Left ArrowWstecz
Czy przy antydepresantach są stany przejściowe? Takie jak na przykład derealizacja albo inny obraz ludzi (inaczej widzę niż widziałam ich dotychczas) jestem po traumie
Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Dzień dobry, 

Podczas wdrażania leczenia psychiatrycznego zdarza się, że leki wywołują skutki uboczne, jednak te, wskazane przez Panią są niepokojące. Każdorazowo przy jakichkolwiek objawach, zmianach stanu psychicznego i wątpliwościach należy kontaktować się z lekarzem psychiatrą prowadzącym - to on na podstawie obserwacji i pogłębionego wywiadu decyduje o dalszym postępowaniu. 
Natomiast samo doświadczenie traumy i wywołane nim skutki psychologiczne wymagają wsparcia nie tylko farmakologicznego, ale też i zwłaszcza psychoterapeutycznego, specjalisty zajmującego się praca z traumą (psychotraumatolog, psychoterapeuta pracujący z traumą). Pozdrawiam 

w zeszłym roku

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Dlaczego czasami mam chęć doprowadzenia siebie do złego stanu psychicznego i chce się czuć źle?
Dlaczego czasami mam chęć doprowadzenia siebie do złego stanu psychicznego i chce się czuć źle?
Przemoc seksualna w dzieciństwie ze strony ojca.
Molestowanie w dzieciństwie przez ojca. Od paru lat przypomina mi się pewna scena w głowie, która mnie bardzo męczy. Mam wspomnienie, że pewnej nocy jak mój ojciec się pokłócił z matką i wyszedł z domu. Był pijany. Często pił i po tym zachowywał się agresywnie. Zapomniał kluczy. więc mu otworzyłam. Nie pamiętam ile miałam lat, ale z tego co pamiętam byłam dość mała. Na pewno powyżej 7 lat, w przedziale jakoś do 11. Mój ojciec położył się ze mną do łóżka i nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że czułam jego wzwód. Nie wiem czy to pamiętał, bo był pijany, ale czułam się bardzo niekomfortowo. Był do mnie przytulony, a ja do tej pory pamiętam uczucie gorąca i poraliżu. Nie pamiętam czy wydarzyło się coś jeszcze. Pytam o to, bo w dorosłym życiu doświadczam bardzo dużych problemów z seksualnością, zbliżeniem, boję się tego i zastanawiam się czy to mogło mieć jakiś wpływ. Przeraża mnie to, czy też sobie tego nie zmyśliłam, nie dopowiedziałam. Dodam, że mój ojciec był bardzo przemocowym ojcem, ale miał też dobre rodzicielskie momenty. Obecnie mam z nim dobry kontakt. Nie wiem gdzie zapytać, bo ogarnia mnie wstyd, ale też bardzo próbuje sobie przypomnieć, czy coś się stało.
Chodzę na terapię od dwóch miesięcy, biorę też leki. Na ostatniej sesji wyrzuciłam z siebie tajemnicę, która nie dawała mi spokoju od 15 lat.
Dzień dobry. Chodzę na terapię od dwóch miesięcy, biorę też leki. Mam 36 lat. Na ostatniej sesji wyrzuciłam z siebie tajemnicę, która nie dawała mi spokoju od 15 lat. To było traumatyczne wydarzenie z udziałem nieżyjącego już członka mojej rodziny. Wyjawienie tej tajemnicy bardzo wiele mnie kosztowało. Po sesji upiłam się i pocięłam nożem całą rękę. Jakbym chciała się ukarać. Każde cięcie sprawiało mi ulgę. Nie mogę sobie teraz z tym poradzić. Dodatkowo moje rany zobaczył mąż. Czuję się teraz maksymalnie przez niego kontrolowana, co tylko zwiększa moją frustrację i poczucie winy. Nie wiem co robić,czuję się strasznie. Myślę tylko o tym,żeby się napić,a potem znów okaleczyć. Żałuję,że wyjawiłam terapeucie tajemnicę, dopóki była moja,jakoś nad tym panowałam.
Toksyczna mama z siostrą. Nie żyją swoim życiem, wiecznie mi wytykają.

