Left ArrowWstecz

Mam poczucie bycia obserwowaną, aż do poczucia wstydu przed robieniem różnych rzeczy, np. ćwiczeniem, tańczeniem, śpiewaniem w pokoju. Czy mogę prosić o pomoc w przełamaniu się do aktywności?

Przez fobię społeczną mam taki objaw, że czuję się obserwowana, wiem, że to nieprawda, ale nie potrafię przestać w to wierzyć/obawiać się tego. I nie chodzi o to, że czuję się obserwowana np. przez ludzi na poczekalni, tylko o to, że np. jak jestem sama w pokoju to mam wrażenie, że ktoś mnie widzi, w sposób magiczny. Najczęściej są to konkretne osoby, przez które nie chcę być w danym momencie widziana i najczęściej czuję się przez nie oceniana negatywnie wtedy. Psychiatrzy i psycholożki twierdzą, że to nie jest schizofreniczne ani psychotyczne. Z tym wiążą się i tak jakby wynikają moje inne ograniczenia, np. wstydzę się sprzątać, tańczyć czy nucić piosenki, gdy jestem sama, bo wydaje mi się, że na pewno ktoś to widzi i to negatywnie ocenia. No i właśnie ostatnio chcę zacząć ćwiczyć w moim pokoju, ale bardzo mnie powstrzymuje wrażenie bycia obserwowaną i negatywnie ocenianą wtedy, wstydzę się zacząć robić trening. Bardzo mi na tym zależy, ale się boję, dziwnie bym się czuła podczas gimnastyki. Może państwo byliby w stanie mnie jakoś zmotywować, pomóc w przełamaniu się, przekonać mnie? Dodam, że już raz mi się udało przełamać się, gdy uczyłam się angielskiego i przyszło mi wypowiadać zdania na głos, wstydziłam się mówić sama do siebie i to jeszcze po angielsku (mój mówiony angielski jest pokraczny), ale jakoś poszło, nadal czasem się wstydzę tego, ale czasem też się udaje
User Forum

Petysana

w zeszłym roku
Hanna Semkło

Hanna Semkło

Dzień dobry, pisze Pani, że z angielskim dała Pani radę. Świetny znak, ze jest taka zmiana jest możliwa, prawda? 

Czy jakiś element sprzątania lub mały taneczny krok jest możliwy do wykonania? 

A może pamięta Pani: jakie to uczucie tańczyć? / jaką radość daje korzystanie z posprzątanego pomieszczenia?

Są na takie sytuacje konkretne metody (jak WOOP), ale też warto by Pani pamiętała o tych osiągnięciach, które Pani zrobiła i być może metody, z których Pani skorzystała dadzą się przełożyć na inne aktywności?

Oczywiście wielu form pracy nie pomieszczę w wiadomości na forum, dlatego proszę informację przyjąć jako inspirację, nie konsultację. 

Łączę pozdrowienia,
Hanna Semkło

w zeszłym roku

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Córka bardzo boi się, że coś stanie się jej poważnego. Wyobraża sobie sytuacje z zagrożeniem życia.
Moja córka, lat 19 wynajmuje mieszkanie z koleżanką, której często nie ma. Od miesiąca pojawił się problem. Córka boi się zostawać sama wieczorami. Mówi, że wymyśla sobie różne sytuacje ,np że może się udławić, gdy je i nikt jej nie pomoże. Takie sytuacje powodują u niej nawet problemy z oddychaniem. W ciągu dnia jest ok .Czytałam, że to mogą być napady lękowe. Jak mam jej pomóc, czy psycholog wystarczy, czy to już poważniejsza sprawa. Proszę o radę.
Wielu rzeczy nie robię przez ogromny stres, emocje, odczucia w ciele ze stresu.

Cześć:) Jestem tutaj nowa. Trochę nie wiem od czego zacząć, ponieważ stronię od poradnictwa w mediach społecznościowych, zadawania pytań itd. Jednak zapisałam się do grupy "specjalistycznej" i liczę na Wasze doświadczenie. Myślę, że jestem osobą wysoko wrażliwą, jednak nigdy nie odwiedzałam gabinetu psychologa, psychoterapeuty czy psychiatry. Planuję. Chciałabym, ale w ramach nieodpłatnej pomocy, NFZ (?) Mam małą pewność siebie i ludzie to widzą, wydaje mi się też, że wykorzystują. Ale po kolei. 

