Mama nie chce żyć, a ja nie potrafię się z tym pogodzić. Jak ją wspierać?
Moja mama 61 lat. Kobieta alkoholiczka z depresją. Uparta, nigdy nie chciała chodzić do lekarza. A gdy już poszła ukrywała prawdę. Nie chodziła na zlecone badania i usg. Aktualnie w szpitalu. Trzęsie się jej całe ciało. Kiedyś tylko ręce. Gdy chodzi to upada. Zanikają jej mięśnie. Tak alkohol wyniszczył jej organizm. Stwierdzili chorobę polineuropatia. Narządy wewnętrzne masakra. Najgorzej wątroba. Ma żółtaczkę. Nie trzyma kału. Ona nie chce żyć. W szpitalu podają jej silne leki. Po nich wygląda jakby była nieobecna, wyciszona. Patrzy tylko w okno. Nie rozmawia. Patrząc w okno płacze. Nie chce naszej pomocy. Powiedziała, że pie**oli ją to życie. Lekarze mówią że, jedną nogą jest w grobie.
Nie wiemy jak z nią rozmawiać. A mnie serce boli, że jest tak nieszczęśliwa, że nie chce żyć. Jak ją wspierać? Zachęcić by walczyła o siebie? Ma małe wnuczki, zawsze powtarzała, że żyje dla wnuczków. A teraz nawet i to ją nie cieszy. Lekarze mówią, że po wyjściu ze szpitala, żeby oddać ją na zamknięty odwyk. Ona nigdy się na to nie zgodzi. Jest zła, że o nią walczymy. Nie radzę sobie z tym. Jestem załamana. Ona chce poprostu umrzeć, a ja nie potrafię się z tym pogodzić.
Kassia

Jakub Redo
Dzień dobry,
Musi być to dla Pani bardzo trudna i bolesna sytuacja. Ciężko jest przekonać kogokolwiek do walki o życie, szczególnie jeżeli sam tego nie chce. W takich momentach proszę pamiętać, że nie ma Pani wpływu na decyzje mamy. Największą pomocą, jaką może Pani dać w tej chwili jest swoja obecność i wsparcie – to zupełnie wystarczające.
W obecnej sytuacji proszę nie zapominać również o sobie. Warto poszukać wsparcia u bliskich osób, przyjaciół lub specjalisty.
Wszystkiego dobrego!
Jakub Redo

Alicja Niewęgłowska
Dzień dobry,
wyobrażam sobie, jak ciężko jest Pani patrzeć na swoją mamę, która cierpi i jednocześnie nie chce walczyć o swoje zdrowie, czy wręcz życie. To jest naprawdę trudna sytuacja, kiedy bliska nam osoba, rezygnuje z siebie, swojego zdrowia i swojej rodziny. Napisała Pani, że kiedyś wnuczki, były dla niej pocieszeniem i radością, a teraz już nawet to nie jest. Zastanawiam się, czy ma Pani bliską osobę, z którą może Pani porozmawiać na ten temat? Czy Pani i Pani mama ma wsparcie psychologiczne np. ze strony szpitala, w którym leczy się mama? Napisała Pani, że jest załamana, bo mama chce umrzeć, a Pani nie chce się z tym pogodzić. Trudno pogodzić się z sytuacją, o której Pani pisze, dlatego tak bardzo ważne jest, żeby Pani miała wsparcie dla siebie i dla swojej rodziny.
Zapytała Pani o wsparcie dla mamy, o to, jak z nią rozmawiać. W przypadku ciężko chorych osób, na pewno warto okazać im empatię i zrozumienie. Pomocna będzie też cierpliwość i duża wyrozumiałość dla słów które mówi. Choć wyobrażam sobie, że to nie będzie łatwe, zachęcam, na tyle, na ile jest możliwe, aby nie brała Pani słów mamy do siebie. Z tego co Pani napisała, jest ona bardzo chora i mierzy się z bólem i cierpieniem.
Istnieje infolinia dla rodzin osób uzależnionych, w której może Pani szerzej porozmawiać o tym co się z Panią dzieje oraz z Pani mamą: tel: 800 199 990 . Jest tam również udzielana pomoc psychologiczna. Telefon jest anonimowy, czynny codziennie od 16 do 21. Inny telefon, pod którym może Pani uzyskać wsparcie psychologiczne jest numer telefonu: 800 702 222, który jest czynny całodobowo.
Bardzo współczuję Pani tej trudnej sytuacji i zachęcam do skorzystania ze wsparcia dla siebie. Może być trudno okazać wsparcie i empatię bliskiej osobie, jeśli nie będzie Pani go miała w sobie, dlatego serdecznie zachęcam do korzystania z możliwych dla Pani form wsparcia.
Trzymam kciuki za Panią i Pani rodzinę.
Alicja Niewęgłowska