Nie umiem sobie poradzić z toksycznością w mojej rodzinie. 

Siostra pije, druga siostra ma tendencję do obgadywania moich życiowych decyzji z mamą, a mama nie rozumie, że mogę chcieć żyć inaczej niż ona. 

Nie mieć dzieci, nie mieć obowiązku gotowania codziennie obiadu. Korzystam z życia z moim mężem, nie jestem udręczoną matką tak, jak moja mama i siostra. Mama powiedziała mi, że gdyby mogła cofnąć czas to zdecydowałaby się na jedno dziecko, nie trójkę, bo ma z nami już dorosłymi tylko udrękę. 

Ciągle myślę o tym, że mama ma złe zdanie o sposobie, jakim żyje. Często też myślę o tym, że moja siostra woli żyć moim życiem, zamiast zająć się swoim. 

Jestem bardzo rozgoryczona, rozżalona. Kiedyś bardzo lubiłam całymi dniami siedzieć w domu, mówiły "wyszła byś do ludzi, a nie w domu siedzisz". Teraz jak zaczęłam korzystać z życia z mężem też jest mi to wytykane, bo jak to tak można z życia korzystać. Mówiłam im o tym, że mam prawo żyć po swojemu i im nic do tego jak żyje. Mówiłam o swoich uczuciach. Strasznie się tym przejmuje, czuję niesprawiedliwość, że nie pozwalają mi żyć na moich zasadach. Nie śpię po nocach, bo analizuje każde ich przykre słowa. Podjęłam pracę nad sobą, wspomagam się materiałami terapeutycznymi. Chce przerwać schemat jakim przesiąkły moja mama czy siostra. Chce być inna. Myśleć pozytywnie, przepracować wszystkie trudne emocje które mam w sobie, dla siebie i mojego męża.

