Left ArrowWstecz

Samotność i wykluczenie społeczne - jak poczuć wsparcie i odnaleźć przyjaciół?

Dzień dobry, mam 32 lata i jestem bardzo samotną osobą. 

Od dziecka nie mam żadnych przyjaciół, w szkole byłam bita i odrzucana, nikt nie chciał się ze mną zadawać. Do tej pory nie mam żadnych przyjaciół, czuje się wykluczona od społeczeństwa. Moja rodzina mnie nie wspiera, mają mnie za dziwolonga, moje kuzynki nie przyznają się do mnie, bo się mnie wstydzą. Jestem normalną osobą, po prostu mam w życiu pecha, chciałabym mieć przyjaciół, ale nie mam szczęścia do ludzi, po prostu mam pecha, ale rodzina tego nie rozumie. 

W życiu spotykają mnie same cierpienia i dzieje się to nie przypadkowo, po prostu wygląda to tak, jakbym była przeklęta. Nie wiem, co mam robić. Czy iść do egzorcysty to jest nielogiczne, żeby od samego początku działy się ze mną straszne rzeczy. Cały świat jest przeciwko mnie, nikt mnie nie rozumie, moja rodzina ma mnie za chorą, a ja jestem zdrowa psychicznie. Nie wiem, co mam robić

User Forum

Telimena

7 miesięcy temu
Katarzyna Rosenbajger

Katarzyna Rosenbajger

Witam,

Dużo smutku bije z pani listu, ale też widzę chęć do zmiany, co jest bardzo pozytywne. 
Teraz jest pani osobą dorosłą, która może decydować o sobie i wprowadzać zmiany w swoim życiu. Nie ważne jak małe one będą, to na pewno będzie to krok naprzód. Jest pani osobą dojrzałą i powinna decydować o sobie oraz skoncentrować się na swoim życiu, oraz nie patrzeć na innych, którzy jak pani piszę, nie mają na pani temat pozytywnej opinii. Proszę skoncentrować się na sobie, poszukać zainteresowań, które zawsze chciała pani wykonywać, ale z jakiś powodów się nie udało. Znajomi z czasem też się pojawią, jak zacznie pani wprowadzać pozytywne zmiany w swoim życiu. Czasem wystarczy nam jedna osoba, z którą znajdziemy wspólny temat. 

Życzę wszystkiego najlepszego.


K Rosenbajger

Psycholog

mniej niż godzinę temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Karolina Suszek-Szpil

Karolina Suszek-Szpil

Dzień dobry,

Podzieliła się Pani bardzo osobistym i trudnym doświadczeniem. To bardzo odważny krok. Jak dobrze Panią zrozumiałam - przez długi czas zmaga się Pani z poczuciem osamotnienia, niezrozumienia i braku wsparcia. 

Doświadczenia z dzieciństwa mogły mocno wpłynąć na sposób, w jaki dziś postrzega Pani relacje z innymi i siebie samą. Jednak to nie oznacza, że sytuacja jest nieodwracalna. Potrzeba napisania wiadomości już pierwszym krokiem w stronę zmieny sytuacji :) Ten krok ma Pani za sobą. Może to również być początkiem drogi do uczenia się nowych sposobów wchodzenia w relacje. 

Jeżeli będzie Pani zainteresowana konsultacją psychologiczną podczas której będziemy mogły spokojnie porozmawiać o tym, co Pani przeżywa, i wspólnie ustalić pierwsze kroki, które pomogą Pani radzić sobie w relacjach - zapraszam serdecznie do umówienia rozmowy. 

Pozdrawiam serdecznie 

Karolina Suszek-Szpil

7 miesięcy temu
Diana Ziegert

Diana Ziegert

Dziękuję Ci za te słowa. Wiem, że musiało Cię to wiele kosztować, żeby się otworzyć i tak szczerze opisać to, co przeżywasz. To, co piszesz, to nie są „wymysły” ani „przesada” – to są realne, głębokie uczucia osoby, która przez wiele lat żyła w samotności, niezrozumieniu i emocjonalnym bólu.