Marcin Pilichowski
Dzień dobry. Tak jak napisano wcześniej- warto, aby zadbała Pani o siebie. Jeśli chodzi o mamę to sytuacja jest poważna, lecz nie beznadziejna. Pomyślałem, że warto byłoby zorganizować spotkanie z trzeźwą alkoholiczką(w podobnym wieku), która podzieliłaby się z mamą swoim doświadczeniem. Wtedy jest szansa na przełom poprzez utożsamienie się z historią rozmówcy i być może zbuduje sie nadzieja na zmianę. Mogę pomóc znaleźć taką osobę w środowisku AA. Pozdrawiam serdecznie

Dorota Figarska
Dzień dobry
Odnoszę wrażenie, że bierze Pani na siebie całą odpowiedzialność za życie i zdrowie mamy. Niestety, na cześć jej decyzji nie ma Pani wpływu. W pewnym momencie to co możemy robić, to po prostu towarzyszyć. Tylko tyle i aż tyle. Być może mama jeszcze zmieni zdanie. Jeśli chodzi o proces leczenia i zalecenia, warto zaufać lekarzom i pójść za ich radami. Warto też zadbać w tym czasie o siebie i zapewnić sobie wsparcie i wypoczynek, aby ta cała sytuacja i Pani nie odebrała sił.
psycholog Dorota Figarska

Katarzyna Kania-Bzdyl
Dzień dobry Kasiu,
to przez co teraz przechodzisz musi być dla Ciebie bardzo trudnym czasem. Zwłaszcza, gdy człowiek patrzy na cierpienie bliskiej osoby i czuje się bezradny. Czasami niestety jedyne co nam pozostaje, to zaakceptować i uszanować czyjąś prośbę. Niemniej jednak już sama Twoja obecność przy mamie jest ogromnym wsparciem.
Czy myślałaś o tym, aby nagrać filmik z udziałem wnuków, które były jej motywacją i jej to pokazać? Warto też przywołać jej wspomnienia, kiedy była szczęśliwa i stworzyć nadzieję (a później ku temu warunki), aby zawalczyła o siebie. Na względzie jednak trzeba mieć również to, że zrobiłaś wszystko co w Twojej mocy, aby zawalczyć o zmianę życia mamy.
Bez względu na to, jak potoczą się Wasze losy, musisz pamiętać również o wsparciu dla siebie.
ściskam serdecznie,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Nie umiem sobie poradzić z toksycznością w mojej rodzinie.
Siostra pije, druga siostra ma tendencję do obgadywania moich życiowych decyzji z mamą, a mama nie rozumie, że mogę chcieć żyć inaczej niż ona.
Nie mieć dzieci, nie mieć obowiązku gotowania codziennie obiadu. Korzystam z życia z moim mężem, nie jestem udręczoną matką tak, jak moja mama i siostra. Mama powiedziała mi, że gdyby mogła cofnąć czas to zdecydowałaby się na jedno dziecko, nie trójkę, bo ma z nami już dorosłymi tylko udrękę.
Ciągle myślę o tym, że mama ma złe zdanie o sposobie, jakim żyje. Często też myślę o tym, że moja siostra woli żyć moim życiem, zamiast zająć się swoim.
Jestem bardzo rozgoryczona, rozżalona. Kiedyś bardzo lubiłam całymi dniami siedzieć w domu, mówiły "wyszła byś do ludzi, a nie w domu siedzisz". Teraz jak zaczęłam korzystać z życia z mężem też jest mi to wytykane, bo jak to tak można z życia korzystać. Mówiłam im o tym, że mam prawo żyć po swojemu i im nic do tego jak żyje. Mówiłam o swoich uczuciach. Strasznie się tym przejmuje, czuję niesprawiedliwość, że nie pozwalają mi żyć na moich zasadach. Nie śpię po nocach, bo analizuje każde ich przykre słowa. Podjęłam pracę nad sobą, wspomagam się materiałami terapeutycznymi. Chce przerwać schemat jakim przesiąkły moja mama czy siostra. Chce być inna. Myśleć pozytywnie, przepracować wszystkie trudne emocje które mam w sobie, dla siebie i mojego męża.
Mama choruje na schizofrenie...
Kilkakrotnie hospitalizowana w szpitalu psychiatrycznym.
Mama nie chce się leczyć, uważa, że jest zdrowa.
Do tej pory mieszkała z tatą i on się nią zajmował. Niestety tata zmarł, a mama została sama w domu. Mama nie chce dać sobie pomóc, a choroba znowu postępuje.
Nie da się jej namówić na leczenie. Co mógłbym zrobić w takiej sytuacji? Jej stan się pogarsza.