Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz
Dzień dobry, jestem na forum nowa. Szukam porady, niestety nie mam wielu zaufanych ludzi z którymi można porozmawiać. Bardzo boje się samotności... Mój narzeczony planuje iść do wojska . Teraz jest na poligonie, który trwa miesiąc. Minęła już połowa, nie radzę sobie, codziennie płacze. Nie wyobrażam sobie takiego związku, związku w którym on będzie cały czas na wyjazdach. Czuję,że oddalamy się od siebie. Boje się, że przez te rozłąki możemy się rozstać, nie chce takiego życia. Z drugiej strony nie chce go też ograniczać , każdy ma swoje życie .... Co robić , porozmawiać szczerze i wyrazić swoje zdanie , czy czekać na rozwój sytuacji
User Forum

Natalia

2 lata temu
Kamil Gołuszka

Kamil Gołuszka

Zwykle relacjom pomaga budowanie ich na szczerości. Zwłaszcza gdy doświadcza się wątpliwości odnośnie przyszłości związku. Szczera rozmowa może pomóc wyrazić swoje własne oczekiwania odnośnie tej relacji. 

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Aleksandra Pamphlett

Aleksandra Pamphlett

Dzień dobry, rozłąka i ograniczony kontakt w związku mogą być trudne dla wielu osób, Pani uczucia są naturalne. Ważne, by nie kumulować tych uczuć w sobie. Jeśli Pani partner nie jest ich świadomy, to warto odbyć szczerą rozmowę po to, by wspólnie poszukać wyjścia z tej sytuacji. Jednocześnie zachęciłabym Panią do głębszej analizy tego, co Pani odczuwa. Co powoduje tak duży lęk? Czego najbardziej się Pani obawia? Jak może sobie Pani radzić w gorszych momentach, gdy partnera nie ma w pobliżu? Jakimi zasobami Pani dysponuje? Jeśli ciężko jest Pani znaleźć odpowiedzi na te pytania, to zachęcam do konsultacji z psychologiem. Pozdrawiam

2 lata temu
Katarzyna Waszak

Katarzyna Waszak

Dzień dobry! Warto przyjrzeć się, dlaczego lęka się Pani samotności. Jak bywało z tą samotnością w Pani życiu? Zachęcam do autorefleksji, jakie są Pani pragnienia, ale także zasady budowania relacji z narzeczonym, abyście oboje byli usatysfakcjonowani, aby Pani nie musiała rezygnować z siebie. Myślę, że może tu być przydatne mówienie o tym, co się czuje, jak oboje przeżywacie rozstanie, by wypracować kompromis. Przeżywanie bólu, cierpienia, czy lęku w samotności jest trudne. Pozdrawiam

2 lata temu
Dorota Kuffel

Dorota Kuffel

Dzień dobry, na pytanie co ma Pani zrobić, nie chcę opowiadać. Nie tylko dlatego, że nie wiem, ale także dlatego, że to Pani jest ekspertem od swojego życia i udzielanie porad tego typu z terapeutycznego punktu widzenia nie służy klientom w moim poczuciu. Dla mnie aktywne jest pytanie “czego Pani by potrzebowała” i tu pomocna jest terapia, jako proces rozpoznawania własnych potrzeb i możliwość uzyskania wparcia. Pisze Pani o samotności, lęku i konflikcie wewnętrznym. Warto zaopiekować się sobą w tych obszarach w relacji terapeutycznej. 

Życze dużo dobrego 

Dorota 

2 lata temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Jak radzić sobie z uczuciami, gdy przyjaciel oferuje tylko przyjaźń?