Po pierwsze – nie jesteś sama w tym, co czujesz. I nie jesteś dziwolągiem. Jesteś człowiekiem, który potrzebuje bliskości, relacji, bezpieczeństwa i bycia widzianym. To są zupełnie naturalne potrzeby – a ich brak boli tak samo jak głód czy ból fizyczny. To, że w szkole doświadczyłaś przemocy i odrzucenia, to nie była Twoja wina. To nie Ty byłaś "zła" – tylko dzieci, które same często niosą jakiś ból, a ranią innych, żeby go rozładować. Ale niestety, takie doświadczenia zostawiają blizny, które łatwo się pogłębiają, gdy rodzina również nie daje wsparcia.

To uczucie, że „świat jest przeciwko mnie” albo że „jestem przeklęta” – to nie jest szaleństwo. To często głos zranionego serca, które zbyt długo było samotne, niezrozumiane, obciążane winą za coś, za co wcale nie powinno. To jest bardzo ludzkie, kiedy cierpienie szuka jakiegoś wyjaśnienia. Bo jeśli przez tyle lat doświadcza się odrzucenia, samotności, braku wsparcia – to zaczynamy szukać odpowiedzi w sobie: „może ja jestem jakaś inna, może to ze mną coś nie tak?” Ale nie – to naprawdę nie Ty jesteś problemem.

Chcę Ci powiedzieć bardzo wyraźnie:
Twoje życie ma wartość. Ty masz wartość. I zasługujesz na relacje, bliskość i akceptację.
Twoje uczucia są ważne.
I naprawdę, naprawdę można znaleźć drogę, która wyprowadzi Cię z tego stanu.

Co możesz zrobić teraz?

Rozważ rozmowę z psychoterapeutą – nie dlatego, że jesteś „chora”, ale dlatego, że zasługujesz na to, by ktoś Cię wysłuchał i pomógł odbudować relację z samą sobą i ze światem.

Możesz poszukać grup wsparcia – są osoby dorosłe, które doświadczają samotności, i szukają bliskości, zupełnie jak Ty. Czasem pierwsze relacje można nawiązać w bezpieczniejszym, terapeutycznym środowisku.

Jeśli jesteś wierząca i chcesz porozmawiać z kimś duchowym. Są duszpasterze, osoby świeckie, które mają ogromne zrozumienie dla cierpienia psychicznego i emocjonalnego. Można zacząć od rozmowy z kimś, kto Cię nie oceni, a wysłucha.

To, że tak długo cierpisz, nie oznacza, że tak już będzie zawsze.
Jestem głęboko przekonana, że gdzieś są ludzie, którzy mogliby Cię polubić i pokochać taką, jaka jesteś. Tylko najpierw musisz spotkać kogoś – choćby terapeutę – kto pomoże Ci odbudować zaufanie. 

 

Pozdrawiam.

7 miesięcy temu
Dorota Mucha

Dorota Mucha

Dzień dobry, 

Dziękuję, że podzieliłaś się ze mną swoimi trudnymi doświadczeniami. Słyszę, jak bardzo samotna się czujesz i jak wiele bólu przyniosły ci odrzucenie w szkole, brak wsparcia rodziny i poczucie wykluczenia. To naprawdę poruszające, gdy ktoś dzieli się tak osobistymi przeżyciami.

Rozumiem, że po tylu trudnych doświadczeniach możesz czuć się tak, jakby cały świat był przeciwko tobie i że masz pecha w kontaktach z ludźmi. Myśl o "przekleństwie" w obliczu tak wielu przeciwności jest zrozumiała, ale chciałabym cię zapewnić, że to, czego doświadczasz, ma swoje źródła w konkretnych sytuacjach i emocjach, które można zrozumieć i przepracować.

