Left ArrowWstecz

Związek a relacje partnera z ex i dzieckiem - czy to normalne?

Jestem z facetem od w sumie roku jako związek, wcześniej spotykaliśmy się bardziej jako przyjaciele może coś więcej, ale każdy miał wolną drogę. Od roku spotykamy się oficjalnie w związku, jednakże mój partner ma dziecko ze swoją ex, do której jeździ na całe dnie, niby bawiąc się przez ten czas tylko i wyłącznie z dzieckiem, ponieważ jak twierdzi, pracuje za granicą i po tak długiej nieobecności chce spędzić czas tylko i wyłącznie z dzieckiem. Problem w tym, że jeśli wchodzę na temat tego, żeby dziecko brał do siebie, to tłumaczy się tym, że dziecko (5lat) doznałaby szoku i nie pójdzie tak z nim, ponieważ go długo nie widziało. Jego ex przez ten cały czas siedzi sobie w domu. 

Do tego od jakiegoś czasu zmieniła zachowanie, jak wcześniej zabraniała kontaktów, nie chciała, żeby przyjeżdżał, tak teraz sama pisze, wysyła jakieś memy i nawet przyjeżdża pod jego nieobecność do jego domu. Czy to jest normalne? 

Czy normalne jest to, że on nie chce zrobić nic w kierunku, takim żeby dziecko zabrać do siebie do domu? 

Co prawda cały czas mnie zapewnia, że go nic nie łączy i jedynie jego jazdy kończą się na kontaktach z dzieckiem, ale jednak cieszy się z tego, że ich relacja się poprawiła, bo razem rozmawiają będąc u niej w domu i jak mówi to chyba dobrze, że córka widzi, że mamy dobry kontakt ze sobą?

User Forum

Ss

3 miesiące temu
Irena Kalużna-Stasik

Irena Kalużna-Stasik

Dzień dobry,

Sytuacja, którą opisujesz, jest złożona i pełna emocji, dlatego wymaga zrozumienia i refleksji nad granicami w waszym związku, komunikacją oraz Twoimi potrzebami w relacji. 

Jeśli rozmowy z partnerem nie przynoszą efektów, a Ty nadal czujesz się ignorowana lub niepewna, warto rozważyć konsultację z psychologiem lub terapeutą par. Takie spotkanie może pomóc Wam zrozumieć wzajemne potrzeby, ustalić granice i znaleźć kompromisy, które będą korzystne dla Was obojga oraz dla dziecka. Masz prawo oczekiwać wyjaśnień oraz działań, które uwzględnią Twoje uczucia. W zdrowym związku wszystkie strony – Ty, Twój partner, jego dziecko i nawet jego byłą-partnerka – powinny znać swoje granice. Jeśli te granice są przekraczane lub niejasne, może to świadczyć o potrzebie rozmowy i wypracowania nowych zasad. A jeżeli czujesz się samotna w tej relacji i potrzebujesz wsparcia, aby się nauczyć asertywnej komunikacji to zachęcam udać się do specjalisty.

 

Dobrego dnia!

Irena Kalużna-Stasik - psycholog

3 miesiące temu
Jarosław Orzechowski

Jarosław Orzechowski

Dzień dobry, 

ocena zachowania partnera i jego ex w kategoriach normy to jedno, a Pani prawo do odczuwania dyskomfortu z powodu tych zachowań to zupełnie inna sprawa. Ignorowanie tego dyskomfortu przez partnera nie jest rozwiązaniem i raczej się nie sprawdzi. 

Z drugiej strony może być tak, że Pani obawy wynikają z lękowego stylu przywiązania, a lęk zazwyczaj jest irracjonalny - budujemy sobie w głowie niekorzystne dla nas scenariusze, które się nie sprawdzają. 

Z doświadczenia wynika, że jeśli partner, zapewni Pani bezpieczeństwo, to po pewnym czasie zbuduje sobie u Pani zaufanie, a w konsekwencji lęk się obniży. W efekcie jego spotkania z dzieckiem, bez względu gdzie by się odbywały, nie będzie Pani tak się odpalać. Wymaga to jednak czasu, cierpliwości i współpracy Pani i partnera. 

Z pewnością łatwiej byłoby to przepracować z terapeutą.

 

Pozdrawiam i powodzenia! 

3 miesiące temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Droga Ss,

w Twojej opowieści nie chodzi tylko i wyłącznie o to, że partner nie zabiera dziecka do siebie. Tutaj mówimy o czymś głębszym - masz ograniczone zaufanie do swojego chłopaka. 