Trauma z dzieciństwa wpływa na moje funkcjonowanie teraz i ze sobą i w związku. Samookaleczenia i trudności.
Chcę się dowiedzieć czy jestem jakkolwiek zaburzona i co to może być za zaburzenie, w dzieciństwie doświadczałam różnych sytuacji, jak przemoc miedzy rodzicami, mój ojciec bił moją matkę, gdy byli pijani, ale to było w okresach tak do 13 roku życia mojego. Oczywiście nie codziennie, ale co jakiś czas były kłótnie i akcje przemocy, i w poźniejszych latach było coraz mniej, ale kłócą sie do teraz, lecz już bez tej przemocy fizycznej- po prostu się wyzywają, dodatkowo gdy byłam w 1-3klasie to tak pamietam, że moja matka niezbyt była stabilna emocjonalnie, szybko sie wkurzała na mnie i potrafiła mnie bić, podczas gdy zrobiłam coś nie tak lub mnie o cos zwyzywać, mam jedną sytuacje, która do dziś mnie krępuje, by komuś powiedzieć i chodzi o to, że gdy kiedyś przypominam sobie, że chciałam wtedy ubrać spódniczkę do szkoły w drugiej klasie, na co moja matka była przez coś wkurzona powiedziała mi wulgarnie, że mnie już swędzi i chce ten tego, że takie krótkie spódniczki chce ubrać i to tez było dla mnie dziwne w tamtym okresie, choć juz widziałam różne filmy porno z komputera taty, ale nie wiedziałam do końca o co chodzi, a ona mi z takim tekstem. Czułam sie trochę zawstydzona i taka przygnębiona, moja matka potrafiła być po prostu taka, tylko jak zaczęłam wkraczać etap nastoletni to ona zaczęła mocniej pić i jakoś tak o mnie zapomniała i ma wszystko wywalone ,a ja sie oddaliłam od rodziców, teraz już mam 18 lat, więc ogólnie wciąż z nimi mieszkam, ale jest już inaczej. Matka dalej pije, a ojciec planuje ją wyrzucić stąd na dobre, bo ma jej dość, przechodząc do sedna - często mam problemy z emocjami, gdy coś mnie wkurzy tak totalnie to się tnę, żeby to wyładować, potrafię nie czuć nic i odczuwać derealizacje , mam partnerkę i mamy tez problemy, bo nie umiem jej czegoś wybaczyć, więc myślę, że jej nie kocham i doprowadzam do rozstania, ale gdy do tego dochodzi oczekuję, że będzie o mnie walczyć, a jak tak się nie dzieje to boje się i odrazu chce pogodzenia i żeby wróciła i od czasu do czasu robie takie akcje, nie wiem czy to przez te dzieciństwo czy co, plus codziennie potrafię myśleć o tych sytuacjach z dzieciństwa i odgrywać w głowie te sceny, które widziałam i są realistyczne, wszystko zapamiętałam, chce się dowiedzieć czy cos jest nie tak i czy musze iść do psychologa.
Mierzę się z poczuciem braku własnej tożsamości, braku realności, rutyny. Na sam głos mojej mamy odczuwam bicie serca, lęk.
Dzień dobry, mam takie pytanie a w zasadzie stwierdzenie, co zrobić, kiedy straciło się własną tożsamość? To znaczy nie wiem, kim jestem. Czasami patrzę w lustro i zastanawiam się : czy jestem moją mamą, babcią, ciotką, siostrą? Wiem, że to może brzmieć okropnie, ale widzę w sobie nawet wygląd tych osób, nie wiem natomiast jaką jestem ja i czy w ogóle jestem. To pierwsza kwestia. Natomiast druga jest o wiele bardziej intymna, mieszkam z mamą i babcią i dorastającym synem. Dlaczego ,nawet na zwykły ton głosu mojej mamy, trudno mi fizycznie utrzymać mocz i bicie serca strasznie przyspiesza. Jest jeszcze coś, boje się, że jestem chora psychicznie, w zasadzie jestem już tego pewna, tylko pytanie co mi jest. Dlaczego mam czasami uczucie, że tak naprawdę nie żyję a ,,prawdziwe życie", np. moich synów, siostry i jej rodziny, byłego męża i jego rodziny już toczy się gdzieś indziej. Mam wrażenie, że ,,utknęłam w określonym czasie", nie wiem jak to opisać, ale to tak jakby człowiek budził się codziennie i przeżywał w kółko to samo. Czy ma Pan/i jakiś obraz i co zrobić z tą sytuacją? Myślę, że kwestia jest dość bardziej złożona i występuje u mnie o wiele więcej ,,nietypowych i dziwnych" myśli, a to co opisuje tutaj to tylko w zasadzie pobieżne wyrywki. Czy na tej podstawie można stwierdzić np. dwubiegunowość lub schizofrenię? Będę wdzięczna za pomoc. Mam 40 lat
Mąż obwinia mnie, odgraża się, że pozbawi się życia. Dostaje furii, przestał chodzić do psychologa.
