
Jak poradzić sobie z toksycznym rodzinnym środowiskiem? Alkoholizm, konflikty i decyzje o wyprowadzce
Inka

Katarzyna Organ
Pani Inko,
Historia, którą Pani się dzieli, jest szczególnie trudna, ponieważ dotyczy nie tylko Pani samej, ale również dwóch ważnych obszarów życia – z jednej strony relacji z rodziną pochodzenia, z którą jest Pani silnie związana i chce pomóc tacie, a z drugiej strony Pani własnej rodziny, która również ponosi pewne koszty tej sytuacji.
Mam wrażenie, że częściowo już zna Pani odpowiedź na pytanie, co powinna zrobić, ale reakcje ze strony organizmu mogą sygnalizować wewnętrzne poczucie winy i obowiązku wobec rodziców. Może warto poszukać wsparcia, które pomoże Pani przepracować te trudne emocje i znaleźć równowagę pomiędzy troską o tatę a dbaniem o własne potrzeby.
Być może uda się wypracować rozwiązanie pośrednie – podjęcie decyzji o wyprowadzce nie oznacza przecież konieczności zerwania kontaktu. Warto pamiętać, że tata również jest osobą dorosłą i widzi, jak wygląda sytuacja. Branie na siebie pełnej odpowiedzialności za dorosłego rodzica to ogromny ciężar, dlatego ważne jest, aby znaleźć sposób na zadbanie także o siebie, ponieważ w Pani życiu są jeszcze inne ważne osoby.
Z pozdrowieniami :)
Katarzyna Organ
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Gabinet terapii
Dzień dobry
Pani Inko myślę, że nikt nie weźmie takiej odpowiedzialności na siebie, żeby powiedzieć Pani, co zrobić. W Pani wiadomości jest wiele emocji, a Pani sytuacja jest bardzo złożona. Zachęcam, aby Pani skorzystała z profesjonalnej pomocy psychologicznej i miała możliwość porozmawiania o swoich trudnościach. Będzie Pani mogła rozważyć na spotkaniu różne możliwości. Warto jest zadbać o siebie.
Pozdrawiam

Magdalena Deresińska
Dzień dobry,
zauważam, że jesteś w momencie swojego życia, gdy podejmujesz próbę zadbania o siebie i swoją rodzinę.
Doceniam, że podjęłaś decyzję, by chronić siebie i swojego syna przed stresem, przemocą, której jest świadkiem i życiem w niestabilnym środowisku. Jednocześnie, to czego teraz doświadczasz, jest niezwykle trudne i obciążające. Życie w takim środowisku, pełnym napięć, choroby alkoholowej rodzica i przemocy słownej, ma ogromny wpływ na Twoje zdrowie emocjonalne i fizyczne.
Dużo piszesz o swojej trosce o ojca. Twój ojciec jest dorosłym człowiekiem, który może samodzielnie podejmować decyzje i ponosi pełną odpowiedzialność za swoje życie. Również jest współodpowiedzialny za dom, w którym się wychowywałaś, w którym doznałaś wiele cierpienia. To, że kochasz swojego ojca i chcesz, aby mu było dobrze, jest zupełnie naturalne. Jednak Twoja troska o siebie i syna jest równie ważna, a może nawet ważniejsza w tej chwili. Jeśli w obecnym domu nie czujesz się bezpiecznie ani psychicznie, ani fizycznie, to masz pełne prawo do tego, aby podjąć decyzję o wyprowadzce i jednocześnie zapewnieniu bezpieczeństwa swojemu dziecku.
Dobrze, że sięgasz po wsparcie w tej sytuacji, tak odczytuję Twoja aktywność tutaj. Wiedz, że zawsze możesz też zdecydować o skorzystaniu z konsultacji psychoterapeutycznej, aby wzmocnić Twoją umiejętność dostrzeganie tego, co jest dla Ciebie ważne oraz przepracować emocje aktualnie towarzyszące Ci w związku z podjętą decyzją.
Pozdrawiam,
Magda Deresińska

Barbara Ostrowska
Dzień dobry,
Widzę, jak bardzo jest Pani zmęczona i rozdarta pomiędzy tym, co Pani czuje, a tym, co podpowiada rozsądek.
