Left ArrowWstecz

Jak radzić sobie z poczuciem przytłoczenia przez najbliższą rodzinę i odzyskać radość życia

Krótko: mam 45 lat, męża i syna 15 lat, rodziców, dom, kredyt, pracę… w życiu miałam szczęście do ludzi: nauczycieli, księży, lekarzy, szefów, współpracowników, lubię ludzi i myślę, że jestem lubiana! Natomiast najbliższa rodzina (syn, którego bardzo kocham i matka, raczej bez szału) wywołują u mnie skrajną frustrację, mam wrażenie, że w ostatnim czasie zawłaszczyli moje życie - po prostu mnie nie ma! Po telefonie od matki czuję się psychicznie wyczerpana, nawet jak jej nie widzę i nie słyszę, to wykańcza mnie na odległość! Humory syna kompletnie mnie rozwalają! Przez nich piękny świat wokół kompletnie mnie nie cieszy, nie mogę już dłużej! Jest jakiś ratunek dla mnie? Z góry bardzo dziękuję

User Forum

Huba

2 miesiące temu
Olga Żuk

Olga Żuk

To, co opisujesz, brzmi jak ogromne zmęczenie psychiczne i przeciążenie relacjami najbliższych. To, że świat zewnętrzny Cię cieszy, a kontakty z synem i mamą odbierają energię, pokazuje, że nie chodzi o „brak radości w ogóle”, tylko o to, że najbliższe więzi mocno Cię obciążają.

Ratunkiem może być stawianie granic i szukanie przestrzeni tylko dla siebie – nawet w małych dawkach. Masz prawo nie odbierać od razu telefonu, odkładać trudne rozmowy, odpuszczać kłótnie czy niektóre obowiązki. Nie jest to egoizm, tylko higiena psychiczna.

Może też pomóc rozmowa z kimś neutralnym – psychologiem lub terapeutą – by przepracować te napięcia i znaleźć sposoby na odzyskiwanie równowagi.

Najważniejsze: Twoje potrzeby są równie ważne, jak potrzeby mamy czy syna. Jeśli się nimi nie zaopiekujesz, trudno będzie czerpać siłę do bycia w tych relacjach.

 

Pozdrawiam,

Olga Żuk

2 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Sylwia Harbacz-Mbengue

Sylwia Harbacz-Mbengue

Rozumiem, że czujesz się wyczerpana i przeciążona, a najbliżsi zamiast być wsparciem, stają się źródłem ogromnej frustracji. To może być bolesne doświadczenie, zwłaszcza gdy poza domem czujesz się doceniana i lubiana. To, co opisujesz, nie jest niczym rzadkim. Wiele osób doświadcza tego, że relacje w rodzinie, które powinny być bezpieczną przystanią, bywają największym wyzwaniem.

Uznaj swoje uczucia i zwolnij z poczucia winy

​Pierwszym krokiem jest przyjęcie do wiadomości, że Twoja frustracja jest uzasadniona. 

​Zadbaj o swoje granice. Skoro czujesz, że „zawłaszczyli Twoje życie”, oznacza to, że potrzebujesz odzyskać swoje terytorium. Zastanów się, w jakich obszarach możesz to zrobić.

​Skoro czujesz, że „Ciebie nie ma”, musisz zacząć odzyskiwać przestrzeń dla siebie. 

Jeśli czujesz, że sama nie poradzisz sobie z wprowadzeniem tych zmian i trudno Ci postawić granice, poszukaj wsparcia u psychologa. Kilka spotkań ze specjalistą może pomóc Ci spojrzeć na sytuację z innej perspektywy, zrozumieć mechanizmy, które kierują relacjami w Twojej rodzinie, i wypracować strategie, dzięki którym odzyskasz spokój i energię. 

 

Serdeczności

Sylwia Harbacz-Mbengue 

Psycholog

 

2 miesiące temu
Maria Sobol

Maria Sobol

Dzień dobry,

Pani sytuacja brzmi bardzo intensywnie i trudnie – widać, że ma Pani w sobie sporo ciepła i otwartości do świata, a jednocześnie w relacjach najbliższych doświadcza Pani ogromnego obciążenia. To naturalne, że kiedy inni nieustannie domagają się naszej uwagi, można poczuć się „zawłaszczoną” i wyczerpaną. To nie świadczy o braku miłości, tylko o tym, że Pani zasoby są ograniczone - jak u każdego człowieka.

