Left ArrowWstecz

Nocne spotkania z przyjacielem - czy to słuszny wybór?

Witam, Piszę z pytaniem, odnoście przyjaźni. 

Od wielu lat mam przyjaciela, przez dłuższy czas spotykaliśmy się, bo tak wygodniej było w nocy. Przez to ze strony rodziców miałem dziwne pytania, a czemu nie w dzień? Wiadomo, nic złego nie robiliśmy. Spotkania w nocy nam pasowały.

Przyjaciel przyzwyczaił się do takiej formy spotkań i jest mu wygodniej tak, a ja po ożenieniu się mam teraz problem z tym, że moja żona też dziwnie patrzy na te spotkania. I dalej pytanie, czy rezygnować z takich nocek, czy przejść na tylko dzienne spotkania (z tym że w dzień ciężko spotkać się ), według przyjaciela i on uważa, że to rodzice czy żona mają problem, a ja mam robić to, co uważam za słuszne. Tylko co jest słuszne ? Pozdrawiam

User Forum

Endriu

2 miesiące temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Drogi Endriu,

co to znaczy w nocy? Jaka to jest mniej/więcej godzina? 

Spotkania ze znajomymi najczęściej ze względu na pracę w trakcie dnia, przenosimy na wieczór lub weekend. I jest to zupełnie normalne, natomiast jeśli Wasze spotkana odbywają się powiedzmy o 23:00, o północy, po północy może to wzbudzać zdziwienie wśród innych osób. 

 

Pozdrawiam,

Katarzyna Kania-Bzdyl

2 miesiące temu
Emilia Jędryka

Emilia Jędryka

Panie Endriu,

Rozumiem, że jest Pan między młotem a kowadłem – z jednej strony wieloletnia przyjaźń i dotychczasowa forma spotkań, z drugiej nowa sytuacja w małżeństwie i reakcje otoczenia.

To, co „słuszne”, zależy od tego, co jest dla Pana ważniejsze i jakie konsekwencje każda decyzja może przynieść. Jeśli nocne spotkania budzą niepokój żony, to warto zastanowić się, czy nie da się znaleźć kompromisu – np. rzadsze spotkania, ale w innych godzinach. Bo choć to Pana wybór, to w małżeństwie decyzje często mają wpływ na drugą osobę i na relację.

Nie chodzi o to, żeby całkowicie rezygnować z przyjaźni, tylko znaleźć formę, która będzie dla Pana komfortowa i nie będzie rodzić niepotrzebnych napięć. Może warto porozmawiać z żoną, czego konkretnie się obawia, i z przyjacielem, czy widzi możliwość dostosowania się do nowej sytuacji.

 

Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego!

2 miesiące temu
Asia Zioło

Asia Zioło

Długoletnia przyjaźń i małżeństwo. Bardzo ważne filary naszego życia społecznego. Wyobrażam sobie, że taka sytuacja wyboru musi być bardzo niekomfortowa dla Pana. Z drugiej strony, w obu przypadkach wydawałoby się, że zrozumienie, empatia i współpraca to postawy, na które można liczyć. Zaciekawiło mnie, że wiem z wpisu, co myśleli rodzice, co teraz myśli żona i przyjaciel - a co z Panem? Może pojawić się ryzyko, że gdy próbujemy odpowiedzieć na oczekiwania otoczenia i nie słyszymy swoich potrzeb, w pewnym momencie pojawi się frustracja. Zaprosiłabym więc do przyjrzenia się, czego Pan by chciał dla siebie w tej sytuacji. Co to zmieni, jak pomyśli Pan o sobie i swoich potrzebach?

 

Pozdrawiam serdecznie,

Asia Zioło 

psycholog

2 miesiące temu
Jakub Redo

Jakub Redo

Dzień dobry!

Warto spojrzeć na sytuację z różnych perspektyw. Z jednej strony, Twoja przyjaźń ma dużą wartość, a Wasze spotkania w nocy były dla Was wygodne. Z drugiej strony. Twoja żona ma prawo czuć się niekomfortowo z tą formą spotkań, zwłaszcza jeśli ma wrażenie, że coś jest ukrywane lub nie do końca jest zrozumiane. Spotkania z przyjaciółmi wieczorami lub w weekend są normalne, natomiast regularne spotkania np. o północy mogą budzić pewne zdziwienie.