Twoje pragnienie bliskości i przyjaźni jest całkowicie naturalne. Każdy człowiek potrzebuje poczucia przynależności i wsparcia. To, że twoja rodzina nie rozumie twoich przeżyć i postrzega cię w taki sposób, musi być niezwykle bolesne.

Chciałabym ci zaproponować inną perspektywę. 

Te trudne doświadczenia z przeszłości mogły wpłynąć na to, jak budujesz relacje z innymi i jak postrzegasz samą siebie. Terapia mogłaby być dla ciebie bezpiecznym miejscem, gdzie mogłabyś przyjrzeć się tym schematom, zrozumieć, jak przeszłość wpływa na twoją teraźniejszość i nauczyć się budować zdrowsze relacje.

To, że szukasz pomocy i zastanawiasz się, co robić, świadczy o twojej sile i chęci zmiany. Nie musisz dłużej czuć się samotna i wykluczona. Istnieją sposoby, abyś mogła nawiązać bliskie relacje i poczuć się akceptowana. Zachęcam cię do rozważenia kontaktu z psychoterapeutą. To może być pierwszy krok w kierunku lepszego samopoczucia i budowania satysfakcjonującego życia.

 

Pozdrawiam, 
Dorota Mucha - psycholog

mniej niż godzinę temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Nie mogę spać wcale i jestem nerwowa. Zaczęłam palić teraz papierosa I pić coraz mocniejsze kawy. Co zrobić dalej?

Nie mogę spać wcale I jestem nerwowa I zaczęłam palić teraz papierosa I pić coraz mocniejsze kawy. 2 razy zgłaszałam na warsztacie ta samą sytuację i miałam się zakończyć całkiem, a jest od nowa to samo wszystkim co było wcześniej. teraz jest coraz gorzej ze mna, bo po nocach sie bije po buzi I obwiniam za to wszystko, co było wcześniej. Dzien dobry kolega zy wtz prowadził zemna związek i moja koleżanka i nie wiem, jak się uspokoić i co mu pisać o tym wszystkim. Myślałaś żebyś chciała być moją narzeczono To ja Ci cos przykrego zrobiłam ze zmieniasz numer I nie masz łocap to jest przezemie wszystko czy nie Lepiej wyruchaJak chcesz weź się za Sebastiana będziecie palić razem. Chcesz żebym zapłodnił I to mi pisał Lepiej wyrucham a teraz ja już chodzę załamana I zaciskam ręce tak az robie sobie rany i pale papierosa. Jak tos chce ze mna porozmawiać bezpłatnie i mi pomóc dojść do siebie

Jestem oceniany, czuję się inny - ludzie tworzą okropne plotki.

Ludzie uważają, że jestem ćpunem. Jako nastolatek miałem typową nastoletnią depresję, byłem przybity i roztargniony. Słyszałem jak się ze mnie śmiali, że jestem " naćpany". Możliwe, że mam jakieś dziwne ruchy ciała, które się ludziom nie podobają, bo nawet rodzice i brat mówili mi, że dziwnie chodzę. 

Po latach pracy nad sobą w końcu zacząłem żyć radością i dostrzegać śmieszność we wszystkich rzeczach. Poszedłem do pracy z uśmiechem do ludzi a oni uznali, że "na pewno ćpam, bo szczerzę się jak głupi do sera". Są plotki na mój temat, że ciągle się uśmiecham, bo biorę narkotyki. Nie wiem jak mam żyć. Wszystko co robię to źle, jestem smutny źle, uśmiecham się też źle. Może ja po prostu jestem "jakiś inny" i nie pasuję do społeczeństwa. Raczej stronię od ludzi, bo zawsze spotyka mnie fala krytyki. Czy coś rzeczywiście jest ze mną nie tak?

Co mogę zrobić z poczuciem bycia bezwartościowym?

Czuję się bezwartościowy ostatnio. Co mogę zrobić z tym?