Pierwszym krokiem jest przyznanie sobie prawa do własnej przestrzeni. Granice nie oznaczają odrzucenia, ale troskę o siebie i swoją energię. W praktyce może to być krótsza rozmowa z mamą albo spokojne zdanie: „teraz nie mogę rozmawiać, odezwę się później”. Może to być też powiedzenie synowi, że rozumie Pani jego emocje, ale nie jest Pani w stanie przejąć ich w całości na siebie.

Dobrze działa także mała codzienna „kotwica dla siebie” - 15 minut dziennie tylko dla Pani, choćby spacer, muzyka czy kawa w ciszy. Brzmi drobno, ale takie chwile regularnie odbudowują siły i pomagają, by świat znów mógł cieszyć.

Nie musi Pani rezygnować z empatii ani z troski, potrzebne jest tylko równoważenie tego troską o siebie. To właśnie najlepszy ratunek: uczyć się być obok bliskich, ale nie kosztem własnego dobrostanu.

Z serdecznym pozdrowieniem
psychoterapeutka integracyjna

Maria Sobol

2 miesiące temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Dzień dobry,

myślę, że warto przyjrzeć się granicom w relacji z mamą i synem, bo Pani frustracja jest wyraźnym sygnałem, że zostały one przekroczone. To wrażenie "zawłaszczenia" Pani życia pokazuje jak niewiele miejsca ma Pani w tych relacjach dla siebie. To ważne, by przyjrzeć się swoim emocjom i potrzebom, odmówić mamie, nie odebrać telefonu, jeśli nie czuje się Pani na siłach. Co do humorów syna - emocje w wieku nastoletnim potrafią być naprawdę trudne i przytłaczające, jednak warto pamiętać, że one nie są wymierzone przeciwko Pani, tylko są sposobem syna na radzenie sobie z własnym dojrzewaniem, "burzą hormonów". Taka perspektywa może pomóc reagować z większym dystansem i spokojem.

 

Serdecznie pozdrawiam,

Justyna Bejmert

Psycholog

2 miesiące temu
Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

Dzień dobry,
To, co Pani opisuje, to silne przeciążenie emocjonalne wynikające z braku przestrzeni dla siebie. Choć kocha Pani syna i dba o rodzinę, to potrzeby innych zaczęły dominować nad Panią, a to prowadzi do wypalenia, frustracji i poczucia utraty siebie. Ratunek istnieje  i zaczyna się od odzyskania własnej granicy.  Ma Pani prawo do odpoczynku, ciszy, radości i czasu tylko dla siebie. To nie egoizm, to konieczność. 
Warto zacząć od małych kroków, np.:

- wyznaczyć codziennie choć 30 minut tylko dla siebie (bez tłumaczenia się nikomu),

- ograniczyć kontakt z matką, jeśli jest dla Pani źródłem napięcia,

- pozwolić sobie na emocje, nawet trudne, bez poczucia winy.



Pozdrawiam
Martyna Jarosz
psycholog

2 miesiące temu
Karolina Walczyk

Karolina Walczyk

Masz prawo ograniczyć częstotliwość i sposób kontaktu z mamą, a także nie reagować na każdy humor syna (to typowe w wieku dorastania). Warto spróbować „odzyskać siebie” poprzez drobne, ale regularne momenty tylko dla Ciebie, czas na odpoczynek, hobby, spotkania z ludźmi, którzy dają Ci energię.

Jeśli poczucie wyczerpania jest silne i trwałe, pomocna będzie rozmowa z psychologiem, żebyś mogła bezpiecznie przyjrzeć się swoim emocjom i nauczyć się stawiać granice bez poczucia winy. To, że kochasz syna i chcesz być dobrą córką, nie oznacza, że masz rezygnować z siebie.

