Jak pozbyć się traumy wynikającej ze złego wychowania?
Jak pozbyć się traumy wynikającej ze złego wychowania?
Przemysław

Pamela Górska
Cieszę się, że podjąłeś krok w kierunku zmian! To jest naprawdę dobra droga. Czy próbowałeś już terapii? Jeżeli czujesz, że Twój problem faktycznie dotyka traumy, warto umówić się na 2-3 spotkania do specjalisty pracującego z traumą. Jeżeli zauważycie, że jest to trauma przez duże T, podejmij współpracę, jeżeli okaże się, że nie potrzeba, aż tak radykalnych kroków, polecam terapię schematów. W niej naprawdę, można odnaleźć swoje zagubione dziecko. Rozważ pracę z oddechem, codzienne uziemienie.
Na dziś - spójrz w lustro i po prostu powiedz "Widzę i rozumiem Cię Przemek, chce Ci pomóc" a jutro zrób coś tylko dla siebie - może to będzie poszukanie terapeuty? Może ciepła kąpiel? A może wyjście do restauracji bez telefonu. Trzymam kciuki za odnalezienie, tego małego Przemka - a jak już to zrobisz - mocno go przytul

Karolina Walczyk
To bardzo trudne doświadczenie – dorastać w środowisku, które zamiast wspierać, raniło. Samo zauważenie, że pewne wzorce z dzieciństwa były krzywdzące i miały na Ciebie wpływ, jest już ważnym krokiem, bo oznacza, że potrafisz spojrzeć na swoje życie z szerszej perspektywy i oddzielić to, co dostałaś od otoczenia, od tego, co chcesz budować dalej.
Trauma z dzieciństwa często zostawia w nas ślady w postaci schematów myślenia lub emocji, które uruchamiają się automatycznie np: wstyd, lęk, poczucie winy. To sprawia, że przeszłość „przechodzi” w teraźniejszość.
Jak można pracować nad uwalnianiem się od tego ciężaru?
Poprzez świadomość i nazywanie – zauważanie, kiedy reagujesz tak, jakbyś nadal był w tamtej sytuacji, a kiedy odpowiadasz już z pozycji dorosłej osoby. Samo rozpoznanie schematów daje przestrzeń do wyboru innej reakcji.
Budowanie bezpiecznej relacji z samym sobą, traktowanie siebie z czułością, której zabrakło w dzieciństwie. Może być w tym pomocne np. prowadzenie dziennika, afirmacje, praktyka samowspółczucia. Ciało pamięta to, co się nam przydarzyło dlatego też warto wprowadzić np: ćwiczenia oddechowe, jogę, uważność na ciało. Praktyki te pomagają stopniowo regulować napięcie i „odpisywać” dawny ból z układu nerwowego. Budowanie nowych doświadczeń relacyjnych, bliskie więzi oparte na szacunku i bezpieczeństwie mogą działać jak korekta dawnych, raniących doświadczeń. Świadome budowanie granic, nauka stawiania siebie w centrum swoich decyzji, nawet w małych sprawach, pozwala odzyskiwać poczucie sprawczości.
Nie ma jednej „magicznej metody” pozbycia się traumy – to proces, w którym krok po kroku odbudowujesz w sobie poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości. Ważne, byś pamiętał: to, co Cię ukształtowało, nie musi definiować tego, kim jesteś dzisiaj. Masz prawo budować życie na nowych zasadach, bardziej wspierających i Twoich.
Warto też rozważyć skorzystanie ze wsparcia specjalisty (np. psychoterapeuty pracującego z traumą lub psychiatry, jeśli objawy są bardzo nasilone). Nie dlatego, że „trzeba”, ale dlatego, że taka osoba może wnieść dodatkowe narzędzia i bezpieczną przestrzeń, które mogą znacząco ułatwić proces zdrowienia.

Piotr Karpiński
Panie Przemysławie, z traumą po złym wychowaniu pracuje się głównie w terapii – bo to tam można bezpiecznie nazwać to, co się wydarzyło, i doświadczyć czegoś odwrotnego niż w dzieciństwie: akceptacji, wsparcia, granic. W zależności od tego, co dziś sprawia Panu największy cierpienie – lęk, poczucie winy, trudności w relacjach – można wracać do dzieciństwa i tam szukać źródeł, albo bardziej skupić się na teraźniejszości i uczyć nowych sposobów radzenia sobie.