Witam. Mam obecnie ciężką sytuacje z mężem. Bardzo dużo przeszedł w przeszłości i martwię się o niego, mam wrażenie, że obwinia mnie za wszystko za każdym razem jak się odezwę albo sprzeciwię na jakiś temat to uważa, że chcę mu na złość zrobić. Już sama nie wiem, co mam robić. Ma on również ataki furii, w czasie której nie da się go zatrzymać i odgraża mi się, że się zabije i wybiega z domu. Chodził już do psychologa, ale on już nie przyjmuje. Czuję się obwiniana za wszystko i jest mi z tym bardzo źle, bardzo boję się o niego, że sobie coś zrobi.
Chciałam zapytać, jak poradzić sobie z traumą u 4-letniego dziecka po pobieraniu krwi.
Chciałam zapytać, jak poradzić sobie z traumą u 4-letniego dziecka po pobieraniu krwi. Podczas pobierania 8 razy się Pani wkłuwała, przy czym 3 żyły pękły. Teraz syn nie pozwala sobie pobrać krwi, zrobić testów alergicznych skórnych no dosłownie nic. A jest strasznie chorowity i już naprawdę nie wiem, jak mu pomóc, jak wytłumaczyć dziecku, że to konieczne. Żadne przekonywanie nie pomaga.
Jak wypełnić pustkę po rodzicach, którzy oddali mnie mając dwa lata i poczuć się bezpiecznie?
Jak wypełnić pustkę po rodzicach, którzy oddali mnie mając dwa lata i poczuć się bezpiecznie?
Witam, jestem mężczyzną mam 25 lat mieszkam z babcią.
Witam, jestem mężczyzną, mam 25 lat, mieszkam z babcią. Niestety przez przykre doświadczenia z przeszłości z nią czuję do niej dużą niechęć i ogromny strach bardzo się jej boję. Ona kiedyś mnie z kimś obgaduje, że do niczego się nie nadaje, że tylko na magazyn, bo nic nie umiem. Tamte słowa mnie bardzo zabolały, a było to ok. 6 lat temu. Niestety nie mam możliwości wyprowadzić się od niej, oczywiście ta obawa to nie wszystko, mam bardzo wiele przykrych wspomnień z nią związanych. Teraz ona z uwagi, że czuje się słabo, głównie leży całe dnie i patrzy się w ściany. Jej pokój jest bardzo blisko mojego, przez co jak zaczynam coś robić, to bardzo się boję, bo wiem, że ona słucha. W domu jest cicho, a ona tylko leży i słucha. Wiele rzeczy chciałbym zrobić, czy coś sobie obejrzeć, czy pouczyć się, ale nie mogę, strach mnie paraliżuje, bo skoro nadaje się tylko na magazyn, a ona ciągle leży i słucha to to jest silniejsze ode mnie. Nie potrafię poradzić sobie z tym strachem, proszę o pomoc, bo tak jak pisałem, wyprowadzić się nie mogę, a to z dnia na dzień się pogarsza, nie jestem w stanie nic zrobić, bo wiem, że ona leży i słucha, a to mnie paraliżuje i strasznie się boję. Proszę o poradę, bo to się pogarsza, a ja już nie mogę wytrzymać.
Jestem miesiąc po okrutnym rozstaniu.
Cześć, to będzie długi post, ale mam nadzieję, że znajdzie się parę osób, którym będzie chciało się to przeczytać.. Muszę się wygadać. Jestem miesiąc po okrutnym rozstaniu. Po miesiącach wyznawań miłości, planowaniu przyszłości, mój facet zostawił mnie z dnia na dzień i oznajmił, że wraca do byłej. Sztylet w serce. Całkowite zerwanie kontaktu, zero wyjaśnień. Ona do niego wypisywała miesiącami, że nie daje rady bez niego, szantażowała go, obarczała go winą za całe zło świata, cały czas płakała, pisała do moich bliskich, że zniszczyłam jej związek. On mówił, że to psychopatka, że nie chce z nią być i myślał, że z czasem jej przejdzie. Że nie był z nią szczęśliwy, że była chorobliwie zazdrosna, nie mógł wychodzić, spotykać się ze znajomymi, że właściwie nie miał znajomych przez nią…Mówił, że ona jest mściwa, że przed ludźmi gra cudowną osobę, uśmiechniętą, serdeczną a nikt nie widzi, jaka ona jest na prawdę…traktowała go jak jej własność, jak przedmiot, widziałam wiadomości, które do niego wypisywała, ogólnie dramat. Zero liczenia się z jego potrzebami. W międzyczasie zmarł jej ojciec. Po rozstaniu z nią ona rozgadała wszystkim, że ją zostawił samą na tym świecie, że już nie ma nikogo, że to przez niego zmarł jej ojciec, bo coś przeczuwał. Byli ze sobą 10 lat. On jej mówił, że nie chce z nią być, bo już jej po prostu nie kocha, ale jeśli kiedyś będzie