Left ArrowWstecz

Uporczywe myśli, lęk i niepokój - jak sobie poradzić?

Dzień dobry, miewam czasem uporczywe myśli, lęk i niepokój. Z czym nie umiem sobie poradzić, dodatkowo odczuwam odrzucenie Co mam robić?
Anna Skrońska

Anna Skrońska

Witaj :)
Co możesz zrobić samodzielnie? Poczytaj o relaksacji, oddychaniu przeponowym, poszukaj tego, co cię uspokaja. Przynajmniej na chwilę, aby wyjść z sytuacji kryzysowej. 

Tym myślom, lękom i niepokojowi warto byłoby się jednak przyjrzeć ze specjalistą. Piszesz tutaj i szukasz pomocy, czyli stały się one już na tyle silne, że przeszkadzają, chciałabyś się ich pozbyć. Zastanów się nad wizytą u psychoterapeuty. Portal oferuje bezpłatne konsultacje, więc możesz sprawdzić czy to coś dla ciebie :)

2 lata temu
Ewa Zuzanna Pióro

Ewa Zuzanna Pióro

Dzień dobry

Przede wszystkim warto przyjrzeć się uważnie myślom, które powodują ten lęk i niepokój oraz zapisać je. Jak często się pojawiają? W jakich sytuacjach? Jaka jest treść tych myśli? Czy jest coś, co podtrzymuje lęk albo nakręca go? Następnie warto podyskutować z tymi myślami i spróbować je zracjonalizować. 

Nie napisała Pani o jakiego typu odrzucenie chodzi i kto Panią odrzuca. Być może nie jest to faktyczne odrzucenie, ale odrzucenie subiektywne czyli nadinterpretowanie rzeczywistości. Warto by było omówić te problemy przepracować je podczas terapii. Terapia poznawczo-behawioralna oferuje wiele konkretnych narzędzi i technik, które pomogą Pani poradzić sobie z nastrętnymi myślami oraz lękiem.

Pozdrawiam serdecznie

Ewa Pióro

 

2 lata temu
Katarzyna Waszak

Katarzyna Waszak

Witam! Nasze myśli, przekonania wpływają na emocje, mogą także uruchamiać lęk. Czego dotyczą, jaką mają treść? Jeśli są typu: ,,Coś złego się stanie. Nie poradzę sobie z tym", to wywołują niepokój. I może pojawić się wtedy reakcja ciała: wyrzut adrenaliny, aktywizujący do walki lub ucieczki, objawiający się np. bólami, zawrotami głowy, przyspieszonym biciem serca, szybszym oddechem, uczuciem dławienia, roztrzęsieniem, poceniem się, motylami w brzuchu, potrzebą pójścia do toalety, byciem czujnym – skanowaniem otoczenia pod kątem niebezpieczeństwa. Ważne jest, aby nauczyć się regulować lęk, a więc zatrzymać jego rozprzestrzenianie. To potrzebna emocja, ale w nadmiarze utrudnia funkcjonowanie. Zachęcam do zadania sobie pytań: Czy to zagrożenie jest prawdziwe, czy to naprawdę się zdarzy? Czy przypadkiem nie wyolbrzymiam problemu? Czuję się źle, ale to nie oznacza, że sprawy naprawdę mają się tak tragicznie. Co powiedziałby o tym ktoś inny, np. koleżanka? Czy kiedyś przypadkiem nie radziłam już sobie z takimi emocjami, sytuacjami? Czy to, co mnie nakręca to fakt, a więc istnieją dowody na jego prawdziwość, czy to tylko moje przekonanie?

W związku z czym pojawia się odczucie odrzucenia? Gdzie leży jego źródło? Jaki był Pani styl przywiązania do pierwszych opiekunów, czy czuła się Pani bezpieczna? Trudno odpowiedzieć na postawione przez Panią pytanie, mając tak mało informacji. Uważam, że tego rodzaju trudności można omówić i przepracować podczas psychoterapii. Służę pomocą

Katarzyna Waszak

2 lata temu
Anna Martyniuk-Białecka

Anna Martyniuk-Białecka

Witaj Gosiu, 
Cieszę się, że pojawia się w Tobie takie pytanie: Co robić? Myślę, że odpowiedź jest gdzieś w Tobie. Czasem każdy miewa lęk, odrzucenie czy niepokój. Jeśli to są dominujące odczucia, utrudniają codzienne funkcjonowanie, powodują, że wycofujesz się z pewnych aktywności, wówczas na pewno warto się tym odczuciom i myślom bardziej przyjrzeć. Zapraszam na konsultację psychologiczną, jeśli potrzebowałabyś, aby w tym procesie Ci towarzyszyć. 