 

Serdecznie pozdrawiam,

Karolina Walczyk,

Psycholog, Psychoterapeuta

2 miesiące temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Bardzo często brakuje mi kar cielesnych z dzieciństwa.
Witam, tak w ogromnym skrócie. Jestem Emil, mam 31 lat, 47kg wagi, szczupły, drobny i ciągle wyglądam jak dzieciak..... Często czuje się jak dorosły dzieciak.... Jestem DDA, po adopcji, z deszczu pod rynnę wpadłem w kwestii kar fizycznych w dzieciństwie, a teraz sam potrzebuje pomocy. Bardzo często brakuje mi kar cielesnych z dzieciństwa. Jak coś przeskrobie, odwale jakąś akcję typu mandat punkty karne, niedotrzymanie słowa obiecanego. To często się obwiniam, dręczę, i te myśli, że ktoś w końcu powinien mnie ogarnąć i dać mi porządne lanie na kolanie. Czuję, że tego bardzo potrzebuje i że to by mi pomogło. Nie jest to tło erotyczno seksualne. Traktuje to jako forma mojej dyscypliny, kary prostowania mnie. Proszę szczerze o pomoc.
Po opuszczeniu przez partnera (który nie wspiera finansowo ani emocjonalnie) wpadłam w uzależnienie od alkoholu - bardzo źle się czuję, proszę o pomoc
Witam, dwa lata temu urodziłam córkę, drugą już. W czasie ciąży wyszło, że partner ma długi hazardowe i to ogromne...ciąża zagrożona...tuż po zostawił i pojechał za granicę, dalej kłamał, grał, nie pomagał...płakałam chyba prawie cały czas...skończyłam karmić piersią i kiedyś w tych nerwach sięgnęłam po piwo, by, nie wiem, uspokoić się, zasnąć...I tak od tego czasu piję codziennie i to z 3 lub 4, pracuję po 12 godz dziennie, jak przychodzę usypiam dzieci i piję, bo tylko tak mogę zasnąć, płaczę nadal...to już będzie niedługo półtora roku, pomaga mi to w zaśnięciu, ale całe dnie myślę o wieczorze, że znowu będzie mi ciężko, że będę płakać, on obiecuje, mówi, że się poprawi, ale jak wraca raz na dwa miesiące to woli spać niż mi pomóc czy spędzić ze mną czas...jestem wycieńczona, chciałabym coś zmienić...przestać pić...naprawić nasze relacje, bo ponoć już nie gra od roku, ale to długa historia...Ja opłacam rachunki, utrzymuję dom, dzieci, opłacam opiekunkę, on się nie dokłada praktycznie, czasem jakiś grosz rzuci typu 500zl, nie okazuje uczuć a ja ciągle mu je okazuje, wybaczam, staram się naprawdę, by dzieciom niczego nie brakło mimo ciężkiej sytuacji finansowej, spędzam z nimi każdy dzień wolny, ale jestem już naprawdę zmęczona walką o rodzinę, dzieci, o związek...martwi mnie ze beż tych 3 czy 4 czy 2 czasem piw nie zasnę, jak mam to ogarnąć? Czy walczyć? Wydaje mi się, że on już odpuścił...nawet na urodziny moje, jak był, usłyszałam wszystkiego najlepszego i nawet drobiazgu nie dał mi, zabolało🙄 teraz zamiast ze mną być, woli spać, proszę o pomoc...to tylko część z tego ogólnikowa, dodam, że jak mi nie odpisuje wieczorem to wpadam w panikę i płaczę do rana, aż nie padnę z wycieńczenia...jakiś uraz? Nerwica? Depresja? Źle się czuję psychicznie, nie mam kiedy odpocząć i nie mam wsparcia od tej niby najważniejszej osoby😟
Witam, jestem mężczyzną mam 25 lat mieszkam z babcią.
