
Mąż nadużywa alkoholu, nie mieszka wspólnie, nie interesuje się dziećmi - czy to moja wina?
Anonimowo

Karolina Białajczuk
Rozumiem, że przeszłaś przez bardzo trudny okres związany z alkoholizmem swojego męża i podjęłaś decyzję o odejściu od niego. To nie była łatwa decyzja, ale ważne jest, że zrobiłaś to w trosce o swoje zdrowie emocjonalne i dobro dzieci.
Nie masz powodu do wątpliwości co do swojego stanowiska. Skoro twój mąż nadużywał alkoholu, a próby rozmowy i zrozumienia go były bezowocne, podjęcie kroku w kierunku rozstania było słuszną decyzją. Alkoholizm to poważne zaburzenie, które wpływa nie tylko na osobę uzależnioną, ale także na całą rodzinę. Twój mąż może unikać odpowiedzialności za swoje działania, ale to nie oznacza, że to ty masz problem. To on potrzebuje pomocy w zrozumieniu swojego uzależnienia i podjęciu kroków w kierunku zdrowienia.
Również ważne jest, abyś zrozumiała, że próby pomocy i zrozumienia osoby uzależnionej od alkoholu mogą być bardzo trudne i często niewystarczające. W takich sytuacjach ważne jest, aby zadbać o swoje własne zdrowie psychiczne i emocjonalne, co zrobiłaś, oddzielając się od toksycznego środowiska.
Nie powinnaś się obwiniać za jego problemy z alkoholem ani za próby rozmowy z nim na ten temat. Warto teraz skupić się na swoim własnym zdrowiu i dobru swoich dzieci. Rozważ wsparcie psychoterapeuty, który pomoże Ci przejść przez ten trudny okres, zrozumieć swoje emocje i umocnić Twoją decyzję o odejściu od toksycznego związku. To ważny krok w kierunku zdrowia i szczęścia dla Ciebie i Twoich dzieci.
Pozdrawiam
Karolina Białajczuk, psycholog
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Alkoholizm destrukcyjnie wpływa na funkcjonowanie rodziny. Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby osoba pijąca zgłosiła się do Poradni Uzależnień, ale to bywa trudne. Z powyższych informacji wynika, że postawiła Pani mężowi granice, zatroszczyła się o siebie i dzieci, co jest Pani siłą. Kłótnie przy dzieciach nie dają im stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa, podobnie jest z niezauważaniem ich. Tzw. ciche dni, to niestety przemoc.
Rozumiem, że jest to dla Pani trudny czas - izolacja od męża, troska o dzieci i dylematy dotyczące relacji. Przeżywa Pani stratę, a towarzyszą temu różne emocje, także powątpiewanie, złość, smutek. Warto je przeżyć. Ważne, aby Pani nie pozwalała krzywdzić siebie i dzieci. Pozdrawiam
Katarzyna Waszak

Zobacz podobne
Nie wiem, jak mam dozować zapewnienie sobie bezpieczeństwa z ambicjami - wyższymi celami. Często spotykają mnie niepowodzenia i wychodzi na znacznie gorzej, niż się początkowo spodziewałam. Chciałam wyprowadzić się za granicę, mieć pracę, uczyłam się obcego języka (angielski już bardzo dobrze znam) Wyszło na to, że nie tylko nie udał się ten plan, ale nawet w Polsce nie mogę znaleźć pracy.
Tak więc muszę znacząco obniżyć oczekiwania co do życia i boli mnie to niezmiernie. Skąd mam wiedzieć, kiedy będę mogła myśleć o "czymś lepszym"? Boję się, że wtedy zostanę z niczym, albo co gorsza, z długami. Zauroczyłam się w mężczyźnie, który zniknął jak duch, tego też się nie spodziewałam. Przeraża mnie to, jak bardzo uzależniona jestem i wszyscy jesteśmy od drugiego człowieka. Jak niewolnicy.
Ktoś musi nas przyjąć do pracy. Zadzwonić do nas. Nie zwolnić nas. Odezwać się do nas. Wybrać nas. Zarówno w kontaktach prywatnych, zawodowych itp. Na co dzień ciężko mi jest, bo nigdy nie wiem, co w danej chwili powinnam robić, dokąd pojechać, ile czasu poświęcić na to, a na tamto. Jest tyle niewiadomych, że strasznie mnie to przytłacza.
Nieraz spędziłam godziny przed komputerem, wysyłając oferty pracy i nic z tego nie wyszło. Z kolei jak wychodzę z domu, to sama nie wiem, dokąd iść dosłownie i w przenośni, nawet nie wiem, o czym myśleć, na czym się skupić, skoro wszystko wychodzi na opak. Chyba niedługo oszaleję.