Dzień dobry. Jakiś czas temu pisałam do Państwa w sprawie trudności z określeniem relacji między mną oraz moim kolegą. Po krotce wiem, że ja się bardzo zaangażowałam, On natomiast dawał mi sprzeczne sygnały. Zawsze był przy mnie i wspierał jak zresztą do tej pory to robi, jednak nie deklarował się z tym, czego tak naprawdę oczekuje od Naszej relacji. Wczoraj postanowiłam ostatecznie dowiedzieć się, co jest grane. Ostatnie dni były trudne. Ponieważ On zachorował i ja jak zwykle martwiłam się, monitorowałam co z Nim się dzieje. Dbałam o Niego. Po tym, jak już wyzdrowiał, byliśmy jeszcze bliżej niż do tej pory. Siedzieliśmy w nocy na telefonie rozmowy żarty. Pamiętał o moich urodzinach. Rozmawialiśmy jak nigdy dotąd. Słuchał mnie interesował się tym, co mnie dotyczy. Najmniejszą bzdurą. Potrafił napisać mi nagle " Ach zapomniałem życzyć Ci miłego dnia. Więc miłego dnia" lub "dobranoc". I nagle umilkł z dnia na dzień. Ja nie wiedziałam, o co chodzi. Wymyślałam różne scenariusze, w końcu doświadczyłam uczucia, że coś się musiało stać. Zapytałam się, co się dzieje, odpowiedział, że nic. Ale ja czułam, że to nie prawda. Po kilku dniach przyznał się, że ma dużo do myślenia, ponieważ obawia się o zdrowie i życie swoich rodziców i boi się, że będzie musiał przejść operację. Bo coś się dzieje nie tak z Jego zdrowiem. Ja na to, że może powiedzieć mi o tym wszystkim. Odpowiedział, że wie, że na mnie zawsze może polegać. Idąc tym tropem porozmawialiśmy o tym, co się dzieje między Nami. Ja wskazałam swoje wątpliwości i obawy tej najgłębsze z serca. I powiedziałam, że chce czegoś więcej, ale nie wiem, czy On też. W odpowiedzi usłyszałam, że jest zaszczycony, mogąc pochwalić się znajomością ze mną. Że stanowię najjaśniejszy punkt Jego życia i codzienności i że jestem bardzo ważną i wyjątkową kobietą i wiele znaczę dla Niego. I że zawsze choćbym była na drugim końcu świata to mogę napisać, zadzwonić a przybędzie mi na pomoc. I to się nigdy nie zmieni. Ale nie chce mnie obciążać swoim problemami i kłopotami związanymi z zdrowiem rodziców i swoją operacją, więc jeśli mi to odpowiada, to jedyne co może mi zaoferować to przyjaźń. Ale bardzo prosi wręcz błaga mnie, żebym niczego absolutnie niczego nie zmieniała w Naszej dotychczasowej relacji, bo to ja jestem źródłem Jego siły. I tylko dzięki mnie wstaje co dzień rano z łóżka. Cóż mogłam w takim wypadku powiedzieć. Odpowiedziałam, że rozumiem, ale żeby wiedział, że nie musi być z tym wszystkim sam. Nie wiem teraz jak mam podejść do tej sytuacji, bo dziś znów rozmawialiśmy, ja powiedziałam, że nie wracamy do tamtej rozmowy tylko po staremu i że chce wiedzieć, kiedy ma tego lekarza i tą operację. W odpowiedzi usłyszałam, że jestem niesamowicie wyjątkową i dorosłą odpowiedzialną kobietą i że obawiał się jak to teraz będzie. A lekarza miał wczoraj po południu i okazało się, że nie jest tak źle. Póki co operacji nie potrzebuje, ale kiedyś ona go czeka i wtedy mi powie o tym. Dodałam, że mam nadzieję, że zdrowie rodziców też się polepszy i że jak zawsze jak będzie potrzebował pogadać to wie, gdzie mnie znaleźć. I powtórzyłam, żeby nie czuł się skrępowany czy nieswojo w relacjach ze mną. I niech nie zastanawia, się co poszło nie tak. Bo tu nic nie poszło nie tak. Dużo mnie to emocji i opanowania kosztowało. Jego pewnie też. Tyle tylko, że ja się czuję teraz jak idiotka, bo powiedziałam, co czuję i na pewno to wszystko zmienia między Nami. A przecież rozmawiając wcześniej dużo wcześniej, kiedy opowiadał mi o swoich rodzicach i ich problemach zdrowotnych oraz o swoich problemach zdrowotnych to włączył mnie w to wszystko. I ja już od dawna jestem w tym razem z Nim. Raczej wiem, że też w relacje ze mną jest zaangażowany pewnie w równym stopniu jak ja. Tylko nie wiem, dlaczego woli zrezygnować z tego, co mogłoby być. Czy tak na prawdę On chce to wszystko poświęć, żeby nie wiem uchronić mnie przed czymś? Tego nie wiem. A może nie chce się wiązać z obawy ,że jak będzie w związku to nie będzie miał tyle czasu, aby w pełni poświęcić się sprawie rodziców. Tego nie wiem. I nie wiem, czy to dobrze się stało, że porozmawialiśmy o tym.

