Mąż wpada w bardzo skrajne nastroje, czym jestem zmęczona psychicznie. Mam wrażenie, że ma dwie twarze.
MK

TwójPsycholog
Szanowna Pani,
Na początku warto ustalić, czy mąż również zauważa zmienność swojego nastroju oraz nastawienia. Czy trudność ta występuje wyłącznie w kontakcie z Panią, czy dotyczy wszystkich osób, z którymi utrzymuje kontakty. Istotnym elementem będzie też obserwacja - czy w tej materii nastąpiła jakaś drastyczna zmiana w ostatnim czasie, czy jest to raczej stała cecha, która zaczęła być bardziej wyrazista lub uciążliwa dla otoczenia po upływie miesięcy lub lat.
Proszę rozważyć możliwość spokojnej rozmowy z mężem o Pani obserwacjach oraz podzielenia się tym, co napisała Pani w wiadomości - że jest to dla Pani sytuacja wyczerpująca psychicznie.
Aby specjalista (w postaci psychologa, psychoterapeuty lub psychiatry) mógł pomóc mężowi w rozpoznaniu potencjalnej trudności, mąż musi mieć zgodę i otwartość na udanie się na owe spotkanie.
Jak najbardziej warto rozważyć spotkanie i rozmowę ze specjalistą, aby przekazać szerszy kontekst funkcjonowania męża oraz Państwa rodziny. Spotkania takie możliwe są zarówno u specjalistów w placówkach prywatnych, jak i na NFZ. Warto przedzwonić bezpośrednio do najbliższej poradni, aby dowiedzieć się czy i jak jakiego rodzaju skierowania byłyby potrzebne, aby umówić się na konsultację.
Wszystkiego dobrego!

Michał Kłak
MK,
Rozumiem, że wahania nastroju i spowodowane tym zmiany w zachowaniu męża wobec Ciebie zaczęły być męczące i irytujące.
Przyczyny wahań nastroju mogą być różne. Z Twojego opisu ciężko wywnioskować, czy może chodzić o jakieś zaburzenie, wymaga to przeprowadzenia konsultacji z mężem przez psychologa bądź psychiatrę i oceny nasilenia problemu, historii jego przebiegu - innymi słowy zebrania wywiadu.
Jeśli mąż jest na to otwarty warto poruszyć z nim kwestię takiej konsultacji, nie można go jednak do tego zmusić. Omówienie tej kwestii z mężem może być także pomocne dla Pani, jako forma wyrażenia swoich emocji i odczuć.
Pozdrawiam
Michał Kłak

Luiza Stańczyk
Dzień dobry. Rozumiem, że trudno zrozumieć zmienność nastrojów męża i chciałaby Pani mu pomóc.
Na nastrój może wpływać masa czynników - zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych. W zależności od wrażliwości układu nerwowego może to być niemal wszystko - od pogody za oknem po zaburzenia psychiczne. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem będzie szczera i głęboka rozmowa z mężem, bo to pierwszy krok do ustalenia co tak naprawdę się dzieje.
Dzięki otwartej komunikacji może udać się Wam określić źródło problemu i znaleźć satysfakcjonujące rozwiązania. W przypadku napotkania dużych trudności warto pomyśleć o wizycie u specjalisty.
Pozdrawiam
Luiza Stańczyk

Małgorzata Korba-Sobczyk
Dzień dobry Pani
Niewiele napisała Pani o zachowaniu małżonka. Opis jest bardzo powierzchowny i na jego podstawie ciężko jest udzielić odpowiedzi. Być może Pani Mąż cierpi na depresję i dobrze by było aby udał się do specjalisty. Proszę spróbować szczerze porozmawiać z nim na temat Pani obaw i spostrzeżeń. Taka rozmowa pozwoli rozwiać część wątpliwości oraz uświadomi mu , że w jego życiu jest osoba, która go wspiera i zawsze jest z nim. Być może rozmowa pokaże Państwu, z jakim problemem się mierzycie i pozwoli ocenić czy potrzebujecie Państwo pomocy specjalisty.
Pozdrawiam Małgorzata Korba-Sobczyk
Psycholog

Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
skrajne zmiany nastroju męża mogą mieć różne przyczyny, i zanim dokładnie określi się źródło tych zmian, warto podjąć starania w celu zrozumienia sytuacji i ewentualnie znalezienia pomocy. Przyczyny takich zachowań mogą być złożone i obejmować zarówno kwestie psychologiczne, jak i inne czynniki. Myślę, że na początek warto z mężem porozmawiać o swoich obawach dotyczących jego nastroju. Może jest jakaś przyczyna, o której Pani nie wie.
Jeśli zachowanie męża z Pani punktu widzenia jest naprawdę trudne może warto porozmawiać z mężem o ewentualnej konsultacji z psychologiem/psychoterapeutą.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus

Alicja Sadowska
Dzień dobry,
Wierzę, że odczuwa Pani zmęczenie i wyczerpanie tą sytuacją. Kwestia pojawienia się wahań nastroju może zależeć od wielu różnych przyczyn. Ważne jest też to, czy Mąż zdaje sobie sprawę z tych zmienności i czy potrafi je zauważać? W jakich okolicznościach występują te wahania? Od kiedy się zaczęło, jak często się pojawia?
Po jednej wiadomości ciężko stwierdzić jaka może być przyczyna. Na pewno warto byłoby porozmawiać z Mężem o Pani obawach, uczuciach. Spróbować spokojnie poruszyć tę kwestię i zobaczyć w jaki sposób Mąż na to zareaguje.
Cenna byłaby również wizyta Męża u psychologa, aby mógł zebrać dane o objawach i za pomocą pogłębionego wywiadu pomóc rozpoznać potencjalną trudność. Natomiast Mąż musi wyrazić na to chęć i wykazać się zaangażowaniem oraz otwartością na takie spotkanie.
Życzę powodzenia,
mgr Alicja Sadowska
Psycholog

