Jak poradzić sobie z lękowymi myślami, blokadą emocjonalną i nagłymi wybuchami złości
Dzień dobry, Mam wyobrażenia lękowe w postaci myśli lękowych, które jak obserwuję, hamują mnie przed działaniem. Im więcej tych myśli (wyobrażeń) się pojawia, tym więcej stresu odkłada się w moim ciele. Moją reakcją na rozładowanie napięcia jest zachowywanie się jak mały chłopiec (czyli taka regresja), wtedy czuję się bezpiecznie. Mam problem z biernością, niepodejmowaniem działania w danej kwestii, mimo że wiem, że mam coś zrobić, ale jest blokada i ciało się nie słucha, tak jakby była jakaś blokada na linii ciało umysł. Mam też tak, że kumuluje się we mnie złość na skutek tych zahamowań oraz blokad i wtedy wystarczy, że wydarzy się jakaś błahostka i już następuje wybuch tej złości, np. Kot kradnie szynkę z kanapki. Proszę o pomoc w tej sprawie. Jak mogę w końcu zapanować nad swoim umysłem i wytwarzanymi przeze mnie myślami, które doprowadzają mnie do takich stanów? Dodam, że pochodzę z rodziny, w której matka była bardzo lękowa i mnożyła różne lęki. Obawiam się, że musiałem tym przesiąknąć w dzieciństwie i dlatego teraz na zasadzie programu wytwarzam te myśli, wyobrażenia, idąc w taką destrukcję. Mam 28 lat.
LL

Katarzyna Brożyna
Drogi LL
Czytając Twoją wypowiedź odniosłam wrażenie, że masz wysoko rozwinięty zmysł obserwacji swoich wewnętrznych stanów (czyli introspekcji). Może Ci to pomóc w drodze ku pozbyciu się niechcianych myśli. To dobry start.
A teraz - gdybyś chwilowo nie skupiał się na tym, co nie działa, lecz na tym, co działa - choćby w minimalnym stopniu- to co by to było?
Warto zadać sobie pytanie: czy są chwile, kiedy mimo lęku i napięcia udaje Ci się podjąć jakieś działanie? Nawet minimalne? Te momenty to sygnały, że potrafisz funkcjonować pomimo trudności. To Twoje osobiste wyjątki od problemu.
A teraz coś dla Ciebie, czyli dla wnikliwego obserwatora: Wyobraź sobie skalę od 0 do 10. 0 to totalny paraliż a 10 wolność w działaniu. Gdzie na ten skali jesteś? A co mogłoby podnieść ten stan choćby o pół punktu? To może być ziarenko zmiany. Podlewaj je regularnie małymi krokami.
Nie obawiaj się też sięgnięcia po pomoc specjalistyczną. Najmniejszy krok (napisanie na forum) już zrobiłeś. Jaki może być kolejny maleńki krok?
Pozdrawiam i trzymam kciuki za "efekt motyla" w Twojej drodze do spokoju
Katarzyna Brożyna
Psycholog

Justyna Orlik
Cześć,
już samo zauważenie, że myśli lękowe blokują Cię w działaniu, to ważny krok w stronę zmiany. Z tego, co opisujesz wynika, że Twoje ciało gromadzi stres i gdy napięcie staje się nie do wytrzymania, to cofasz się do bezpiecznej dla Ciebie pozycji „małego chłopca”. W nurcie, w którym pracuję, często pytamy naszych klientów o to: Co ciało mówi TERAZ? "Co czujesz w brzuchu, w klatce piersiowej lub gardle?" Jeśli pozwolisz się sobie na chwilę zatrzymać i zobaczyć, w którym miejscu doświadczasz ucisku, to będzie Ci łatwiej rozpoznawać te momenty w przyszłości.
Regresja to jeden z mechanizmów obronnych i na pewno nie powód do wstydu. Tak Twój organizm radzi sobie z sytuacjami, których już nie pomieszczasz.
Może zamiast walczyć z myślami, możesz zacząć je obserwować bez osądzania i przypisywania im etykiet? To, co się z Tobą dzieje jest ważne, a ciało próbuje Ci to sygnalizować na różne sposoby. Skumulowaną energię możesz upuszczać przez napinanie i rozluźnianie mięśni, a lęk zaprosić do dialogu i zapytać, co istotnego chce Ci powiedzieć.
Pozdrawiam,
Justyna Orlik, psychoterapeutka Gestalt

Katarzyna Miksa
Dzień dobry! to duża odwaga podzielić się swoim doświadczeniem na forum.
Nic dziwnego, że trudno Panu codziennie funkcjonować i działać kiedy umysł podsuwa tyle myśli i wyobrażeń o zagrożeniach. To też jest zupełnie ludzkie, że w obliczu silnego lęku nasz umysł szuka sposobu na znalezienie bezpieczeństwa, nawet jeśli oznacza to unikanie czy wycofanie. A wybuchy skumulowanej złości - to może być pokłosie przeżywania ciągłego napięcia i lęku, trudności w radzeniu sobie z nimi w pomocny sposób. To jak beczka, do której jest ciągle nalewana woda, która nie ma ujścia. W końcu się przeleje. Życie w ten sposób jest z pewnością dla Pana bardzo obciążające.
Nie jest Pan skazany na powtarzanie wyuczonych schematów i życie w lęku. Terapia może pomóc Panu go zrozumieć, poznać jego mechanizmy i wypracować nowe sposoby radzenia sobie. Żadne cierpienie nie jest „za małe”, by pójść po pomoc. Z całego serca zachęcam Pana do rozważenia konsultacji z psychoterapeutą. Już sama świadomość tego, co się dzieje i że chce Pan coś z tym zrobić jest pierwszym krokiem do zmiany.
Trzymam za Pana kciuki!