Jak radzić sobie z problemem alkoholu w małżeństwie i unikać emocjonalnych reakcji

Dzień dobry. Jestem młodą mężatką, zaledwie kilka miesięcy po ślubie. Nie mogę się dogadać z mężem w sprawie alkoholu. On potrzebuje co jakiś czas, według mnie większej ilości alkoholu, co mnie bardzo irytuje. Gdy mąż wypije, wpadam w furię- biję go, obrażam, chce odchodzić. Nie umiem tego powstrzymać, ponieważ z dzieciństwa mam bardzo złe wspomnienia odnośnie do alkoholu. Im bardziej kontroluję spożywanie alkoholu przez mojego męża, tym on bardziej się buntuje i mówi wprost, że robi mi na złość. Chciałabym po pierwsze- reagować mniej emocjonalnie a po drugie, chciałabym, żeby tego alkoholu nie było. Jak sobie z tym poradzić? Jak rozmawiać z mężem, aby on nie robił mi na złość? Wiem, że przydałaby mi się terapia i rozważam jej podjęcie, jednak na ten moment potrzebuję rady na tu i teraz.

Flirt w sanatorium: Czy słusznie zakończyłam znajomość z flirtującym mężczyzną?
Taka sytuacja..w sanatorium w kawiarni poznałam uroczego- inteligentnego pana...zaprosił mnie na kilka wieczorków,chyba udawał oczarowanego ..tańczył ze mną-komplementował...mowil miłe słowa jaka jestem wyjątkowa.zauroczył mnie ale nie podobało mi się jak wchodził w tańcach do tzw kółeczka i tańczył z innymi paniami..po czym wracał do mnie ..koleżanka powiedziałami,że gdyby jej tak zrobił oczywiście zapraszając ja na tańce to wyszłaby z kawiarni...no ale to tylko spotkanie krótkie w sanatorium - oboje jesteśmy w związkach małżeńskich..więc tolerowałam jego chamskie zachowanie do czasu jak na kolejnym wieczorku..tańcząc ze mną ruszył do kółka i tańczyl po kolej z paniami lekko ich czarując a do pewnej blondynki chyba poczuł miętę bo tańczył z nią dosyć długo i przyciskał..po skończonym tańcu wrócił do stolika i poprosił mnie do tańca.. W tańcu zachwalał tę blondynke jak świetnie tańczy a on lubi bawić towarzystwo..i nawet zapytał czy jestem zazdrosna bo byłoby to dla niego miłe..Szlag mnie trafil ..przytaknęłam,że jestem zazdrosna ale już ten taniec z nim nie dawał mi takiej satysfakcji .Powiedziałam,że jak chce to niech tą blondynkę poprosi do tańca a ja w tym czasie wyjdę do toalety..On od razu pędem do niej poszedł i zaprosił do tańca..Wszyscy patrzyli na mnie jak na śmiecia..Pośpiesznie opuściłam kawiarnię i udałam się do swojego sanatorium. Koniec flirtu...Mysle,że ten pan szukal łatwej kobiety.( zapraszał na niby przytulanie się do pokoju swojego ale nie skorzystałam Na drugi dzień poszłam do innego lokalu i tam z kulturalnym panem potańczyłam.....Czy dobrze postąpiłam? prosze o opinię.. Donata..ProszĘ o odpowiedż....
Teściowa obwinia mnie za chorobę męża - uważa związek za toksyczny, mimo że taki nie jest. Jak sobie z nią poradzić?
