
Jak rozmawiać z mężem o jego relacji z byłą żoną i moich obawach?
Trudno mi dokładnie opisać sytuacje, w jakiej się znalazłam.
Ale od początku. Mój mąż, zanim mnie poznał, rozstał się z żoną, z którą był w związku kilka lat (studia i później dwa lata), mają syna. Gdy się poznaliśmy, sytuacja była jasna i klarowna.
W końcu my zostaliśmy małżeństwem i również mamy jedno dziecko. Nigdy nie dopytywałam za bardzo o kwestie byłej żony. Ustaliliśmy na początku naszego związku jakiś zakres wiedzy, jaki jest nam potrzebny do spokojnego funkcjonowania. Wiem, że mieli trudne małżeństwo. Mój mąż dużo pracował, awans za awansem, w tym czasie jego żona radziła sobie gorzej, co bardzo źle na nią wpływało. Niestety w końcu go zdradziła, mimo to próbowali odbudować relacje, zaszła w ciążę, ale ostatecznie zdecydowali się rozstać, a właściwie najpierw ona tak zadecydowała następnie mój mąż. Byli młodymi ludźmi, nie oceniałam tego wszystkiego. Ale komunikat za tym szedł jasny- gdyby nie dziecko, nie chciałby mieć z nią nic do czynienia. Niestety, jeśli o czymś wspominał, w związku ze starym życiem, to głównie były to jakieś okropne rzeczy, które robiła jego żona. Nie było tego może jakoś wiele, ale były to raczej kwestie w stylu- gdy byliśmy małżeństwem, to moja była zabraniała mi spotykać się z bratem, moją była nie wpuściła mnie do mieszkania, moja była często mnie na początkowo straszyła, że zabierze mi dziecko… Albo zupełnie trywialne- ona zawsze na treningach wygląda najdziwniej ze wszystkich.
Te negatywy pojawiły się jakoś rok temu, w końcu usiadłam z nim i poprosiłam go, by nie wtajemniczał mnie w takie kwestie, że przecież każdy medal ma dwa końce. Aż w końcu mu powiedziałam- byłeś z nią, godziłeś się na to, więc…
Wtedy przyznał mi rację i powiedział, że faktycznie niby tak gada, a sam przecież z nią był. W międzyczasie wspominał, że teraz kiedy nie są razem, to ma z nią super relacje, bo gadają TYLKO o dziecku, że może się zmieniła, bo przecież nie gada z nią normalne, to mogła się w sumie zmienić na lepsze. Ale nic go to nie obchodzi. Później nagle mówił, że nie ona raczej się nie zmieni. Jego była w międzyczasie osiągnęła to, co chciała, ma dobrą pracę, partnera, kupiła dom i zaraz kolejne dziecko w drodze. Zakładam, że żyje i układa sobie normalnie życie. W poprzedniej relacji były narzeczony, zdradzał mnie, co odkryłam, czytając mu sms. Zrobiłam to pierwszy raz w przeciągu 8-letniego związku. Tym razem po tych dziwnych tekstach na przełomie ostatnich miesięcy sprawdziłam również konwersacje mojego męża z byłą żoną. I nie ukrywam, że jestem bardzo zaskoczona i jednocześnie zawiedziona. Relacje między nimi określiłabym jako, bardzo koleżeńska. Są dla siebie mili, serdeczni. Mąż nie rozmawia z nią tylko o synu. Pyta czasami o pracę. Pisze jej, że jest super mamą i bardzo zdolna osoba w swoim zawodzie (mówił mi coś innego), składa życzenia na urodziny (mi powiedział, że tego nie robi), ona mu też, pogratulował jej ciąży z wysłaną emotka serduszka.
Nic w tych wiadomościach nie wskazuje, jakoby jego była żona, była teraz zołzą i okropną osobą, raczej zawsze stara się pisać w stylu pokojowym. Nie przekraczają granic, ale kilka wiadomości od niej mąż przestawił w rozmowie zupełnie inaczej. Tak jakby hmmm manipulował nieco faktami. Czuję się bardzo źle z tym.
Czuję rodzaj braku lojalności. Nie mam nic przeciwko jego dobrym relacjom z byłą żoną. Dla ich wspólnego dziecka to bardzo dobre. Ale czemu tak często wspominał o jej obrzydliwej zdradzie skoro później pisał z nią SMS w tak ciepłym tonie? Nie wiem, jak podjąć z nim rozmowę? Mój mąż według mnie to naprawdę fajny facet, mogę zawsze na niego liczyć, o wielu rzeczach mnie zapewnia, ale zawsze też mówi, żebyśmy mówili sobie wszystko i teraz nie wiem, co mam myśleć o tym wszystkim. Chcę, żeby relacja między nimi była ok, ale nagle zaczęłam się zastanawiać czy teraz jak jest między nimi normalnie w sms to, czy jakaś część jego nie zaczęła za nią tęsknić? Może dalej ją kocha? Nie mam pojęcia czemu uznał, że mówienie, że mają dobrą relacje, bo gadają tylko o synu, jest ok? Czemu nie powiedział wszystkiego?
Julia

Katarzyna Kania-Bzdyl
Droga Julio,
domyślam się, że Twoje zaufanie względem męża trochę się zmieniło pod wpływem tego, co słyszysz od niego, a co widzisz w wiadomościach. My ludzie jesteśmy czasami (a nawet często) niespójni z tym, co robimy, a co mówimy. Wynika to np. z lęku przed reakcją drugiej osoby, możliwości zawiedzenia jej, pogorszenia się relacji. Przyczyn może być wiele.
Niestety chyba zmierzasz do tego, co nieuniknione, czyli do rozmowy z mężem. Może warto podpytać, o czym zazwyczaj piszą ze sobą, czy ma jakiś sentyment do poprzedniego związku. Nie oceniaj, lecz poobserwuj reakcje swojego męża.
Gdyby mocno było Ci z tym źle, nawet po rozmowie to może pomyśl o jednorazowej konsultacji z psychologiem (tutaj na platformie są one również w formie online).
Ściskam Cię serdecznie silna dziewczyno,
Katarzyna Kania-Bzdyl
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Emilia Jędryka
Pani Julio,
To naturalne, że czuje się Pani z tym źle – z jednej strony chce Pani, żeby mieli dobre relacje dla dobra dziecka, ale z drugiej pojawia się poczucie niespójności w tym, co Pani mąż mówił, a jak faktycznie wygląda ich kontakt. Nie chodzi tu nawet o same wiadomości, ale o to, że mąż przedstawił Pani swoją byłą żonę w bardzo negatywnym świetle, a teraz okazuje się, że rozmawiają w ciepłym tonie. To może rodzić pytania o szczerość i lojalność.
Warto podejść do tej rozmowy spokojnie, bez oskarżeń, ale jasno wyrazić swoje uczucia. Może powiedzieć mu wprost: „Zawsze mówimy sobie wszystko, a ja czuję, że ta sytuacja jest dla mnie niejasna. Przez długi czas słyszałam o niej głównie negatywne rzeczy, a teraz widzę, że wasze rozmowy są serdeczne. Jak to wygląda z Twojej perspektywy?”
Nie chodzi o kontrolowanie ich relacji, ale o to, żeby mąż był z Panią szczery i żeby Pani czuła się w tej sytuacji bezpiecznie. Może on sam nie do końca wie, czemu to tak wygląda – czasem ludzie opowiadają pewne historie w określony sposób, bo sami próbują poradzić sobie z przeszłością.
Czy Pani zdaniem mąż byłby otwarty na taką szczerą rozmowę?
Pozdrawiam serdecznie,