Justyna Bejmert
Dzień dobry,
opisuje Pan bardzo trudne doświadczenia, które łączą w sobie silne lęki, napięcie emocjonalne i reakcje ciała. To, co Pan przeżywa - natrętne, lękowe myśli, blokady w działaniu, napięcie i impulsywna złość - bardzo często ma swoje korzenie w dzieciństwie, zwłaszcza jeśli wychowywał się Pan w otoczeniu pełnym lęku, kontroli czy napięcia. Dziecko „przesiąka” emocjami dorosłych, a organizm uczy się, że świat to miejsce zagrożenia - nawet jeśli dziś, jako dorosły, już Pan tego nie chce, ciało i umysł nadal reagują „po staremu”.
Regresja, o której Pan wspomina - zachowywanie się jak mały chłopiec - to sposób organizmu na odzyskanie choćby chwilowego poczucia bezpieczeństwa. Podobnie jak impulsywna złość: to często mechanizm rozładowania długo tłumionego napięcia.
Zatrzymanie tego schematu to proces. Pomocne może być:
- nauczenie się zauważać lękową myśl zanim pochłonie Pana całkowicie („to myśl, nie fakt”),
- świadome rozpoznawanie napięcia w ciele i reagowanie na nie (np. przez oddech, ruch, uziemienie - poczucie ciała w tu i teraz),
- nazywanie emocji i rozpoznawanie potrzeb (np. „czuję złość, bo czuję się bezsilny”),
Jeśli czuje Pan, że obecny stan Pana przytłacza i trudno jest radzić sobie samodzielnie - warto rozważyć spotkanie z psychologiem lub psychoterapeutą. Ma Pan dużą samoświadomość i odwagę, by się z tym mierzyć.
Życzę wszystkiego dobrego,
Justyna Bejmert
Psycholog

Maria Sobol
Dzień dobry,
Dziękuję za zaufanie i podzielenie się tym, co Pan przeżywa. To, co Pan opisuje – lękowe myśli, napięcie w ciele, trudność w działaniu, wybuchy złości i potrzeba „ucieczki” w bezpieczny stan – może być efektem długotrwałego przeciążenia emocjonalnego, którego korzenie sięgają dzieciństwa.
Wiele z tych reakcji to sposób, w jaki umysł i ciało próbują radzić sobie z napięciem. Dobrą wiadomością jest to, że można nauczyć się je rozumieć i stopniowo zmieniać. Pomóc może psychoterapia – najlepiej u specjalisty pracującego z emocjami i ciałem. Warto też rozważyć konsultację z psychiatrą, jeśli objawy są bardzo nasilone.
To, co Pan czuje, ma sens i można z tym pracować – krok po kroku.
Z serdecznością,
Maria Sobol
Psychoterapeuta

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam od trzech tygodni przyjmuje seronil20 mg na nerwicę lękową, wcześnie był lek egzysta150, ale tyłem od niego teraz doszło jeszcze triticoxr, ponieważ odczuwałem i odczuwam lęk po przebudzeniu i utrzymuje się przez cały dzień jest trochę słabszy po południu muszę wspomagać się Aluprox 0,25
Zmagam się z trudnościami w nawiązywaniu bliskich relacji z ludźmi. Bardzo chciałabym móc zbudować głębsze więzi, ale paraliżujący lęk przed odrzuceniem i krytyką mnie przed tym powstrzymuje. Często wycofuję się, zanim relacja zdąży się rozwinąć. Tęsknię za bliskością i zrozumieniem, ale nie wiem, jak pokonać te blokady. Co mogę zrobić? Jakiś czas temu zdiagnozowano u mnie zaburzenie osobowości, ale tak myślę, czy nie mam jeszcze jakiegoś lęku..
Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale coraz bardziej boję się jeść w miejscach publicznych. Nawet myśl o tym, że ktoś na mnie patrzy, sprawia, że mam ochotę uciec. Boję się, że ktoś mnie oceni — jak jem, co jem, albo nawet jak wyglądam przy stole.
Kiedyś uwielbiałam wyjścia do restauracji, spotkania z ludźmi, a teraz to mnie paraliżuje. Już kilka razy wymyślałam wymówki, żeby tylko nie musieć nigdzie iść. Chcę to zmienić, ale nie wiem, od czego zacząć. Może powinnam próbować chodzić w mniej zatłoczone miejsca? Ale czy to coś da? Jak w ogóle przestać się przejmować tym, co myślą inni? Czuję się coraz bardziej zamknięta w sobie przez ten strach, a to tak bardzo nie jestem ja. Pomóżcie mi, proszę, bo nie wiem, jak z tym walczyć, a chciałabym znowu cieszyć się życiem i zwykłymi rzeczami.
Dzień dobry, Jestem introwertyczką, mam 42 lata. Ostatnimi czasy ciężko mi samej ze sobą. Jestem potwornie zmęczona, nic mnie nie cieszy, nic mi nie potrzeba, nic mi się nie chcę. Czuję wewnętrzny niepokój, ciągle wszystko analizuje i myślę o wszystkim, zadręczam się. Jestem singielką, nie potrafię być z kimś, boję się, że skrzywdzę kogoś swoją niedoskonałością, nie potrafię się otworzyć, jestem wycofana. Męczy mnie obecność innych osób, najchętniej zwolniłabym się z pracy i przeleżała całe dni w łóżku, w ciszy i spokoju. To jest bardzo męczące i ciężko mi z tym. Co mam z tym zrobić, co jest ze mną nie tak ?