Niestety nie ma jednoznacznej odpowiedzi na Pana pytanie – co jest słuszne. Ważne jest, aby znaleźć równowagę pomiędzy relacjami z przyjacielem i z żoną. Warto również otwarcie porozmawiać z żoną o jej uczuciach i potrzebach w tej kwestii.

 

Wszystkiego dobrego!

Jakub Redo

2 miesiące temu
Anastazja Zawiślak

Anastazja Zawiślak

Dzień dobry,

Twoje pytanie tak naprawdę dotyczy znalezienia balansu między przyjaźnią a małżeństwem. Spotkania nocne były dla Was wygodne, ale teraz Twoja sytuacja życiowa się zmieniła i naturalne jest, że żona ma wątpliwości i nie czuje się z tym komfortowo. 

Nie chodzi o to, by rezygnować z przyjaźni, ale zastanowić się, czy ta forma spotkań nadal Ci odpowiada w nowym etapie życia.  

Twoje pytanie „co jest słuszne?” to tak naprawdę pytanie o to, jak wyważyć lojalność wobec przyjaźni i szacunek dla małżeństwa. Może warto porozmawiać z żoną i dowiedzieć się, co dokładnie ją niepokoi. Czy chodzi o godziny spotkań, czy o coś głębszego – np. potrzebę większej obecności i bliskości w Waszym związku? A może w jej oczach spotkania nocą wydają się czymś bardziej „wyłączającym” ją z Twojego świata?

Najważniejsze jest to, byś podjął decyzję zgodną ze sobą, uwzględniając zarówno przyjaźń, jak i małżeństwo. 

 

Pozdrawiam,

Anastazja Zawiślak

Psycholog

2 miesiące temu
Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

Dzień dobry!

Rozumiem, że masz dylemat związany z formą spotkań z przyjacielem. Spotkania ze znajomymi najczęściej odbywają się wieczorami lub w weekendy ze względu na codzienne obowiązki. To zupełnie normalne. Niemniej, jeśli Wasze spotkania mają miejsce późno w nocy może to budzić zdziwienie u innych osób.

Zastanów się, czy istnieje możliwość przeniesienia tych spotkań na wcześniejszą porę dnia lub na weekendy, aby zminimalizować potencjalne napięcia. Ważne jest również, aby porozmawiać z żoną i wziąć pod uwagę jej uczucia oraz potrzeby, aby znaleźć rozwiązanie, które będzie satysfakcjonujące dla Was obojga.

Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć odpowiednie rozwiązanie.