To, przez co Pani przechodzi, to lata życia w emocjonalnym chaosie, w którym nauczyła się Pani brać odpowiedzialność za innych, odkładając siebie na dalszy plan. Nie jest Pani winna temu, że matka pije, jak również temu, że ojciec nie potrafi wziąć odpowiedzialności za swoje zachowania. Co niepokoi to informacja, że ojciec też „popija” a pod wpływem bywa agresywny werbalnie, a co gorsze, że świadkiem całości wydarzeń jest 6-letnie dziecko. Proszę pamiętać, że nie jest Pani winna temu, że chce Pani dla siebie i swojej rodziny spokojnego i zdrowego życia. Ma Pani do tego prawo.
Emocje, jakie w Pani się kotłują -poczucie winy, lęk - nie mówią o złej decyzji. Każda z emocji ma swoją funkcję. Adaptacyjny lęk ma za zadanie wzbudzić w nas napięcie, abyśmy zareagowali. Mówi „nie daj się zabić”. Miał nam pomóc „uciekać albo walczyć”. To, co Pani opisuje, niestety jest dowodem na wieloletnie doświadczanie unieważniania Pani potrzeb i wypatrzenie adaptacyjnej funkcji lęku. Kiedy dorastamy w rodzinie dysfunkcyjnej, doświadczamy bardzo często chwiejnych i nieprzyjemnych stanów emocjonalnych, a naszą strategią radzenia sobie często staje się unikanie tych emocji, przez co uczymy się spełniać prośby grożącego, szantażującego lub każącego rodzica, lub unikać sytuacji, w których takie zachowania mogą się pojawić. Uczymy się być superczujni na ich emocje i je przewidywać. A lęk staje się naszym codziennym towarzyszem. Jeśli funkcjonujemy tak wiele lat to nawet pomimo świadomości, że podejmujemy dobre decyzje silne i nieprzyjemne emocje mogą się w nas pojawić, gdyż schemat był, aby zawsze spełniać potrzeby innych. A jednak ma Pani prawo wybrać siebie.
Pani wyprowadzka to nie decyzje przeciwko ojcu i porzucanie go! To decyzja za swoją rodziną i zadbaniem o siebie, męża i syna. Ma Pani prawo do życia bez lęku, bez awantur, bez ciągłego napięcia. Pani syn zasługuje na spokojny dom, w którym nie będzie słyszał krzyków i wyzwisk, bez tego, co prawo nazywa „deprywacją nieletnich”. A doświadczanie tego nawet jako bierny obserwator niestety negatywnie wpływa na rozwój i może się „odbić” w przyszłości. Pani mąż ma prawo czuć się szanowany. A Pani ma prawo przestać walczyć z wiatrakami.
Jest to trudne, lecz czasami jedynym sposobem, aby osoba z problemem uzależnienia zaczęła podejmować działania, jest jej zostawienie i pozwolenie, aby poniosła konsekwencje swoich wyborów. Rozumiem, że Pani się boi, jak zareaguje ojciec, ale proszę pamiętać: jego emocje są jego odpowiedzialnością, nie Pani. Zdystansowanie się nie musi oznaczać tego, że przestania się Pani nim interesować – nadal może go Pani wspierać, ale na zdrowych zasadach. Może Pani być dla niego dostępna, ale nie kosztem własnego zdrowia psychicznego.
Co może Pani dla siebie zrobić, aby lepiej sobie z tą sytuacją poradzić?
Pozwalać sobie na emocje, są trudne, ale i naturalne. Mówią, że są to dla Pani ważne osoby i właśnie tak się możemy czuć ,kiedy między tym, co mamy a tym, co jest dla nas ważne i jak chcielibyśmy żyć jest duża różnica. Z tym, że nie mamy kontroli nad zachowaniem innych ludzi.
Poszukać wsparcia – skonsultować się z psychologiem lub jeśli potrzeba psychoterapeutą. Darmowe leczenie może Pani uzyskać w Poradni Leczenia Uzależnień jako osoba współuzależniona, gdzie może Pani być objęta terapią nawet do 2 lat. Poza tym, w każdej Gminie funkcjonuje darmowo lokalna Komisja do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych, każdy urząd gminny jest zobligowany do organizacji lub przekazania informacji o takim punkcie konsultacyjnym. Może Pani tam uzyskać dodatkowe wsparcie, ale też szereg rzetelnych informacji jak radzić sobie prawnie w tej sytuacji.
