Left ArrowWstecz

Czy mogę mieć problemy prawne związane z opieką nad dzieckiem gdy wzywam karetkę po męża z CHAD?

Dzien dobry, Moj maz zmaga się z Chad, jest pod stała opieka lekarza raz na parę lat jest hospitalizowany. Kiedy maz jest zabierany do szpitala za zwyczaj wzywam karetkę z informacją ze zagraża sobie. Znajomi nastraszyli mnie ze mogę mieć ja albo moj maz pozniej problemy jeżeli chodzi o opiekę nad dzieckiem pod względem prawnym. Czy mam się czego obawiać?
User Forum

Weronika

2 lata temu
Katarzyna Drużycka

Katarzyna Drużycka

Dzień dobry Pani, 

rozumiem, że obawia się Pani o ewentualne ograniczenie, odebranie praw rodzicielskich/umieszczenie ich w pieczy zastepczej, tak? Zachęcam do weryfikacji opinii znajomych z opinią prawnika, który specjalizuje się w temacie prawa rodzinnego. Np. w Komitecie Ochrony Praw Dziecka może Pani uzyskać poradę prawną w tym zakresie.  Warto także umówić się na konsultację z psychoterapeutą/psychologiem tak, aby miała Pani dla siebie wsparcie psychiczne i mogła się przyjrzeć dokładniej temu, jak ta sytuacja wpływa na Panią i na dzieci. 

mniej niż godzinę temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

dobrostan

Darmowy test na dobrostan psychiczny (WHO-5)

Zobacz podobne

Dziecko odrzucane w szkole, jak pomóc dziecku w takiej sytuacji?
Jak pomóc dziecku w sytuacji ,w której jest odrzucane przez rówieśników w klasie, tylko sporadyczne osoby się z nią bawią ( tak mówi) koleżanki ja odpychają, odganiają od siebie. Powiedziała, że jak ma coś słodkiego to ustawia się do niej kolejka, a tak nie jest mile widziana.
Obawy przed rozmową z psychologiem o problemach z ojczymem i narkotykami

Dzień dobry, 

od jakiego czasu chciałam zacząć chodzić do psychologa, ponieważ problemy w rodzinie mnie przytłaczają, ale mam obawy. Mam 17 lat, mój ojczym ma problemy z narkotykami, ale normalnie pracuje, nie wykazuje żadnej agresji itd. 

Zdarzają się jednak sytuacje, w których musiałam się nim zajmować, kiedy wracał i był pod wpływem, a ja byłam sama w domu. Mama oczywiście starała się jak najszybciej wracać z pracy i zdejmować ze mnie ten obowiązek, który w ogóle nie powinien mieć miejsca. Mama nie ma żadnego kontaktu z substancjami takimi jak narkotyki, alkohol itd. 

Chciałabym porozmawiać o tym z psychologiem, ale boję się, że może uznać przebywanie przy ojczymie w takim stanie za zagrożenie mojego zdrowia i życia, i zgłosić to na policję. 

Czy na spokojnie mogę powiedzieć o tym psychologowi, czy on może to zgłosić?

Mam chorą onkologicznie rodzinę, jestem przerażona tym, że będę musiała pożegnać się ze wszystkimi, których kocham.
Mam 53 lata, mam męża, jest sporo starszy, jesteśmy szczęśliwi, ale niestety nie mogliśmy mieć dzieci, ostatnio strasznie się boje, moi rodzice są onkologicznie chorzy, mój mąż też, oczywiście się leczą, ale zdaje sobie sprawę, że będę musiała przeżyć odchodzenie wszystkich, których kocham, nie mam prócz nich nikogo, w pracy mam znajomych, ale wszyscy są zabiegani , mają swoje dzieci, sprawy, rodziny, często nawet nie mają czasu na rozmowę przez telefon . Z rodziny mam siostrę, ma swoją rodzinę i żyje za granicą, nie wiem jak radzić sobie z lękiem, narazie udaję przed sobą , że jest ok, ale tak nie jest.
Dzień dobry, mam syna, 14 lat, mieszkamy w Anglii, syn był prześladowany w szkole przez kilku uczniów
Dzień dobry, mam syna, 14 lat, mieszkamy w Anglii, syn był prześladowany w szkole przez kilku uczniów, jak i przez nauczycieli w szkole i od tego czasu zamknął się w sobie i jest trochę wycofany. Chociaż przed tymi wydarzeniami w szkole lubił dużo mówić. I postanowiliśmy wsiąść syna na nauczanie w domu. I od tamtej pory nie mówi z ludźmi, tylko z nami w domu. Gra w gry przez internet z kolegami ze szkoły i dużo mówi do nich (chociaż nie widza się tylko słyszą), czasami spotykają się na podwórku z nimi i też nie about dużo do nich mówi. I co możemy zrobić, żeby syn zaczął mówić tak jak dawniej, jak mu pomóc? Czy to przejdzie mu samo ? Pozdrawiam i bardzo proszę o odpowiedź.
Zmagania z chorobą, uzależnienie od leczenia i ignorancja bliskich - moja historia

Niedawno napisałam zapytanie o chorobę Munchausena. 

