Moja Mama ma 57 lat. Jest po dwóch rozwodach. O rozpad obwiniała byłych Mężów , że to Oni byli Ci "źli". Z czasem zaczęłam zauważać niepokojące zachowania Mamy , co zmieniło moje zdanie odnośnie Jej Ex Mężów. Według mnie nie wytrzymali z Nią psychicznie. Odnoszę wrażenie , że jest z Nią coraz gorzej. Od dawna zwraca na siebie uwagę w perfidny sposób. Dużo kłamie , próbuje czarować innych ludzi w jakich to Ona krajach nie była , kłamała też w sprawie swoich zmarłych Rodziców stawiając Ich na wysokich szczeblach zawodowych , gdzie żyli jaki przeciętni "Kowalscy" , opowiada osobom czy zna czy nie ile to Ona operacji nie przeszła , że już prawie umarła kilka razy. Ciągle symuluje jakieś choroby , widocznie coś Ją boli , źle się czuje , a po dosłownie kilku minutach cudowne ozdrowienie , może chodzić i wstać. Ona myśli , że tego nie widać , ale widać. Zarabia całkiem sporo , na wiele rzeczy Ją stać a mimo to potrafi chodząc po Sklepach "przypadkiem" coś wrzucić do torebki.
Jest zależna całkowicie ode mnie , mojego Męża i Sióstr , które są mobilne. Narzuca wyjazdy służbowe na Mojego Męża raz w tygodniu , z czego nie jest zadowolony , bo też pracuje i ma pół dnia w plecy , przez co po miesiącu takich wyjazdów zaczął narastać konflikt między mną a Mężem.
Irytujące jest to , jak traktuje ludzi , szczególnie byłych Mężów (w tym jeden to Mój Tata).
Z Tatą mam świetny kontakt od kiedy odszedł.
Wydaję mi się , że Mama jest tak o to zazdrosna , że próbuje relacją tą Naszą popsuć , wypisując do Niego jakiegoś głupoty na portalu społecznościowym.
Próbowała 2 lata po rozwodzie wejść w kolejny związek , który szybko okazał się nie wypałem z Jej strony. Nic nie czuła do Partnera a mimo to , rok czasu Go zwodziła dla własnych celów. Majętny Pan , bardzo w porządku , kawałek nieba by Mamie uchylił a mimo to , nie doceniała nic.
Zaczęła przesadnie o siebie dbać , ubierać się jak nastolatka , ma pociąg do Młodszych (tak było w przypadku Ex Mężów).
Każda próba podjęcia rozmowy z Nią kończy się obrażaniem , atakowaniem i płaczem i usprawiedliwianie się tym , że to wina mojego Taty i Ex Męża za to , że Jej się 2 życiu nie układa.
Od jakiegoś czasu zaczęła sięgać po alkohol.
Bierze bardzo dużo leków i wie , że nie może pić , mimo to robi to być może już systematycznie.
Przyjeżdżając od czasu do czasu do mnie do domu potrafi w nocy po cichu wypić to co trzymam z alkoholu w lodówce , i potrafi nalać do butelki wodę dla zmyłki , że nic nie ubyło.
Kiedy wypiła 4 piwa naraz i schowała puste butelki do lodówki , żeby też nikt się nie skapnął.
Czuję , że przestaje ufać własnej Matce , strach Jej cokolwiek powiedzieć , bo przekaz do Znajomych idzie w bardzo podkoloryzowany sposób.
Z małej błahostki potrafi zrobić wielki dramat i zasiać panikę u innych albo bardzo namieszać.
Nie będę podawać Jej zawodu , ale pracuje na codzień z wieloma ludźmi którzy borykają się z takimi problemami jak Ona.
Wieki osobom latami pomogła i pomaga dalej.
Jest autorytetem dla tych Pacjentów.
Dlaczego nie może poradzić sobie z własnym życiem ?
Jak Jej pomóc ?
Chodzi do Psychiatry , pewnie tylko po receptę żeby się nałykać leków , które według mnie też mogą mieć negatywne wpływ na Nią i Jej zachowanie.
Nie wiem co się z Nią dzieje , przestaje Ją poznawać i zaczynam się bać tego co będzie dalej...