Pamiętać o swoim synu – on potrzebuje dla prawidłowego rozwoju stabilnej sytuacji rodzinnej i mieszkaniowej, spokoju i wsparcia dorosłych. Dzięki tej sytuacji ma szansę zobaczyć w Pani ważny dla siebie wzór na przyszłość – mamy, która pokazuje, że dbanie o siebie to nie egoizm, ale prawo każdego człowieka.
Gdy dopada Panią poczucie winy, przypominać sobie, dlaczego Pani podejmuje tę decyzję i to, że robi Pani co należy, żeby przerwać krąg cierpienia , manipulacji i emocjonalnych szantaży i nie przekazać go dalej. Pamiętać, że poza rodzicami ma już swoją rodzinę o to wy dla siebie powinniście być najważniejsi.
Pozdrawiam
Barbara Ostrowska

Kacper Urbanek
Dzień dobry,
To, co opisujesz, jest niezwykle bolesne i trudne, mogę się tylko domyślać, jak bardzo czujesz się rozdarta między troską o tatę a potrzebą stworzenia zdrowego środowiska dla siebie, męża i syna. Masz w sobie pokłady współczucia zarówno dla ojca, który mimo swoich błędów i problemów z alkoholem, kiedyś był bliski, jak i dla Twojej rodziny, która cierpi z powodu jego agresywnych zachowań. Jednocześnie musisz pamiętać, że opieka nad sobą i bliskimi jest priorytetem, bo to od Twojego zdrowia zależy przyszłość całej rodziny. Wyrzuty sumienia są naturalne, ale pozostanie w domu, gdzie panuje chaos i gdzie zarówno Twój, jak i syn są narażeni na agresję, nie przyniesie nikomu ulgi ani spokoju. Decyzja o wyprowadzce, choć bolesna, może być niezbędna, by stworzyć bezpieczną przestrzeń, w której każdy będzie mógł się rozwijać i czuć szanowany. Z pomocą rodziny, która może opiekować się tatą na zmianę, możecie stworzyć system wsparcia, który pozwoli mu otrzymać opiekę, której potrzebuje, a Tobie, zmniejszyć poczucie winy. Zachęcam Cię do rozmowy z psychologiem, zarówno indywidualnie, jak i ewentualnie z rodziną, aby pomóc Wam wszystkim przepracować te trudne emocje i znaleźć strategie radzenia sobie w tej sytuacji. Pamiętaj, że troska o siebie nie oznacza, że kogoś zostawiasz, lecz że dajesz szansę na naukę zdrowych granic, zdrowie i szczęście całej rodziny. Warto szukać pomocy, wsparcie specjalisty może pomóc Ci przejść przez ten kryzys i znaleźć wewnętrzny spokój.
Przesyłam dużo ciepła i życzę powodzenia.
Z pozdrowieniami
Kacper Urbanek
Psycholog, diagnosta

Anastazja Zawiślak
Dzień dobry Inka,
To, co przeżywasz, jest potwornie trudne – i to nie dlatego, że sobie nie radzisz, tylko dlatego, że żyjesz od lat w systemie, w którym byłaś zmuszana wybierać między lojalnością wobec bliskich a własnym spokojem i bezpieczeństwem. Chce, żebyś wiedziała że tak po prostu masz prawo być wyczerpana, to jest w pełni zrozumiałe. Masz prawo czuć ból. I masz pełne prawo chcieć się z tego wycofać – nie dlatego, że jesteś egoistką, tylko dlatego, że jesteś matką, partnerką, człowiekiem, który też ma granice i ma prawdo do własnego życia.
Nie jesteś odpowiedzialna za wybory ani Twojej mamy, ani ojca. Oni są dorośli – podejmują decyzje, które mają konsekwencje. Ty już zrobiłaś wszystko, co mogłaś i znacznie więcej niż musiałaś. Wybierając pozostanie w domu, po ślubie, próbując wspierać ojca, narażając siebie i swoją rodzinę na agresję słowną, manipulacje i chaos – poświęciłaś naprawdę wiele. Ale w tym wszystkim Twoje dziecko coraz więcej widzi, słyszy, chłonie. I jego poczucie bezpieczeństwa, spokój i wzór relacji, jakie będzie wynosić z domu – to teraz najważniejsze.
