W jaki sposób reagować na komentarze osób, które pytają mnie, dlaczego nie mam partnera?
W jaki sposób reagować na komentarze osób, które pytają mnie, dlaczego nie mam partnera?
Wiele osób z mojej rodziny jest niezadowolonych z tego powodu, że nie mam chłopaka. Kiedyś kolega z pracy był wręcz w szoku, gdy się dowiedział, że nie jestem w związku. Zapytał: dlaczego?!?!?!" Wręcz krzyknął ze zdziwienia.
Na przykład w jednym w z teleturniejów padło pytanie: "ile % Polaków nie uprawia seksu" I jedna z uczestniczek tego teleturnieju, aktorka, powiedziała do kamery: "ojeju, to Ci z Państwa, którzy tego nie robią, powinni to natychmiast zmienić, bo to bardzo smutne! ".
Zastanawiam się, jak żyć w takiej kulturze, będąc w mniejszości i reagować na takie sytuacje. I jak odpowiadać na pytania, dlaczego nie mam chłopaka? Prawda jest taka, że nie mam chłopaka, bo jestem po prostu brzydka, a oczywistą rzeczą jest, że wszyscy patrzą na wygląd.
Jak ja mam się tłumaczyć z tego, że jestem brzydka? Taka się urodziłam, nie ma w tym mojej winy. Gdy ktoś pyta, dlaczego nie mam chłopaka, to jakby rozdrapywać mi rany i pytać, czemu jestem brzydka, czemu nie mam idealnych proporcji twarzy . Widzę tu absurd i nietolerancję... Ja niczyjej prywatności nigdy nie naruszałam. Nie chcę być obwiniana i wyszydzana.
Anonimowo

Katarzyna Aleksandrzak
To, co opisujesz, brzmi jak bardzo trudne doświadczenie, zwłaszcza gdy pytania i komentarze ze strony innych osób dotykają wrażliwego tematu, jakim jest wygląd czy sytuacja osobista. To naturalne, że takie sytuacje mogą wywoływać uczucia zranienia, złości, a także poczucia niesprawiedliwości i naruszania prywatności.
Być może warto zastanowić się, jakie emocje pojawiają się, gdy słyszysz takie komentarze – czy to bardziej smutek, złość, czy może poczucie osamotnienia. Może też być pomocne przyjrzenie się temu, jakie przekonania o sobie samej te sytuacje wywołują. Czy jest coś, co sprawia, że takie słowa szczególnie mocno Cię dotykają? Czasami refleksja nad tym, skąd biorą się nasze uczucia i jakie historie o sobie nosimy w głowie, może pomóc w zrozumieniu, dlaczego pewne komentarze są tak bolesne.
Może warto też przemyśleć, jakiego rodzaju odpowiedzi lub reakcje na te pytania byłyby dla Ciebie najmniej obciążające. Czy bardziej pomocne byłoby spokojne zakończenie rozmowy, czy może jednak chęć odpowiedzenia w sposób, który pokaże Twoje granice? Czasami próba znalezienia takiej odpowiedzi przed trudnymi rozmowami może przynieść ulgę.
Jeśli te sytuacje wywołują w Tobie silne emocje i trudno jest sobie z nimi poradzić, być może warto zastanowić się nad rozmową z terapeutą. To może być okazja do przyjrzenia się swoim uczuciom i przekonaniom w bezpiecznej przestrzeni, z kimś, kto pomoże zrozumieć, skąd biorą się te emocje i jak sobie z nimi radzić. Twoje uczucia i potrzeby są ważne, i masz prawo zadbać o siebie w sposób, który będzie dla Ciebie najlepszy.
Łączę pozdrowienia.
Katarzyna Aleksandrzak
Psycholog, Psychoterapeuta