Piszę do Was z pytaniem jak radzicie sobie w sytuacjach w życiu codziennym od których nie można uciec? Chodzi mi o sytuacje, które zdarzają się w życiu i jesteście ich uczestnikami. Podam kilka przykładów: jedziecie autem i kierowca za Wami uderzył w Wasz samochód, bo się zagapił (3 razy miałam taką sytuację, dwa razy próbowano obarczyć mnie winą, więc wezałam policję - winny był kierowca drugiego auta. W sumie nie chciałam być złośliwa i organizować komuś mandatu na kupę kasy, ale bałam się.... bałam się, że on na mnie krzyczy, że jutro wymyśli coś by jednak wymigać się od odpowiedzialności i włączyła mi się reakcja obronna: "jesteś niewinna dzwoń po policję"), sąsiedzi w bloku codziennie robią imprezy głośne i nie możecie spać (próbowaliście rozmawiać grzecznie, ale sąsiedzi Was wyśmiali i teraz często robią podśmiechujki gdy Was widzą), na studiach zostałam skrzyczana przez prowadzącą zajęcia (na egzaminie), co ciekawe była to pani od przedmiotu psychologicznego - chodziło o to, że według niej jestem nieprzygotowana na egzamin (byłam! uczyłam się i zaczęłam podawać literaturę, z której korzystałam do nauki, oczywiście, grzecznie i spokojnie - wyrzuciła mnie za drzwi), a ja się denerwowałam i dlatego wiem, że nie mówiłam logicznie:( Na poprawkę nie odważyłam się pójść. Stałam pod drzwiami i nie weszłam. Podobnie, zdarzają się różne sytuacje w pracy. Zazwyczaj kończy się tak, że jestem bardzo nieakceptowana/nielubiana przez otoczenie - sąsiedzi nie mówią mi dzień dobry (i to nie jedni), w pracy ludzie chodzą na piwo, mnie nikt nie zaprasza (lub opowiadają sobie różne historie, gdy wchodzę to milczą i patrzą na mnie), nie mam też żadnej koleżanki. Bardzo się "gotuję" w sytuacjach stresowych - to widać: pocę się, trzęsą mi się ręce,, głośno oddycham, sapię, mylę wyrazy, zaczynam mówić jakbym miała wada wymowy lub całkowicie milczę (!) i stoję kilka minut w jednym punkcie (!) ). Nie umiem sama nawiązać relacji, a dzisiaj jest tak, że inni też sami nie zaczynają rozmowy/znajomości. Brakuje mi wokół siebie ludzi (koleżanek, kogoś zaufanego z kim można rozmawiać tak w realnym życiu), więc nie mam z kim o tym pogadać i poprosić o poradę, opinie czy doświadczenia tych osób. Wielu rzeczy nie robię przez emocje, stres, np. nigdzie nie wychodzę, nie mogę się przemóc do wielu rzeczy.

