Nocne spotkania z przyjacielem - czy to słuszny wybór?
Witam, Piszę z pytaniem, odnoście przyjaźni.
Od wielu lat mam przyjaciela, przez dłuższy czas spotykaliśmy się, bo tak wygodniej było w nocy. Przez to ze strony rodziców miałem dziwne pytania, a czemu nie w dzień? Wiadomo, nic złego nie robiliśmy. Spotkania w nocy nam pasowały.
Przyjaciel przyzwyczaił się do takiej formy spotkań i jest mu wygodniej tak, a ja po ożenieniu się mam teraz problem z tym, że moja żona też dziwnie patrzy na te spotkania. I dalej pytanie, czy rezygnować z takich nocek, czy przejść na tylko dzienne spotkania (z tym że w dzień ciężko spotkać się ), według przyjaciela i on uważa, że to rodzice czy żona mają problem, a ja mam robić to, co uważam za słuszne. Tylko co jest słuszne ? Pozdrawiam
Endriu

Katarzyna Kania-Bzdyl
Drogi Endriu,
co to znaczy w nocy? Jaka to jest mniej/więcej godzina?
Spotkania ze znajomymi najczęściej ze względu na pracę w trakcie dnia, przenosimy na wieczór lub weekend. I jest to zupełnie normalne, natomiast jeśli Wasze spotkana odbywają się powiedzmy o 23:00, o północy, po północy może to wzbudzać zdziwienie wśród innych osób.
Pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Emilia Jędryka
Panie Endriu,
Rozumiem, że jest Pan między młotem a kowadłem – z jednej strony wieloletnia przyjaźń i dotychczasowa forma spotkań, z drugiej nowa sytuacja w małżeństwie i reakcje otoczenia.
To, co „słuszne”, zależy od tego, co jest dla Pana ważniejsze i jakie konsekwencje każda decyzja może przynieść. Jeśli nocne spotkania budzą niepokój żony, to warto zastanowić się, czy nie da się znaleźć kompromisu – np. rzadsze spotkania, ale w innych godzinach. Bo choć to Pana wybór, to w małżeństwie decyzje często mają wpływ na drugą osobę i na relację.
Nie chodzi o to, żeby całkowicie rezygnować z przyjaźni, tylko znaleźć formę, która będzie dla Pana komfortowa i nie będzie rodzić niepotrzebnych napięć. Może warto porozmawiać z żoną, czego konkretnie się obawia, i z przyjacielem, czy widzi możliwość dostosowania się do nowej sytuacji.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego!

Asia Zioło
Długoletnia przyjaźń i małżeństwo. Bardzo ważne filary naszego życia społecznego. Wyobrażam sobie, że taka sytuacja wyboru musi być bardzo niekomfortowa dla Pana. Z drugiej strony, w obu przypadkach wydawałoby się, że zrozumienie, empatia i współpraca to postawy, na które można liczyć. Zaciekawiło mnie, że wiem z wpisu, co myśleli rodzice, co teraz myśli żona i przyjaciel - a co z Panem? Może pojawić się ryzyko, że gdy próbujemy odpowiedzieć na oczekiwania otoczenia i nie słyszymy swoich potrzeb, w pewnym momencie pojawi się frustracja. Zaprosiłabym więc do przyjrzenia się, czego Pan by chciał dla siebie w tej sytuacji. Co to zmieni, jak pomyśli Pan o sobie i swoich potrzebach?
Pozdrawiam serdecznie,
Asia Zioło
psycholog

Jakub Redo
Dzień dobry!
Warto spojrzeć na sytuację z różnych perspektyw. Z jednej strony, Twoja przyjaźń ma dużą wartość, a Wasze spotkania w nocy były dla Was wygodne. Z drugiej strony. Twoja żona ma prawo czuć się niekomfortowo z tą formą spotkań, zwłaszcza jeśli ma wrażenie, że coś jest ukrywane lub nie do końca jest zrozumiane. Spotkania z przyjaciółmi wieczorami lub w weekend są normalne, natomiast regularne spotkania np. o północy mogą budzić pewne zdziwienie.
Niestety nie ma jednoznacznej odpowiedzi na Pana pytanie – co jest słuszne. Ważne jest, aby znaleźć równowagę pomiędzy relacjami z przyjacielem i z żoną. Warto również otwarcie porozmawiać z żoną o jej uczuciach i potrzebach w tej kwestii.
Wszystkiego dobrego!
Jakub Redo

