
Jak radzić sobie z nocnym podjadaniem?
Mam problem, który zaczyna mnie trochę martwić. Coraz częściej budzę się w środku nocy z tak silną chęcią na przekąskę, że nie mogę się powstrzymać, nawet jeśli wiem, że tak naprawdę nie jestem głodna. To uczucie mnie wykańcza – psuje mi sen, a potem cały dzień jest trudniejszy.
Czy takie nocne podjadanie faktycznie może być związane z dietą albo stresem? Może powinnam spróbować jeść inaczej – np. większe śniadania, albo unikać cukru przed snem? A może to bardziej coś w głowie i trzeba ogarnąć stres albo jakieś emocje, które ciągną mnie do jedzenia?
Myślę, czy nie spróbować jakiejś terapii, ale nie wiem, czy to odpowiedni kierunek.
Katarzyna
Agnieszka Zając
Dzień dobry,
powodów trudności ze snem oraz nocnego podjadania może być kilka. Trudno bez specjalistycznej diagnozy jednoznacznie określić ich źródła. Warto rozważyć podstawową konsultację lekarską w celu przeprowadzenia kontrolnych badań specjalistycznych oraz wydaje się, że skoro łączy Pani te trudności również z odczuwanym napięciem, konsultacja psychologiczna/ psychodietetyczna może mieć tutaj zastosowanie.
Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka Zając
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Aleksandra Kaźmierowska
Dzień dobry,
przyczyny nocnego podjadania, które Pani opisuje mogą być różne - nieprawidłowa dieta, zaburzenia snu (zarówno problemy z zaśnięciem, jak i utrzymaniem snu w trakcie nocy, uczucie sytości i wypełnienia żołądka sprzyja zaśnięciu), odpowiedź na stres w ciągu dnia, wahania hormonalne czy też depresja.
Warto przeanalizować, od kiedy zaczęło się sięganie po przekąski w nocy oraz jak często występuje. Ważne, aby zwrócić uwagę na swój sen - czy doświadczała Pani problemów ze snem / zasypianiem / nocnym wybudzaniem ?
Czy w Pani życiu coś się ostatnio wydarzyło / zmieniło, co ma wpływ na Pani samopoczucie i kondycję emocjonalną?
Czy odżywia się Pani regularnie, dostarczając odpowiednią dla wieku i wagi ilość kalorii? Odpowiedzenie sobie na te pytania może być pomocne w poszukaniu dla siebie odpowiedniego wsparcia.
W poszukaniu odpowiedzi na pytania może pomóc psycholog czy psychodietetyk.
Pozdrawiam,
Aleksandra Kaźmierowska

Zobacz podobne
Jedzenie stało się dla mnie ostatnio czymś, czego bardziej się boję, niż czymś, z czego czerpię przyjemność. Lęk przed jedzeniem – kompletnie przejęła kontrolę nad moim codziennym życiem. Ciągle unikam wszystkiego, co wydaje mi się „niezdrowe” albo „złe”. Każdy kęs to myśli: „A co, jeśli mi zaszkodzi?”, i to naprawdę mnie wykańcza. Chcę znowu móc jeść normalnie, bez ciągłego analizowania każdego składnika i zamartwiania się.
Czuję, że moje jedzenie to teraz jedna wielka bitwa, a ja coraz bardziej w niej przegrywam. Mam tak okrojoną listę tego, co mogę włożyć do ust, że czasem aż się boję, co to robi z moim zdrowiem. Kiedy próbuję coś nowego, zamiast normalnej reakcji pojawia się stres, panika, a nawet obrzydzenie, jakby to była jakaś straszna rzecz. I to nie jest tak, że nie chcę — po prostu nie mogę.
Wiem, że to może być coś jak Arfid, ale co ja mam z tym zrobić? Jak mam się przełamać? Boję się, że nigdy nie uda mi się zmienić tych schematów, a moje zdrowie zacznie się sypać.
Zależy mi na znalezieniu jakiejś drogi wyjścia, ale nie wiem, od czego zacząć. Jak w ogóle działa taka terapia na coś tak dziwnego? Jak można oswoić ten strach i jakoś wprowadzać nowe rzeczy do diety, bez tego całego chaosu w głowie? I czy to w ogóle kiedyś mija?
Mam taki problem, że jedzenie w towarzystwie strasznie mnie stresuje. Każde spotkanie przy stole to dla mnie totalna męczarnia. Boję się, że ktoś mnie oceni – jak jem, co jem, albo że zrobię coś głupiego i się ośmieszę. Z tego wszystkiego coraz częściej unikam wspólnych posiłków, co, wiadomo, nie wpływa dobrze na relacje z rodziną i znajomymi. Nie chcę ich unikać, ale ten lęk mnie przytłacza i nie wiem, co z tym zrobić
Czuję, że strach przed przytyciem zaczyna codziennie mnie zamęczać. Każdego dnia boję się dodatkowych kilogramów, a jedzenie, które kiedyś było przyjemnością, teraz tylko mnie stresuje. Zaczynam unikać niektórych produktów, bo wydają mi się „złe” albo „groźne”, i zauważyłam, że coraz bardziej krytycznie patrzę na swoje ciało. Nie ma szans, żebym zjadła cokolwiek z McDonalda czy nawet kostkę czekolady. Jem tylko warzywa, czasem lekkie mięso, już mam tego dość.
Naprawdę chciałabym odbudować zdrową relację z jedzeniem i nauczyć się akceptować siebie. Tylko nie wiem, od czego zacząć.