Adam Gruźlewski
Przemku,
żeby odpowiedzieć na to pytanie, musielibyśmy wiedzieć trochę więcej, przede wszystkim jak rozumiesz pojęcie traumy wynikającej ze złego wychowania i na czym to złe wychowanie miało polegać. Jest wiele form pomocy, które można dopasować do istniejącego problemu i wielu różnych specjalistów niosących pomoc.
Pozdrawiam
Adam Gruźlewski
psycholog, psychotraumatolog

Martyna Jarosz
Dzień dobry,
Aby odpowiedzieć rzetelnie, trzeba poznać więcej szczegółów. Trauma z dzieciństwa może mieć różne oblicza i wpływy. Warto skonsultować się z psychologiem, który pomoże Panu zrozumieć mechanizmy i dobrać odpowiednie formy wsparcia.
Pozdrawiam
Martyna Jarosz
psycholog

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam..jak poradzić sobie z sytuacją.. czuję ból psychiczny i cielesny.. byłam molestowana w dzieciństwie. Miałam około 5lat..teraz mam 51.. był to mój brat.. miałam ślub, córki..nie został zaproszony.. córka wiedziała wszystko o moich traumach i powiedziała, że nie chce go na swoim ślubie..nie mam praktycznie z nim kontaktu, w rodzinie wielkie oburzenie, dlaczego nie został zaproszony, czuję wielki strach i wstyd, że wszystko wyda się, znów czuję się jak wtedy, bezsilność w głowie mętlik..jak sobie poradzić, nie funkcjonuję
Byłam osoba bita. Nie przemawia do mnie argument od psychologów, że rodzice też byli bici i była taka "kultura".
Gdybym wzięła do ręki pas na swoje dziecko, które popełniłoby ciężkie przewinienie (to nawet nierealne), to poczułabym się zwyrodniale. A moja matka biła mnie skakanka za jakieś bzdety. Jakie jest inne wytłumaczenie? Niedorozwój w kraju, choroby psychiczne?
Na wstępie Dzień dobry i mam za 1,5 miesiąca 17 lat, jeśli to potrzebne, jestem też zapisana do psychologa, ale jest bardzo długa kolejka, nawet może potrwać rok ten nabór, bardzo proszę o pomoc w tej sprawie, bo mam dziwne emocje, których nie mogę zrozumieć czy to przypomina jakieś zaburzenie?
Mam problem z bardzo intensywnymi emocjami. Kiedy ktoś zrobi coś, co mnie irytuje, czuję, jakby zalewała mnie fala agresji – od razu mam ochotę wybuchnąć, wydrzeć się albo nawet coś zrobić tej osobie. Szczególnie wkurzam się, gdy ktoś wydaje mi się mniej inteligentny albo nie rozumie rzeczy, które dla mnie są oczywiste. To mnie dosłownie rozsadza w środku. Kiedyś nawet groziłam każdemu, że popełnię S. bo na chwilę ktoś mnie zostawił/poszedł spać, jak moja dziewczyna chciała mnie zostawiać, to jej mówiłam, że to zrobię, nie wiem, czy żeby ją zatrzymać, bo ja się tak czułam nie, że bym to zrobiła, ale ona jest dla mnie po prostu wszystkim. Jeśli chodzi o moją dziewczynę – rok temu zdradziłam ją, pisząc z kimś innym, ale nie doszło do niczego więcej poza wiadomościami, których bardzo żałuję. Od tamtego czasu ona stała się chłodna i zdystansowana. Twierdzi, że raz mnie kocha, a raz nie. W kłótniach mówi, że nie ma do mnie empatii.
Ja z kolei często wybucham, mówię, że jej nienawidzę, ale gdy tylko jest dla mnie miła, znów ją kocham. Mam wrażenie, że jej uczucia wobec mnie zmieniają się, a to sprawia, że jestem coraz bardziej niepewna. Od pewnego czasu ona ciągle groziła, że mnie zostawi, czego bardzo się bałam. Pogorszenie mojego stanu zauważyłam mniej więcej po odejściu mojej przyjaciółki cztery miesiące temu. Nie była dla mnie szczególnie ważna – w moim życiu liczy się tylko moja dziewczyna – ale mimo to ta sytuacja wpłynęła na mnie. Ta przyjaciółka odwróciła całą klasę przeciwko mnie i mojej dziewczynie, przez co nas wyzywali i źle traktowali. Myślę, że miałam w sobie te emocje cały czas, ale takie wydarzenia, jak jej odejście czy zachowanie mojej dziewczyny, znacznie je nasiliły. Mam też ogromne zmartwienia o swoje zdrowie. Każdy najmniejszy ból wywołuje u mnie panikę.