Witam, mam problem z samookaleczeniem od ok. 10 lat.
Witam, mam problem z samookaleczeniem od ok. 10 lat. W swojej historii miałam dużo psychiatrów i psychoterapeutów. Nadal do nich uczęszczam. Przez te lata wykorzystałam wszystkie alternatywy i nadal nic nie pomaga. Wiele razy podejmowałam ten temat, kontrakty coś dają, ale tylko na krótki okres (maksymalnie 2 miesiące). Chciałabym się dowiedzieć czy jest jeszcze dla mnie jakaś nadzieja. Od 10 lat się leczę i nie widać progresu w mojej chorobie i zaburzeniach. Próbny samobójcze też wystąpiły i jestem już tym wszystkim bardzo zmęczona i obawiam się, że nie ma już dla mnie pomocy. Mam wrażenie, że przez ten cały czas moje pieniądze poszły w błoto, bo leczenie nic nie daje.
Mam 30 lat, strasznie męczą mnie natrętne myśli. Boję się, że mam schizofrenię
Dzień dobry, mam 30 lat, strasznie męczą mnie natrętne myśli. Boję się, że mam schizofrenie, ponieważ mam wrażenie, że wycofuję się ze społeczeństwa. Mam straszne lęki, negatywne myśli, ciągła gonitwa myśli, a najgorzej jest rano po przebudzeniu się i jak mam czas wolny i np. leżę z synem, oglądamy bajkę a tutaj te myśli - że wariuję, że jestem na coś chory, że mam raka albo że zrobię komuś krzywdę.
Zaburzenia lękowe- boję się spróbować innego terapeuty, na myśl o psychiatrze uważam, że zwariowałam.
Dzień dobry, mam zaburzenia lękowe, niedawno zrezygnowałam z terapii, bo nie było w niej efektów. Nadal czuję lęk, mam objawy somatyczne. Po ostatniej sesji na jakiej byłam terapeuta zalecił wizytę u psychiatry i coraz bardziej się próbuje do tego zmusić. Mimo że podczas terapii nie miałam żadnych pomysłów od terapeuty co robić z lękiem i czekałam aż sam zniknie to utwierdziłam się, że to z mojej winy się nie udało, że sama musiałam znaleźć sposoby. Przez dwa dni nie wychodzę z domu, bo już tak się tym przejęłam, wstydzę się wyjść do ludzi. Mam wrażenie, że wszyscy się ode mnie odsuwają przez te lęki. W sumie nie ma co się dziwić, jedyne co, to chodzę do szkoły, a poza nią nie wychodzę ze znajomymi, bo mimo wszystko się boję, wychodzę jedynie z rodzicami, bo przed nimi się nie wstydzę, że mogę spanikować. Nie wiem już co robić, mam wrażenie, że zaraz sobie zniszczę życie takim lękiem. Chciałabym normalnie żyć, ale skoro terapia, nawet nie prowadzona dobrze, ale jakakolwiek nie pomogła to nie wiem czy coś pomoże. Boję się, że jak pójdę do innego specjalisty to też nie dostanę żadnych rad co robić, a jak udam się do psychiatry to zwariuję od tego poczucia, że niemożliwe, że ze mną jest aż tak źle . I tak na razie nie mogę znaleźć nikogo, kto ewentualnie by mi odpowiadał jako terapeuta, więc może lepiej się z tym przemęczyć i minie samo? Chciałabym znowu wyjść z domu bez myślenia o sobie jak o kimś winnym lękowi, a nie umiem. Co mogę zrobić, bo wyjść muszę?
Witam. Mam 38 lat. W związku, dzieci.
