
Lęk przed nowym jedzeniem - jak radzić sobie z Arfid?
Czuję, że moje jedzenie to teraz jedna wielka bitwa, a ja coraz bardziej w niej przegrywam. Mam tak okrojoną listę tego, co mogę włożyć do ust, że czasem aż się boję, co to robi z moim zdrowiem. Kiedy próbuję coś nowego, zamiast normalnej reakcji pojawia się stres, panika, a nawet obrzydzenie, jakby to była jakaś straszna rzecz. I to nie jest tak, że nie chcę — po prostu nie mogę.
Wiem, że to może być coś jak Arfid, ale co ja mam z tym zrobić? Jak mam się przełamać? Boję się, że nigdy nie uda mi się zmienić tych schematów, a moje zdrowie zacznie się sypać.
Zależy mi na znalezieniu jakiejś drogi wyjścia, ale nie wiem, od czego zacząć. Jak w ogóle działa taka terapia na coś tak dziwnego? Jak można oswoić ten strach i jakoś wprowadzać nowe rzeczy do diety, bez tego całego chaosu w głowie? I czy to w ogóle kiedyś mija?
Magdalena
Dawid Rowiński
Szanowna Pani,
Dziękuję, że podzieliła się Pani swoimi uczuciami i obawami.
To, co Pani przeżywa, jest zrozumiałe i może być niezwykle trudne. Pani doświadczenia mogą wskazywać na ARFID, co oznacza, że jedzenie stało się źródłem lęku i stresu, a nie przyjemności. Warto zauważyć, że ograniczona dieta wpływać na Pani zdrowie i samopoczucie. W tej sytuacji kluczowe jest, aby zrozumieć, że nie jest Pani sama w tej walce i takie zaburzenie się leczy jak każde inne. Istnieją skuteczne metody terapeutyczne, które mogą pomóc w przezwyciężeniu tych trudności.
Terapia, szczególnie podejście poznawczo-behawioralne, może być pomocna w identyfikacji i zmianie negatywnych myśli oraz zachowań związanych z jedzeniem. Proces terapeutyczny zazwyczaj zaczyna się od szczegółowej oceny, podczas której terapeuta, poznaje Pani historię oraz trudności związane z jedzeniem. Edukacja na temat zdrowego odżywiania oraz techniki ekspozycji, polegające na stopniowym wprowadzaniu nowych pokarmów do diety, mogą być kluczowe w oswajaniu lęku.
Ważne jest, aby podejść do tego procesu z cierpliwością i zrozumieniem, że zmiana schematów myślenia i zachowań wymaga czasu. Współpraca z terapeutą, który specjalizuje się w zaburzeniach odżywiania, może być nieoceniona w opracowaniu indywidualnego planu działania. Regularne monitorowanie postępów oraz wsparcie terapeutyczne mogą pomóc w budowaniu zdrowszej relacji z jedzeniem.
Reasumując, rekomenduję skonsultowanie się z psychoterapeutą poznawczo-behawioralnym specjalizującym się w zaburzeniach odżywiania.
Życzę Pani odwagi i siły w tej ważnej podróży ku zdrowszemu podejściu do jedzenia i lepszemu samopoczuciu.
Z poważaniem,
Dawid Rowiński

Zobacz podobne
Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale coraz bardziej boję się jeść w miejscach publicznych. Nawet myśl o tym, że ktoś na mnie patrzy, sprawia, że mam ochotę uciec. Boję się, że ktoś mnie oceni — jak jem, co jem, albo nawet jak wyglądam przy stole.
Kiedyś uwielbiałam wyjścia do restauracji, spotkania z ludźmi, a teraz to mnie paraliżuje. Już kilka razy wymyślałam wymówki, żeby tylko nie musieć nigdzie iść. Chcę to zmienić, ale nie wiem, od czego zacząć. Może powinnam próbować chodzić w mniej zatłoczone miejsca? Ale czy to coś da? Jak w ogóle przestać się przejmować tym, co myślą inni? Czuję się coraz bardziej zamknięta w sobie przez ten strach, a to tak bardzo nie jestem ja. Pomóżcie mi, proszę, bo nie wiem, jak z tym walczyć, a chciałabym znowu cieszyć się życiem i zwykłymi rzeczami.
Jedzenie stało się dla mnie ostatnio czymś, czego bardziej się boję, niż czymś, z czego czerpię przyjemność. Lęk przed jedzeniem – kompletnie przejęła kontrolę nad moim codziennym życiem. Ciągle unikam wszystkiego, co wydaje mi się „niezdrowe” albo „złe”. Każdy kęs to myśli: „A co, jeśli mi zaszkodzi?”, i to naprawdę mnie wykańcza. Chcę znowu móc jeść normalnie, bez ciągłego analizowania każdego składnika i zamartwiania się.
Mam taki problem, że jedzenie w towarzystwie strasznie mnie stresuje. Każde spotkanie przy stole to dla mnie totalna męczarnia. Boję się, że ktoś mnie oceni – jak jem, co jem, albo że zrobię coś głupiego i się ośmieszę. Z tego wszystkiego coraz częściej unikam wspólnych posiłków, co, wiadomo, nie wpływa dobrze na relacje z rodziną i znajomymi. Nie chcę ich unikać, ale ten lęk mnie przytłacza i nie wiem, co z tym zrobić
Czuję, że strach przed przytyciem zaczyna codziennie mnie zamęczać. Każdego dnia boję się dodatkowych kilogramów, a jedzenie, które kiedyś było przyjemnością, teraz tylko mnie stresuje. Zaczynam unikać niektórych produktów, bo wydają mi się „złe” albo „groźne”, i zauważyłam, że coraz bardziej krytycznie patrzę na swoje ciało. Nie ma szans, żebym zjadła cokolwiek z McDonalda czy nawet kostkę czekolady. Jem tylko warzywa, czasem lekkie mięso, już mam tego dość.
Naprawdę chciałabym odbudować zdrową relację z jedzeniem i nauczyć się akceptować siebie. Tylko nie wiem, od czego zacząć.
Mam problem, który zaczyna mnie trochę martwić. Coraz częściej budzę się w środku nocy z tak silną chęcią na przekąskę, że nie mogę się powstrzymać, nawet jeśli wiem, że tak naprawdę nie jestem głodna. To uczucie mnie wykańcza – psuje mi sen, a potem cały dzień jest trudniejszy.
Czy takie nocne podjadanie faktycznie może być związane z dietą albo stresem? Może powinnam spróbować jeść inaczej – np. większe śniadania, albo unikać cukru przed snem? A może to bardziej coś w głowie i trzeba ogarnąć stres albo jakieś emocje, które ciągną mnie do jedzenia?
Myślę, czy nie spróbować jakiejś terapii, ale nie wiem, czy to odpowiedni kierunek.
