,

Joanna Jaworska

Psycholog/Terapeuta TSR

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Daria Kamińska

Daria Kamińska

Dzień dobry,

budowanie związku z drugą osobą to, pomimo wkładanego wysiłku, nie zawsze kończy się sukcesem i nie z każdą osobą jest nam dane być. Rozstanie zwykle boli. Na początku chcę Panią uwrażliwić na to, że to, co Pani przeżywa jest naturalną i zdrową reakcją na trudną sytuację, w której się Pani znalazła. Doświadcza Pani straty, a reakcje na stratę różnią się mocno u poszczególnych osób - nie każda osoba ma ten sam zespół reakcji i potrzebuje więcej lub mniej czasu, by sobie poradzić. To, co może być pomocne, to: 1. Zauważanie swoich emocji i nazywanie ich. Nie oddalamy się wtedy od nich, a dajemy sobie szansę na ich doświadczenie i wyciągnięcie z nich czegoś, co wzmocni nas w przyszłości. 2. Nieukierunkowywanie się na przeszłość. Często mamy tendencję do tego, aby pytać siebie, co chwilę „Dlaczego to się stało?” i o ile może to być pomocne w wyciągnięciu wniosków na przyszłość, to wracanie co rusz do tego pytania albo wspomnień sprawia, że odczuwamy więcej bólu, a nie daje to nam nic wzmacniającego. 3. Korzystanie ze wsparcia społecznego. Nawet jeśli nie ma Pan takiej potrzeby i inni ludzie działają na Pana irytująco, to warto ze wsparciem innych osób próbować doświadczać innych stanów niż tylko pogrążanie się w smutku, przeżywać również wartościowe i pozytywne momenty, móc rozmawiać. 4. Okazywanie sobie samowspółczucia. Między innymi poprzez pozwalanie sobie na to, co Pani przeżywa, że jest Pani trudno, poprzez przytulanie samej siebie, odpoczynek, dawanie sobie czasu i przestrzeni na to, czego Pani w tym momencie potrzebuje. Być może znajdzie Pani przestrzeń, by zapoznać się z materiałami z konferencji Rozwód i co dalej. Jest tam wiele bardzo dobrze przygotowanych prelekcji od różnych specjalistów: https://miedzyparami.pl/prezenty/rozwod-i-co-dalej/ A jeśli czuje Pani, że trudno jest Pani samodzielnie poradzić sobie ze stratą, może Pan skorzystać z pomocy psychologa i/albo psychoterapeuty. 

Pozdrawiam serdecznie, 

Daria Kamińska

2 lata temu
Alicja Piątek

Alicja Piątek

Oczywiście, że sobie poradzisz! 

Na początku to może być trudne, bo jest to ogromna zmiana. Poza tym rozstanie z partnerem często przypomina żałobę, bo straciliśmy kogoś, kto był w jakimś czasie naszego życia dla nas ważny. Z biegiem czasu nauczysz się żyć bez niego. Teraz skup się na sobie, na swoich potrzebach i zainteresowaniach.

Wspieram i trzymam kciuki <3 

2 lata temu
dobrostan

Darmowy test na dobrostan psychiczny (WHO-5)

Zobacz podobne

Córka po rozwodzie, mam wrażenie, nie daje ojcu wolności w ułożeniu sobie życia i organizacji.
Partner po rozwodzie nigdy nie jest w stanie podać terminu naszych spotkań, gdyż dostosowuje się do dorosłej (18l) córki, która zawsze go szachuje, nie umie się określić, kiedy przyjedzie lub mówi 'może jutro się zobaczymy' lub w tym tygodniu, któregoś dnia zostanę u Ciebie....dotyczy to również Świąt.. nawet, gdy mówi, że go nie będzie w domu, córka zjawia się pod drzwiami i dzwoni informując go, nigdy nie daje możliwości zorganizowania ojcu życia. Córka jest dla niego najważniejsza i zależy mu, żeby się z nią widywać, przystaję na to, ciagle zabiera ją do restauracji, kupuje drogie prezenty..czasami mam wrażenie, że jest to adorowanie.... czy córka jest rozdarta między Matką a Ojcem, czy próbuje ich pogodzić i nie chce, żeby on ułożył sobie życie? Czy czas pomoże, żeby pogodziła się z rozwodem i dala Ojcu wolność? Czy on chce takiej wolności? Czy jest to próba wywierania wpływu? Czy takie relacje ojciec- córka są poprawne? Czy to jest zrowa miłość? Czy córkę należy traktować trochę jak narzeczoną? Czy są to wyrzuty sumienia za rozwód? A ojca tak przedmiotowo?
Jak radzić sobie z lękiem przed samotnością i brakiem sensu życia kiedy dzieci dorastają

Mam problem z opowiadaniem o swoich lękach, wolę je opisywać. Boję się zostawać sama, że dzieci się już niedługo wyprowadzą, nie widzę sensu życia.