Często nachodzą mnie myśli, że muszę coś zrobić, bo inaczej stanie się coś złego. Mam problem z samotnością – nie umiem być sama, bo czuję pustkę i lęk. Czasami wydaje mi się, że bycie samej mi pomaga, ale szybko znów odczuwam pogorszenie i wraca poczucie, że nie dam rady. Doświadczam też derealizacji, co jest bardzo nieprzyjemne. Także często czuję, jakby ktoś mnie śledził, ktoś gdzieś był, jakbym kogoś widziała i coś się ruszało, co chyba jest przez stres. Mam epizody depresyjne, które przeplatają się z chwilami, gdy czuję się lepiej, a nawet szczęśliwie. Kiedy odczuwam mocne szczęście, jest ono tak intensywne, że aż mnie rozsadza w środku – cała się pocę, a emocje są przytłaczające. Zdarza mi się mieć ochotę robić coś ryzykownego, np. kraść albo wpakować się w jakieś problemy, mimo że wiem, że to może być nieodpowiednie. Z kolei wobec innych ludzi czasami zachowuję się naprawdę źle.
Przykładem jest moja koleżanka, Ola, z którą zdradziłam swoją dziewczynę. Ona próbuje dostosowywać się do mnie – np. pisze o tematach, które mnie interesują – ale to mnie niesamowicie irytuje. Zaczynam ją wyzywać, a nawet życzyć jej śmierci, co dzieje się niemal codziennie. Wcześniej miałam na jej punkcie obsesję, ale teraz już jej nie rozumiem i nie wiem, dlaczego tak ją traktuję.
Mój ojciec od zawsze mnie krytykuje. Gdy nie poszłam raz do szkoły, powiedział, że skończę w jakimś tanim zakładzie i nigdy niczego nie osiągnę. W przeszłości wspominał nawet o wydziedziczeniu mnie. Kiedy byłam mała, często dochodziło w domu do przemocy. Bił moją mamę i na nią krzyczał, a potem zachowywał się, jakby nic się nie stało – zabierał mnie na sanki albo robił coś miłego, jakby te okropne sytuacje nigdy nie miały miejsca. W wakacje doszło do sytuacji, w której rzucił się na mnie, więc uderzyłam go w obronie. Zaczął wtedy manipulować, mówiąc, że to przez nas obie tak się dzieje. Po wszystkim, jak zawsze, zachowywał się, jakby nic poważnego się nie wydarzyło. Teraz zauważam, że ja też zaczynam się tak zachowywać – wybucham złością z byle powodu, czasem o kompletnie błahe rzeczy. Nie lubię być w centrum uwagi ani czuć się obserwowana, ale mimo to co chwilę znajduję się w sytuacjach, które sprawiają, że to na mnie skupia się uwaga innych. Czuję się przez to przytłoczona.
Dzisiaj powiedziałam swojej terapeutce, że jestem gotowa by mówić o tej sytuacji, o której tutaj mówiłam... o tej nieudanej randce. W 2019 ..szczerze mówiąc zaczynam się bać... stresować... Dzisiaj chciałyśmy poruszyć ten temat, ale właśnie czasu zbrakło, a jeszcze inne tematy poruszałyśmy... i po prostu terapeutka nie chciała zaczynać tego tematu i zostawić tak jakby otwartego okna...Ona to porównała do burzy... Po prostu chciała, żebyśmy poruszyły to na następnej terapii. Na następnym spokojnym spotkaniu. Żeby wiecie...otworzyć to okno i zamknąć... A ja na samą myśl się boję...I skręcam się... Mimo tego, że w sercu czuję się naprawdę gotowa. Gotowa by się zmierzyć z tą traumą. Jak przeżyć ten tydzień do przyszłego piątku? Ja wiem o czytaniu książki itd. Ale jak po prostu to przetrwać? Co jeśli popłacze się na terapii albo co jeśli pójdzie w drugą stronę i nie będę nic czuła? W sensie takim, że będę czytała notatki do tego wydarzenia, a po prostu będę mówiła to z maską na twarzy ? Mimo iż moją terapeutka tworzy mi bezpieczną przestrzeń...I coraz bardziej się otwieram przed nią...ja po prostu chce się z tym zmierzyć...zamknąć to za sobą...