potrzebowała pomocy, to może na niego liczyć. Że spędzili ze sobą tyle czasu i chce się rozstać w zgodzie jak dorośli ludzie. Ona twierdziła, że on ją nadal kocha, że tylko się pogubił – przeze mnie. Już od tego czasu nie mieszkali razem, wyprowadził się i nie mieli żadnego kontaktu. Minęły 2 miesiące i znów się zaczęło…wypisywanie, płacz, manipulowanie. Zaproponowała mu pracę dorywczą u niej w firmie, że będzie miał możliwość sobie dorobić zdalnie. Przystał na to. Później spytała, czy pojedzie z nią na grób taty, stwierdziłam, że niech jedzie, w końcu to był jego teść przez 10 lat. Pojechał. Później znów coś, czy wyjdzie z psami, czy przyjdzie po coś tam itd… I tak z dnia na dzień czułam, że coś się miedzy nami pogarsza…spytałam, czy ponownie coś do niej poczuł, czy chce do niej wrócić, odpowiadał stanowczo, że NIE. Mówił, że jest mu jej żal, że jak był u niej w mieszkaniu to był syf itd a ona wygląda i zachowuje się jak wrak człowieka…że jakby miał do niej wrócić to tylko z litości i wtedy by poświęcił swoje życie dla niej…że on wie, jaka ona jest, że jakby wrócił, to do końca życia byłoby wypominanie, że ją zostawił, że ona jest najbiedniejsza, że jest chu**em, wszystkim by o tym mówiła itd… No i stało się. Przyszedł dzień rozstania. Znów spytałam, czy coś się między nami i nią a nim zmieniło. Powiedział, żebym dała mu czas na zastanowienie, że on sam nie wie kim jest, że bardzo mnie kocha. Wkurzyłam się, bo pytałam przez cały ten czas czy wszystko jest okej, czy coś się zmieniło, czy zrobiłam coś nie tak, że nie ma do mnie szacunku, bo do ostatniej chwili mówił, że jestem tylko ja i nic się nie zmieniło... Napisałam mu, że skoro ma wątpliwości co do naszego związku to ja je rozwieje. Pożyczyłam mu trochę kasy, powiedziałam, że ma pół roku na oddanie mi ich i na ten moment już nas chyba nic nie łączy i że złamał mi serce, kłamiąc do ostatnich wiadomości, że kocha tylko mnie… nawet nie odpisał. Parę dni później ustawił związek z nią na fb. Wszędzie mnie zablokował. To było miesiąc temu. 3 dni temu dodał z nią wspólne zdjęcie profilowe. Zero kontaktu. Zero wyjaśnień. Jestem tak zraniona…czy on cały czas mnie okłamywał? Nie znam osobiście jego byłej. Czy on zrobił z niej wariatkę, żeby tylko sobie por**ać na boku i manipulował mną? Czy on tak strasznie opluł osobę, z którą był 10 lat, byleby mieć skok w bok? A później wrócił do niej i błaga ją o przebaczenie? Czy ta dziewczyna jest tak w niego wpatrzona, że mu to wybaczyła? Czy wrócił do niej, bo tak mu jest po prostu wygodnie? Czy może ona robi z nim, co chce i dodaje te zdjęcia, zablokował mnie, ustawił związek, żeby mi pokazać, że on jest jej i robi mi na złość, a on się na to godzi? Pamiętam, jak mówił, że ona już tak robiła, żeby pokazać wszystkim, jaki to oni mają cudowny związek, a dobrze było tylko na zdjęciach… Czy może on faktycznie szczerze coś znów do niej poczuł i faktycznie wrócił do niej z miłości? Ja już nie chciałabym do niego wrócić, nawet jakby się odezwał, ten etap jest już za mną… Dręczą mnie pytania bez odpowiedzi. Co się w ogóle stało? W co on grał? Kto tu jest poszkodowany? Czy byłam tylko keks zabawką? Czy on ją kocha? Czy kochał mnie? Czy wrócił do niej z miłości, czy z litości? Nie mogę spać po nocach, rozpamiętuję, jestem potwornie zmęczona…budzę się w środku nocy i zaczyna się mielenie w głowie cały czas tego samego… ja już tego nie chce, ale to cały czas powraca…
Mam wrażenie, że nie mam w głowie żadnych myśli, pustkę.
Nie mam myśli przepływających przez moją głowę.
PTSD po nadużyciach seksualnych w dzieciństwie - zauważyłam, że karcę się za siebie za to, że czuję emocje, wracam do przykrych doświadczeń. Czy powinnam raczej sobie współczuć i przyjmować emocje, takie, jakie są?