Jak radzić sobie z manipulacjami męża w trakcie rozstania? Zaburza on poczucie bezpieczeństwa u dzieci

Mąż nie godzi się na rozstanie. Postanowiłam rozstać się z mężem. Nie układało nam się od dawna. 

Nasze 8-letnie małżeństwo trwało w dużej mierze w milczeniu. Nie było między nami komunikacji. Rzadko ze sobą szczerze rozmawialiśmy. Pojawił się u mnie ktoś, kto wyznał mi miłość. Mąż wszystko wiedział. Prosiłam go, żebyśmy poszli do psychologa, na terapię, on twierdził, że nikomu nie będzie się zwierzał. Cały czas przy tym ze mną nie rozmawiał, tylko wymagał zerwania kontaktu z kolegą. Kiedy oznajmiłam mu, że się zakochałam, on nagle zaczął ciągnąć mnie do psychologa. Odwiedziliśmy kilku. Tylko że ja już nie chciałam walczyć. 

Kilka miesięcy trwały nasze "rozmowy". Mąż nastawił przeciwko mnie rodzinę, przywiązał do siebie dzieci. Ja nie mogłam na niego patrzeć, chciałam, żeby się wyprowadził. 

Prosiłam. On uparcie twierdził, że jak się wyprowadzi, nie będzie miał już powrotu. Po wielu miesiącach, już pod koniec samych kłótni, odszedł. Teraz przyjeżdża do dzieci bez uprzedzenia mnie, spełnia ich zachcianki, a ja słyszę od niego tylko teksty: przysięgałaś przed Bogiem, zniszczyłaś rodzinę, a marzenia dzieci legły w gruzach. W weekend zrobił coś najgorszego. Po mojej spokojnej z nimi rozmowie, gdzie wytłumaczyłam, że musimy się rozstać, bo czasem tak bywa, ale oni zawsze będą dla nas najważniejsi (dzieci przyjęły to z dużym spokojem), mój mąż zabrał dzieci na kolejne spotkanie, na którym szlochał i mówił: mama zrobiła coś złego, mama wyrzuciła tatę z domu, nie przeprowadzimy się do nowego domu, bo mama podjęła taką decyzję itd. 

Dzieci wróciły bardzo rozstrojone. Musiałam je "przekonać" do siebie z powrotem, zdobywam ich zaufanie na nowo. 

Do tej pory, przez rok tej naszej szarpaniny, nigdy nic mnie tak nie dotknęło. Skąd takie jego zachowanie w stosunku do dzieci? Uparcie twierdzi, że kocha je nad życie. Więc po co burzy ich poczucie bezpieczeństwa? Nie potrafię tego pojąć.

Jak odzyskać pewność siebie i radzić sobie z samotnością po rozstaniu?

Nie wiem nawet, jak o tym pisać, bo czuję się naprawdę pogubiona po rozstaniu z moim partnerem, z którym byłam 8 lat, planowaliśmy ślub, a on mnie zostawił na młodszej. Ból nie chce mnie opuścić, a samotność, która mnie prześladuje, jest po prostu przytłaczająca. 

Moje poczucie własnej wartości spadło na samo dno i czuję, że nie wiem, jak dalej żyć. Czy w ogóle zdołam zacząć na nowo budować swoje życie i odnaleźć siebie? 

Chce sobie pomóc, ale nie wiem jak. Chcę znowu być szczęśliwa i pełna życia, nie to, co teraz... Może są jakieś techniki, które mogą pomóc mi przestać czuć się tak cholernie samotnie i zacząć budować swoją pewność siebie? Czasem czuję się jak uwięziona w swoich emocjach, co totalnie przeszkadza mi skupić się na codziennych sprawach. 

Czy coś innego może mi pomóc?

W wolnych chwilach lubię czytać, więc może to też byłoby rozwiązanie?

Próbowałam coś znaleźć, ale jest tego za dużo i nie wiem, które są sensowne. Proszę pomóżcie

kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!