Mateusz Kopeć
Dzień dobry.
Najważniejszą osobą, z której zdaniem powinna się Pani liczyć, w tej kwestii, jest Pani. Mimo wielu zmian w naszej kulturze, dalej, w szczególności wśród starszych pokoleń, panuje przeświadczenie, że nie bycie w związku to coś nienaturalnego.
W opisywanych przez Panią sytuacjach, najbardziej uderza naruszanie Pani granic, przez osoby mniej lub bardziej bliskie. W tym kontekście, najlepiej skupić się na kwestiach asertywności i stawiania granic. Konkretnie chodzi tutaj o kwestię ucinania takich dyskusji już w samym zarodku. Bardzo pomaga, nauczenie się komunikacji bezpośredniej, inaczej nazywanej komunikatem Ja. W bardzo prosty sposób przedstawiają go, takie techniki jak FUKOZ czy FUKO.
Oprócz tego, konieczne jest nauczenie się bardzo ważnej umiejętności, którą jest umiejętność zaopiekowania się sobą. Warto się też zastanowić, czy warto by było, popracować nad poczuciem własnej wartości.
Pani potrzeby oraz kontekst życiowy, z którym Pani mierzy się na co dzień, jest ważniejszy niż opinia innego człowieka (w tej materii). Pozostawanie singielką, to nic złego, a samotność doskwiera bardzo dużej części, dzisiejszego społeczeństwa.
Polecam pomyśleć o udaniu się do psychologa i/lub na szkolenie z asertywności i stawiania granic. Uważam, że dzięki pracy w tym zakresie, uda się Pani radzić z tymi przykrymi sytuacjami.
Pozdrawiam
Mateusz Kopeć
psycholog

Irena Kalużna-Stasik
Dzień dobry,
słyszę, że ten temat wywołuje w Pani dużo trudnych emocji. Potrzebuje Pani w tej sytuacji nauczyć się stawiać granicę i asertywnie komunikować swoje potrzeby. To że ludzie pytają to zawsze tak będzie, oni od tego są. Natomiast Pani ma prawo nie odpowiadać na tak osobiste i prywatne pytania, nawet rodzinie. Nie odpowiada pani za ludzi a za siebie.
Potrzebuje Pani w tej sytuacji zaopiekować sobą i być może skontaktować się ze specjalistą aby nauczyć się asertywnej komunikacji, zwłaszcza jak w takich sytuacjach odpowiadać i stawiać swoje granice? Ma pani do tego pełne prawo, gdyż to pomaga też dbać o siebie.
Spokojnego tygodnia!
Irena Kalużna-Stasik - psycholog, interwentka kryzysowa

Emilia Jędryka
Szanowna Autorko,
Dziękuję za otwartość i podzielenie się Pani historią. Doskonale rozumiem, jak trudne i niekomfortowe mogą być takie komentarze, szczególnie gdy pochodzą od osób, które nieświadomie mogą głęboko zranić.
Pytania o tak osobiste kwestie, jak brak partnera, potrafią rozdrapywać dawne rany i wywoływać trudne emocje. W naszej kulturze niestety często słyszymy opinie wzmacniające nieuzasadnione oczekiwania związane ze związkami czy wyglądem, a dla osoby, która nie wpisuje się w te normy, może to prowadzić do poczucia wyobcowania.
Proszę pamiętać, że Pani wartość nie zależy od spełniania cudzych wyobrażeń czy oczekiwań. Jak Pani wspomniała, każdy ma prawo do prywatności i nie powinien czuć się przymuszony do tłumaczenia swoich wyborów. W radzeniu sobie z tymi doświadczeniami może być pomocna konsultacja z psychologiem, która zapewni wsparcie i pomoże wypracować skuteczne sposoby reagowania w takich sytuacjach.
Życzę wszystkiego dobrego,
psycholog
Emilia Jędryka