Czy ja za dużo od siebie wymagam ? Mam 21 lat, w wieku 12 lat zostałam wykorzystana seksualnie przez mojego kuzyna . Byłam w takim wieku, że za bardzo nie byłam świadoma tego, co się stało... Nie wiedziałam, że to coś złego dopiero po latach to wszystko do mnie doszło... Wróciło, pojawiły się wspomnienia ,koszmary senne. W wieku 16 lat zdecydowałam się opowiedzieć o tym, co mnie spotkało . Sprawa trafiła do sądu a ja pod opiekę psychologa, później terapeutki .Terapeutka stwierdziła u mnie zespół stresu pourazowego, zaczęłam terapię .Moja terapia trwała dwa lata . Teraz żyję chwilą obecną ,staram się cieszyć życiem i małymi szczegółami .Czasami jednak zdarza się, że moje myśli uciekają do tamtych przykrych doświadczeń... Wtedy myślę o tym i pojawiaja się dużo emocji złość ,gniew ,smutek ,rozpacz do nienawiści, bardzo często złapałam się na tym, że gdzieś tam wyrzucam sobie w głębi to, że myślę o tamtych doświadczeniach oraz to, że towarzyszy im tyle emocji - w natłoku tych myśli karcę siebie za to, co czuję ,mówię sobie jak bardzo go nienawidzę za to, co mi zrobił . Mówię sobie, że przecież minęło tyle czasu, dlaczego czuję to, co czuję i już powinno mnie to nie ruszać itp czemu o tym myślę, wspominam, nie powinnam itp. Czuję w takich chwilach się bezsilna . Moja kuzynka twierdzi, że jestem za surowa dla siebie... Że to nie jest tak, że po takim wydarzeniu skończę terapię będzie wszystko super zawsze itp, że zakończę ten rozdział raz na zawsze itp, bo to dalej będzie część mnie i zamiast karcić się za to, co czuję to powinnam bardziej być dla siebie łagodniejsza ,współczująca, bo to trudne doświadczenie i twierdzi, że jak zacznę sobie współczuć zamiast surowo się traktować, będzie troszkę lepiej i łatwiej . Jak czuję, że emocje są - po prostu pozwolić je przeżyć a nie je blokować i mówić sobie jeszcze i być zła, że z powodu tamtego doświadczenia odczuwam jakieś emocje . Czy tak jest faktycznie ?
Jestem po rozstaniu z żoną (bez rozwodu jeszcze). Powodem była zdrada.
Dzień dobry, Jestem po rozstaniu z żoną (bez rozwodu jeszcze). Powodem była zdrada. Żona jest w ciąży z człowiekiem, z którym mnie zdradziła. Od zdrady minęło 1,5 roku. Myśli na temat tego zdarzenia oraz przyszłości, cierpienia naszych dzieci, rozbitej rodziny nie dają mi normalnie funkcjonować. Mam stany lękowe. Zaraz po obudzeniu natarczywe myśli o tej sytuacji. Koncentracja jest znikoma.
Dobry wieczór. Mam pytanie, odnośnie mojego zachowania w różnych sytuacjach.
Dobry wieczór. Mam pytanie, odnośnie mojego zachowania w różnych sytuacjach. Nie wiem czy to jest normalne, czy raczej powinnam się udać do specjalisty. Parę miesięcy temu zmarła mi bardzo bliska osoba. Zawał serca , reanimacja 40 min , przyjazd zepsutej karetki. Nie mogę się z tym wszystkim pogodzić. Płaczę, co jakiś czas i boję się śmierci, boje się że będę się dusić , że nie będę mogła złapać oddechu. Mam 2 dzieci, o nich zawsze się bałam, jak tylko jakaś gorączka, zawsze boję się najgorszego. Jak, np. muszę poprosić o zmianę w grafiku albo o wolne, to mam ogromne wyrzuty sumienia, analizuję milion razy, że może inaczej mogłam zrobić. Boję się nowych rzeczy ... Boje się, że coś mi nie wyjdzie. Że ktoś mnie wyśmieje. Myślę z wyprzedzeniem, co powiedzieć. Przed okresem wszystko mnie wyprowadza z równowagi. Jakąś bzdurą, a ja krzyczę. Dodam, że choruję na niedoczynność tarczycy i Hashimoto. Czy z moim zachowaniem jest coś nie tak ? Czy to jest normalne ? Że po ciężkich ostatnio przeżyciach wszystko mnie stresuje?
Dzień dobry. Dzisiaj zmarła mi mama
Dzień dobry. Dzisiaj zmarła mi mama , którą bardzo kochałem i dopiero dzisiaj zrozumiałem, że nie czuję smutku. W ogóle, nie potrafię płakać, zamiast tego siedzę cały czerwony i boli mnie głowa. Jakieś 15 lat temu za dzieciaka, gdy zmarła mi babcia to czułem się tak samo, gdy wszyscy płakali, ja siedziałem tak jakby nieobecny, chociaż będąc bardzo mały pamiętam, że płakałem. Nie wiem, co jest ze mną nie tak. Czy da się to naprawić?
Dlaczego potrzebuję uwagi ludzi, z którymi pracuję ?
Dlaczego potrzebuję uwagi ludzi, z którymi pracuję ? Miałam w dzieciństwie przemoc fizyczną, psychiczną plus alkohol.
Intensywna reakcja emocjonalna po spotkaniu kuzyna - czy to atak paniki?