Anastazja Zawiślak
Dzień dobry,
Twoje pytanie tak naprawdę dotyczy znalezienia balansu między przyjaźnią a małżeństwem. Spotkania nocne były dla Was wygodne, ale teraz Twoja sytuacja życiowa się zmieniła i naturalne jest, że żona ma wątpliwości i nie czuje się z tym komfortowo.
Nie chodzi o to, by rezygnować z przyjaźni, ale zastanowić się, czy ta forma spotkań nadal Ci odpowiada w nowym etapie życia.
Twoje pytanie „co jest słuszne?” to tak naprawdę pytanie o to, jak wyważyć lojalność wobec przyjaźni i szacunek dla małżeństwa. Może warto porozmawiać z żoną i dowiedzieć się, co dokładnie ją niepokoi. Czy chodzi o godziny spotkań, czy o coś głębszego – np. potrzebę większej obecności i bliskości w Waszym związku? A może w jej oczach spotkania nocą wydają się czymś bardziej „wyłączającym” ją z Twojego świata?
Najważniejsze jest to, byś podjął decyzję zgodną ze sobą, uwzględniając zarówno przyjaźń, jak i małżeństwo.
Pozdrawiam,
Anastazja Zawiślak
Psycholog

Martyna Jarosz
Dzień dobry!
Rozumiem, że masz dylemat związany z formą spotkań z przyjacielem. Spotkania ze znajomymi najczęściej odbywają się wieczorami lub w weekendy ze względu na codzienne obowiązki. To zupełnie normalne. Niemniej, jeśli Wasze spotkania mają miejsce późno w nocy może to budzić zdziwienie u innych osób.
Zastanów się, czy istnieje możliwość przeniesienia tych spotkań na wcześniejszą porę dnia lub na weekendy, aby zminimalizować potencjalne napięcia. Ważne jest również, aby porozmawiać z żoną i wziąć pod uwagę jej uczucia oraz potrzeby, aby znaleźć rozwiązanie, które będzie satysfakcjonujące dla Was obojga.
Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć odpowiednie rozwiązanie.
Pozdrawiam,
Martyna Jarosz

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam, Od pewnego czasu zauważyłam, że z moją przyjaciółką, z którą znam się 12 lat, kontakt się urwał. Każda z nas założyła rodziny, mężowie, ona dziecko. Spotykałyśmy się raz na jakiś czas, pisania było mało. Kiedyś mi już zasugerowała, że wkraczam bardzo w jej życie, kontroluje i po prostu nie mogę tak robić.
I bardzo z tym walczyłam. I czuje, że mi wychodziło. Przedwczoraj napisałam do niej czy może się spotkamy, odczytała.. nie odpisała. Po 2 dniach w pracy, zamiast napisać do koleżanki znak zapytania (bo pracuje w szpitalu, w którym jest mój dziadek i wysłałam jej ciągle zapytania o dziadka) to wysłałam do nie przypadkowo. Kontaktu nadal zero, zaczęłam się martwić, myślałam, że coś z dzieckiem czy z nią. I po chwili dostałam wiadomość, że ona wie, że ten znak na pewno był do niej, żebym przestała kłamać i ona życzy mi jak najlepiej, ale ona przestrzeni na naszą relacje już nie ma. Ma dość tłumaczeń i kończy to. Napisałam, że to nie było do niej, ale ona mówi, że dość słuchania tłumaczeń i na razie. Chciałam się dowiedzieć, co ją kierowało, mówi, żebym nie drążyła i skoro cześć to cześć. Rozmawiałam z mężem, powiedział, że może poczuła się otoczona z twojej strony, ale powinna to wyjaśnić. Jest mi przykro, bo boję się, że kolejny raz coś zrobiłam, chyba że może warto iść naprawdę prosto i nie patrzeć ciągle zecja popełniłam błąd, tylko pogodzić się z utratą i iść przez życie...