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Hej,
potrzebuję pomocy, bo kompletnie się pogubiłam. W ostatnich miesiącach straciłam pracę, która była dla mnie wszystkim – taką moją główną częścią życia i tego, kim byłam. Teraz czuję się, jakbym straciła siebie, jakby ktoś wyrwał mi coś bardzo ważnego, a ja nie wiem, kim jestem bez tego. Moje poczucie własnej wartości leży i nawet nie wiem, od czego zacząć, żeby to naprawić.
Często mam w głowie chaos: czy ja w ogóle coś potrafię?
Czy dam radę znaleźć coś, co mnie znowu napędzi? Jak znaleźć nowy cel, coś, co mnie zdefiniuje na nowo? Mam takie wrażenie, że to wszystko będzie trwać wieczność, a ja nie wiem, jak przetrwać. Jak w ogóle podnieść się z takiego kryzysu? Każda rada, cokolwiek – naprawdę będę wdzięczna.
Witam. Mam 38 lat a mój partner ma 57 i jesteśmy razem 17 lat. Mam problem z partnerem, gdyż po ostatniej naszej rozmowie, jaka miała miejsce jakiś czas temu, partner stwierdził, że nie będzie mnie komplementował, bo bym się jeszcze przyzwyczaiła. Natomiast jeśli chodzi o komplementy w kierunku innej kobiety, to tutaj ich nie oszczędza. Zawsze wie, co powiedzieć ,,ale się wyrobiła,, Ja niestety czuje się bardzo okradana, jak i z uwagi tak i z komplementów. Nie proszę i nie prosiłam o nie nigdy, ale faktycznie nie czuje się z tym dobrze, nie czuje się kochana i zauważona. Partner od dłuższego czasu zauważa mnie, wtedy kiedy coś chce, wtedy robi się słodki jak cukier, a kiedy dostaje to, co chce, sytuacja znów się zmienia. Przestaliśmy rozmawiać już na 80% tematów jak np. relacje w związku, sprawy intymne. Teraz nasze rozmowy dotyczą spraw służbowych. Życie intymne kuleje. Nieraz bywa tak, że przez półtora miesiąca między nami nie ma nic. Są chwile, kiedy mam duże wątpliwości co do jego miłości i wierności. Mam wrażenie, że z jego strony nie ma miłości, a jest tylko przyzwyczajenie. Wiele razy podejmowałam rozmowy, ale one zawsze kończymy się sprzeczkami dlatego wycofałam się z jakichkolwiek rozmów, żeby tylko nie do chodziło do spięć między nami . Momentami już nie mam siły. Są momenty ,że w ogóle nie czuje go koło siebie, a wręcz często odczuwam samotność. Czuje, że jestem już na takim etapie, że zaczynam myśleć o sobie i żyć jak osobna jednostka. Nie czuje żadnej satysfakcji z tego związku. Za to cieszę się bardzo, jak idę do pracy, tam mogę pośmiać się, pożartować, inaczej mi czas leci . Natomiast kiedy wracam do domu, do niego, od razu moje samopoczucie gdzieś idzie spać. Jak dalej postępować czy faktycznie najlepiej się zająć sobą w takim wypadku. Pozdrawiam
Mam taki problem, iż moje życie nie wygląda zupełnie tak, jak chcę. Nie wiem nawet, jak dojść tam, gdzie chcę, ponieważ chcę mieć pracę, od pół roku jeszcze jej nie znalazłam, nie mam też przyjaciół ani znajomych.
Nie wiem, jak spędzać dzień, nie wiem, gdzie zamieszkać. Wróciłam właśnie zza granicy rozczarowana, bo ani nie nawiązałam głębszych znajomości, czas spędzałam sama, ani też nic większego z tego nie wyszło i zastanawiam się - czy tak ogólnie wygląda życie? 2 lata temu byłam na praktykach za granicą, w kraju europejskim i ludzie byli bardzo zajęci sobą, nie otwarci na mnie, nie znałam języka, kobieta, która była moim supervisorem była dla mnie oschła i wykluczała mnie z zadań, które miała mi dawać.
Pojęcia nie mam, czym mogę jeszcze się kierować, bo jak dotąd mam ogromnego pecha. Nie podobała mi się rola osoby odsuniętej na bok, a niestety często ludzi młodych, jeszcze niedoświadczonych albo mało doświadczonych traktuje się protekcjonalnie, a dla mnie ważne jest, by czuć się szanowaną.
Chciałabym także móc mieć sprawczość i chociaż zadecydować o tym, by wprowadzić ciekawe aktywności do mojego życia. Myślałam o tym i nie wiem, za co się zabrać, bo nie interesuje mnie w zasadzie aktywność sama w sobie, typu: sport, malarstwo, ale chodzi o sposób wykonania: to znaczy, co czuję wtedy, gdzie się znajduję, z jakimi ludźmi itp. Nie wspominając o tym, że hobby często jest drogie, a ja teraz nie mam pracy.
Jestem bardzo zmęczona tą sytuacją, bo poprzez to wykluczenie czuję się jakbym była poza.