Ania Białecka 

2 lata temu
Jarosław Orzechowski

Jarosław Orzechowski

Dzień dobry,

gratuluję Pani szukania wsparcia w doświadczanych przez Panią trudnościach. Na początku chcę podkreślić, że każdy z nas doświadcza czasem natrętnych myśli, które wydają się poza naszą kontrolą. Ich treść może być odczuwana jako obca, absurdalna lub zagrażająca i może minąć po paru chwilach. Część z nich to myśli, które wydają się pojawiać znikąd, powodując ból, cierpienie, niepokój, smutek, poczucie odrzucenia i inne. Dla niektórych osób natrętne myśli stanowią część ataków paniki lub zaburzeń lękowych. 

Tym, co sprawia, że myśli powracają z większą intensywnością, jest walka z nimi, próby ich tłumienia, nadawanie im znaczenia. Myśli - nawet jeśli bardzo wyraziste, - to jedynie myśli, a nie rzeczywistość. Stąd akceptacja tego, że te myśli są i nauczenie się puszczania ich wolno (co nie jest wcale takie proste) jest jednym z najskuteczniejszych sposobów na ich zmniejszenie w naszym życiu, ale też lepsze samopoczucie.

Jeśli chodzi o sam lęk to emocja ta ma swoją funkcję psychologiczną, ale jeśli lęk zaczyna obejmować wiele sfer życia, paraliżuje Pani działanie albo np. jest długotrwały, wówczas staje się nieprzystosowawczy. W pracy z psychologiem i/albo psychoterapeutą mogłaby Pani przyjrzeć przyczynom odczuwanego przez Panią lęku i poczucia odrzucenia, ale również mechanizmom, które ten lęk podtrzymują/powiększają. Nabyłaby Pani też umiejętności do radzenia sobie z lękiem. Jeśli jednak woli Pani spróbować samodzielnej pracy w tym obszarze, to polecam książki samopomocowe, które dotykają kwestii lęku i związanego z nim napięcia, np. „Wytrenuj swój mózg” i/albo „Umysł ponad nastrojem” (te dwie są osadzone w nurcie poznawczo-behawioralnym) i/albo „W sieci natrętnych myśli” (książka oparta o terapię akceptacji i zaangażowania).

Powodzenia!

2 lata temu
TwójPsycholog

TwójPsycholog

Dzień dobry,

najlepszym pomysłem będzie zgłoszenie się po pomoc do psychoterapeuty, który pomoże zrozumieć, co się z Panią dzieje oraz pomoże radzić sobie lepiej. A jeśli psychoterapeuta uzna, że potrzebne jest wsparcie farmakologiczne, skieruje Panią również do lekarza psychiatry. Powodzenia!