Czuję się jak 17-latek który gdzieś zapomniał dorosnąć, szukać siebie i rozwijać. Zamknąłem się w swojej głowie
Witam. Mam 24 lata i jestem facetem. Zacznę może od początku. Jestem wynikiem gwałtu, próbowano przeprowadzić aborcję, ale została przerwana, matka starała się mnie „wypłukać” alkoholem, ale jak widać bez skutku. Życie obdarzyło mnie wyjątkowo irytującą pamięcią, pamiętam leżenie w kołysce i darcie się aż do zmęczenia oraz minę i obojętność matki, gdy mnie karmiła. Do 10 roku wychowywałem się na zmianę raz u matki, raz u babci wraz z bratem, matka hobbystycznie zajmowała się usługami przyjemnościowymi w zamian za pieniądze. Dzieciństwo było pełne wrażeń, których nie będę tutaj opisywał z racji ich ilości. Borykam się z problemem - chorobą sierocą. Do 11 roku życia aż do informacji, że znalazła się dla mnie i brata rodzina zastępcza, moczyłem się w łóżko. Byłem z tego tytułu wyśmiewany, karany, karcony itp. Kołysałem się do snu, kręcąc głową z boku na bok, wyobrażałem sobie wtedy lepsze życie i tak usypiałem. Początkowo było to maksymalnie 15 minut przed snem. W wieku około 14 lat zacząłem robić to nieświadomie przez sen (obserwacja bliskich). Los chciał, że w wieku 16 lat zakochałem się po uszy w cudownej dziewczynie, ale przyciągała uwagę wielu osób. Byliśmy ze sobą 4 lata, ciągle jej nie ufałem i dawała ku temu powody, ale wybaczyłem. Weszła ze mną w związek dlatego, że przykuwałem uwagę swoją popularnością. W okresie gimnazjum każdy mnie znał i chciał ze mną rozmawiać- bardzo aktywnie zwracałem na siebie uwagę. Ale po przejściu do technikum zacząłem być trochę odludkiem - kołysałem się czasami już nie tylko do snu, ale z nudy. Wciąż wyobrażając sobie lepsze życie. W wieku 20 lat dziewczyna zerwała ze mną przez telefon, pokazując oziębłą i nie do poznania dla mnie postawę. Wybraliśmy się jeszcze na wspólne wakacje, ponieważ nie dało się odwołać. Na nich chcąc zaciągnąć mnie do łóżka powiedziała, że mnie kocha i chce to naprawić, na drugi dzień patrząc z obrzydzeniem powiedziała żebym nie robił sobie nadziei, bo potraktowała mnie jak rzecz. Od tamtego czasu kołyszę się w każdej wolnej chwili, kiedy tylko się da, zaniedbując dosłownie wszystko dookoła. W wieku 22 lat porzuciłem studia na 3 roku. W momencie zerwania dowiedzieliśmy się, że moja Ciocia zastępcza ma nowotwór. Napięcie w domu skupiało się na mnie, jako osoba wrażliwa zawsze starałem się wszystkim pomoc i rozweselić, a kiedy nie mogłem tego robić z własnych problemów to naturalnym było wyżywanie się na mnie. Aktualnie jestem samotny, oswoiłem się z tym, przestałem już cokolwiek czuć. Chodzenie do psychologów przerwałem, gdy usłyszałem kolejny raz „depresja” od niedorobionego psychologa czy psychiatry, którzy oczekiwali że wchodząc będę od razu w stanie powiedzieć im co mi dolega. Przez całe życie moja choroba miała obraz ambiwalentny, skąd do cholery miałem wiedzieć co mi jest, skoro nawet nie wiem kim jestem? Obecnie w wieku 24 lat nie mam już obok siebie nikogo, nikogo tez nie dopuszczam emocjonalnie, czuję się wycofany do własnej głowy, pełen obraz dysocjacji. Nie przeżywam niczego, a chciałbym. Jak normalny człowiek zrobić prawo jazdy, kupić wymarzone auto, znaleźć kochającą żonę itp. Ale nie potrafię, nie wiem gdzie szukać pomocy, zazwyczaj wizyty u psychologów kończyły się tylko tym ze lustrowałem im ich własną osobowość - dla kogoś żyjącego ciągle w myślach udawanie osoby siedzącej naprzeciw jest czymś niczym rozrywką. Co mam zrobić? Gdzie byli wszyscy skretyniali pedagodzy i psycholodzy wtedy? Nie zrobię sobie nic tylko dlatego że to byłoby tchórzostwo, ale nie mam motywacji żyć, bo jest to niczym katorga, każdy dzień zlewa sie w jedno a jedyne co robię to bujanie się z boku na bok, myśląc co by było gdyby. Próbowałem praktycznie wszystkiego, umiem grać na kilku instrumentach, rysować, modelować, rzeźbić, tańczyć (tańczyłem przez 11 lat w zespole). Z zawodu jestem elektrykiem, konserwatorem maszyn, mam uprawnienia na wózek widłowy oraz spawacza. A pomimo tego łapię roboty „poboczne” żeby dorabiać na studia które wznawiam z nowym miesiącem. Czuję się jak 17-latek który gdzieś zapomniał dorosnąć, szukać siebie i rozwijać. Zamknąłem się w swojej głowie i fantazjach w trakcie kołysania się. Co mam robić?