Dlaczego moja reakcja była aż tak intensywna, z czego może się wiązać taka reakcja? Czy to mógł być atak paniki? 

 

Witam, ostatnio miała miejsce bardzo trudna dla mnie sytuacja... Wsiadałam na przystanku do autobusu i zobaczyłam tam, spotkałam mojego kuzyna z kolegami, rozpoznałam go... 

na początku nie zwrócił na mnie uwagi, później popatrzył na mnie. W chwili, gdy go zobaczyłam, zrobiło mi się strasznie gorąco, duszno... w pewnej chwili miałam wrażenie że, mi tak słabo, że stracę przytomność.. chciałam uciec w biegu z tego autobusu... Rozpłakałam się, Pani siedząca obok zapytała się, czy coś się stało. Uciekłam z autobusu na pierwszym lepszym przystanku. 

Jak najdalej mimo tego, że moja obecność nie wywarła na nim żadnego wrażenia. Wiem również, że nic mi zrobi.. nic by przecież nie zrobił w tamtej chwili. Skąd też taka silna reakcja...? 

Boje się, że będę reagowała tak już zawsze. 

Czemu ten człowiek spowodował taką rekcję? 

W wieku 11 lat doświadczyłam molestowania seksualnego ze strony kuzyna... teraz mam 22 lata. Kuzyn nie został ukarany w żaden sposób, bo z powodu długiego odstępu czasu a opowiedzeniem tego minęło bardzo dużo czasu.... trudno było cokolwiek udowodnić...

Dlaczego trauma po przemocy seksualnej jest trudna do przezwyciężenia i jak znaleźć wsparcie?
Dlaczego trauma po przemocy seksualnej jest tak bardzo bolesna. Codziennie płaczę i z dzień po dniu jest coraz gorzej. Cały czas to rozpamiętuje.Nie potrafię zapomnieć i normalnie funkcjonować.
Jak poradzić sobie z traumą po stracie domu w pożarze?

Ostatnie miesiące to koszmar. Wszystko wywróciło się do góry nogami, bo straciłam dom w wyniku pożaru. Zostałam z niczym, a towarzyszące mi uczucie straty i chaosu dosłownie mnie przytłacza. Mam napady lęku, które pojawiają się nagle i paraliżują mnie w codziennym życiu. Każda myśl o przyszłości wywołuje panikę, a wspomnienia z tamtego dnia wracają jak bumerang – mocne, bolesne, niechciane.

Próbuję poskładać życie na nowo, ale nie daje rady..