Witam, jestem mężczyzną, mam 25 lat, mieszkam z babcią. Niestety przez przykre doświadczenia z przeszłości z nią czuję do niej dużą niechęć i ogromny strach bardzo się jej boję. Ona kiedyś mnie z kimś obgaduje, że do niczego się nie nadaje, że tylko na magazyn, bo nic nie umiem. Tamte słowa mnie bardzo zabolały, a było to ok. 6 lat temu. Niestety nie mam możliwości wyprowadzić się od niej, oczywiście ta obawa to nie wszystko, mam bardzo wiele przykrych wspomnień z nią związanych. Teraz ona z uwagi, że czuje się słabo, głównie leży całe dnie i patrzy się w ściany. Jej pokój jest bardzo blisko mojego, przez co jak zaczynam coś robić, to bardzo się boję, bo wiem, że ona słucha. W domu jest cicho, a ona tylko leży i słucha. Wiele rzeczy chciałbym zrobić, czy coś sobie obejrzeć, czy pouczyć się, ale nie mogę, strach mnie paraliżuje, bo skoro nadaje się tylko na magazyn, a ona ciągle leży i słucha to to jest silniejsze ode mnie. Nie potrafię poradzić sobie z tym strachem, proszę o pomoc, bo tak jak pisałem, wyprowadzić się nie mogę, a to z dnia na dzień się pogarsza, nie jestem w stanie nic zrobić, bo wiem, że ona leży i słucha, a to mnie paraliżuje i strasznie się boję. Proszę o poradę, bo to się pogarsza, a ja już nie mogę wytrzymać.
Moim problemem jest to, że boję się nadchodzących świąt Bożego Narodzenia. Chciałabym spędzić wigilię we dwoje
Witam. W październiku skończyłam brać leki na stwierdzone uogólnione zaburzenia lękowe, a już od listopada objawy niestety wróciły. Odczuwam lęk prawie codziennie. Zaczęłam chodzić na psychoterapię, ale jest za wcześnie by widzieć z niej jakieś korzyści. Moim problemem jest to, że boję się nadchodzących świąt Bożego Narodzenia. Chciałabym spędzić wigilię we dwoje, wraz z moim mężem. Boje się, że rodzina tego nie zrozumie. O mojej chorobie wie tylko mój tata i moja teściowa. O ile teściowa jest w stanie pogodzić się z tym, że nie będzie nas na wigilii, tak mój tata i babcia będą mi robić pod górkę. Mam dwie możliwości: pierwsza to iść na wigilię do teściów, babci męża i do taty i babci, albo druga zostać w domu z mężem i odwiedzić rodziców w Boże Narodzenie. Chciałabym poznać Państwa opinię na mój problem. Pozdrawiam 
Witam, mam 28 lat, ale ciągle boję się opinii swoich rodziców
Witam, mam 28 lat, ale ciągle boję się opinii swoich rodziców, kontrolują mnie na każdym kroku. Nie wiem, dlaczego mimo swojego wieku, kiedy ojciec się upije i kłóci się z matką, albo straszy, że umrze niedługo, ja zawsze zaczynam płakać. Nie potrafię nad tym zapanować. Jak uodpornić się na takie sytuacje, ojciec pije średnio raz na tydzień, a ja wtedy żyje w strachu, że będzie kolejna kłótnia. Tak jak małe dziecko. Co powinnam zrobić, żeby przyzwyczaić się do takich sytuacji i nie przeżywać ich tak mocno? Każdy wokoło każe mi się wyprowadzić z domu, ale ja nie mogę wynajmować mieszkania, bo nie chce zostawić moich psów, które są moimi jedynymi przyjaciółmi. W dodatku rodzice straszą, że jeśli wynajmę, będąc samotna, to już nie mam wstępu do domu. Boję się totalnej samotności, a wiem, że nigdy nie będę miała męża. Moje życie to tylko wegetacja boję się zrobić cokolwiek, bo zaraz myślę, że rodzice będą mi marudzić, nie mam kompletnie znajomych i już na pewno ich nie będę miała. Nie mogę nigdzie wyjechać, bo nie mam z kim, sama nie mam odwagi, bo mam fobię społeczną. Czy w mojej sytuacji jakaś terapia ma szansę mi pomóc, skoro nie wyprowadzę się z domu i nadal będę tkwiła w tym, co mnie stresuje? Boję się, że na pierwszej wizycie usłyszę, wyprowadź się z domu i będzie to powtarzane na każdej, a ja naprawdę na ten moment nie mogę tego zrobić.
zdrada

Zdrada – przyczyny, skutki i jak sobie z nią radzić?

Zdrada to głębokie naruszenie zaufania w związku, występujące w formie fizycznej lub emocjonalnej. Powoduje trwałe rany psychiczne u obu partnerów. Analizujemy przyczyny zdrad, ich konsekwencje oraz metody odbudowy relacji po takim doświadczeniu.