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Od już dobrych kilku lat stresuję się swoim zdrowiem. Chociaż wszystko jest kompletnie w porządku
Witam. Od już dobrych kilku lat stresuję się swoim zdrowiem. Chociaż wszystko jest kompletnie w porządku, non stop szukam chociaż najmniejszej rzeczy o paranoje. Czasami im dłużej myślę o tym, że np. boli mnie coś, to zaczynam to czuć i zarazem odczuwać straszny stres, chociaż może mnie kompletnie nic nie boleć, a gdy już zajmę się czymś innym i zwrócę uwagę na coś innego, czuje się kompletnie normalnie i nic mi się nie dzieje. Doszedłem do wniosku, że to może być jakieś zaburzenie lękowe. Mam parę traum związanych z moją rodziną i właśnie z tematem zdrowia, więc nie zdziwiłbym się, gdyby właśnie to był ten przypadek. Jeszcze czasami gdy widzę coś o temacie jakiejś choroby, np. w internecie, to zaczynam panikować i staram się przerzucić uwagę na coś innego czy po prostu wymazać to z pamięci.
Jak radzić sobie z lękiem hipochondrycznym? Porady i skuteczność terapii poznawczo-behawioralnej
Ostatnio coraz częściej odczuwam nieustający lęk związany ze zdrowiem. Każdy ból głowy czy kaszel od razu wywołuje u mnie myśli, że to może być coś poważnego. Przeszukuję wtedy Internet, co tylko nasila mój niepokój i potęguje uczucie zagrożenia. Zdaję sobie sprawę, że mój lęk hipochondryczny zaczyna przejmować kontrolę nad moim życiem, wpływając na relacje z bliskimi i codzienne funkcjonowanie. Czy mógłbym uzyskać poradę, jak radzić sobie z tym stanem? Czy terapia poznawczo-behawioralna jest skuteczna w przypadku zaburzeń lękowych takich jak moje? Jakie techniki mogą pomóc w zmniejszeniu tego ciągłego strachu o własne zdrowie? Chciałbym zrozumieć, jak wygląda proces terapii i jakie kroki mogę podjąć, aby odzyskać poczucie kontroli nad swoim życiem. Każda wskazówka będzie dla mnie cenna, bo czuję, że nie mogę dłużej żyć w ciągłym niepokoju. Będę wdzięczny za pomoc i wszelkie sugestie dotyczące profesjonalnego wsparcia.
Chciałabym się dowiedzieć co robić w przypadku, gdy za każdym razem jak mam wyjść gdzieś na jakieś spotkanie ze znajomymi albo z rodziną mojego męża, niesamowicie się męczę
Dzień dobry Chciałabym się dowiedzieć co robić w przypadku, gdy za każdym razem jak mam wyjść gdzieś na jakieś spotkanie ze znajomymi albo z rodziną mojego męża, niesamowicie się męczę, patrzę tylko na czas, kiedy będę mogła wrócić do domu. Chciałabym to w sobie zmienić, bo jakieś imprezy czy spotkania zdarzają się bardzo często, a ja za każdym razem przechodzę męczarnie. Czy da się to leczyć? Muszę tu nadmienić, że nie boję się ludzi, jak mam poznawać nowe osoby to bardzo to lubię. Jednak jak znam już kogoś dłużej, to męczę się w takim towarzystwie, szukam gorączkowo tematów do rozmowy, a czasami jak mam gorszy dzień, to się w ogóle nie odzywam, zawsze szukam wymówek, żeby tylko nie musieć wyjść. Patrzę zawsze na tych, co fajnie się bawią w swoim towarzystwie, śmieją się, dowcipkują i ja marzę tylko żeby wyjść. Chciałabym to w sobie zmienić, ale nie wiem jak i od czego zacząć. Proszę o poradę
Jak pracować z zaburzeniami lękowymi. Boje się iść do nowej pracy…jestem również zazdrosna bardzo o chłopaka. Mam wiele pytań…ale ciężko trafić na dobrego specjalistę w Łodzi / Łęczycy czy Płocku.
Największym moim problemem jest to, że po prostu mi na sobie nie zależy, tak jakbym się sama karała za to, że taka jestem