Mam też problemy z koncentracją i nie mam takiej jasności umysłu przez to wszystko. W zasadzie to ciężko mi cokolwiek teraz ocenić, bo czuję się wyłączona.
Dzień dobry, Jestem z mężem od 18 lat w tym 15 lat po ślubie. Mamy trójkę dzieci. Zawsze byliśmy uważani za świetną parę i nam było ze sobą dobrze. Mój mąż był moim najlepszym przyjacielem. Kilka lat temu zaczęło się między nami psuć. Byłam z dziećmi w domu, mąż pracował. On był wiecznie niezadowolony, bo w pracy miał dużo obowiązków, ja byłam zmęczona ciągłą opieką nad dziećmi i brakiem pomocy (Mąż ciągle był w pracy, a dziadkowie z różnych przyczyn odmawiali pomocy). Zaczęliśmy się kłócić. Zarzucał mi brak wsparcia, ja jemu nieobecność. Poszedł na zwolnienie lekarskie, żeby mu udowodnić, że go wspieram, napisałam mu wypowiedzenie. Zostaliśmy bez pracy i środków do życia. W międzyczasie pojawił się konflikt z moimi rodzicami. Mój tato jest trudnym człowiekiem i lubi mieć nad wszystkim kontrolę. Niepotrzebnie weszliśmy z nim w układ, pomógł nam spłacać kredyt, robił nam meble do domu, a w zamian za to oczekiwała pełnej swobody i wtrącał się w nasze życie. Na tym polu też było wiele kłótni. W końcu mój mąż zwolnił się z pracy i zaczął mówić o przeprowadzce do swoich rodziców. Miałam duże wątpliwości. Snuliśmy wcześniej marzenia, że na starość przeprowadzimy się tam i zbudujemy mały domek. Na początku co jakiś czas pojawiał się temat możliwej przeprowadzki. Że odetniemy się od moich rodziców, że będą większe możliwości, że będziemy mieć chociaż jednych dziadków na miejscu. W końcu i na tym punkcie pojawiły się kłótnie. Mój mąż był zdecydowany, ja miałam wątpliwości. W końcu uległam i wyprowadziliśmy się. Przekonała mnie bliskość dziadków i to, że będziemy mieć swój wymarzony dom. Minęło 3 lata. Mieszkamy w starym domu po dziadkach mojego męża. Początkowo bez łazienki bez ogrzewania. Przez ten czas mój mąż nadal nie pracuje i tylko obiecuje, że zrobi remont, że tym się zajmie czy tamtym. Wróciłam do pracy, żeby było z czego żyć i żeby on będąc w domu, mógł zająć się budową domu i ogarnięciem naszego obecnego lokum. Nic się nie dzieje. Ustalamy coś jednego dnia, na drugi dzień wracam z pracy i tylko słyszę, że dzieci mu nie dały zrobić, że pogoda była nie taka, albo że musiał zająć się czymś innym. Rozumiem, że może się coś wydarzyć, co uniemożliwia realizację planów, ale codziennie? Wiem, że ja też nie jestem łatwym do życia człowiekiem. Czasami myślę sobie, że jestem toksyczna. Wydaje mi się też, że żeby było dobrze, obie strony muszą chcieć. Mój mąż się tłumaczy brakiem motywacji, kiepska kondycja psychiczna. Ale nie szuka nigdzie pomocy. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Mam wrażenie, że nie mam innego wyjścia. Albo zaakceptować, albo odejść. Nie umiem już z nim rozmawiać. Ale też pamiętam, jak nam kiedyś było dobrze razem i pamiętam to, że w każdej sytuacji kiedyś mogłam na nim polegać. Szkoda mi dzieci, szkoda mi tych wspólnych lat. Z drugiej strony jestem już tak zmęczona tą ciągłą walką. Poczuciem, że wszystko jest na mojej głowie, a zamiast trójkę dzieci i wsparcia męża mam czwórkę dzieci i zero wsparcia. Może ja to wszystko źle odbieram i tak naprawdę to ja robię coś złego i przez to jest, jak jest. Co mogę zrobić? Jak to wszystko naprawić? Czasu nie cofnę, błędów nie cofnę. Jest w nas tyle żalu i tyle frustracji. Jak się tego pozbyć jak odzyskać chęć życia i radość?
Dowiedziałam się, że narzeczony zdradził 2 lata temu mnie. Mamy ślub za 2 tygodnie. On nie potwierdza tej zdrady, ale widzę, że coś ukrywa. Dziewczyna, z którą zdradził, potwierdza zdradę. Nie wiem, jak żyć dalej. On tylko mówi, że nie zdradził, a ja wierzę obcej osobie. Próbowałam sobie coś zrobić. Nie mogę. Mam córkę, jaka ma tylko mnie. Ja nie wiem, jak żyć. Po co żyć. Kocham go ponad życie, ale się boję. Pisał kiedyś na różnych portalach do dziewczyn, więc dlatego uwierzyłam, że z dziewczyną, z którą miał sex przed tym, jak mnie poznał, po prostu nie urwał tego, jak byliśmy razem. Jak to rozwiązać? Nie mogę akceptować, że był z kimś do mnie i podczas mnie. Mój ból mnie zabija