Jak zaakceptować siebie i poprawić efektywność przy depresji i PTSD?
Jak wyjść z kompletnej dezorganizacji - depresja, ptsd itp. Dokuczają mi ciągłe flashbacki z przeszłości. Obiektywnie nie mam ku nim podstaw. To są bardziej zarzuty wobec siebie niż faktyczne traumy. Trauma to mogła spotkać tych, co byli na wojnie, którym zginął ktoś bliski i inne przykre zdarzenia. A ja? Mam 34 lata i chyba po prostu nie rozumiem, że dorosłe życie to praca i problemy. Odkąd trafiłem 9 lat temu na rynek pracy, to zawsze miałem niskie wyniki i przełożeni nie byli ze mnie zadowoleni. W zasadzie ze wszystkich swoich prac, jakie dotychczas miałem, sprawdziłem się jedynie na recepcji, w biurze, w którym niewiele się działo. Odbierałem pocztę, roznosiłem, robiłem herbatę i kawę na spotkania. Odszedłem, żeby nie wyglądało to źle w cv i dziś żałuję, bo znowu osunął mi się grunt pod nogami i czuję, że ktoś jest ze mnie niezadowolony. Mój problem, blokujący moją efektywność polega na ciągłym zamyślaniu się. Odlatywaniu w swoje własne myśli. A to powinienem był zrobić inaczej, a tamto, owamto. Nie mogę zagoić przeszłości i pogodzić się z tym, że moje życie dotychczas było przeciętne, a ja popełniałem w nim błędy. Dopóki z tym nie skończę i nie zaakceptuje siebie takim, jakim jestem, nic dobrego mnie nie czeka. Co robić? Jak zaakceptować siebie?
Alojzy

Agnieszka Domaciuk
Witam,
Dostrzegam, że dręczy Pana niskie poczucie wartości oraz własnej sprawczości. Obecność negatywnych myśli na temat siebie i swojej przyszłości to jeden z objawów zaburzeń depresyjnych, które można obniżyć dzięki farmakoterapii i psychoterapii. Problem z zamyślaniem i "odlatywaniem we własne myśli" może być spowodowane ciągłym zamartwianiem się, przypływem wielu negatywnych automatycznych myśli, które swoje podłoże mają w nieadaptacyjnych przekonaniach o sobie. Myśli te są jednak wyłącznie naszą oceną/interpretacją sytuacji, a nie faktem, dlatego warto pracować nad restrukturyzacją poznawczą, najlepiej w ramach psychoterapii. Restrukturyzacja poznawcza, czyli zmiana sposobu myślenia, szukanie dowód na podważenie negatywnych myśli i przekonań, w dłuższej perspektywie ma za zadanie zwiększenie poczucia własnej wartości, nauczenie sposobów radzenia sobie w sytuacjach trudnych a przede wszystkim zapobieganie obniżaniu samopoczucia, nastroju.
Pozdrawiam,
Domaciuk Agnieszka
Psycholog, psychoterapeuta w trakcie szkolenia

Katarzyna Gołębiewska
Dzień dobry,
To o czym Pan pisze, pokazuje, że próbuje Pan znaleźć odpowiedź na pytania dotyczące związku Pana obecnego funkcjonowania z różnymi czynnikami. Widzi Pan zachowania, które przeszkadzają w codzienności (np. zamyślanie się, niepełne akceptowanie siebie). Widzi Pan, co z przeszłości może wpływać na teraźniejszość (np. flashbacki). Chęć zrozumienia tego jak jest, często jest chęcią wprowadzenia zmiany, żeby w końcu było inaczej. Jeśli czuje Pan, że jest czemu się przyglądać, a równocześnie ma Pan chęć się rozwijać, żeby było inaczej = łatwiej, to warto rozważyć psychoterapię. Często obiektywizm terapeuty pomaga w zrozumieniu, ponazywaniu i ukazaniu kierunków.
Pozdrawiam
Katarzyna Gołębiewska
Psycholog i psychoterapeuta

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Jako uczennica 6 klasy szkoły podstawowej i gimnazjum byłam psychicznie dręczona głównie przez rówieśników, ale nie tylko. Chociaż od tamtej pory minęło ok. 20 lat, nadal pamiętam wszystkie najbardziej bolesne sytuacje tak dokładnie, jakby miały miejsce wczoraj. Czasami, bez powodu je sobie przypominam i nie mogę skupić się na niczym innym. Czuję się wtedy bardzo przygnębiona. Tak samo boli mnie świadomość, że moja klasowa wychowawczyni o wszystkim wiedziała, ale nie zrobiła nic, aby mi pomóc. W trakcie jednej z godzin wychowawczych w obecności całej klasy powiedziała, że widzi, że klasa mnie odtrąca, ale że to ja się izoluję, jestem zbyt nieśmiała i wycofana i to ja jestem winna, że klasa mnie nie lubi. Miała do mnie pretensje, że nie angażuję się w życie klasy, gdy ja bałam się, że znowu będą mnie wyśmiewać. Myślałam, że się z tym uporałam, ale od kilku miesięcy znowu dręczą mnie te wspomnienia. Porównuję się z tymi, którzy mi dokuczali i widzę, że im powiodło się lepiej niż mnie. Mają rodziny, dzieci, przyjaciół, a ja jestem samotna i mam wrażenie, że gdybym zniknęła, to nikt by tego nie zauważył. Większość z nich dalej mieszka w tej samej miejscowości co ja i gdy się mijamy, udają, że mnie nie znają. Mam poczucie, że oni wszyscy mieli rację i że jestem beznadziejna oraz gorsza i świat byłby lepszy beze mnie. Czasem jestem tak smutna, że chce mi się płakać i nie mam na nic siły. Nie umiem sobie z tym poradzić, mam poczucie winy, że ciągle zawodzę innych. Czasami czuję się tak, jakby ludzie obok mnie nie istnieli, byli tylko wytworem mojej wyobraźni i nikt mnie nie dostrzegał. Nie potrafię się zdobyć na zwierzenie się komuś lub wizytę u specjalisty, bo podświadomie boję się, że zareagują tak jak kiedyś moja wychowawczyni i wcale mi nie pomogą. Co powinnam zrobić, aby wreszcie poczuć się lepiej?