W sumie nawet nie wiem, jak mam ująć to w pytaniu. Prawdopodobnie zajęłoby mi kilkanaście stron formatu A4, żeby w miarę spójnie i logicznie przekazać to, co mam na myśli. Spróbuję jednak to streścić. Mam 24, studiuję zaocznie i szukam nowej pracy. Ogólnie jestem osobą bardzo zamkniętą od dzieciństwa. Ma to głównie związek z domem, w jakim dorastałam (fanatyzm religijny, brak rozmów etc etc..) Dodatkowo mieszkałam z rodzicami na wsi (wyprowadziłam się 2 lata temu), a to się przełożyło na moje odizolowanie się od reszty. Byłam takim zwykłym nieśmiałym dzieckiem, szarym bez jakiegokolwiek grama charyzmy. Nawet uczyłam się średnio. Takie dzieciństwo z roku na rok wraz z nadejściem dorosłości zaowocowało również silnymi objawami fobii społecznej. Największym moim problemem jest to, że po prostu mi na sobie nie zależy, tak jakbym się sama karała za to, że taka jestem. A nie mam siły się zmienić. Jeśli coś dotyczy mnie i mojego życia, to automatycznie się poddaję. Dlaczego piszę o tym teraz? Przez to moje wieczne zamartwianie się, zerowy brak pewności siebie, roztrząsanie przeszłości i fobię społeczną nie mogę znaleźć pracy od stycznia. Wcześniej takie automatyczne działanie pod przymusem (takim zwyczajnym przymusem człowieka dorosłego, który bierze się w garść) jakoś tam działało.. Teraz jednak sytuacja mnie po prostu przerosła. Jak kiedyś takie sytuacje były do przeczekania i jakoś po paru dniach się z tego otrząsnęłam ..tak teraz mam wrażenie, że przyszło to ze zdwojoną siłą. Kilka rozmów odwołałam w ostatniej chwili, żeby uniknąć kompromitacji. Przestałam już nawet szukać jakiś ofert. Jeśli miałabym szukać pracy dla kogoś innego, to wyglądałoby to całkowicie inaczej.. Zero chęci, nie czuję kompletnie nic. Wiem, że to głupie i że robię źle, że działam na własną niekorzyść..Podświadomie chcę osiągnąć porażkę i się na nią skazuję. Całymi dniami czytam książki, oglądam seriale...Szukam wszystkiego, żeby zagłuszyć myśli. Opowiedziałam to w tak nieskładny sposób, że wątpię, aby ktoś to tutaj odszyfrował. Nic mi innego na razie nie zostaje, więc pomyślałam, że dam o sobie znać na tej stronie. Z pewnością potrzebuję rozmowy ze specjalistą w cztery oczy, ale chwilowo (oby) mnie na nią nie stać, a psycholog na NFZ jest w mojej okolicy dostępny jakoś w październiku:) Więc moje pytanie do Państwa jest w sumie takie: Od czego mogłabym/ powinnam zacząć? Czy da się coś zdziałać w chwili obecnej? Z pewnością mieliście Państwo masę gorszych przypadków, więc dla Was to może być bułka z masłem i jednak moja sytuacja rysuje się tak beznadziejnie wyłącznie w moich oczach.. Sama nie wiem..Nic nie czuję.
Mam poczucie, że każdemu się nie spodoba, co mówię, co sądzę. Mój chłopak tak się zachowuje.
Hej, od jakiegoś czasu mam straszny kryzys, jeśli chodzi o moje zachowanie. Mam wrażenie, że wszystko robię źle i że każdy ma się o co do mnie przyczepić, chłopak, że np. mam swoje zdanie, rodzice, że powiem coś, czego nie powinnam. Nie wiem co mam zrobić, ponieważ, gdy ktoś powie mi coś na mój temat, jeśli chodzi, np. o chłopaka, że jest zły, że wyrażam swoje zdanie, to odrazu mam łzy w oczach i muszę wyjść do innego pomieszczenia i się uspokoić. Co myślicie czy to ze mną jest coś nie tak, czy z nim, że nie rozumie, że każdy może mieć swoje zdanie, a nie takie samo jak on . Takie sytuacje bardzo wpływają na moje samopoczucie, jeśli chodzi o np. odwagę, gdy spotykam się później ze znajomymi, mam wrażenie, że coś powiem i odrazu się to komuś nie spodoba. Mam wrażenie, że to może być spowodowane tym, że w podstawówce byłam dręczona- co o tym sądzicie ?