Witam. Mam 38 lat. W związku, dzieci. Od kilku lat leczę się na stany lękowe. Czasem drżą mi ręce i w ciele czuję taki niepokój. Oraz jest tzw gula w gardle. Mam a'la sny na jawie, powtarzające się to samo zdarzenie, że moim dzieciom dzieje się krzywda, że umierają, cierpią.. Nie umiem uwolnić się od takich myśli..
Od zawsze był o mnie zazdrosny, lecz od pewnego czasu jest coraz gorzej.
Mam problem z mężem, jesteśmy 25 lat po ślubie, bardzo się kochamy, mówmy sobie wszystko. Od zawsze był o mnie zazdrosny, lecz od pewnego czasu jest coraz gorzej, gdyż jest on zazdrosny o wszystko, co związane jest ze mną np. film, koleżanka, książka, muzyka itp.od miesiąca staramy się na własną rękę szukać informacji skąd te przypadłości. Mąż sam to dostrzegł, powiedział, że jest osobą toksyczną i ma pragnienie mnie kontrolować. Również wyznał, że gdy nie jesteśmy razem, nie potrafi pozbierać innych myśli, bo cały czas myśli o mnie. Są dni, w których jest ok, ale po nich przychodzi taki dzień, że jak się odpali, to kończy się to kłótnią, czepianiem się o wszystko, że słucham muzyki, że czytam książkę. Mam wrażenie, że jak coś robię bez niego, i tym się cieszę, np. rozmowa z kuzynką, słuchanie muzyki to on się wtedy dołuje. Kiedyś miał więcej pomysłów na życie np. chodzenie na siłownie, teraz nic mu się nie chce, najlepiej zamknąłby nas razem w domu i żebyśmy tylko patrzyli na siebie, wtedy najbardziej jest spokojny.
Jak poradzić sobie z niesamowitym strachem i lękiem do płci męskiej?
Jak poradzić sobie z niesamowitym strachem i lękiem do płci męskiej?
Czuję uogólniony lęk, mam napady złości - jak sobie poradzić?
Ciągle czuję strach o jutro. Nie wiem, jak radzić sobie z atakami złości. Nerwami.. czy jeśli to ja pytam o powód to ja robię problem? Jak sobie z tym wszystkim radzić?
Jak zachęcić dorosłego do pójścia do lekarza? Choroba wydaje się być niebezpieczna dla jego zdrowia, ale on kategorycznie odmawia.
Co zrobić, jeżeli dorosły człowiek nie chce pójść się leczyć? Dolegliwości, które wykazuje moim zdaniem wymagają szybkiego rozpoznania, aby wykluczyć chorobę niebezpieczną dla życia, utrudniają też codziennie życie. Argumenty przeciw są takie: nie mam czasu, lekarze mi nigdy nie pomogli, już kiedyś byłem ( 20 lat temu) i nic konstruktywnego z tego nie wyszło... Dodam jeszcze, że we wszystkich rozmowach, które prowadzimy nie ma takiego argumentu, który został by wzięty pod uwagę, trafiłby. Obawiam się, że coś takiego jak racjonalny argument "za" w ogóle w tym przypadku nie istnieje.. Jeżeli on uważa inaczej to reszta nie ma znaczenia.
Dzień dobry… jestem w szpitalu psychiatrycznym i nie umiem sobie poradzić z lękami i ciągłym stresem. Lęki są często nie określone. Czy jest jakiś sposób żeby sobie z tym poradzić jakkolwiek sensownie? Bo nie daje już rady, a tu w szpitalu są bardzo przeciwni doraźnym lekom (diazepam, lorazepam itd.)
Czy długotrwała nerwica lękowa może prowadzić do schizofrenii?