Być może za tym idzie lęk, że Twój partner może wrócić do swojej byłej. W Twojej głowie snują się domysły na temat tego, czy będąc w odwiedzinach u swojej córki, robi coś, co może sprawić, że właśnie to Twoje zaufanie zostanie nadwyrężone. Poczułaś się zagrożona. 

W związku z powyższym sugeruję, aby szczerze porozmawiać ze swoim chłopakiem, otworzyć się przed nim i opowiedzieć o swoich zmartwieniach. Jeśli Wasz związek jest oparty na solidnych fundamentach, to taka rozmowa tylko Was do siebie zbliży.

 

Trzymam kciuki! :)

Katarzyna Kania-Bzdyl

3 miesiące temu
Marta Kądziela

Marta Kądziela

Dzień dobry, to nie matematyka, tu nie ma "normalne" albo "nienormalne" :) 

Ważne, żeby żadna osoba z tego "układu" nie cierpiała. 

Żeby wszyscy byli wobec siebie uczciwi i mieli jasność, na czym stoją. A z Pani postu mam wrażenie, że tutaj może być problem... Warto chyba bardzo spokojnie porozmawiać z partnerem, jak się Pani czuje w tej sytuacji, czego Pani potrzebuje, żeby czuć się pewnie i być szczęśliwa w związku, co Panią martwi i przeraża, i posłuchać o tym, co dla niego ważne i jakie ma potrzeby. 

Może, gdy będziecie mieć to "przegadane" zyska Pani większą jasność czy godzi się Pani na tę sytuację, czy też nie jest dla Pani do zaakceptowania. 

3 miesiące temu
Beata Matys Wasilewska

Beata Matys Wasilewska

Dzień dobry,

Partner prawdopodobnie miał wcześniej trudności ze swobodnym kontaktem z dzieckiem, które było młodsze i ze względu na postawę poprzedniej partnerki. Cieszy się, że relacja stała się łatwiejsza i życzliwsza jednakże może nie do końca rozumieć, dlaczego pani w tej sytuacji czuje się niepewna. 

Dziecko jest w stanie zaadoptować się do nowych okoliczności np. przebywania u taty na czas jego opieki, pod warunkiem przygotowywania go do tego procesu  poprzez rozmowy. 

Nie wiem, na ile dziecko partnera wie, że rodzice nie żyją razem, czy na ile wie, że tata ma nową relację itd. Jeśli partner obawia się reakcji dziecka to być może dlatego, że dziecko nie wie lub nie rozumie, w jakiej sytuacji rodzinnej się znajduje.  

Może warto by skorzystali państwo z konsultacji z psychologiem jak przeprowadzić dziecko partnera przez ten proces oraz wzmocnić uważność partnera na pani potrzeby czy jak budować waszą relacje, byście obydwoje czuli się w niej bezpiecznie.

 

Pozdrawiam

Beata Matys Wasilewska

3 miesiące temu
Urszula Jędrzejczyk

Urszula Jędrzejczyk

Dzień dobry, 

a czy próbowała Pani porozmawiać z partnerem, co i jak się Pani czuje w takich sytuacjach, gdy on na cały dzień jedzie do dziecka, albo gdy jego była partnerka, przyjeżdża do niego, pod jego nieobecność? 

Jeśli chodzi o przyjazdy 5-latka do Państwa i tłumaczenia partnera, że dziecko doznałoby szoku, to myślę, że to kwestia dość indywidualna. Różnie dzieci potrafią mieć i być może rzeczywiście w tym przypadku byłby problem. Może też być tak, że mama dziecka z jakiś powodów nie chce go z pani partnerem wypuszczać i w zależności od tych powodów można by było ustalić jakiś plan działania. 

Jeśli przypuśćmy, partner rzeczywiście boi się zabrać 5-latka na cały dzień do Was, to zachęcam też, jeśli będzie ku temu okazja, do tego, aby zaproponować mu przyjazd z dzieckiem tylko na jakiś krótszy czas, tak aby rzeczywiście zadbać też o komfort malucha. Jeśli Pani chłopak boi się, że dziecko może doznać jakiegoś szoku, to podzielenie odwiedzin na mniejsze kawałki czasowe, mogłoby być jakimś rozwiązaniem na początku. 

Jeśli chodzi o dobre rozmowy między rodzicami w obecności córki, to wydaję mi się to rzeczywiście w porządku. 