Dzień dobry, U mojego męża zostały stwierdzone przez psychiatrę zaburzenia lękowo depresyjne. Obecnie leczy się farmakologicznie i jest w procesie terapii. Podczas jednego z ataków lęku nie wiedząc co mam robić (niedawno urodziłam dziecko), a mając noworodka na rękach- napisałam do teściowej smsa, w której prosiłam o interwencję, bo już sobie nie radzę z męża chorobą, a mam maleńkie dziecko. Teściowa następnego dnia przyjechała (250 km) do naszego domu i oskarżyła mnie, że choroba mojego męża jest moją winą, bo kilka razy słyszała jak sprzeczałam się z mężem. Stwierdziła, że go poniżam. Jestem osobą ekstrawertyczną o fakt, jak coś się wydarza, np. Stłuczka samochodowa to potrafię wyrzucić emocje od razu. Nie kumuluję tego w sobie i tesciowa była świadkiem kilku takich sytuacji. Czuję ogromny żal do teściowej, bo lęki mojego męża towarzyszą mu od momentu w którym się poznaliśmy. Wiele godzin przegadaliśmy, to ja nakłoniłam męża na terapię, nie chciał tego, nie był przekonany do niej, a teraz po wielu latach sam stwierdził, że już musi pójść po pomoc, bo sobie nie radzi. Zawsze staram się wspierać męża, ale nazwanie naszego związku toksycznym, a mnie winną jego choroby to dla mnie za dużo. Tesciowa uważa, że mówi to z troski, że mamy się przyznać, że moje zachowanie względem męża jest toksyczne i to ja jestem winna sytuacji. Nie pomaga tłumaczenie, że źle interpretuje rzeczywistość, odpowiada, że swoje wie, a o toksyczności naszego związku przekonana jest cała rodzina (ze strony męża). Nie wiem jak się zachowywać w tej sytuacji. Nie mam ochoty kontaktować się z teściową, mąż również, a tesciowa za brak kontaktu znowu obwinia mnie. Czuję, że cokolwiek bym bie zrobiła czy powiedziała- zostanę obwiniona o wszystko. Proszę o pomoc jak zachowywać się w tej sytuacji. Jak postępować? Nie chcę eskalacji ale żal pozostaje za bezpodstawne oskarżenie. Widzę też jak mąż to bardzo przeżywa.
Jak poradzić sobie z zazdrością męża o przeszłość oraz odbudować zaufanie po kłamstwie

Proszę o pomoc. Mam problem z zazdrością swojego męża o moją przeszłość ( przed związkiem z moim mężem byłam w krótkim, niewiele znaczącym związku - mój mąż jest zazdrosny i ma problem z tym, że mimo krótkiego związku doszło wtedy do zbliżenia między nami, dodatkowo nie pomaga fakt, że chcąc wzbudzić zazdrość w mężu dodałam, że poza klasycznym stosunkiem były też dodatkowe "zabawy". Mąż się wtedy oburzył, nie miał wcześniej takich doświadczeń. Później po czasie przyznałam się, że powiedziałam to tylko po to, żeby wzbudzić w nim zazdrość. Wiem, że zrobiłam źle, mam ogromne wyrzuty sumienia, wiem, że nigdy nie powinnam go okłamywać . Od tego czasu cały czas wraca ten temat, mąż jest chorobliwie zazdrosny, twierdzi, że nie jest w stanie mi uwierzyć, że nic więcej wtedy się nie wydarzyło. Różne sytuacje czy obcy mężczyźni kojarzą mu się z moim byłym, potem chodzi zły, unika mnie, ciągle dopytuje o szczegóły. Boję się o nasz związek, bo do tamtej sytuacji wsyztako było idealnie. A teraz ciągle się kłócimy, ciągle rozmawiamy o moim byłym związku, co nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Nie wiem jak z nim rozmawiać, jak wrócić do normalności i jak sprawić, żeby mi wybaczył to kłamstwo.. Mam wrażenie, że cała ta sytuacja to moja wina, zresztą mąż uważa podobnie. Jak mam z nim rozmawiać?

kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!