
Jak pomóc synowi uwolnić się od toksycznego związku z kontrolującą dziewczyną?
Wiki
Jarosław Orzechowski
Dzień dobry,
zacznijmy od tego, czy "zła matka" to taka, która szuka pomocy dla swojego dziecka, myśli o nim, nawet kiedy on wydaje się nie myśleć, chce jego dobra, szczęścia... Pytanie retoryczne, prawda?
A co do zasadniczego pytania, to skoro Pani zdaniem on nie wie, jak wygląda miłość, to zachęcam, aby mu to Pani pokazywała i to w wersji bezwarunkowej (co nie wyklucza stawiania granic). Wiadomo, że miłość rodzicielska jest inna niż romantyczna, niemniej jeśli będzie Pani traktować go z miłością, to może w końcu zrozumie też, że związek w którym obecnie jest mu nie służy. Ale gwarancji nie ma, bo to jednak jego wybory, a nasze naciski mogą sprawić, że wybierze na przekór.
Pozdrawiam!
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Justyna Papurzyńska-Parab
Witam,
Na początku chciałabym zaznaczyć, że syn sam udowodnił Pani, że jest Pani dobrą matką, otwierając się przed Panią i przyznając się do swoich problemów z dziewczyną. Pokazał Pani, że jest Pani godna zaufania, że potrzebuje Pani wsparcia i być może pomocy.
Warto rozmawiać z synem w taki sposób, żeby podkreślać jego wartość, to, że należy mu się szacunek i że ważne są granice w relacjach z ludźmi. Warto też uświadomić go, jak wyglądają destrukcyjne, toksyczne relacje, jakie są ich przejawy i jak można się przed nimi bronić (np. kwestia manipulacji dziewczyny w obliczu zagrożenia zerwaniem). Pani relacja z synem może być tą zdrową, wspierającą relacją, dzięki której syn uświadomi sobie, że nikt nie ma prawa traktować go w ten sposób, szczególnie w bliskim związku.
Pozdrawiam,
Justyna Papurzyńska- Parab, psycholog
Karolina Maciejewicz
Cześć,
Rozumiem, że martwisz się o syna i czujesz, że jego związek mu nie służy – widzisz, że się zmienił, jest przygaszony, zaniedbuje naukę i swoje potrzeby. To trudna sytuacja, zwłaszcza gdy masz wrażenie, że tracisz z nim kontakt i że relacja, w której tkwi, jest toksyczna.
Dla młodego człowieka pierwsza miłość bywa bardzo intensywnym doświadczeniem, a próby przekonania go, że to „nie jest miłość”, mogą niestety spowodować, że zacznie się jeszcze bardziej dystansować. Zamiast tego kluczowe może być pokazanie mu, jak wygląda zdrowa relacja – oparta na szacunku, wsparciu i równowadze. Możesz zadawać pytania, które pobudzą go do refleksji, np.:
- Czy czujesz, że możesz być sobą w tej relacji?
- Jak się czujesz po spotkaniach z nią – masz więcej energii czy czujesz się zmęczony i przytłoczony?
- Czy masz przestrzeń na swoje zainteresowania i potrzeby?
- Czy decyzje w związku podejmujecie razem, czy tylko jedna strona dyktuje zasady?
Jeśli zareagujesz zbyt stanowczo, np. kategorycznie zakazując kontaktu, może to wywołać opór i jeszcze mocniejsze związanie się z tą dziewczyną. Zamiast tego kluczowe jest otwarte, spokojne rozmawianie, pokazanie, że go słuchasz i że jego uczucia są ważne – ale jednocześnie delikatnie wskazywanie, co Cię niepokoi.
Dobrze, że starasz się zapewnić mu kontakt z rodziną i trochę dystansu od tej relacji – to może mu pomóc spojrzeć na sytuację z większej perspektywy. Jeśli widzisz, że jego stan się pogarsza, traci na wadze, izoluje się i jest emocjonalnie manipulowany, warto też rozważyć rozmowę z psychologiem. 🙂

Zobacz podobne
Od 23 lat jestem w związku, od 20 w małżeństwie.
Mamy 19-letniego syna. Ostatnie 3 lata to rozmowy bardzo często przechodzące w ostre kłótnie moje z synem o szkołę, o nałogi, maturę, zaniedbywanie obowiązków domowych i szkolnych, w końcu o jego stosunek do mnie i żony. W końcu "przelało się".
Nie umiałem odczytać bardzo mocnych sygnałów od żony, która nie mogła poradzić sobie z tym, jak wyglądają moje relacje z synem. Z jej perspektywy było w tej relacji bardzo dużo nienawiści. Sprowokowana przez te powtarzające się sytuacje żona zaczęła widzieć mocniej złe cechy, których było w naszym związku więcej. Chodzi o moje częste granie w piłkę, które wiązało się z zostawianiem żony na 2-3 godziny w domu dwa lub trzy razy w tygodniu, moje takie "wsobne" złości na naszych zajęciach z tańca, o niewykazywanie przeze mnie radości z każdego nawet najmniejszego sukcesu syna.
Kocham syna i kocham żonę, której miłość chcę odzyskać.
Pragnę również odbudować zdrową relację z synem.
Żona twierdzi, że już nic nie da się zrobić. Od kilkunastu miesięcy nie ma między żoną i mną kontaktu cielesnego. Wspieram żonę w jej staraniach o większą niezależność. I jestem bezradny. Nie wiem, co robić...
Rodzice mojej partnerki całe życie ją źle traktowali. Była przemoc fizyczna oraz psychiczna, wyrzucanie z domu i spanie na klatce, zostawianie pustej lodówki i ciągłe szantaże emocjonalne. Gdy zaczęliśmy się spotykać, oni mnie nie akceptowali, prawdę mówiąc poznałem ich dopiero po około 3 latach związku, bo zakazywali mi przychodzenia do ich domu. Po wyprowadzce partnerki z jej rodzinnego domu oni zaczęli Nas zapraszać i tak jakby mnie akceptować. Widzę, że to jest sztuczne i osobiście nie jestem w stanie zapomnieć im poprzedniego traktowania mnie, jak i traktowania mojej drugiej połówki. Oni nie widzą problemu, pomimo zwrócenia im o to uwagi. Moja partnerka natomiast twierdzi, że rodzicom należy się szacunek pomimo wszystko, pomimo tej wyrządzonej krzywdy (jej rodzeństwo doświadczyło tego samego i tak samo uważają). Wydaje mi się, że moja partnerka stara się z całej siły, abym ich polubił lub chociaż tolerował, nie jestem w stanie. Mamy o to ciągle okropne kłótnie, po których zastanawiam, się czy związek ma dalej sens, ponieważ chce kiedyś dzieci i nie chce, żeby miały kontakt z takimi ludźmi (są to alkoholicy, niestabilni emocjonalnie, którzy często stosują przemoc, szczególnie po alkoholu). O ile staram się to w jakiś sposób zrozumieć, to jestem już zmęczony i bezradny co mogę dalej z tym zrobić i czy to dalej ma jakąkolwiek przyszłość.