Pozdrawiam,
Martyna Jarosz

2 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Dzień dobry, z partnerką spotykamy się od 4 miesięcy. Partnerka ma córkę, lat 7.
Dzień dobry, z partnerką spotykamy się od 4 miesięcy. Partnerka ma córkę, lat 7. Na początku, kiedy poznałem młodą, była najpierw bardzo zawstydzona, potem bardzo mnie polubiła. Oczywiście ze wzajemnością i nawet podoba mi się układ nowej rodziny. Od jakiegoś czasu (około 3tyg.) pojawiła się natomiast duża zazdrość ze strony dziecka. Kiedy chcemy się przytulić, oddala nas od siebie, bądź wchodzi między nas. Kiedy chcemy rozmawiać, ucisza nas. Kiedy chcemy się pocałować to też nas rozdziela. Kiedy śpię u nich, to przychodzi w nocy. Czasami mówi, że boli ją brzuch, albo ma koszmary, albo jest głodna itd. i zabiera mamę do swojego pokoju, albo do salonu, żeby spała tylko z nią. Jeżeli to się nie udaje, to wchodzi do łóżka pomiędzy nas. Zauważam, że uczucie zazdrości postępuje i jest coraz mocniejsze. Wczoraj mam wrażenie, że pomimo że byłem tam 15 minut, to symulowała ból nogi, żeby tylko zająć się w pełni nią. Z plusów - córka nadal mnie uwielbia, przytula się i jest ogólnie bardzo kochanym dzieckiem. Martwi mnie jednak to, że jest zazdrośnicą, ponieważ obawiam się, jak może się to odbić na naszej relacji, skoro nie mamy okazji ani porozmawiać, ani pobyć sami ze sobą nawet na chwilę. Widzę też, że frustruje to moją partnerkę. Na ten moment tłumaczy córce, że będziemy w przyszłości rodziną, że kocha ją najbardziej na świecie i jest najważniejsza itd. Ja też staram się poświęcać jej czas na zabawy, czy obowiązki i czas ten spędzamy bardzo mile, również zapewniam małą, że nie zabiorę jej mamy i zawsze będzie dla niej najważniejsza. Ogarnia mnie jednak niepokój czy w tym wszystkim nie rozmyje się to, co między mną a partnerką. Świetnie się dogadujemy, mamy wiele wspólnego, ciągnie nas do siebie i czujemy, że to jest to. Prośba o poradę - w jaki sposób można pracować z małą zazdrośnicą ? Jaki mniej więcej potrzebny jest czas, by zaakceptowała model nowej rodziny ? Czy ja mogę tutaj coś podziałać, czy wszystko jest w rękach mamy ? Pozdrawiam
Dzień dobry, mam parę pytań odnośnie swojego zachowania.
Dzień dobry, mam parę pytań odnośnie swojego zachowania. Obmyślałam to przez długi czas i nie mogę na to znaleźć odpowiedzi. Zauważyłam u siebie, że niezależnie od tego, co się dzieje, zawsze odcinam się od przeszłości, a dokładniej co jest z nią związane. Np. mój przyjaciel, z którym straciłam kontakt (bez żadnej kłótni). Po tym jak urwał się kontakt, blokuję i unikam wszędzie ich piosenek. Z koleżanką oglądałyśmy serial, ale straciłyśmy kontakt i kompletnie odcinam się od informacji o serialu i przestaję oglądać. Miejsca, w których często przesiadywałam ze znajomymi, próbuję unikać. Nie chcę oglądać czegoś jeśli pamiętam, że moja stara znajoma się tym fascynowała. Z tych wszystkich przykładów nie było żadnego, w którym urwał się kontakt przez kłótnie. Po prostu nasze ścieżki się zmieniły wraz z planami na życie. Czy jest to normalne zachowanie? Czy można to jakoś zmienić? Przeszkadza mi to w życiu czasami i domyślam się, że nie jest to norma.
Moja przyjaciółka jest z facetem, którego my z narzeczonym nie lubimy
Witam  Moja przyjaciółka jest z facetem, którego my z narzeczonym nie lubimy,  tym bardziej mieliśmy sporą spinę. Para zarzuca narzeczonemu, że opowiadał o przyjaciółce niestworzone rzeczy, gdzie to nieprawda, bo rozmawiałam z narzeczonym. Będąc na wspólnej imprezie, tamten facet podleciał do mojego faceta z tekstem czy mu nie wyje**ć. Po rozmowie przed salą tamtemu odwaliło i zaczął z ręką iść na mnie. Stwierdziliśmy, że tego sporu już nie zażegnamy. Zbliża się nasze wesele, wypadałoby zaprosić przyjaciółkę, ale mój facet powiedział, że nie ma opcji, żeby jej facet był u nas. Bo nie będzie groził mu czy przede wszystkim mi. Zresztą tamten Pan nie ma sobie nic do zarzucenia i nie twierdzi, że źle zrobił. Powiedziałam przyjaciółce, że jeżeli byłaby gotowa przyjść sama, miejsce na nią czeka. Ona oczywiście (zrozumiałe) stanęła po jego stronie i stwierdziła, że skoro mój facet tak decyduje, to ona mi życzy, "zajebistego życia" z nim i udanego małżeństwa. I że nie ma, co dalej ciągnąć takiej beznadziejnej relacji. Jestem tym faktem bardzo załamana. Każdy mi prawie mówi, żebym w końcu zajęła się sobą. Co uważacie? 
Relacja z mężczyzną, z którym spotkania kończą się seksem. Czy nie nazwaliśmy naszych uczuć miłością, bliższą relacją? Nie wiem czy wracać do tego.
