Witam. Od pewnego czasu zaobserwowałam u siebie spadek nastroju.
Anka

Kaja Tchórzewska
Witaj Anka,
opisany przez Ciebie spadek nastroju, utrata zainteresowań, trudności ze snem i pojawienie się myśli samobójczych są sygnałami, że potrzebujesz wsparcia. Znajdujesz się w sytuacji w, której jesteś przeciążona i na pewno jest to dla Ciebie trudne. Jest to naturalne, że może pojawić się obawa, że terapia może okazać się niewystarczająca w sytuacji, w której się znajdujesz. Niemniej jednak, terapia może być bardzo ważnym i dużym krokiem w procesie zdrowienia i odzyskiwania równowagi emocjonalnej. Terapeuci są wyszkoleni w udzielaniu pomocy osobom, które borykają się ze spadkiem nastroju, stanami depresyjnymi i myślami samobójczymi. Rozmowa ze specjalistą może pomóc zrozumieć przyczyny obecnego stanu i opracować skuteczne strategie radzenia sobie z sytuacją, w której obecnie się znajdujesz.
Na pewno bardzo ważne jest też to, abyś nie czuła się obciążająca dla innych. Twoje emocje i dobre samopoczucie są ważne. Jeśli obawiasz się, że za bardzo polegasz na przyjaciółce, możesz również skonsultować się z profesjonalistą- psychoterapeutą, który jest niezależną osobą, przygotowaną do udzielania wsparcia i pomocy. Pamiętaj, że nie jesteś sama- możesz sięgnąć po wsparcie również poza terapią. Jeśli czujesz się bardzo przygnębiona i pojawiają się myśli samobójcze, skontaktuj się z linią telefoniczną dla osób w kryzysie. Jest to instytucja, która będzie gotowa pomóc Ci w trudnych chwilach. W ramach interwencji kryzysowej udziela się natychmiastowej specjalistycznej pomocy psychologicznej, nie obawiaj się z niej skorzystać.
http://www.interwencjakryzysowa.pl/osrodki-interwencji-kryzysowej
Twoje zdrowie psychiczne jest ogromnie ważne, nie zwlekaj z działaniem.
Pozdrawiam Cię i trzymam kciuki,
Kaja

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz
Dzień dobry,
bardzo dobrze, że szuka Pani pomocy i jest świadoma występujących u siebie objawów. Oczywiście terapia jest często ważnym elementem leczenia ale w Pani sytuacji sugerowałabym jak najszybszy kontakt z lekarzem psychiatrą lub np. darmową infolinią dla osób w kryzysach psychicznych 116123.
Pozdrawiam