Czy z nerwicy lękowej da się całkowicie wyjść? Czy ataki paniki towarzyszą do końca życia i tylko uczymy się je „przeżywać”?
Napady lęku po omdleniu- na tyle boję się kolejnego takiego zdarzenia, że gdziekolwiek jest duszno od razu skacze mi tętno i czuję napad lęku.
Witam, chciałabym dowiedzieć się jak łatwo i skutecznie mogę radzić sobie z atakami paniki czy nieuzasadnionym lękiem. Od około dwóch miesięcy zaczęłam przejmować się zdrowiem po tym jak pierwszy raz w życiu spadł mi cukier do tego stopnia, że prawie zemdlałam. Nie mam żadnych problemów z cukrem, ale mam insulinooporność (wysoki poziom insuliny), która może prowadzić do cukrzycy, więc bałam się czy to nie jest już początek cukrzycy. Mimo dużej ilości wizyt u lekarzy, którzy powiedzieli, że nic mi nie jest, nadal bardzo na siebie uważałam, nie raz oddalając się przez to od znajomych i życia dookoła mnie. Parę tygodni potem lęk o zdrowie znacznie zniknął, ale niestety pojawiły się inne, np. gdy zrobiło mi się duszno w łazience pod prysznicem. Od tego czasu zawsze, gdy tam wchodzę, tętno skacze mi do 120- 130, nawet kilka razy do 150!, czyli zakładam, że to po prostu panika przed ponownym zdarzeniem się tej sytuacji. Zawsze lubiłam długo przebywać w tym pomieszczeniu a teraz wszystko robię jak najszybciej byle tylko wyjść z tej "duchoty". Nawet jak zostawię uchylone drzwi, przez które na pewno wpływa powietrze to moja głowa nadal twierdzi, że jest zbyt duszno. Tak samo teraz- jestem chora na covid przez co jestem osłabiona i raz źle poczułam się w kuchni, więc kolejne pomieszczenie powoduje u mnie stres. To jest chyba jeszcze bardziej uciążliwe (bo w łazience wystarczy, że szybko wejdę pod prysznic i już) bo zawsze lubiłam i nadal lubię gotować, pomaga mi to nie raz w relaksacji, ale po jakimś czasie muszę wstać od jedzenia po to by nie zwariować.:( Przy takich stanach czasami też mam niewielkie poczucie odrealnienia, które mija praktycznie od razu ze spadkiem tętna i uspokojeniem się. Poczytałam trochę o tym i myślę, że mogą to być w jakimś sensie ataki paniki, ale nie chcę oczywiście sama się diagnozować, dlatego liczę na jakąś radę co robić i czy warto iść do specjalisty. :)
Czy mogłem nieświadomie zaszkodzić siostrom bliźniaczkom w łonie matki? Poczucie winy i adekwatność kary
Mam pewne przeświadczenie, że zrobiłem coś strasznego. Wydaje mi się, że miałem siostry bliźniaczki i w jeszcze w brzuchu matki zrobiłem im coś czego nie przeżyły. A teraz mam ponieść za to karę. Mianowicie moja świadomość ma zostać uwieczniona i ma mnie czekać wieczne cierpienie. I mam w związku z tym 2 pytania, po pierwsze czy to w ogóle możliwe, że coś takiego się mogło stać ? I drugie czy kara za coś takiego waszym zdaniem byłaby adekwatna ? Na swoją obronę muszę powiedzieć, że byłem wtedy przecież nieświadomy i nie kontrolowałem tego co robię. A przecież się zdarza, że dorosłe osoby popełniają straszne zbrodnie, nawet matki skazują swoje nowonarodzone dzieci na śmierć. Więc czemu mnie ma spotkać kara nieskończenie większa niż dorosłe osoby, które świadomie dokonują zbrodni ?
Jak radzić sobie ze stalkerami i zastraszaniem? Procedury przy wezwaniu karetki