Pytanie, co Pani myśli i czuję, kiedy dowiaduje się, że partner dobrze spędził czas z dzieckiem w domu byłej partnerki. 

Tak jak pisałam na początku, zachęcam do szczerej rozmowy z chłopakiem i powiedzeniu mu o swoich wątpliwościach. 

Jeśli odbyła już Pani taką rozmowę, to zachęcam, aby jeszcze ją powtórzyć, bo być może pojawią się jakieś nowe odczucia i rozwiązania.

 

Życzę dużo zdrowia i pozdrawiam serdecznie 

Ula Jędrzejczyk

3 miesiące temu
Szymon Leszczyński

Szymon Leszczyński

Dzień dobry

Fundamentem każdej relacji jest zaufanie. 
Partner, komunikuje Pani, że jako ojciec chce spędzić czas z córką. Dobra komunikacja z matką dziecka jest bardzo wskazana dla rodziców i dziecka. 
Stałe wypytywanie jego o tę sytuację może spowodować u niego obawę o brak zaufania do niego i obawy o chęć kontroli nad nim. Czy podobne obawy pojawiają się u Pani w związku z pracą zagranicą i rozłąką? 
Związek dwojga ludzi gdzie jedno z nich ma dziecko, z poprzedniego związku jest wyzwaniem dla nowej relacji. Dodatkowo godzenie tego z wyjazdami do pracy jeszcze to utrudnia. Czy macie czas tylko dla siebie w takim układzie?
Znak zapytania pojawia się jednak z sytuacją Ex partnerki wizyt u Pani partnera w domu. Z treści nie wynika, dlaczego się na to godzi? Czy Pani też ma taką możliwość, aby tam być pod jego nieobecność? Wymaga to rozmowy między wami.
Druga kwestia to Pani odczucia w związku z tą sytuacją i przyjrzenie się kwestii braku pełnego zaufania. 
Z czego to może wynikać? Czy już wcześniej ktoś nie był godny Pani zaufania i je zawiódł?
Sugeruję przyjrzeć się sobie i zastanowić się nad tym. 

Samej wczuć się w siebie lub skorzystać z konsultacji psychologicznej lub terapeutycznej, aby spojrzeć na tę wielowymiarową sytuację z innej perspektywy.

Pozdrawiam
Szymon Leszczyński

3 miesiące temu
Anastazja Zawiślak

Anastazja Zawiślak

Dzień dobry,  

Rozumiem, że sytuacja, w której się znajdujesz, jest trudna i budzi wiele wątpliwości. To naturalne, że odczuwasz dyskomfort, widząc, jak Twój partner spędza czas u swojej byłej partnerki, a ich relacja się zacieśnia, szczególnie gdy nie wprowadza jasnych granic w tych kontaktach. Wyjaśnienie, że dziecko doznałoby „szoku”, jeśli miałoby spędzać czas z ojcem poza domem matki, może być dla Ciebie nieprzekonujące, zwłaszcza że naturalnym rozwiązaniem w takich sytuacjach byłoby stopniowe wprowadzanie dziecka do nowego środowiska i wytłumaczenie mu, że ma dwa domy, u mamy i u taty. Twój partner powinien również rozważyć, jak w dłuższej perspektywie chce budować relację z dzieckiem w sposób, który pozwoli mu na wypełnianie swojej roli ojca, nie ograniczając tego wyłącznie do wizyt w domu matki.  

Zmiana zachowania jego byłej partnerki może budzić w Tobie poczucie niepewności. Jej wysyłanie wiadomości, memów czy wizyty w domu Twojego partnera, kiedy go nie ma, mogą być dla Ciebie trudne do zaakceptowania. Ważne, aby Twój partner wiedział, jak to na Ciebie wpływa, i żebyście mogli wspólnie ustalić granice, które będą dla Was obojga komfortowe. 

Masz prawo czuć, że w relacji między Wami obowiązuje szczerość, jasność i wzajemny szacunek. Warto otwarcie porozmawiać o tym, co Cię martwi, i zapytać partnera, jak widzi tę sytuację, a także czy jest gotowy ustalić wyraźne zasady dotyczące kontaktów z byłą partnerką, które nie będą powodowały napięć między Wami. Możesz powiedzieć mu o swoich uczuciach w sposób spokojny, ale szczery, np.: „Cieszę się, że masz dobry kontakt z dzieckiem, ale chciałabym zrozumieć, dlaczego nie próbujesz spędzać z nim czasu u siebie. Ta sytuacja budzi we mnie wątpliwości, szczególnie że Twoja była partnerka, zaczęła się bardziej angażować w Twoje życie. Chciałabym, żebyśmy ustalili granice, które będą komfortowe dla nas obojga”.  