Witam, od około 18 lat leczę się na nerwicę lękową, mam też nerwicę natręctw. Biorę lek Egzysta. Czy to prawda, że długotrwała nerwica lękowa może prowadzić do schizofrenii? Pytam, bo czasem mam takie myśli, że ktoś mnie obserwuje na ulicy... zdaję sobie z tego sprawę, że to myśli pochodzące prawdopodobnie z nerwicy natręctw.

W domu jakoś umiem się uspokoić, ale poza nim, a zwłaszcza w szkole jest gorzej.
Dzień dobry, mam problem, który jest dosyć uciążliwy i chciałabym się go pozbyć. Od dwóch tygodni jestem chora, nie mogłam się wcześniej doleczyć i dopiero teraz mijają mi objawy i przez to nie byłam w szkole. Mimo, że chciałabym wrócić, bo już nudzi mi się chorowanie, to z drugiej strony boję się tego, mam wrażenie, że jak tam wejdę, to się źle poczuję czy zemdleje. Dodatkowo stresuje mnie to ile sprawdzianów i kartkówek mam do nadrobienia. Nie mogę wiecznie siedzieć w domu, ale myślę, że jak wyjdę, to od razu będę czuć się jeszcze gorzej. Nawet jak musiałam pójść do lekarza, to spanikowałam, bo byłam cały tydzień w domu bez przerwy, ale musiałam pójść, bo nie mijała mi choroba. Tak się stresowałam, że jak tylko wyszłam na zewnątrz myślałam, że zaraz zemdleję, ale mimo to praktycznie biegłam do samochodu, więc to chyba nie było osłabienie a stres, który mną wtedy sterował. Nie wiem, co robić by skutecznie się uspokoić w takiej sytuacji, bo nie mogę przecież parę godzin lekcyjnych panikować, bo to zmęczy mnie bardziej niż gdybym cały ten czas spędziła na jakimś sporcie. Owszem, w domu jakoś umiem się uspokoić, ale poza nim, a zwłaszcza w szkole jest gorzej. Siedzę i tworzę scenariusze pt. "Co się może stać, jak wrócę do szkoły" i one dodatkowo mnie dobijają, ale nie wiem, jak powstrzymać myślenie o tym. Postaram się jeszcze do końca tego tygodnia zostać w domu, ale nie wiem, czy to pomoże. Inni dookoła mnie twierdzą, że przesadzam i się dobrze czuję, ale tak nie jest. :(( Od kilku tygodni jestem bardziej zmęczona niż zazwyczaj, z kilkoma przerwami, gdy się niczego nie bałam i żyłam normalnie. Chciałabym już zakończyć takie niepotrzebne stresy i żyć jak dawniej, ale już sama nie daję z tym rady. Chyba warto pójść do jakiegoś specjalisty, ale nie wiem- czy do psychologa, czy od razu do psychiatry? Trochę się stresuję takim spotkaniem, ale myślę, że tego potrzebuję. Najbardziej w tym boję się tego, że psychiatra przepisze mi jakieś leki, które może dodatkowo mnie osłabią. Nie znam się na tym, ale perspektywa brania leków nieco mnie przeraża, wystarczyłaby mi chyba sama terapia, ale może już jest ze mną na tyle poważnie, że bez leków się nie obędzie?
Czuję lęk przed pomyłką, wystąpieniami, kontaktami z ludźmi. Nie chcę przez to nie radzić sobie na studiach. Czy jest to przypadek do psychiatry? Psycholożka zaleciła.
Od zawsze bałam się i boję wyrażać własną opinię, mówić coś o sobie lub o swoich zainteresowaniach, bo bałam się reakcji ludzi. Ostatnio byłam pierwszy raz u psychologa z trzy miesiące temu i pod koniec wizyty zaczynało mi się kręcić w głowie, już przed wizytą się stresowałam. Ogólnie mówiłam coś przez całą sesję nawet pamiętam co, tylko po tym źle się czułam i miałam te zawroty głowy i na moim własnym osiedlu się gubiłam, nigdy tak nie miałam. Psycholog powiedziała mi na drugiej wizycie, żebym poszła do psychiatry z lękiem. Znów się umówiłam do innego psychologa, bo wydaje mi się, że nie jest ze mną tak źle, żeby iść do psychiatry i nie wiem szczerze co mam mu powiedzieć, bo jest mi głupio, ale zauważyłam u siebie ostatnio, że bardzo reaguję na mimikę osób i przejmuję się ich uczuciami i jak będą mnie traktować czy uprzykrzać mi życie(szczerze to bardziej myślę o tym jak interakcje z innymi będą wpływać na moje życie i przez to jestem zmęczona). Ogólnie zawsze unikałam wypowiadania się na forum i prezentacji w szkole, ale teraz jestem już dorosła i zaczęłam studia, które wymagają wypowiedzi, ale mi zaczyna strasznie walić serce, jak się wypowiadam na forum- ostatnio dałam radę, ale zaczęły mi się trząść ręce, prawie się popłakałam, nie wiem czy dam radę na tych studiach. Nie chce mi się już też na siłę zaprzyjaźniać z ludźmi na studiach. Czy mogłabym coś zrobić, żeby się nie stresować przed tą następną wizytą i też nie wiem czy to jest jakiś duży problem, bo każdy się chyba stresuje wystąpieniami czy rozmowy z obcymi ludźmi. Też przestały mnie interesować inne osoby, nie mam znajomych z własnego wyboru, ponieważ u każdego znajduję jakąś wadę, też sama nie jestem jakaś interesująca i idealna, nawet wręcz przeciwnie. Jestem introwertykiem a w dorosłym życiu muszę ciągle mieć kontakt z drugim człowiekiem, a wolałabym go nie mieć. Często też boję się, że coś źle zrobię. Każda pomyłka w pracy mnie stresuje a ja tylko pracuję w żabce. Podczas dużego stresu czerwienieje mi się jeden policzek i ogólnie robi mi się gorąco. Boję się nawet wysłać wiadomości i nie lubię dawać emotek a większość ludzi oczekuje ode mnie większej reakcji. Czasem mi się zdaje, że może ja wszystko udaję, że moje reakcje są przesadzone, że przecież umiem rozmawiać z ludźmi, tylko teraz jestem zmęczona tym wszystkim.