Witam!

Mam pytanie, co zrobić?

Mam stalkerów i mnie strasz na wszystkie sposoby ,np. że jak zacznę dbać o siebie, się malować i umawiać z mężczyznami w miarę przystojnymi, to będą wzywać na mnie karetkę, by mnie zabrała do szpitala psychiatrycznego. Przez te osoby już byłam w szpitalu, sama się zamknęłam, na własne życzenie, bo do załamania nerwowego mnie doprowadzili swoim zastraszaniem. Generalnie mi życie uprzykrzają od kilku lat. Czy można mnie tak po prostu zabrać, bo ktoś ma kaprys i chce mnie zastraszyć?

Czy ja będę miała możliwość wytłumaczenia, gdy karetka przyjedzie się czy po prostu mnie na siłę wezmą?

Jakie są procedury? A ja mimo strachu, chcę być zadbana, ładnie ubrana, a nie poddać się ludziom, którzy mi życzą źle. Po prostu się boję żyć, dzięki tym osobom, boję się ich gróźb.

Jak mam sobie poradzić z tym? Proszę o radę. Moja psychika siada po prostu.

Rok temu zakończyłam terapię DDA. I znów miewam stany lękowe: śmierć, strach przed założeniem rodziny. Czy ponownie muszę się udać na terapię czy poczekać i jakoś samo się ułoży?
Rok temu zakończyłam terapię DDA. I znów miewam stany lękowe: śmierć, strach przed założeniem rodziny. Czy ponownie muszę się udać na terapię czy poczekać i jakoś samo się ułoży?
Moja dziewczyna boi się chodzić do szkoły
Moja dziewczyna ma problem społeczny (boi się chodzić do szkoły Z czego udało mi się dowiedzieć niestety nie wie czemu tak jest... Bardzo boi się że znowu nie chodząc do szkoły zawiedzie rodziców i psychologa.. Chciałbym bardzo jej pomóc ale nie wiem jak. Sam chodzę do psychologa, ale chce się tu zapytać bo czuje się bardziej komfortowo. Pomagam jej czułymi słowami że ją kocham itd. próbuję ją wspierać ale nie wiem czy to dobrze robie... Moja dziewczyna ma 15 lat jakby miało coś w tym pomoc.
Witam. Od dłuższego czasu mam zaburzenia lękowe i nastroju. Jestem mamą 6 letniej dziewczynki. Co raz bardziej boje się że może się coś stać i ja stracę, boje się o nią każdego dnia. Przez głowę przechodzą mi różne myśli, a w naszym życiu wszystko jest dobrze. Mam kochającego partnera który troszczy się o nas mimo że nie jest biologicznym ojcem małej. Mój nastrój czasami wpływa na nasze rozmowy. W pewnym momencie znowu łapie dól i nie potrafię się uśmiechnąć. Nie wiem dlaczego tak się dzieje. W tygodniu gdy Partner wyjeżdża w trasy ja wieczorami mam napady płaczu. Nigdy tak nie bylo...
Jak pomóc dziecku po traumie pogryzienia przez psa: strach przed psami i otoczeniem
Moje dziecko 6 letni syn został pogryziony dotkliwie przez psa skalpu głowy głośna sprawa z 29 marca 2025 w stalowej woli radio tv i portale społecznościowe o tym mówiły, pisały teraz synek są momenty że coraz częściej to wspomina psów nawet najmniejszych się boi ciężko się poruszać w miejscach publicznych dodam że nawet pieski sąsiadów małe które wcześniej głaskał bawił się z nimi teraz są dla niego przerażeniem do tego nawet rower przejeżdżający koło niego działa negatywnie na chłopca zachowanie boi się dosłownie wszystkiego. Ma pomoc psychologiczna z mojej strony też czuje się pewnie z drogiej strony z tego powodu chowa się za mnie nawet krok po kroku próbuje dać mu możliwość samodzielnych decyzji ale nawet w prostych rzeczach często jest obojętny taki jak był w szpitalu odpowiada jak "chcesz" nie ma swojego zdania nie oddała się dosłownie na kilka metrów ciężko to wszystko opisac
Lęk przed wymiotowaniem - czy warto rozważyć psychoterapię?

Od lat zmagam się z ogromnym lękiem przed wymiotowaniem. Zaczęło się to już w dzieciństwie i utrzymuje się do dziś (w tym roku skończyłam 19 lat). Zdarza się, że ten właśnie lęk paraliżuje moje codzienne życie (szukam wokół siebie dostępnych toalet, gdy ktoś ma jakieś zatrucie pokarmowe, odliczam dni od kontaktu z tą osobą, jakoby to miało zapobiec zarażeniu ewentualną chorobą wywołującą wymioty, noszę ze sobą zawsze woreczki jednorazowe, unikam dużych skupisk ludzi i dzieci). 

Zastanawiam się, czy to jest etap, kiedy powinnam myśleć o psychoterapii?