Pamiętaj, że Twoje uczucia i potrzeby są ważne. Masz prawo oczekiwać, że Twój partner będzie je brał pod uwagę i wspólnie z Tobą szukał rozwiązań, które pozwolą Ci czuć się w tej relacji bezpiecznie i pewnie. Jeżeli jednak zauważysz, że unika rozmów lub ignoruje Twoje potrzeby, warto zastanowić się, czy ta relacja daje Ci to, czego potrzebujesz. Trzymaj się ciepło i pamiętaj, że dbanie o własne emocje i komfort w związku jest równie istotne, jak wsparcie dla partnera.  

 

Pozdrawiam,

Anastazja Zawiślak

Psycholog

3 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Jestem w związku małżeńskim, jesteśmy ze sobą od 11 lat, jednak postanowiliśmy się z mężem rozejść.
Witam, jestem w związku małżeńskim, jesteśmy ze sobą od 11 lat, jednak postanowiliśmy się z mężem rozejść. Mamy 2 dzieci i chcemy pozostać na stopie przyjacielskiej. Wcześniej uzgodniliśmy, że do momentu uzyskania rozwodu nie będziemy wchodzili w inne relacje jak i uprawiali seksu z innymi partnerami. Jednak mój mąż postanowił zmienić tę uzgodnioną zasadę i chce móc uprawiać seks z kim chcemy i gdzie chcemy. Jest mi bardzo źle z tą myślą i ja nie chcę zmieniać tej zasady, jednak on się upiera. Wiem że ma to związek z konkretną nieciekawą osobą. Czy to normalne że nie chcę się zgodzić na takie rozwiązanie? Dodam, że ja nie mam nikogo innego.
Jestem po rozwodzie i mam dziecko. Obecnie od ponad roku mam nowego partnera, młodszego o 8 lat.
Witam. Jestem po rozwodzie i mam dziecko. Obecnie od ponad roku mam nowego partnera, młodszego o 8 lat. Poznał mojego syna, z którym dogadują się bez problemów. Przedstawiłam go rodzicom i przyjaciółce, którzy również go polubili. Nie mieszkamy razem. Ja mieszkam z synem, a on wciąż z rodzicami. W pewnym momencie jego podejście do naszego związku się zmieniło i to spowodowało kryzys, ale po rozmowie staramy się to naprawić i widzę, że on naprawdę się stara. Jest jednak coś, co mi nie daje spokoju i sprawia, że nie umiem mu zaufać, bo wydaje mi się, że coś kombinuje i nie jest ze mną szczery. Mianowicie chodzi o to, że nie znam nikogo z jego otoczenia, dosłownie nikogo. Żadnych znajomych ani rodziny. Rozmawiałam z nim o tym, ale twierdzi, że on nie ma znajomych, bo przez charakter jego pracy nie ma na to czasu. W sprawie rodziny to powiedział, że nie ma kiedy mnie im przedstawić, a ten czas dla nas, którego mamy niewiele woli spędzić ze mną niż w towarzystwie rodziców. Jednocześnie twierdzi, że wiedzą o mnie. Ostatnio powiedziałam mu, że jest to dla mnie upokarzające i chcę ich wreszcie poznać. Powiedział, żebyśmy najpierw naprawili to, co zepsuło się między nami, a na poznawanie będzie jeszcze czas. Wiem, że mieszkają w dobrych warunkach i nie ma tam żadnej patologii, więc rodziny się nie wstydzi. Może to mnie się wstydzi (zapytałam o to, ale twierdzi, że nie)? Nigdzie też nie wychodzimy. Raptem kilka razy byliśmy na spacerze i u moich rodziców. Twierdzi, że mnie kocha, chce być ze mną, snuje plany na przyszłość, a jednak to jego zachowanie mnie niepokoi. Mam wrażenie, że on po prostu nie chce mnie z nikim poznawać. Czy takie zachowanie u faceta jest normalne, czy może faktycznie jest to dziwne zachowanie?
Mam problem ze swoją partnerką. Mamy dziecko i próbujemy żyć razem