Jak radzić sobie z emocjami w kontakcie z dziećmi?
Witam. Jak sobie radzić z emocjami ? Moje dzieci potrafią mnie bardzo szybko wyprowadzić z równowagi wybucham i krzyczę na nie. Tak bardzo nie chce ich ranić wiem że na tym cierpią a ja nie potrafię się opanować. Potem mam poczucie winy że jestem złą matką która krzyczy na swoje dzieci (córka 3 lata i syn 12 miesięcy). Przyznaje sie z bolem serca że 2 razy dalam córce klapsa kiedy mnie nie sluchala jak powtarzałam setki razy. Tak bardzo chce nad tym wszystkim zapanować ale nie wiem jak. Pomocy. Chce byc dla moich dzieci wzorem a nie udręką. Druga sprawa nie potrafię się z dziećmi bawić. Wystarczy że córka popchnie młodszego czy będzie robiła mu na przekór upominam ja że tak nie wolno bo to jej młodszy braciszek i juz we mnie się gotuje kipi we mnie złość i już tracę chęci na zabawę. Złapałam się również na tym że bardzo szybko wybucham i na wszystko co złe reaguje złością. Jak nad tym wszystkim zapanować?
Dobro córki w kryzysie relacji z żoną.
Dzień dobry, żona poważnie myśli o rozwodzie. Mamy 8-letnią córkę. Rodzice żony są rozwiedzeni i widzę, że u mnie powiela się dokładnie taki sam schemat, łącznie z zarzutami - z mojej strony brak wsparcia psychicznego w trudnych chwilach, ze strony żony uzależnienie od telefonu i gier - (spędza tam prawie cały wolny czas od ponad roku) i nawiązywanie tam zbyt bliskich relacji łącznie z nagranym filmem erotycznym najprawdopodobniej dla kogoś. ) Mieliśmy trudną rozmowę powiedziałem, że zrobię wszystko, żeby ratować małżeństwo, że będę pracować nad tym, czego jej brakowało ( wsparcie psychiczne) Wszystko inne miała zawsze zapewnione łącznie z wsparciem psychicznym ("dobrym słowem"), ale widocznie nie takiego oczekiwała. Może zabrakło bliskości ? Dlatego chcę nad tym pracować. Zaproponowałem terapie dla par. Czekam na Jej decyzję, w między czasie Teściowa mieszka w Niemczech i doradza żonie w tym temacie i nie koniecznie z korzyścią dla mojego małżeństwa ( słyszałem rozmowę) nawet o tym, żeby zabrać tam córkę, czy to w ogóle dopuszczalne ? Przeciez chodzi o dobro dziecka a z córką jesteśmy bardzo blisko. Ja straciłem zaufanie do żony po tym co znalazłem w telefonie, o czym jej powiedziałem na spokojnie. Od ostatniej rozmowy próbuję już naprawiać relacje, ale czuje, że żona nie bardzo chce (myśli, że robię to na pokaz) .. Boję się, że jak będę zbytnio "natarczywy" to żona wycofa się jeszcze bardziej. Z drugiej strony jak odpuszczę to obawiam się, że odbierze to jako brak wniosków z sytuacji i w końcu złoży pozew rozwodowy. CO ROBIĆ ? Mam wrażenie, że Ona nie widzi u siebie żadnej winy tylko, że to ja jestem wszystkiemu winien. Film erotyczny wytłumaczyła tym, że to miało być dla nas i że nikomu tego nie wysłała ( tak jej ponoć doradziła jej koleżanka, która tak robi w kryzysie z partnerem), ale z drugiej strony skoro mieliśmy już takie złe relacje czy nagrałaby coś takiego...? nigdy tak się nie zachowywała. Dowodów, że wysłała nie znalazłem. Pragnę, aby w najgorszym wypadku córka została przy mnie, jednocześnie nie chciałbym w żaden sposób ograniczać spotkań z żoną. Najważniejsze jest dla mnie dobro córki. Proszę o poradę .
dojrzewanie

Okres dojrzewania - co warto wiedzieć o zmianach i wyzwaniach

Okres dojrzewania to wyjątkowy i wymagający etap zmian fizycznych, emocjonalnych i społecznych. Zrozumienie tych procesów jest kluczowe dla nastolatków, ich rodziców i opiekunów, by lepiej radzić sobie z wyzwaniami i wspierać rozwój młodego człowieka.