Do kogo zgłosić się po pomoc? Zaburzenia nastroju, silne przeżycia i kryzysy.
Witajcie. Potrzebuję dla siebie pomocy, jestem 18-letnim mężczyzną. Wszystko zaczęło mi się 1,5 roku temu, w bardzo burzliwy sposób zostawiła mnie dziewczyna, miałem potem przez jakiś okres czasu myśli samobójcze, stan obniżonego nastroju i też taką rezygnację. Pół roku po tym incydencie zaczęły mi się dziać dziwne problemy z psychiką – wystąpiły nerwicowe stany: m.in. sporadyczne napady paniki, stany lękowe i taki płynący ogólny lęk. Doszły później do tego jeszcze problemy ze snem, lęki związane z zasypianiem, wybudzanie się w nocy itd. Trwało to około miesiąca (w późniejszym czasie sprawa dotyczyła już tylko tego snu). Poradziłem sobie ze stanami lękowymi i nerwicowymi myślami metodą odwracania uwagi i ośmieszania tych myśli. Był to gdzieś okres czerwca-lipca 2023r. Po powrocie do szkoły we wrześniu wszystko było ok, gdzieś w okolicy listopada zacząłem odczuwać bardzo wyraźne problemy z samopoczuciem związane m.in. z widywaniem byłej dziewczyny na korytarzu :) które zawsze polegały na uczuciu rezygnacji i takim bólu emocjonalnym. Można powiedzieć że towarzyszyły temu skrajne obsesyjne myśli dotyczące tej sytuacji, niemożność pójścia do przodu. Dodatkowo cały problem wzmocnił fakt poznania innej kobiety wcześniej, do której przyrównywałem tą która mnie zostawiła i kompletnie na ten moment oszalałem. Zacząłem chodzić bardzo spięty, a ból psychiczny objawiał się także fizycznie: czułem się ociężały i czułem ucisk w klatce, tak jakbym miał się za chwile rozpłakać, lecz nigdy tak się nie działo. Czułem się bardzo nieszczęśliwy i wszystko dobijało mnie bardziej niż powinno. Wpadłem wtedy w sporadyczne oglądanie filmików porno, nie mogłem tego nawyku kontrolować i zawsze odczuwałem poczucie winy. Można powiedzieć że od listopada było co raz gorzej. W ferie między końcem stycznia a początkiem lutego zaczęły pojawiać mi się w głowie dziwne myśli egzystencjonalne dotyczące tego że kiedyś umrę, że to ja jestem w swoim ciele, jak to jest że mam świadomość, czy kiedyś żyłem z poczuciem tego że jestem itd.. W pewnym momencie miarka się przeholowała, będąc w szkole, bardzo rozdrażniony konkretną sytuacją odczułem jakbym oderwał się od samego siebie, poczułem niesamowite spowolnienie umysłowe, tępotę i niemożność złożenia swojego procesu myślowego w całość. Do tej pory mnie to przeraża. Stan ten utrzymywał się około 2 tygodni, potrafiłem stać w jakimś miejscu i nie czuć w ogóle swojej obecności tam, czułem totalne wyprucie emocjonalne, cały ból z którym ciągle chodziłem zniknął, czułem zobojętnienie itd. Po około 2 tygodniach ostry stan minął. Od około końca lutego do teraz zmagam się z różnymi dziwnymi odczuciami i stanami. Bardzo często czuję się, jakby coś było nie tak. Doświadczam czegoś w rodzaju mgły mózgowej – mógłbym to uczucie zdefiniować jako bycie w zamkniętej bańce, czuję się wtedy jak we mgle. Czasem przy nadmiarze stymulacji np. umysłowej, emocjonalnej doświadczam takiego uczucia oderwania, w pewnym momencie łapię się na tym że czuję się jakbym oglądał w tle film z samym sobą. Doświadczam napadów uczucia jakbym działał w sposób zautomatyzowany, nie czuł swych procesów myślowych, jakby zamknięta głowa. Także doświadczam czegoś dziwnego tj. jakbym bał się ludzi, ale nie do końca odczuwał to świadomie, zdarza mi się z kimś spotkać, wyjść do ludzi i wtedy od razu odczuwam to uczucie zdystansowania, oderwania, lecz nie boję się ich, czuje tylko dyskomfort, napięcie związane z ich obecnością albo moim przebywaniem. Wydaje mi się, że najlepiej odbieram rzeczywistość gdy jestem sam, lecz boję się samotności. Często doświadczam także stanów lękowych, poczucia zagrożenia. Boję się, że coś na mnie wyskoczy, mam straszące myśli w głowie że rzuci się na mnie osoba, z którą np. rozmawiam, lecz nigdy nie myślę o krzywdzie z jej strony. Okresowo mam problemy ze snem, zwłaszcza przy dniu w którym mam problem z regulacją swoich emocji. Często nie mogę przyjąć czegoś do wiadomości, reaguję nadmiernie emocjonalnie i nie mogę przeżuć tego w swoich myślach, zaczynam cierpieć. Nadmierne wspominanie o kobiecie, od której wszystko się zaczęło wzmaga we mnie uczucie przerażenia i robię się agresywny. Moje