Witam. Mam problem ze swoją partnerką. Mamy dziecko i próbujemy żyć razem, staramy się, żeby wszystko było tak, jak należy, lecz mamy bardzo odmienne światopoglądy i różnice zdań. W wielu sytuacjach nie rozumiemy się nawzajem... Moje oczekiwania są znacznie inne niż jej oczekiwania... Chcę z nią na te tematy otwarcie rozmawiać, żeby można było znaleźć wspólny język, lecz ona nie chce rozmawiać, ucieka, boi się rozmowy, zamyka się w swoim świecie i ucina wątek, który ja staram się poruszyć. Nie wiem, czy to ma sens, próbować trwać w tej relacji dla dobra dziecka, mimo że nie rozumiemy się nawzajem.... Czy lepiej się rozejść i odpuścić? Chciałbym, żeby dziecko miało normalny i dobrze funkcjonujący dom z dwojgiem rodziców, temu staram się też z nią rozmawiać i poznawać jej perspektywę patrzenia, myślenia i podejścia do życia, ale ona nie chce za dużo rozmawiać. Przeważnie w rozmowie jak zadam niewygodne pytanie, to się zamyka, ucina temat i pojawia się u niej złość, co wpływa negatywnie na naszą relację.... Sam się już w tym gubię, bo nie wiem, co jest lepsze dla dziecka w takiej sytuacji...
Rodzina byłego partnera, jak i on wypytują mojego syna o całe życie, o mnie, o dom, o mojego obecnego męża. Weekend przesłuchań dla dziecka. Co mogę zrobić w tej sytuacji?
Witam, otóż mam 10 letniego syna z byłym partnerem. Gdy urodził się nasz syn, po 9 miesiącach wspólnego mieszkania, wyprowadziłam się z synem do moich rodziców. Gdy syn był mały, ojciec dziecka odwiedzał go nieregularnie, bywały nawet prawie dwu miesięczne przerwy między widzeniami. Gdy syn już był starszy koło 3/4 lat były partner zaczął się pojawiać częściej, w późniejszym czasie zaczął również zabierać syna na weekendy do siebie do domu rodzinnego. I wszystko jakoś szło płynnie. Ostatnimi czasy jak syn wraca z regularnych co dwa tygodnie weekendów u taty, opowiada, że strasznie go tam wypytuje o wszystko i były partner i jego rodzice a dziadkowie syna to już wypytują bardzo szczegółowo, to co ja robię całymi dniami, o moich rodziców, tak szczegółowo chcą wiedzieć co tu w domu się dzieje, wypytują o mojego teraźniejszego męża, generalnie weekend przesłuchań. Czy ja mogę wpłynąć jakoś na to, by były partner i jego mama nie interesował się tak dociekliwie moją rodziną? Wydaje mi się, że temat syna co porabia w domu, jak spędza czas powinny wystarczyć, dodam, iż nie mieliśmy ślubu, generalnie to obcy ludzie, nie widujemy się w ogóle z rodziną byłego partnera, jedynie rozmawiam z partnerem o naszym dziecku i więcej tematów nie poruszamy, z dziadkami syna nie widuje się w ogóle, czy mogę zabronić przekazywania informacji lub dopytywania się o moją rodzinę? Syn też nie bardzo to lubi, bo to dla niego mało wygodne, żeby musiał wszystko opowiadać, a często każą mu iść do osobnego pokoju, i dyskutują (były partner ze swoimi rodzicami)na mój temat, czego to ja nie zrobiła lub po prostu niemiło rozmawiają o naszej rodzinie. Pozdrawiam
Partner nie szanuje mnie, boję się jednak, że odbierze mi dziecko. Chcę uciec od niego.