Dzień dobry. Mam pewien problem, który nie daje mi spokoju. Całą szkołę średnią przyjaźniłam się z pewnym chłopakiem. Nagle pod koniec szkoły wylądowaliśmy w łóżku. Spotykaliśmy się normalnie jak dawniej jeszcze 2 lata. Ale zdarzało nam się wyładować w łóżku. Nigdy nie byliśmy razem. W pewnym momencie, gdy zaczęłam się z kimś spotkać On zaczął mnie zapraszać na wyjazdy nad morze, w góry, imprezy rodzinne. Wycofałam się, bo się bałam, że będę cierpiała. Po roku znalazł kobietę, był z nią jakiś czas. Zerwali, ale kontakt w moją stronę wrócił. Tylko nie taki jak kiedyś, bo teraz jak się widzimy to kończy się łóżkiem. Ciągnie mnie do niego od strefy łóżka, wiem, że ja jego też. Co myśleć o takiej znajomości? Nasze wiadomości też nie są takie jak kiedyś, nie pisze co u mnie, jak się czuje, tylko pisze co by nie zrobił itp. Wiem, że to przykre, bo nie mam już 20 lat. Co więcej często myślę co gdyby... a mam faceta... i nie wiem, to była prawdziwa miłość, której nigdy nie nazwaliśmy po imieniu? Czuję się rozdarta, bo proponuję spotkanie, a mam faceta. Ale wiem też, że to co do niego czuje jest silniejsze niż wszystko inne. Co zrobić? Jak to odbierać?
Nie wiem czego ode mnie chce mężczyzna, z którym się poznaję. On nie proponuje spotkań, spotkania częstsze niż raz w tygodniu to dla niego za dużo.
Bardzo psychicznie męczy mnie ta sytuacja. Rozmawialiśmy wcześniej 4 miesiące bez spotkania na żywo, bo akurat tak się złożyło, że albo ja byłam gdzieś albo on itp., ale jakiś kontakt był, raz mniejszy, raz większy, dużo wysyłania zdjęć z podróży . Kilka wiadomości dziennie, ale czasem taka konwersacja trwała właśnie przez to miesiąc. Nasze 3 spotkania były bardzo fajne, długie rozmowy, dużo historii z życia opowiedzianych, dużo śmiechu itp. Trwały po 4-5 godzin, on je wydłużał proponując deser czy coś. Z jego inicjatywy buziaki w policzek na powitanie, pożegnanie , przytulenie na pożegnanie po 3 spotkaniu, delikatny dotyk po ramieniu jak opowiada coś. Ale potem jest cisza, jak odezwę się, to od razu chętny na spotkanie - proponuje dzień, bardzo bliski termin itp. Więc czego on chce ode mnie ? 1. Seksu nie, bo działałby szybciej 2. Jako koleżanki to raczej mnie nie traktuje... Byłoby wszystko idealnie gdyby odzywał się częściej pierwszy.... Nie wiem co myśleć o tym, niby w piątek zwróciłam mu na to uwagę, że zaczynam się czuć, jak piszę, że się narzucam, to zapytał się czy ustalamy częstotliwość spotkań, bo np. dla niego na razie spotkanie co 2-3 to zbyt serio, ale raz w tygodniu byłoby dobrze, ale akurat tak się teraz złożyło, że oboje mamy zajęty tydzień i nie udało się ustalić terminu. Więc skończyło się na tym, że powiedziałam, że będziemy w kontakcie. Świruję już, ale nie wiem, czego może chcieć ode mnie. Ja bardzo dobrze się czuje przy nim. Ale znowu jest ta cisza... spotkaliśmy się w piątek a mamy niedzielny wieczór... wszędzie piszą wszyscy że facet odzywa się od razu a tutaj nie wiem o co chodzi
Partnerka chcąc przenocować kolegę poprosiła mnie o nocowanie w innym miejscu.
Witam, ostatnio do mojej partnerki, z którą jestem od 2 lat, zadzwonił kolega, który mieszka 500 km od nas. Moja partnerka z tym kolegą zna sie 12 lat. Powiedział, że ma szkolenie pod Warszawą i że jeśli nie ma nic przeciwko, to może by ją odwiedził i przenocował u niej, bo pewnie będzie zmęczony, na co moja partnerka odpowiedziała, że nie ma problemu. Z Warszawy do jej domu jest około 300 km. Po szkoleniu zadzwonił do niej, że się zastanawia, że nie chce przeszkadzać, że jak przyjedzie to może czuć się nieswojo itd. Z tego co zauważyłem, ale pewności nie mam, to nawet nie wiedział, że moja partnerka jest ze mną w związku. Po godzinie od wspomnianego telefonu przychodzi do mnie partnerka i mówi " może to zabrzmi dziwnie ( pauza ) " . Ja pytam, " o co chodzi? " Partnerka znowu nic sie nie odzywa. Na co ja "no powiedz, skoro już zaczęłaś ". W końcu wykrztusiła " nie mógłbyś dzisiaj nocować u rodziców? ". Zaniemówiłem, ale po chwili zapytałem się z jakiego powodu i wtedy usłyszałem z jej ust ", bo chciałabym żeby kolega czuł się swobodnie ". Co mam sobie przez to myśleć? Jak Wy to rozumiecie? Bardzo liczę na szczerą odpowiedź. Z góry dziękuję. Pozdrawiam Marek
Nie podoba mi się, że mąż jeździ na wyjazdy z kolegami "bez żon".
Dzień dobry Jestem w związku od 12 lat (2 lata w małżeństwie) od zawsze był problem z wyjazdami męża z kolegami ,nigdy mi się to nie podobało, ale rozumiałam, że póki nie jesteśmy małżeństwem, niech jedzie i się to zakończy po ślubie. Niestety na kolejne propozycje kolegów o wyjazd bez żon ,mój mąż nawet nie zapytał mnie co o tym sądzę, tylko dowiaduje się w momencie jego SMS z kolegami, że maja taki pomysł . Powiedziałam mu co sądzę na ten temat, że mi się to nie podoba i nie pozwolę, żeby koledzy wprowadzali w nasze życie swoje reguły . Nigdy nie rozumiałam, czemu nie zaproponują wspólnego wyjazdu z żonami, podkreślę, że jeden z kolegów jest po rozwodzie, także nie musi się z nikim liczyć . Proszę mi powiedzieć czy moja reakcja jest normalna i czy mam racje ? Potrzebuje porady specjalisty (psychologa) Pozdrawiam
Zmiana w zachowaniu przyjaciela — ograniczenie kontaktu i wycofanie
Witam znam się z przyjacielem 3 rok dzieli nas duża odległość ale kilka razy w roku spotykamy się ..Pytanie od jakiegoś czasu zacząl zachowywać się tak że rozmowy pisemne ograniczył relacje w pisaniu do jednego zdania i się wycofuje …Jak mam to zrozumieć zaczynam się trochę martwić ?
Przyjaciółka zrywa kontakt - jak pogodzić się z utratą długoletniej przyjaźni?