działania są zależne od nastroju, nigdy na odwrót. Potrafię zmieniać często zdanie, gdy się gorzej czuje. Jestem często zmęczony, niechętny do niczego, doświadczam epizodów apatii gdy się przemęczę lub doświadczę czegoś niemiłego. Potrafię kłaść się w kącie i płakać przez godzinę, nie mając siły doświadczam prokrastynacji gdy zaczynam doświadczać uczucia otumanienia, bardzo się go boję. Czuję się wtedy taki otępiały. Nigdy nie byłem u specjalisty. Dodam, że również byłem hospitalizowany z powodu późnej boreliozy (ponieważ leczenie u lekarza POZ okazało się nieudane) i leczony przez 3 tygodnie antybiotykiem dożylnym. Trafiłem do szpitala z ostrym stanem lękowym i gorączką i byłem konsultowany psychiatrycznie/psychologicznie. Sugerują zaburzenia lękowo-depresyjne. Miałem wykonywane wszystkie badania krwi, elektrolitów, witamin, minerałów. A nawet próby na tężyczkę ujemne. Konsultowany neurologicznie – bez odchyleń od norm. Wykonany rezonans głowy również bez odchyleń, oprócz małej torbieli na szyszynce (ok 1 cm). EKG, RTG Serca w normie. Ja podejrzewam u siebie także ADHD. Zawsze byłem ruchliwym dzieckiem, a potem zabrakło mi tego ujścia w okresie dorastania. Naprawdę proszę o pomoc gdzie mógłbym się z tym udać, tj. jaką ścieżkę obrać czy psychiatrę czy psychologa, a może obu, tylko od którego zacząć?
Budząc się w nocy doświadczam silnego niepokoju, czuję, jakby wszystko przyśpieszało.
Dzień dobry, kilka razy w nocy zdarzyło mi się dziwne uczucie, nagle czułam, że wszystko co się dzieje dookoła w mojej głowie przyśpiesza 100 krotnie, uczucie do niezniesienia, przy tym strach i szybkie bicie serca, trwa to nie dłużej niż dwie minuty i po próbie uspokojenia się mija, zdarzyło mi się to kilka razy w ciągu 2 lat.
Bliska mi osoba przez trudną przeszłość bardzo boi się teraz życia, codzienności.
Witam, mam pytanie, odnośnie mojej bliskiej znajomej. Chodzi o jej stan psychiczny, w czasach swojej młodości, w domu rodzinnym miała trudne życie i teraz nie potrafi podjąć decyzji, ma obawy, lęki, boi się o każdy swój ruch, obawia się zmian w życiu, choć widziałem, że chce odkrywać nowe sprawy, sytuacje, lecz z upływem czasu wycofuje się ze swoich decyzji. Byłem z tą kobietą na wczasach, mówiła, że czuła się wspaniale, choć nie chciała nic, dzięki mnie udawało się przekonać ją do czynności, zdarzeń, których nie znała, było też zdarzenie, że chciała przeprowadzić się do mnie, lecz zrezygnowała, z tego mówiąc mi słowa, że boi się, lecz nie potrafiła odpowiedzieć czego się obawia. Chciałbym pomóc tej kobiecie, lecz nie wiem w jaki sposób, a gdy mówiłem o lekarzu, o psychologu, byśmy poszli razem, kategorycznie zanegowała moje słowa . Co zrobić, w takiej w takiej sytuacji?
Od niedawna czuję cały czas stres. Objawia się to głównie ściskiem w brzuchu i bólem głowy. Zdarzają mi się też nie wielkie ataki paniki, w których mocno bije mi serce, ciężej oddycham i robi mi sę gorąco. Nie są one jednak mocno uciążliwe, bardziej dokucza mi ciągle uczucie poddenerowania. Jak mogę z tym walczyć? Powinnam udać się do psychiatry czy raczaej do terapeuty?
Brak myśli w głowie, nadmierna senność, poczucie otępienia. Nie wiem, co się dzieje
Nie mam myśli w głowie, tylko oczy I nic więcej Z dnia na dzień mózg wyłączony dosłownie, jakby już nie dopuszczał do siebie żadnych myśli. Skończyło się tak, że tym czym się stresowałem, przejmowałem już się nie przejmuję a pustka w głowie została. U mnie z myślami jest tak, że nie mam ich stałego przepływu, nie czuje ich w głowie, żeby myśleć muszę na siłę się zmuszać i doszukiwać się ich gdzieś w głębokiej podświadomości, to zupełnie nienaturalne .Czyli zero automatycznych/spontanicznych myśli, czuję się jakbym był bez mózgu, tylko oczy i nic więcej. Pustka powoduje, że człowiek się obawia wszystkiego, czy to załatwiać jakieś sprawy, czy nawet wyjścia do sklepu i kupienia czegokolwiek. Taki strach i niepewność. Odkąd to się zaczęło to żyje jak zombie, chodzę po domu, jem, piję i śpię i tak dzień w dzień to samo. Z powodu niemyślenia nie rozmawiam, prawie nic nie robie!!! Następne dni mijają tak, jak poprzednie. Do tego otępienie, nadmierna senność, potrafię spać po 12-15h. Z tego co pamiętam to moja głowa jest pusta przez całe dnie dosłownie, ogólnie czuję ciszę.