Dzień dobry, jestem w związku od 4 lat, mamy 2-letnie dziecko. Obecnie jestem na urlopie wychowawczym. Całkowicie poświęciłam się macierzyństwu ze względu na problemy zdrowotne mojego dziecka i zdania na temat opieki nad dzieckiem mojego partnera. Niestety mamy dużo problemów, bo od kiedy urodziło się dziecko, jego praktycznie nie ma w domu. Wychodzi o 5-6 i wraca około 21, wiem, w tym czasie pracuje, jego życie opiera się tylko na pracy. Próbowałam z nim rozmawiać, że musimy mieć czas dla siebie, ale on nic sobie z tego nie robi. W styczniu wyprowadziłam się na kilka dni, bo odkryłam, że ma "bardzo duże zainteresowanie " płcią przeciwną. Jak dla mnie to już było uzależnienie, czego oczywiście się wypierał. Niestety od kiedy wróciłam jest coraz gorzej. Kłótnie przechodzą w straszne awantury. Mieliśmy skorzystać z pomocy psychologa i terapii par, niestety nie wykazał ku temu żadnej inicjatywy. W kłótni słyszę, że jestem nikim, niczego nie szanuje, bo na nic nie zapracowałam, że jego ojciec ma rację, że trzeba od takiej psychopatki zabrać dziecko, bo będzie takim samym psychopata, że jestem księżniczką i myślę, że pieniądze spadają z nieba, szarpnął mnie kiedy przestałam się odzywać, bo nie chciałam się kłócić przy dziecku. Dodam tylko, że całe życie pracowałam od kiedy skończyłam 19 lat. Pracowałam do końca 8 miesiąca ciąży i zarabiałam całkiem nieźle i stać mnie na to, żeby wrócić do pracy i utrzymać dziecko i jestem zdecydowana już, że to zrobię. Jednak bardzo żal mi tej relacji, włożyłam w nią bardzo dużo wysiłku i uważam, że się poświęciłam po raz pierwszy. Nie mogę się niestety normalnie z nim rozstać, bo wtedy zabiera dziecko i mówi, że już nigdy Go nie odzyskam, a On opowie całej rodzinie jaka jestem naprawdę albo się zabije. Jestem zmuszona uciec kiedy jego nie będzie w domu, ale naprawdę mnie to przeraża, cała ta sytuacja. Mam pomoc rodziny i powrót do pracy. Dodam, że chciałam wrócić do pracy licząc na zmianę naszej sytuacji, ale dowiedziałam się, że będę się tam puszczać i nikt mi nie pomoże z dzieckiem (tzn jeżdżenie do żłobka itd.) Mimo, iż jego rodzina zadeklarowała pomóc, w tej sytuacji to On powiedział, że jego rodzina nie będzie jeździć, bo księżniczka, chce sobie pracować. Pisząc to wszystko, widzę jakie to wszystko jest chore. Widzę jego małe teksty, które były przez cały związek, żeby obniżyć moje poczucie własnej wartości, oraz różne teksty, które mają mnie odsunąć od rodziny. Dodam, że pochodzę z przemocowego domu i moje związki to też pasmo nieszczęść. Chodziłam do psychologa, ale chyba za krótko, skoro wciąż pakuje się w takie same zle związki. W przypadku tej relacji od samego początku miałam jakiś wewnętrzny opór i czułam, że coś jest nie tak, jednak chciałam jeszcze raz spróbować. On nalegał na ciążę, ja też byłam gotowa na dziecko i stwierdziłam, że mogę także zostać samotna mama i dam sobie radę. Po tym jak zaszłam w ciążę On nagle bał się komukolwiek powiedzieć, nikt z jego rodziny nie wiedział, mieliśmy zamieszkać razem, jednak nie zauważyłam wielkiej inicjatywy z jego strony. Bardziej jego rodzina nalegała, niż On, kiedy poroniłam druga ciąże zostawił mnie samą, bo musiał jechać kupić samochód z wujkiem. Nawet nie poświęcił mi czasu. Jest we mnie bardzo dużo bólu związanego z tym związkiem .. ale też był przy mnie na początku związku, kiedy tego potrzebowałam ( rozwód, terapia u psychologa, odwrócenie sie rodziców ode mnie)i widzę, że chyba już tylko to mnie trzyma.
Jak naprawić relacje z byłą partnerką i zwiększyć kontakt z dzieckiem po rozstaniu?