Jedna z Pań zapytała, co daje mi ból. Od nastoletnich lat się okaleczałam i po prostu sprawiało mi to przyjemność. I fizyczną i psychiczną. Czułam fizyczną ulgę i choć przez chwilę ktoś się mną interesował. W wieku 17 lat poznałam mężczyznę, który jest teraz moim mężem. Zaszłam też wtedy w ciążę i przysięgłam wtedy mojemu dziecku, że więcej się nie okaleczę. Prawie mi się udało, bo przez 13 lat zrobiłam to tylko raz. Gdy zachorowałam, na początku nikt nie wierzył mi, że naprawdę źle się czuję. Lekarz wysłał mnie do psychiatry, twierdząc, że mam depresję i załamanie psychiczne, bo zbiegło się to z utratą pracy, chociaż w ogóle mnie to wtedy nie zmartwiło, bo miałam jeszcze jedną pracę. Nikt mnie nie słuchał, po prostu ładowali we mnie antydepresanty. Aż pewnego dnia przy zwyczajnej kontroli holterem, bo byłam kilka miesięcy po zabiegu kardiologicznym, po prostu zatrzymało mi się serce. I wtedy okazało się, że mam ostrą postać boreliozy, która zniszczyła serce i prawie mnie zabiła. Jeszcze okazało się, że jestem w ciąży. Przez całą ciążę umierałam ze strachu o życie dziecka i o swoje życie. Niecały rok później miałam nawrót boreliozy, też mnie nikt nie słuchał. Zrobiłam badania na własną rękę i oczywiście nawrót. Wyleczono, ale problemy kardiologiczne się pogłębiły. 

Zrobiono mi eksperymentalny zabieg, który tylko pogorszył wszystko jeszcze bardziej. Nie byłam w stanie funkcjonować, nie miałam siły, serce szalało, wywoływało utraty przytomności, a lekarze mówili, że to przejdzie, bo to etap gojenia. Trwało to rok. W międzyczasie umarła moja przyjaciółka poznana w szpitalu z wręcz identyczną historią choroby jak moja. Byłam przerażona, gdy zaproponowano wstawienie rozrusznika, nawet się nie zawahałam. Przyniosło to ulgę na chwilę, ale strach o własne zdrowie i życie przerodził się w potrzebę. Uświadomiłam sobie, że ja nie chcę zostać wyleczona, chcę być leczona, bo tylko wtedy ktoś mnie słucha, poświęca mi uwagę. Mój mąż nie był przy mnie, nawet gdy wszczepiali mi rozrusznik. Ograniczał się do podrzucenia mnie kolejny raz do szpitala i na tym zainteresowanie się kończyło. Zresztą tak jest cały czas. Mam wrażenie, że jestem mu potrzebna tylko do codziennych obowiązków, żeby miał mniej na głowie i nic więcej. Rok temu próbowałam popełnić samobójstwo. Wzięłam ogromną dawkę antydepresantów, ledwo mnie uratowano, spędziłam 10 dni w szpitalu psychiatrycznym. Nie wstrząsnęło to za bardzo moim mężem. Raczej cieszył się, że dalej będę użyteczna. Nikt nie wie o próbie samobójczej, ukryłam to, wstydząc się, a mój mąż też stwierdził, że lepiej to ukryć. Wołał zamieść wszystko pod dywan, zamiast mi pomóc i mieć gdzieś opinię innych. Jestem w tym sama, nie potrafię pójść dalej. Zostałam tylko ja i moje choroby. Na szczęście mój stan zdrowia znów się zaczął pogarszać, więc przynajmniej czuję spokój.

problemy wychowawcze

Problemy wychowawcze - jak je rozpoznawać i skutecznie rozwiązywać?

Problemy wychowawcze to powszechne wyzwanie dla rodziców. Zrozumienie ich przyczyn i skutecznych metod rozwiązywania jest kluczowe dla rozwoju dziecka. Oto praktyczne wskazówki pomagające radzić sobie z trudnościami wychowawczymi.