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam. Zaczęłam stawiać granice po 30. Wtedy wszyscy się ode mnie odwrócili i oczywiście wyzwali od psychicznych. Teraz przed 40 nie mam z tym żadnego problemu, ale ludzie mnie atakują. Za własne zdanie obrażają, dociskają i jeszcze swoje agresywne zachowania przypisują mi. Nie wiem, co wtedy robić. Załóżmy - w jakiejś dyskusji w czymś się nie zgadzam i ktoś narzuca mi swoje zdanie. Mam zawsze swoje argumenty i gdy ktoś się nie przebija albo nie podoba mu się, co mówię - następuje atak. Najpierw ocena typu "tylko nienormalni tak myślą", a potem po całości, że jestem nienormalna i sieje swój jad. Mam wrażenie, że ktoś mówi o sobie, gdzie ja zachowuje kulturę w dyskusji i trzymam przy swoim. Ludzie nie rozumieją nawet, że obrażają mnie zdaniami typu "życzę Ci najgorzej" lub "trzeba być idiotą, aby tak robić". To przykład oczywiście. Może ja przesadzam, ale moje ciało czuje dyskomfort. Powinnam tolerować takie zachowania? Poza tym co zrobić, gdy zazdrosna sąsiadka ciągle przypisuje mi najgorsze cechy? Jest sama znerwicowana i nieszczęśliwa i gdy widzi, że żyje wg własnych zasad (inaczej od innych, bo tak życie mi się ułożyło), to strasznie mnie krytykuje. Poza tym widzę również zazdrość odnośnie wyglądu, bo jest zaniedbana osoba i w tym jej nie pomogę. Nie czuję się dobrze, gdy ładnie się ubiorę i widzę na siebie wzrok jej rodziny. Słyszę wówczas zdania typu "leń", "pustak" itd. Oczywiście jestem ubrana elegancko i nie wyzywająco. Nogi mi się trzęsą, bo czuje się nękana. Skończyłam szkołę, mam pracę itd. , a ciągle mówi,że jestem nikim :/
Jak sobie radzić z tym, że jestem brzydka.
Nie ma dnia, żeby co najmniej kilka osób nie śmiało się z mojej twarzy. Słyszałam też komentarze ,,ale brzydka, strasznie wygląda ".
Ludzie próbują na mnie wpływać, narzucać swoje zdania/ pomysły, ale... w "dobrych" intencjach, traktują mnie jak dziecko. Mam 30 lat, pracuję jako księgowa, nie mam partnera ani dzieci. Moja przełożona i bliższa koleżanka z pracy to kobiety w ok. 45 lat, zamężne, z dziećmi i... mam wrażenie, że traktują mnie trochę jak swoją córkę. Ciągle słyszę, że coś powinnam i to w takich niby dobrych intencjach. "Powinnaś pracować w IT" (chcę rzucić księgowość, zostać pisarką), "Powinnaś jeździć i zwiedzać świat, polecieć do Włoch itd" (boję się samolotów i podróże bardzo mnie męczą, poza tym nie mam z kim), "Powinnaś pójść na kolację służbową. Czemu nie? Darmowe jedzenie" (Nie lubię picia, po pracy to mój czas wolny, który chcę wykorzystywać dla siebie, nikt mi za to nie zapłaci), "Powinnaś pójść na imprezę z jakimś kawalerem" (nie mam kawalera, nie mam nawet zbyt wielu znajomych), "Powinnaś wypróbować dietę XXX" (po raz pierwszy w całym moim życiu naprawdę dobrze czuję się w moim ciele, schudłam, ale na zasadzie zmiany podejścia do odżywiania).
I to tak się ciągnie. Wiem, że obie mają dobre intencje, w jakich sposób chcą "dobrze", ale naprawdę wiele osób w moim życiu oczekiwało widzieć mnie jako osobę, którą nie jestem.
Męczy mnie to i nie wiem, jak odpowiadać już na takie komentarze, bo próby powiedzenia, że np. nie lubię podróży, kończyły się tekstem "jesteś młoda, powinnaś korzystać, jak raz pojedziesz, to zobaczysz". No i takie komentarze obniżają moją samoocenę, bo kilku takich zastanawiam się, czy może jednak coś ze mną jest nie tak?
Witam!
Mam pytanie, co zrobić, jeśli pewna osoba usiłuje wpędzić mnie w kompleksy? Mówi, że racja, że jestem tłusta i, że mam wielki tyłek i jestem brzydka przy ludziach, publicznie. Codziennie to powtarza, jest to element nękania, ale to już inna sprawa.
A wcale nie jestem jakoś strasznie otyłą osobą. Po prostu jestem przy kości, tęższa, ale nie gruba i wcale niebrzydka. Mam zamiar schudnąć bardziej, ale z głową. Z kolei mój partner twierdzi, że schudłam sporo. Jak sobie z tym radzić?
Mam 36 lat, a wierzę ludziom obcym jak nastolatka.