Zostawiłem Partnerkę w ciąży w kwietniu.

W lipcu pojawiło się dziecko. Rozumiem swój błąd, chciałbym nad sobą pracować, nad poprawieniem relacji z byłą partnerką.

Mam kontakty z dzieckiem, ale są dość mocno utrudniane.

Była partnerka nie che rozmawiać. Próba częstszych kontaktów z dzieckiem jest odrzucana. Jeśli chodzi o pytania, w sprawie dziecka, to dostaje odpowiedź po dniu, a prośby o zdjęcia są odrzucane. Jeśli kontaktuje się częściej, to dostaję odpowiedź.

Od przedwczoraj nic się nie zmieniło. 

W jaki sposób próbować się komunikować?

Jeśli nie piszę, to czuję, że będzie mi zarzucać, że nie interesuje się dzieckiem. Jeśli piszę, to zarzuca mi, że za często się kontaktuje. Proszę o rady. Terapia rodzina na ten moment nie wchodzi w grę, mediacja również - była partnerka odrzuca moje prośby. ,,Tak zrobiłeś jakiś czas, temu takie są konsekwencje''. Tęsknię za dzieckiem, chciałbym być w jej życiu.

Jak budować relację z dzieckiem, gdy matka utrudnia kontakty i nie chce współpracy?

Rozstałem się z matką mojego dziecka w 6 miesiącu ciąży.

Od początku życia dziecka mam ustalone kontakty raz na dwa tygodnie przez 4 godziny w hotelu, w obecności matki dziecka. Dziecko ma 6 miesięcy, jest karmione piersią. 

Problem polega na tym, że dziecko płacze podczas spotkań ze mną, matka dziecka twierdzi, że funduje dziecku traumę, nikt oprócz matki dziecka nie jest w stanie uspokoić silnego płaczu. Ona twierdzi, że dziecko po spotkaniach ze mną ma problemy ze snem oraz karmieniem. Konflikt eskaluje, matka dziecka krzyczy w obecności dziecka, podczas moich spotkań pojawiają się groźby, nie chce w żaden sposób podjąć współpracy. Twierdzi, że dziecko jest o określonej lokalizacji, a ja nie umiem się nim zając, ona nie utrudnia, padają słowa ,,jesteś ojcem na papierze''. Próby namówienia na terapię rodzinną lub mediacje są odrzucane, jak podejść do sprawy? 

Druga strona twierdzi, że dziecko jest zbyt małe na spotkania ze mną, a to, że chce kontaktu z dzieckiem to moja fanaberia, chce, abym ograniczył kontakt do razu w miesiącu przez godzinę, jak podejść do sprawy?

Chciałbym kierować się dobrem dziecka, nie chce narażać dziecka na stres, a chciałbym w jakimś stopniu być obecny w jego życiu. Czy oddać sprawę do sadu? 

Wiem, że wyrok sądu nie zmusi jej do współpracy, a będzie jeszcze bardziej eskalował konflikt. Do drugiej strony zupełnie nic nie dociera, bardzo mocno mnie nienawidzi, twierdzi, że taką drogę wybrałem, kiedy odszedłem. Jak do tej sprawy podejść?

Z jednej strony wiem, że kontakt z dzieckiem jest bardzo ważny z drugiej strony, gdy widzę, że płacze czuje się bezradny, chce dla dziecka jak najlepiej, Matka dziecka wmawia mi, że jestem zaburzony narcystycznie i krzywdzę dziecko.

Jak rozmawiać z mężem o jego relacji z byłą żoną i moich obawach?

Trudno mi dokładnie opisać sytuacje, w jakiej się znalazłam. 

Ale od początku. Mój mąż, zanim mnie poznał, rozstał się z żoną, z którą był w związku kilka lat (studia i później dwa lata), mają syna. Gdy się poznaliśmy, sytuacja była jasna i klarowna. 

W końcu my zostaliśmy małżeństwem i również mamy jedno dziecko. Nigdy nie dopytywałam za bardzo o kwestie byłej żony. Ustaliliśmy na początku naszego związku jakiś zakres wiedzy, jaki jest nam potrzebny do spokojnego funkcjonowania. Wiem, że mieli trudne małżeństwo. Mój mąż dużo pracował, awans za awansem, w tym czasie jego żona radziła sobie gorzej, co bardzo źle na nią wpływało. Niestety w końcu go zdradziła, mimo to próbowali odbudować relacje, zaszła w ciążę, ale ostatecznie zdecydowali się rozstać, a właściwie najpierw ona tak zadecydowała następnie mój mąż. Byli młodymi ludźmi, nie oceniałam tego wszystkiego. Ale komunikat za tym szedł jasny- gdyby nie dziecko, nie chciałby mieć z nią nic do czynienia. Niestety, jeśli o czymś wspominał, w związku ze starym życiem, to głównie były to jakieś okropne rzeczy, które robiła jego żona. Nie było tego może jakoś wiele, ale były to raczej kwestie w stylu- gdy byliśmy małżeństwem, to moja była zabraniała mi spotykać się z bratem, moją była nie wpuściła mnie do mieszkania, moja była często mnie na początkowo straszyła, że zabierze mi dziecko… Albo zupełnie trywialne- ona zawsze na treningach wygląda najdziwniej ze wszystkich. 