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Mam trudności z regularnym snem. A dokładniej z kładzeniem się spać o "normalnej" godzinie, bo nie chcę, żeby dzień się kończył i tylko to przeciągam.
Jestem osobą młodą, ale bez dzieci. Pracuję standardowo 7-15. Wracam z pracy i idę z psami na spacer. Po południu nie mam na nic siły ani chęci. Czasami zdarzy mi się popołudniowa drzemka, ale staram się ich unikać, żeby nie zaburzać snu. Natomiast jak nie śpię to i tak nie robię nic konkretnego - zazwyczaj jest to scrollowanie social mediów, bo na nic innego nie mam siły. Książka wymaga skupienia, a siłowni czy innych takich zajęć nie lubię i nie mam sił. Jedynie spacery. Minie kilka godzin aż trochę "odsapnę" i wtedy mam większe chęci i siły. Ogólnie zaczynam prowadzić jakieś życie dopiero po 19. Często zanim skończę (np sprzątać albo coś obejrzeć lub poczytać) to jest godzina 21/22. Wtedy sobie jeszcze muszę odsapnąć. Potem spacer z psami. Zanim zrobie sobie jedzenie do pracy oraz się wykąpię to zazwyczaj jest 23/24. Mimo że wiem, że jest późno i prawdopodobnie się nie wyśpię do pracy to jeszcze scrolluję social media. I ogólnie jest mi szkoda tego czasu tuż po pracy, który nie jest wykorzystany - tak naprawdę ani na odpoczynek, ani na hobby, ani na nic produktywnego w domu. A wieczorem maksymalnie opóźniam to kiedy się położę, bo nie chcę, żeby ten dzień się kończył. I nie chcę znów zaczynać nowego i odhaczać wszystkich obowiązków. Nie wiem jak zapanować nad planem dnia.
Jestem z chłopakiem dwa lata. Od pół roku mieszkamy razem, głównym pomysłodawcą byłam ja, a on bardzo chętnie się na to zgodził. Zanim zamieszkaliśmy razem, to dużo czasu przebywaliśmy u siebie wzajemnie, dzięki naszym pracom było to możliwe i zdarzało się, że nawet spędzaliśmy razem 5-6 dni na tydzień, więc myślałam, że już sporo o sobie wiemy i to jak funkcjonujemy, jest nam znane. Niestety po wspólnym zamieszkaniu zaczęłam dostrzegać ogrom jego wad i zaczęłam się oddalać od niego. Większość z tych rzeczy wynika z faktu, że w jego domu rodzinnym wszystko robiła mama, która jest typową gosposią domową i dba o wszysko - od sprzątania, gotowania, zakupów, koszenia trawy itp. Mój chłopak przywyknął do tego, że wszystko ma podane na tacy, mimo, że wydawałoby się, że wcale tak nie jest. Już kilka razy próbowałam z nim rozmawiać, że ja nie jestem jego mamą, że zaczynam mieć tego dość, bo jeśli ja nie wypiorę, nie odkurzę, nie opróżnię zmywarki i lub nie wymyje naczyń, nie posprzątam kotu, nie zrobię zakupów, to on tego też nie zrobi. Ogólnie wszystkiego co się robi w domu. Jestem zmęczona, sfrustrowana, zła, czuje się niezrozumiana. Zaczynam przechodzić wewnętrzny kryzys. Leczę się na depresję od kilku lat i biorę leki. Niestety musiałam już nawet mieć zwiększona dawkę, bo moje uczucia zaczynały być takie, jakie nie powinny. Mój chłopak przyjdzie z pracy i ma przygotowany obiad. Zje go, puści w międzyczasie serial, wyjmie piwko, swojego papieroska z niedozwoloną substancją, posiedzi chwile i pójdzie grać w gry, wróci, siedzę z kolejnym piwkiem i będzie tak siedzieć na krześle przy wyspie, oglądając tv, aż nie zaśnie. Narzeka na brak bliskości, ale ja nie chce jej z nim, jeśli nie jest trzeźwy. Wcześniej dużo palił zielonego, przestał, ale zaczął inne rzeczy, które działają podobnie. Patrząc na niego, widzę wiecznie wypitego i zjaranego faceta, który nic nie zrobi, jeśli ja nie zrobię awantury. Oczywiście ma momenty przebłysku i zrobi więcej, niż prosiłam, ale są to momenty. Bardzo, ale to bardzo go kocham, jednak ja nie dam rady tak dłużej. Adoptowaliśmy wspólnie psa, planowaliśmy zakup mieszkania lub budowę jakoś od przyszłego roku, ale ja tego nie widzę. Nie wiem na ile to zmienia się przez to jego podejście czy przez moją chorobę. Wynegocjowałam z nim, że alkohol tylko przez weekend.. nie wiem, czy coś to da.. bo on nie zna umiaru, a niewiele mu trzeba. Jemu wystarczą 3 piwka i ma dość. Ja mam dość, patrząc na to wszystko. Nie sądziłam, że tak to będzie wyglądać.. oczywiście nie jestem idealna, bo wiecznie się go czepiam, narzekam, marudzę itp, ale kto by tego nie robił? Czuje, jakbym miała dorosłe dziecko. Zaczynam żałować mojej propozycji. Planowałam zamieszkać sama, ale po rozmowie z nim, zaproponowałam jemu wspólne mieszkanie i nie wiem, czy to nie zniszczy naszego związku.
Kiedy nadchodzi zima, zawsze zauważam, że zmienia się nie tylko pogoda, ale i moje samopoczucie.
,,Sezonowe'' zaburzenia nastroju, o których często czytałam, chyba naprawdę mnie dotykają. Coraz częściej mam problem, by wstać z łóżka rano, wieczorami czuję, że przygniata mnie jakaś dziwna siła i ogarnia mnie smutek bez wyraźnej przyczyny. Utrudnia mi to codzienne życie i relacje z najbliższymi.
Szukam sposobów, które pomogłyby mi się z tym uporać.
Może znacie jakieś techniki, które mogą mi pomóc? Zastanawiam się także nad witaminą D albo jakimiś zmianami w diecie. Byłabym bardzo wdzięczna za wskazówki, jak przeżyć zimę w lepszym humorze.