Z Twojego wpisu wybrzmiewa dla mnie ogromne serce, empatia i troska – ale też zbyt duży ciężar, który dźwigasz od lat. Twój ojciec, choć dobry, nie chroni Cię ani nie bierze odpowiedzialności za sytuację. To nie znaczy, że masz go przestać kochać – ale możesz go kochać i jednocześnie wybrać granicę. Możesz odejść z miłości do siebie, męża i syna – to nie zdrada. To ochrona a czasami konieczność.
Wyrzuty sumienia, które czujesz, to naturalna reakcja osoby, która zawsze brała za wszystkich odpowiedzialność. Ale nie da się być filarem rodziny zbudowanej na przemocy i milczeniu – ten filar kiedyś pęka. Masz prawo chcieć innego życia i nie oznacza to, że zostawiasz ojca – tylko że odpowiedzialność za jego wybory przestaje być Twoim "krzyżem".
Płacz, napięcie, duszność, bóle głowy – to objawy psychicznego przeciążenia. Twój organizm krzyczy: „dość”. Jeśli możesz, poszukaj wsparcia terapeutycznego – nawet kilku rozmów pomoże Ci przejść przez ten etap z większym spokojem wewnętrznym.
I tak – potrząsnę Cię z czułością i pełnym zrozumieniem:
👉 To nie Ty jesteś winna temu, co dzieje się w tym domu.
👉 Masz prawo wyjść i zająć się sobą i swoją rodziną.
👉 Ojciec może być Ci wdzięczny, kiedy zobaczy, że żyjesz spokojniej. A jeśli nie – to nadal nie jesteś jego ratownikiem.
👉 Twój syn potrzebuje zobaczyć, że mama potrafi powiedzieć „dość”, gdy dzieje się coś złego. To lekcja na całe jego życie.
Nie jesteś sama. I robisz właśnie coś bardzo trudnego – ale bardzo mądrego i odważnego. 💙
Anastazja Zawiślak
Psycholog

Zobacz podobne
Mama nie radzi sobie z żałobą - rok temu zmarła babcia, 8 miesięcy po niej odszedł dziadek. Gdy mama płacze, to potem kłóci się z tatą i pije, nic do niej nie dociera.
Co robić?
Rodzice mojej partnerki całe życie ją źle traktowali. Była przemoc fizyczna oraz psychiczna, wyrzucanie z domu i spanie na klatce, zostawianie pustej lodówki i ciągłe szantaże emocjonalne. Gdy zaczęliśmy się spotykać, oni mnie nie akceptowali, prawdę mówiąc poznałem ich dopiero po około 3 latach związku, bo zakazywali mi przychodzenia do ich domu. Po wyprowadzce partnerki z jej rodzinnego domu oni zaczęli Nas zapraszać i tak jakby mnie akceptować. Widzę, że to jest sztuczne i osobiście nie jestem w stanie zapomnieć im poprzedniego traktowania mnie, jak i traktowania mojej drugiej połówki. Oni nie widzą problemu, pomimo zwrócenia im o to uwagi. Moja partnerka natomiast twierdzi, że rodzicom należy się szacunek pomimo wszystko, pomimo tej wyrządzonej krzywdy (jej rodzeństwo doświadczyło tego samego i tak samo uważają). Wydaje mi się, że moja partnerka stara się z całej siły, abym ich polubił lub chociaż tolerował, nie jestem w stanie. Mamy o to ciągle okropne kłótnie, po których zastanawiam, się czy związek ma dalej sens, ponieważ chce kiedyś dzieci i nie chce, żeby miały kontakt z takimi ludźmi (są to alkoholicy, niestabilni emocjonalnie, którzy często stosują przemoc, szczególnie po alkoholu). O ile staram się to w jakiś sposób zrozumieć, to jestem już zmęczony i bezradny co mogę dalej z tym zrobić i czy to dalej ma jakąkolwiek przyszłość.
Jak mam poradzić sobie z alkoholizmem w rodzinie?
Moja mama i brat są uzależnieni, ostatnio zostali aresztowani i będą sądzeni za kilka paragrafów, grozi im do 8 lat więzienia, są oskarżeni o napaść na funkcjonariusza publicznego, oszustwo, pobicie i znęcanie się psychiczne i fizyczne.
Ja mam 17 lat, mam dość tego wszystkiego po prostu...nie mieszkam u siebie w domu, mieszkam u znajomego księdza (jestem w Oazie) a o całej sytuacji dowiedziałem się od policji. I jak mam sobie tak psychicznie z tym poradzić, bo jest bardzo ciężko...?