Te negatywy pojawiły się jakoś rok temu, w końcu usiadłam z nim i poprosiłam go, by nie wtajemniczał mnie w takie kwestie, że przecież każdy medal ma dwa końce. Aż w końcu mu powiedziałam- byłeś z nią, godziłeś się na to, więc… 

Wtedy przyznał mi rację i powiedział, że faktycznie niby tak gada, a sam przecież z nią był. W międzyczasie wspominał, że teraz kiedy nie są razem, to ma z nią super relacje, bo gadają TYLKO o dziecku, że może się zmieniła, bo przecież nie gada z nią normalne, to mogła się w sumie zmienić na lepsze. Ale nic go to nie obchodzi. Później nagle mówił, że nie ona raczej się nie zmieni. Jego była w międzyczasie osiągnęła to, co chciała, ma dobrą pracę, partnera, kupiła dom i zaraz kolejne dziecko w drodze. Zakładam, że żyje i układa sobie normalnie życie. W poprzedniej relacji były narzeczony, zdradzał mnie, co odkryłam, czytając mu sms. Zrobiłam to pierwszy raz w przeciągu 8-letniego związku. Tym razem po tych dziwnych tekstach na przełomie ostatnich miesięcy sprawdziłam również konwersacje mojego męża z byłą żoną. I nie ukrywam, że jestem bardzo zaskoczona i jednocześnie zawiedziona. Relacje między nimi określiłabym jako, bardzo koleżeńska. Są dla siebie mili, serdeczni. Mąż nie rozmawia z nią tylko o synu. Pyta czasami o pracę. Pisze jej, że jest super mamą i bardzo zdolna osoba w swoim zawodzie (mówił mi coś innego), składa życzenia na urodziny (mi powiedział, że tego nie robi), ona mu też, pogratulował jej ciąży z wysłaną emotka serduszka. 

Nic w tych wiadomościach nie wskazuje, jakoby jego była żona, była teraz zołzą i okropną osobą, raczej zawsze stara się pisać w stylu pokojowym. Nie przekraczają granic, ale kilka wiadomości od niej mąż przestawił w rozmowie zupełnie inaczej. Tak jakby hmmm manipulował nieco faktami. Czuję się bardzo źle z tym. 

Czuję rodzaj braku lojalności. Nie mam nic przeciwko jego dobrym relacjom z byłą żoną. Dla ich wspólnego dziecka to bardzo dobre. Ale czemu tak często wspominał o jej obrzydliwej zdradzie skoro później pisał z nią SMS w tak ciepłym tonie? Nie wiem, jak podjąć z nim rozmowę? Mój mąż według mnie to naprawdę fajny facet, mogę zawsze na niego liczyć, o wielu rzeczach mnie zapewnia, ale zawsze też mówi, żebyśmy mówili sobie wszystko i teraz nie wiem, co mam myśleć o tym wszystkim. Chcę, żeby relacja między nimi była ok, ale nagle zaczęłam się zastanawiać czy teraz jak jest między nimi normalnie w sms to, czy jakaś część jego nie zaczęła za nią tęsknić? Może dalej ją kocha? Nie mam pojęcia czemu uznał, że mówienie, że mają dobrą relacje, bo gadają tylko o synu, jest ok? Czemu nie powiedział wszystkiego?

Relacje partnera z byłą żoną – kiedy pisanie oraz spotkania stają się problemem w związku?

Dzień dobry. Od prawie 3 lat jestem w związku z mężczyzną, który ma dziecko z poprzedniego małżeństwa. Młoda często u nas bywa, bardzo zależy mi zarówno na ich kontaktach, jak i moich z dziewczynką. Uważam, że się dogadujemy bardzo dobrze. Problemem dla mnie są relacje mojego partnera z ex. 

Od kilku lat kobieta ma nowego męża. Pomimo tego mój partner jeździ do niej na kawę, czy to w domu (sama mała mi o tym opowiada), czy do ex do pracy. Ukrywa przede mną to, że piszą do siebie na tematy niezwiązane z dzieckiem, choć wie, że jest to dla mnie drażliwy temat i nie raz prosiłam, żeby relacje z ex ograniczył tylko do tematów związanych z dzieckiem. Wielokrotnie już rozmawialiśmy na ten temat, prosiłam, twierdzi, że nic między nimi nie ma....ale nie potrafi zmienić tych relacji, a ja coraz bardziej czuje się niekomfortowo w tych relacjach.