Dobry wieczór, mam paniczne lęki i nie wiem jak sobie poradzić. Jakiej pomocy szukac?
Dlaczego pamiętam same epizody tak do 11 roku życia.
Dlaczego pamiętam same epizody tak do 11 roku życia. Mam nerwicę lękową i w zasadzie nie wiem, w jaki sposób mam sobie udowodnić, że wtedy żyłam normalnie, byłam dobrym dzieckiem itp. Miałam również około 12 roku życia epizody związane z odwracaniem się za ludźmi i strachem, że im coś robię, a teraz też nie mogę sobie udowodnić, że to faktycznie był tylko strach, co ja mogę wiedzieć po 20 latach... Czuję jak bym się obudziła i nie wiedziała, kim jestem. Jak żyć z taką niepewnością mimo terapii, leków itp.
Dobry wieczór, mam problem natury niecodziennej
Dobry wieczór, mam problem natury niecodziennej dla mnie natomiast mam problemy, jak to mona było się domyślić, ale wyglądają one następująco. Mam problemy z panowaniem nad emocjami, boję się ciągle, że mi albo moim bliskim stanie się krzywda, boję się większych grup, nie daje sobie rady z decyzjami, moja dziewczyna ma mnie przez to coraz bardziej dość. Z jednej strony chciałbym, żeby było po mojemu, a z drugiej czuje, że ktoś musi wybrać za mnie, nie panuję nad emocjami każda błahostka czy to muzyka, czy głupie sytuacje sprawiają, że jestem zły smutny wesoły albo inne tego typu skrajne emocje. Dodam, że nigdy bym się nie zniżył do poziomu rękoczynów, których nigdy nie stosowałem i nie mam zamiaru stosować i nie panuję nad emocjami, tymi skrajnymi wpadam amok w atak paniki i nie idzie mi nic wytłumaczyć i jestem ciągle nieszczęśliwy, co jest ze mną nie tak? Jestem na coś chory? Jestem nienormalny? Proszę o pomoc, nie radzę sobie już sam, a z dnia na dzień jest coraz gorzej... Chce mi się płakać, jak to piszę, a jeszcze chwile temu kłóciłem się z bliskimi i wmawiałem sobie, że nie zasługuje na nic co dobre.
Mój mąż przejawia objawy fobii społecznej, nerwicy lękowej, depresji.
Mój mąż przejawia objawy fobii społecznej, nerwicy lękowej, depresji. Nie radzi sobie z trudnymi emocjami, które w niektórych sytuacjach przekształcają się w ataki paniki lub agresji. “Coś w nim siedzi” podobno od dziecka, być może w wyniku zaniedbania emocjonalnego rodziców. Był “trudnym” nastolatkiem, ponieważ chciał zdobyć swoim zachowaniem uwagę. W dorosłym życiu ma niskie poczucie własnej wartości, mało wiary w siebie, mimo że odnosi sukcesy i prowadzi na pozór szczęśliwe życie. W krytycznym momencie ma myśli samobójcze. Z czasem się uspokaja i wszystko “wraca do normy”, ale gdy jest źle przyznaje, że negatywne uczucia nigdy nie mijają z jego wnętrza, choć z zewnątrz absolutnie tego nie widać. Próbowałam go namówić na wizytę u psychiatry, psychologa. On twierdzi że mu to nie pomoże, nie chce próbować. Mówi, że chciałby przestać się tak czuć, ale nie wie co robić, a gdy ja coś proponuje odrzuca moje pomysły. Jego postawa, uczucia, zachowanie mają ogromny wpływ na mnie i na nasze dziecko. Czuję się bezradna i jednocześnie odpowiedzialna za tego człowieka.
Do kogo udać się z depresją lękową, samotnością i lękiem przed relacją seksualną?
Dzień dobry, chciałbym udać się na terapię, mam 30 lat i nigdy nie uprawiałem seksu . Zmagam się z depresją lękową oraz odczuwam strach przed odbyciem stosunku seksualnego z powodu traumy. Moje pytanie brzmi, do kogo najlepiej mam sie udać? Wizyta u psychoterapeuty czy może u seksuologa? Lepszym wyborem będzie kobieta czy mężczyzna. Dodam, że bardzo brakuje mi miłości i odczuwam samotność, przez to wolałbym się udać do kobiety. Czy aby na pewno będzie to dobre rozwiązanie?
Od czasu do czasu zdarzają mi się "epizody", kiedy zdaje się, że wszystko jest w przyspieszonym tempie.
Od czasu do czasu zdarzają mi się "epizody", kiedy zdaje się, że wszystko jest w przyspieszonym tempie. Jestem też trochę przewrażliwiony na dźwięki. Mam 13 lat i nie wiem, co to jest. I czy mam się do kogoś zwrócić?