
Witam serdecznie. Zastanawiam się, czy jestem osobą z pogranicza borderline.
Mili
Magdalena Bilińska-Zakrzewicz
Dzień dobry, z powyższego opisu niewiele można wywnioskować na temat tego, czy mogłaby Pani spełniać kryteria diagnozę zaburzeń osobowości borderline. Jeżeli natomiast cokolwiek panią niepokoi, zarówno to, co działo się w tej relacji, jak i rezonują z Panią jakoś słowa byłego partnera, a czuje Pani, że w Pani życiu dzieją się rzeczy, w których potrzebowałaby Pani wsparcia, warto umówić się na konsultację psychoterapeutyczną, żeby zweryfikować czy potrzebuje Pani Psychoterapii, czy nie. Konsultacja taka oznacza zebranie przez psychoterapeutę pogłębionego wywiadu na temat teraźniejszości i przeszłości, które tę informację dadzą dopiero odpowiedź na temat zasadności Psychoterapii. Polecam taką opcję. Pozdrawiam Magdalena Bilińska Zakrzewicz
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Anna Krokosz
Jeśli ma Pani tego typu wątpliwości, to warto udać się do specjalisty, który zrobi odpowiednią diagnozę. Nie znając dokładnie Pani, ani Pani sytuacji nie da się odpowiedzieć na pytanie, czy Pani problemy wynikają z jakiegoś zaburzenia, czy z innych powodów.

Zobacz podobne
Jakie drobne zmiany można wprowadzić, żeby poprawić lub nawiązać rozmowę, która się nie klei. I mamy status ochronny.
Dzień dobry. Mam problem ze swoimi emocjami. Od kilku lat mieszkam z rodziną za granicą. Emigracja była moim pomysłem, ponieważ chciałam coś zmienić w swoim życiu. Teraz mija piąty rok tutaj, a ja nadal nie mogę się odnaleźć. Czuję się tu bardzo samotna, a wszystko wokół wydaje się obce. Nie zbudowałam tutaj żadnych bliższych relacji, nie spotykam się z nikim po pracy, nie rozwijam się. Po prostu utknęłam. Każdego ranka toczę walkę sama ze sobą, żeby wstać z łóżka. Nienawidzę mojej pracy, a poza nią nie robię tu nic innego. Praca mojego męża zabiera mu cały czas. Kiedy już jest w domu, zasypia ze zmęczenia na kanapie. Moje dzieci odnalazły się tu lepiej, choć jeden z synów (przez początkowe trudności z akceptacją wśród nowych rówieśników) także stał się bardziej zamknięty w sobie. Jedynym plusem naszego wyjazdu jest to, że poprawiła nam się sytuacja materialna. To jest główny powód, dla którego mój mąż nie chce słyszeć o powrocie do Polski. Mówi, że tam będziemy zaczynać od zera. Fakt, będziemy musieli znaleźć nową pracę, ja będę musiała się przebranżowić, on prawdopodobnie też. Będziemy musieli mieszkać w gorszych warunkach, ponieważ w Polsce mamy malutkie mieszkanie. Jeśli chcielibyśmy kupić większe, to czeka nas kredyt. Mój mąż twierdzi, że żyję marzeniami, że na własne życzenie nie potrafię być szczęśliwa. A ja nie mam ochoty spędzić tutaj kolejnego roku życia. Czuję, że życie ucieka mi przez palce, że w Polsce mogłabym się wykształcić i rozwijać. Czuję się jak w klatce. Tutaj mamy dobre warunki i stabilną sytuację materialną, ale nic poza tym. Mam 37 lat i nie mam życia. W Polsce miałabym życie, ale nic poza tym nie jest pewne. Jestem potwornie zagubiona, nie wiem, co mam zrobić. Nie chcę zmarnować kolejnych lat życia na wegetacji w miejscu, którego nienawidzę.