Witam, Od pewnego czasu zauważyłam, że z moją przyjaciółką, z którą znam się 12 lat, kontakt się urwał. Każda z nas założyła rodziny, mężowie, ona dziecko. Spotykałyśmy się raz na jakiś czas, pisania było mało. Kiedyś mi już zasugerowała, że wkraczam bardzo w jej życie, kontroluje i po prostu nie mogę tak robić. 

I bardzo z tym walczyłam. I czuje, że mi wychodziło. Przedwczoraj napisałam do niej czy może się spotkamy, odczytała.. nie odpisała. Po 2 dniach w pracy, zamiast napisać do koleżanki znak zapytania (bo pracuje w szpitalu, w którym jest mój dziadek i wysłałam jej ciągle zapytania o dziadka) to wysłałam do nie przypadkowo. Kontaktu nadal zero, zaczęłam się martwić, myślałam, że coś z dzieckiem czy z nią. I po chwili dostałam wiadomość, że ona wie, że ten znak na pewno był do niej, żebym przestała kłamać i ona życzy mi jak najlepiej, ale ona przestrzeni na naszą relacje już nie ma. Ma dość tłumaczeń i kończy to. Napisałam, że to nie było do niej, ale ona mówi, że dość słuchania tłumaczeń i na razie. Chciałam się dowiedzieć, co ją kierowało, mówi, żebym nie drążyła i skoro cześć to cześć. Rozmawiałam z mężem, powiedział, że może poczuła się otoczona z twojej strony, ale powinna to wyjaśnić. Jest mi przykro, bo boję się, że kolejny raz coś zrobiłam, chyba że może warto iść naprawdę prosto i nie patrzeć ciągle zecja popełniłam błąd, tylko pogodzić się z utratą i iść przez życie...